To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Trochę się wkurzyam dziś, szczerze mówiąc........:/

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Edi Zet :)
Ula dziś przyszła z przedszkola w śmierdzących moczem spodenkach, rajtuzkach i majtach. Były suche, ale cuchnęły uryną. Zapytałam co się stało, na co Ula odpowiedziała, że zsikała się rano w majtki i pani jej nie przebrała. Zgadzało się to by, gdyż Ula nie przyszła przebrana, choć ma zapasowy komplet w razie wypadku. Wygląda na to, że ubranko wyschło na niej. Bo przecież nie rozebraly jej, przebrały i wysuszyły ubranka i nie przebrały ponownie??????? Serce mi się ścisnęło i teraz jestem wkurzona na te panie.........
okko
też bym się wkurzyła- przeciez dziecko mogło się odparzyć nie mówiąc o tym, że pewnie było jej nieprzyjemnie
powinnas o tym powiedzieć zdecydowanie
madama
A może panie się nie zorientowały. icon_confused.gif
mama_do_kwadratu
Właśnie, może nie zauważyły?
Kocurek
Na spodniach przeważnie WIDAĆ mokre plamy - gdyby miała spódniczkę, mogłyby nie zauważyć icon_rolleyes.gif
Edi Zet :)
CYTAT(Mama_Do_Kwadratu)
Właśnie, może nie zauważyły?

Na ciemnych spodenkach jak wyschło miała plamę. Więc na mokrych tym bardziej plama była widoczna.....
okko
edi a może panie maja katar??- bo to sorki ale przecież czuć
a co do tego, że widać to chyba jasne że widać- no chyba e ślepawe- ale w taki razie nie powinny z dziećmi pracować icon_twisted.gif
Graz
di, też bym sie pewnie wkurzyła, ale... może Ula sie wstydziła i nie powiedziała, może chciała ukryć. Różnie bywa....
Edi Zet :)
No sprawę wyjasnię. Może rzeczywiście nic nie powiedziała, choć mnie mówiła, że zgłosiła to pani. Ja tam wstydliwa nie jestem. Tylko serce mi się tak ścisnęło, jak zobaczyłam Moją Biedę, że myślalam że mi pęknie.... Też tak macie???????
mama_do_kwadratu
CYTAT(edi @ czyli Edyta Zet.)
Też tak macie???????

Mamy, mamy...
Mój raz posiurał swoje zapasowe nawet... Przyszłam po Niego, a on, bidok jeden, w takich przykrótkawych welurowych gaćkach, które pani pożycza w razie absolutnej awarii... Buuuu....
mamjuz
icon_confused.gif
ilona
To prawda,czasem dzieci za nic w swiecie nie daja sie przebrac...W Polsce jest jeszcze normalnie ,panie przebiora jak trzeba - u nas czesto gesto dzwonia po rodzicow bo dziecko sie zsiusialo i nikt go nie tknie bo niektorzy rodzice widza w takim zdarzeniu okazje do wniesienia powiadomienia o przestepstwie...
Tez bym sprawe wyjasnila,zapytala panie po prostu czy wszystko bylo ok i czy nic sie nie zdarzylo a jak powiedza ze nie to wtedy sie zapytac specyficznie o te posiusiane spodenki... icon_smile.gif
Żyrafo
Mojej Smoczynie też się zdarzają takie wpadki, ale: raz nie powiedziała pani bo się wstydziła, raz nie miała czasu icon_eek.gif , a raz miała przeziębiony pęcherz i uznała, że skoro to już druga wpadka tego dnia i i tak się nie ma w co przebrać to nie warto głowy tym nikomu zawracać...
O! i tak to już z dziećmi bywa... (taka filozoficzna konkluzja icon_biggrin.gif )

