Moja 15- miesięczna Zuzia ma grzybicze zapalenie jamy ustnej. Właśnie był u niej lekarz. Jest biedniutka nie chce nic jeść i chyba ją to nieźle boli. Poszło już na gardło, ale na szczęśćie zadzwoniliśmy w porę po doktora (bo myśleliśmy, że to angina) i nie poszło jeszcze niżej. Miły pan doktor mówił bardzo dużo mądrych rzeczy, ale ja się bardziej wystraszyłam. Podobno ma być lepiej w ciągu trzech dni, ale mnie przeeaziło jak mówił co mogło się stać, jak byśmy zwlekali. Teraz jestem na siebie zła, bo to zaczęło się podobno od zwykłych pleśniawek, których nie zauważyłam. Teraz Zunia ma całą buzię białą, no i teraz już widzę:( Takie rzeczy biorą się od brania do buzi brudnych rączek. Ale jak upilnować takiego brzdąca, który teraz na dworku wszystkiego musi dotknąć, pogłaskać... Czy Wasze dzieci przechodziły coś podobnego? I czy bardzo przy tym cierpiały? Bo z tego co mówił nam lekarz to jeszcze przez jakiś czas będzie ją bolało i piekło:( Tym bardziej, że mamy jej pędzlować buzię Aftinem szorstką gazą i może mieć od tego podrażnienia i ranki... Mam nadzieję, że będzie dobrze...
paula