A do tego dzieci w przedszkolu bywają zupełnie inne niżw domu. Joaśka zawsze mi się wydawała baaaardzo nieśmiała, a okazuje się, ze do deklamowania wierszyków i śpiewania piosenek solo jest pierwsza...
Beata896
Mój Kuba ma 5 lat i cały czas robi w majtki. Próbuje go karać, zabieram ma uzabawki, zamyka w pokoju, nie daje słodyczy, zawstydzam, mówię że go nie kocham ale to zupełnie nie pomaga. Codziennie ma takie wpadki w przedszkolu, a teraz w zerówce. Więc zakładam mu pampersy. Bo na przykład pod koniec tamtego roku, przyszedł cały w stolcu, brudny i śmierdzący, a panie nic na to. I tak jest codziennie, tylko dzieci śmieją się z pampersów i biją Kubę. A on boi się chodzić do przedszkola nie wiem co robić.
agak
icon_rolleyes.gif
skanna
CYTAT(Beata896)
Mój Kuba ma 5 lat i cały czas robi w majtki. Próbuje go karać, zabieram ma uzabawki, zamyka w pokoju, nie daje słodyczy, zawstydzam, mówię że go nie kocham ale to zupełnie nie pomaga.


No to ja się nie dziwię, że dziecko ma problem. icon_sad.gif
Beata896
Czemu się nie dziwisz? CHyba taki problem u pięciolatka nie jest normalny. A chyba jakoś go muszę karać, nie mogę powiedzieć że jest świetny i cieszę sie, że tak robi, nie uważasz?
skanna
Karać?
Chyba żartujesz.
Jest problem - być może o podłożu fizjologicznym, być może na tle psychologicznym i trzeba go rozwiązać, ale nie karaniem, bo w ten sposób tylko pogłębiasz jego frustrację i stres. On zapewne doskonale sobie zdaje sprawę, że coś jest nie tak, ale jest za mały, żeby sam sobie z tym poradzić.
Beata896
Nie sądze, myślę, że po prostu chce zrobić mi na złość. Jeżeli mówi się dziecku, że się go nie kocha, może zmobilizowac się, żeby mama go pokochała i przestać. Poza tym kłopot jest głębszy, bo jak ono ma sobie radzić w szkole. Zakładam w pampersy, ale Kuba płacze i mówi że dzieci go biją, nie chce chodzić do przedszkola. A pampersy muszę mu założyć. Z resztą z nimi ejst też kłopot, bo sam sobie nie zmieni, więc musi chodzić w jednym od 8 do 16.
ulla
CYTAT(Beata896)
Nie sądze, myślę, że po prostu chce zrobić mi na złość. Jeżeli mówi się dziecku, że się go nie kocha, może zmobilizowac się, żeby mama go pokochała i przestać. Poza tym kłopot jest głębszy, bo jak ono ma sobie radzić w szkole. Zakładam w pampersy, ale Kuba płacze i mówi że dzieci go biją, nie chce chodzić do przedszkola. A pampersy muszę mu założyć. Z resztą z nimi ejst też kłopot, bo sam sobie nie zmieni, więc musi chodzić w jednym od 8 do 16.


Przepraszam że cytuję, ale jakoś chciałam nawiązać do Twojej wypowiedzi. Powiedz mi, po co zamieszczasz crossposty na wszystkich możliwych podforach (tego się nie robi, odsyłam do regulaminu), skoro pierwszą, do tego bardzo rozsądną odpowiedź podważasz.

Dziecko może mieć problem fizjologiczny, może też mieć psychiczny/psychologiczny...a z tym to idzie się do lekarza, a nie pisze posty na forum, i to w dodatku po to, żeby powiedzieć, że się wie lepiej - znaczy "dziecko robi na złość".
Beata896
Sorry, ale jestem pierwszy raz na fourm i się nie orientuje trochę. Co do drugiego to pisałam że byłam u lekarza, ale nic nie stwierdził. Po trzecie to chyba forum o maluchach, i można podzielić się problemami. Po czwarte, nie chce pokazać ze wiem lepiej, tylko powiedzieć jakie jest moje zdanie, być może to dobra rada, ale nie wiem co powinnam w tej sytuacji robić. Skoro lekarz stwierdza, że wszystko jest ok, a dziecko nadal ma kłopot. I dlatego chciałam się poradzić innych matek
ulla
Iść do innego lekarza, potem jeszcze kolejnego, aż trafi się na takiego, który problem dostrzeże.
Eta
CYTAT(skanna)
CYTAT(Beata896)
Mój Kuba ma 5 lat i cały czas robi w majtki. Próbuje go karać, zabieram ma uzabawki, zamyka w pokoju, nie daje słodyczy, zawstydzam, mówię że go nie kocham ale to zupełnie nie pomaga.


No to ja się nie dziwię, że dziecko ma problem. icon_sad.gif


to samo napisałam w drugim wątku icon_confused.gif

sama spiralę nakręcasz
też proponuje innego lekarza i psychologa
Pecia
idz do dobrego lekarza
inaczej ten problem bedzie sie za nim ciagnal przez cale zycie icon_sad.gif
Beata896
A jak go zabezpieczać w szkole, bo dzieciak sobie sam nie radzi, A panie nie chcą pomagać mu..
agabr
Eee nie wierze , podpucha.b
Beata896
Nie musisz, nikt cię nie zmusza, nie chcesz to nie wierz
grzałka
troll
Ika
Też myślę, że troll, bo przecież nie matka... icon_rolleyes.gif
minka80
CYTAT(Beata896)
Nie sądze, myślę, że po prostu chce zrobić mi na złość. Jeżeli mówi się dziecku, że się go nie kocha, może zmobilizowac się, żeby mama go pokochała i przestać. Poza tym kłopot jest głębszy, bo jak ono ma sobie radzić w szkole.

NIE WIERZĘ myślisz że robił by na złość sam sobie wiedzac ze dzieci go wytykaja palcami i sie śmieją pomyśl o swoim dziecku i twoja intuicja powinnna ci coś podpowiedzieć
Powtarzam psycholog i rozmowa z synem ale konkreytna i szczera bez grożenia itp. to jest pierwszy krok do wyjasnienia sytuacji.
A może narazie odpoczynek od przedszkola na kilka dni i wtedy jakieś kroki podjąć
Myślę tylko że najgorszą rzecza pod słońcem jest powiedzieć własnemu dziecku że sie go nie kocha tego sie nie powinno robić NIGDY cokolwiek by dziecko nie zrobiło a tym bardziej że Ty mówiąc że go nie kochasz wiesz że to nieprawda a czy on wie? icon_cry.gif
Jeżeli ty mu mówisz ze go nie kochasz to ja na jego miejscu pomyślałabym "skoro mama mnie nie kocha t wszystko mi jedno czy robię w majty czy nie"
Padło tu chyba takie pytanie (albo i nie bo ten twój post jest w wielu miejscach)czy on w ogóle robił na nocnik?
Też jestem ciekawa?
Pamietaj dziecko trzeba kochać jestes przeciez matką!!! icon_confused.gif icon_rolleyes.gif
_________________
Mika
CYTAT(Beata896)
Nie sądze, myślę, że po prostu chce zrobić mi na złość. Jeżeli mówi się dziecku, że się go nie kocha, może zmobilizowac się, żeby mama go pokochała i przestać. Poza tym kłopot jest głębszy, bo jak ono ma sobie radzić w szkole. Zakładam w pampersy, ale Kuba płacze i mówi że dzieci go biją, nie chce chodzić do przedszkola. A pampersy muszę mu założyć. Z resztą z nimi ejst też kłopot, bo sam sobie nie zmieni, więc musi chodzić w jednym od 8 do 16.


cytuję ostatnią odpowiedź ale odnoszę się do twoich wszystkich -nie wierzę,nie nie wierzę
moja psycholożka i pedadożka chyba się w grobie przewracają,a mnie aż skręca żeby ci przez łep dowalić
mam nadzieję,że to troll,tylko troll
bo nie wierzę,że tak głupie chodzą baby po świecie

bosze,widzisz i nie grzmisz ....

p.s
gdybym miała taką matkę jak ty...sikałabym w gacie do oosiemnastki zapewne ...
iguana
też się wkurzyłam Wczoraj. Co prawda nie z powodu kupy w majtach, ale dopiszę się do tego postu. Młody kiedyś był uczulony na truskawki. Toteż w karcie ma wpisane "uczulony na truskawki". Wczoraj zachodzę po niego w porze podwieczorku. Widzę, że przy stoliku mego syna dzieci jedzą kanapki, a pozostałe stoliki mają budyń. Pytam panią dlaczego moje dziecko nie je budyniu. Pani odpowiada, że siedzi z alergikami, więc nie dostał budyniu. Tlumaczę, że on na mleko nie jest uczulony, więc spokojnie może taki budyń wsuwać. I teraz najgorsze: pani czyta z kartki, którą ma na biurku, że Kacper jest uczulony na truskawki. Co Kacper dostał na podwieczorek? Kanapki z dżemem truskawkowym!. Dzięki Bogu, że mu to uczulenie przeszło, a ja zwyczajnie zapomniałam wykreślić to z Jego karty. Pani o tym nie wiedziała. Pani WIEDZIAŁA, że młody jest na te cholerne truskawki uczulony. Co za karygodne zaniedbanie!. I co Wy na to?
vieshack
CYTAT(Edi Zet icon_smile.gif)
No sprawę wyjasnię. Może rzeczywiście nic nie powiedziała, choć mnie mówiła, że zgłosiła to pani. Ja tam wstydliwa nie jestem. Tylko serce mi się tak ścisnęło, jak zobaczyłam Moją Biedę, że myślalam że mi pęknie.... Też tak macie???????


drugiego dnia jak nine odbierałam zobaczyłam że ma mokre spodnie - pani mowiły że musiała sie zsiusiać dopiero co bo chwile wczesniej miała suche spodnie. Widac było że zlanie jest świeże.
następnego dnia juz ja bardziej pilnowały żeby na pewno poszła po spaniu się wysiusiać i więcej wpadek nie było.
cydorka
ja tylko w kwestii formalnej d autorki postów i moderatorek
tocza sie juz trzy watki na ten sam tamat ... w 2 dopisane do juz istniejacych na przedszkolakach i 1 zupelnie nowy na wychowaniu
moze polączyć to w jedno..., coś zrobić?

palce mnie swedza ale nie odpisze
chyba naiwnie nia moge uwierzyć ,że można tak postepować z własnym dzieckiem
cyd
skanna
OT: Cyd, czy byłabyś uprzejma wrócić do swojego nicka?
pysiaa
do beata896-po przeczytaniu twojego posta poprostu zaniemówiłam!
jak mozna tak swoje dziecko krzywdzic? czy ty wogóle rozumu niemasz?! intuicji?!
owszem zachowanie twojego syna absolutnie jest nie normalne i smiem twierdzić ze w bardzo duzej części jest to twoja wina! karać zamykać zabierać mowić ze sie nie kocha ?! czy ty wiesz co to jest lekarz? psycholog?
pisałaś że lekarz powiedzial ze wszystko jest ok? moze z pkt widzenia budowy ciała owszem ale twoje dziecko jest ewidentnie zastraszone zestresowane i nie tylko przez kolegów ale takze przez ciebie!
dziwi mnie także fakt ze nikt w przedszkolu sie tym nie zainteresował - moj 4 latek na poczatku adaptacji tez sie bał rozmawialam z psychologiem-podpowiedziala mi bardzo banalne sposoby zeby dziecku pomoc ultawic start w przedszkolu i wierz mi nie bylo to zabieranie zabawek czy zamykanie w pokoju. budziłam do przedszkola mowilam ze go kocham wychodzilam z przedszkola on łezka w oku ja mu mówiłam ze kocham- dziecko musi czuc i wiedziec ze go kochasz bez wzgledu na wszystko.
sugeruje wizyte u psychologa dla Ciebie i syna. :!:[/b]
Ola BN
Beata, podpisuję się pod tym co powiedziały dziewczyny. Na pewno nie pomagasz własnemu synowi, a na kogo on ma liczyc jak nie na własną matkę?
Nie zdajesz sobie sprawy jak ogromna spoczywa na nas Matkach odpowiedzialnośc, żeby wychowac dobrego człowieka, ale nie za wszelką cenę. Ten mój mały człowiek musi miec przede wszystkim poczucie własnej wartości i wiedziec, że jest dla mnie najważniejszy na świecie - nawet jeśli nie spełnia moich oczekiwań.
Beata zastanów się nad swoim stosunkiem do własnego dziecka.
I parafrazując słowa znanej piosenki powiem - akceptuj dziecko takim jakie jest, może na drugie nie masz szans...
Erima
Beata, może zacznij cały trening czystości od początku, z tym, że nie na nocnik a na sedes. Ja to przerwabiałam z moim 3latkiem i efekty mam super: często pytaj czy chce siusiu, przypominaj, bo jak się dziecko zajmie zabawą to zapomina o tym; bawiłam się z moim małym, że on jest pan i włącza fontannę siedząc na nocniku, a potem ją wyłącza (jak skończył sikać), staraj się nie wyolbrzymiać sprawy i nawet najdrobniejszy postęp w temacie mocno, z radością podkreślaj: my wciąż bijemy małemu brawo, w zasadzie za wszystko pozytywnego co zrobi, robimy to też wobec drugiego, który nie ma jeszcze roczku i to działa, dziecko chce się starać; w nocy wysadzaj siusiu zanim się sama położysz, jak Cię coś obudzi to też go wysadź, pomału ale powinno się udać. FORUMOWICZKI, nie sztuka zaszczuć dziewczynę, która przecież prosi o pomoc; mnie się też w głowie nie mieści, że można dziecku wyznać brak miłości, ale może ona ma tylko takie wzorce, może nie umie inaczej, nie krzyczcie na nią, to nie pomoże ani jej, ani dziecku. Lepiej napiszcie co robiłyście ze swoimi pociechami, aby osiągnąć sukces siusiania, a może dziewczyna zechce faktycznie skorzystać z porad. Zrób synkowi badania ogólne moczu, usg układu moczowego - może jest problem medyczny(mój kuzyn moczył się do 12 roku życia, był leczony i wyrósł). Jeśli wszystko jest ok, to tłumacz mu, ucz go bawiąc się, bo do dziecka to szybciej trafi niż groźby i krzyk. Życzę powodzenia. Na pewno będzie lepiej, ale musisz próbować pomóc a nie tylko wymagać.
iguana
Erima: wiem, że chcesz dobrze i chcesz pomóc temu trollowi. Ale nie warto icon_biggrin.gif
Edi Zet :)
Poproszę moderatora o zamknięcie tego wątku. Rany ten wątek jest tak stary, że o nim zapomniałam, bo i problem przestał istnieć. I teraz nie chcę, aby był przyczyną waśni. Zupełnie niepotrzebnie icon_sad.gif
katiek
CYTAT(iguana)
też się wkurzyłam Wczoraj. Co prawda nie z powodu kupy w majtach, ale dopiszę się do tego postu. Młody kiedyś był uczulony na truskawki. Toteż w karcie ma wpisane "uczulony na truskawki". Wczoraj zachodzę po niego w porze podwieczorku. Widzę, że przy stoliku mego syna dzieci jedzą kanapki, a pozostałe stoliki mają budyń. Pytam panią dlaczego moje dziecko nie je budyniu. Pani odpowiada, że siedzi z alergikami, więc nie dostał budyniu. Tlumaczę, że on na mleko nie jest uczulony, więc spokojnie może taki budyń wsuwać. I teraz najgorsze: pani czyta z kartki, którą ma na biurku, że Kacper jest uczulony na truskawki. Co Kacper dostał na podwieczorek? Kanapki z dżemem truskawkowym!. Dzięki Bogu, że mu to uczulenie przeszło, a ja zwyczajnie zapomniałam wykreślić to z Jego karty. Pani o tym nie wiedziała. Pani WIEDZIAŁA, że młody jest na te cholerne truskawki uczulony. Co za karygodne zaniedbanie!. I co Wy na to?

Iguana-u nas zgłasza się do karty, a poza tym zanosi kartkę do kuchni i do sali, żeby panie powiesiły na tablicy przy biurku (w razie jakiegoś zastępstwa). Kinga też raz w przedszkolu przez pomyłkę dostała truskawki, poszłam powiedziałam co się potem działo i od tej pory panie pamiętają . Nawet jej znaczek-truskawkę przydzieliły, zeby się kojarzyło icon_lol.gif . No i przeproszona zostałam.
PS Stolik dla alergików??? Litości....
iguana
CYTAT(katiek)
PS Stolik dla alergików??? Litości....

czemu litości? Uważam, że paniom tak jest po prostu łatwiej przy rozdawaniu posiłków. Myślisz, że dzieci alergiczne moga się czuć w jakiś sposób gorsze?
katiek
Po prostu dla mnie to dodatkowe naznaczanie dzieci alergicznych, przypinanie im łatki. Akurat wygoda Pań, moim zdaniem, jest o wiele mniej ważna, niż równe traktowanie dzieci. I wygoda-co to za wygoda, skoro i tak wszystkie dzieci traktują "na jedno kopyto"-nieważne na co jest uczulone i tak dostanie menu "typowego" alergika. A że dostanie w nim produkt, na który jest uczulone, to już szkoda słów.
W Kingi przedszkolu, w jej grupie, są dzieci z najrózniejszymi dietami-bezmleczne, bezglutenowe i jeszcze nawet bardziej restrykcyjne. Część dzieci je posiłki przyniesione z domu, bo ich dieta jest oparta np na 5-10 składnikach. I nie ma podziału na stoliki, bo i tak by się nie sprawdził.
Tak jak już pisałam-daje siękartkę do kuchni i do sali. I faktycznie panie pilnują, szczególnie po wpadce truskawkowej z poprzedniego roku.
iguana
katkiek coś jest w tym co mówisz. Jednak myślę, że to "naznaczanie" alergików to gruba przesada.
aminka
Edi icon_eek.gif icon_rolleyes.gif icon_confused.gif
katiek
Iguana, a ja myślę że nie jest to przesada. Bądźmy szczerzy-życie dziecka z alergią nie jest miłe łatwe i przyjemne. Mnie coś ściska, jak Kinga za każdym razem gdy dostaje coś słodkiego pyta "A w tym nie ma truskawek?". Nie rzuci się jak niektóre dzieciaki na cukierka, nie wsadzi do buzi, tylko NAJPIERW zapyta. A ma tylko 4 latka.
W przedszkolu dzieci z alergią częstokroć sa traktowane "po macoszemu", matkom się nie wierzy, każą przyności zaświadczenia etc. Nie wierzy się też dzieciom, które mówią że czegoś jeść nie mogą. A sadzanie przy osobnym stoliku jest chyba najgorsze. Nie dość że te dzieciaki jedzą inne rzeczy i najczęściej nie muszą jeść zupy mlecznej, to jeszcze siedzą razem, tworzą zamknięte kółeczko. Nie, mi się to nie mieści w głowie. To tak samo, jakby w naszym przedszkolu integracyjnym sadzać dzieci niepełnosprawne osobno, przy jednym stoliku-przecież byłoby łatwiej je pilnować, nakarmić etc.
malinowa i Malina
Adaś jest jedynym alergikiem w grupie. Siedzi przy stoliku z innymi dziećmi, nikt nie robił problemów z jego alergią. Nigdy z tego powodu nie był szykanowany. Tak samo jak nie czuje się gorszy i "zielony" , że nie może jeść tego wszystkiego co inne dzieci. Może to kwestia podejścia - nigdy nie biadoliłam nad nim, że taki biedniutki jesteś syńciu, bo jajka niespodzianki jeść nie możesz. Czy innych plastikowych danonków czy niby zdrowych wypełniaczy zapychaczy.
Życie dziecka- alergika nie jest takie trudne - hehe, raczej jego mamy, która trochę musi się nagimanstykować z jedzeniem dla niego.
Pecia
Jasiek tez nie je tego wszystkiego co inne dzieci i nie slyszalam,zeby narzekal ani, zeby ktos mu dokuczal
zreszta teraz w przedszkolu co drugi to alergik wink.gif
i dzieci same wiedza na co ktore jest uczulone i przypominaja pani kucharce jak wnosi obiad icon_lol.gif

u nas tylko pani sie pytala, czy Jasio wie ,ze mu pewnych rzeczy nie wolno i czy ona musi pilnowac przy jedzeniu ,czy on sam,

wiec moze z tym sadzaniem oddzielnie to jest tak w przypadku dzieci, ktore mimo zakazu zjedza zakazana rzecz? nie wiem
Jasiek wie czego mu nie wolno.
iguana
a ja uważam, że jest to dobry pomysł. Chociażby z tego względu, że wszystkie dzieci przy stoliku dostają do jedzenia to samo. Więc nie ma żalu, że Jaś dostał budyń, a Krzyś budyniu dostać nie może. Wydaje mi się, że jest im trochę łatwiej nie mieć przed nosem smakołyków, których jeść nie mogą. Szczególnie mam tu na myśli maluchy.
Mika
u nas są 2 Jasie -mój i "bezmleczny"
drugi Jaś na początku mówił przy każdym posiłku "ja jestem bezmleczny" icon_wink.gif ,panie kucharki się pytały
Teraz już wiedzą które dzieci są "na diecie" i nie ma mowy o pomyłce
Jaś oczywiście siedzi razem z innymi dziećmi

byłabym przeciwna gdyby zrobiono stoliki dla alergików
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.