To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

chodź do mojego domu!

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Ciocia Magda
Dziewczynki mają jedną znajomą koleżankę z przedszkola, która bardzo lubi zapraszać je do siebie. I mnie to stawia w dylemacie, bo nie wiem jak się zachować - ładować się razem z dziećmi do domu jej bardzo sympatycznej skądinąd mamy? puszczać dziewczyny samopas (dodając dwie dodatkowe sztuki kobiecie, która właśnie spodziewa się czwartego dziecka)? zapraszać do siebie? Bardzo podoba mi się idea domu otwartego, gdzie koleżanki i koledzy dzieci są zawsze mile widziani - ale czy one nie są aby na to za małe, żeby na placu zabaw ni z tego ni z owego rzucać: "chodź do mojego domu" ? Nie mam doświadczeń z dzieciństwa, bo obie z siostrą chodziłyśmy do przedszkoli daleko od domu (takie czasy) i żadne koleżanki nas nie odwiedzały - dopiero w szkole.

Wolałabym się umówić z tą mamą, że danego dnia odwiedza nas koleżanka a innego dnia my ją - ale jakoś nigdy do tego nie dochodzi, ciągle jest coś do zrobienia po południu.

Jak siÄ™ na to zapatrujecie?
Elak
Ms. masz już jakieś doświadczenia? Były jakieś spotkania w domu?

Bo u mnie ten problem właśnie wypływa. Najpierw już od kilku dni Julka namawia mnie, żeby jej koleżanka Zosia do niej przyszła. A dzisiaj Zosia jak poszłam po Julkę do przedszkola: "Proszę Pani czy Julia może do mnie przyjść do domu? Bo nikt do mnie nie przychodzi?"
Trochę czułam się niezręcznie, powiedziałam że muszę ustalić to z jej mamą.
I co mam teraz zapytać tamtej kobiety (z którą nigdy nie rozmawiałam, tylko dzień dobry w szatni sobie mówimy), czy zgadza się pani żebym przyszła wraz z córką do Pani domu żeby dziewczynki mogły się pobawić. Lub może przyjdzie Pani z Zosią do nas. icon_confused.gif Jakoś mi to nie pasuje. Zresztą osobiście nie mam ochoty nigdzie łazić.

Chorobcia nie wiem co zrobić. Próbowałam wytłumaczyć Julce, że może na podwórku będą się spotykać, ale one chcą sobie pokazać swój dom, zabawki i kto wie co jeszcze icon_rolleyes.gif
Kurcze ta moja mała potrafi męczyć i ten wzrok błagający. Załamka. Dla dzieci wszystko jest takie proste i oczywiste.
Ciocia Magda
No już miałam wysylać przypomnienie o tym wątku icon_razz.gif .

Moja sytuacja jest o tyle inna, że tę mamę znam - widujemy się i gadamy na placu zabaw. tylko ja po prostu bym chciała, żeby inicjatywy wizyty wyszła od nas - mam - a nie, że dziecko zaczyna miauczeć, to ja od razu wszystko rzucam i lecę w odwiedziny. Z drugiej strony, czasami akurat nie mam nic zaplanowanego, mogłybyśmy iść, jasne - ale mi jest głupio się komuś ładować bez zapowiedzenia, a sama w domu mam najczęściej bałagan i głupio byłoby mi kogoś zaprosić do tej stajni. Jakoś inaczej, kiedy dzieci w wieku szkolnym odwiedzają się po lekcjach - nie są w to zaangażowani rodzice.

Otrzymuję też podobne propozycje wizyt innej koleżanki dziewczynek, której mamy nie znam i nie widuję nawet w szatni (to podobna sytuacja jak u Ciebie) - wtedy mówię im, zeby dogadały się z Wiktorią, żeby poprosiła mamę, czy może nas odwiedzić, albo chociaż spotkać się na placu zabaw. Zobaczymy czy coś z tego będzie.

Czekam też na inne opinie - dziewczyny, napiszcie, czy odwiedzają Wasze dzieci koledzy/koleżanki z przedszkola czy tam z placu zabaw? Czy Wy chodzicie z takimi wizytami?
Ciocia Magda
Acha, i jeszcze jeśli chodzi o doświadczenia - my byłyśmy u tej koleżanki dziewczynek ze dwa razy, ona u nas tyleż. Dziewczynka była u nas sama, po jakichś dwóch godzinach przyszła po nią mama, ja za to byłam obecna przy wizycie u niej - ta mama ma jeszcze 2 innych dzieci i nie chciałam jej dokładać kolejnej dwójki. Wszystkie te spotkania były z inicjatywy podwórkowej z małą awanturką (nie moich dzieci)
iff
Magda normalnie kobiety bym sie zapytala czy nie ma nic przeciwko takim wizytom, tzn. chyba bardziej nastawilabym sie ze corka tej pani by przychodzila do Ciebie, niz Ty pozostawiala tam dwie swoje dziewczyny
bynajmniej ja obcej osobie nie zostawilabym chlopcow, za dobrze ich znam icon_wink.gif
jednoczesnie zaproponowalabym kawe/herbate jesli by mi sie dobrze rozmawialo po krotkiej wymianie wiem czy bylaby to przyjemna rozmowa czy takie spogladanie na zegarek

ja zapraszam z mamami i takze moje towarzystwo jest mile widziane jak chlopcy sa zapraszani icon_smile.gif tylko ze ja sie szybko zaznajamiam i dla mnie to nie problem

z drugiej strony jesli dziewczyny chca sie zapraszac, to prosze bardzo aby "zalatwily" to z mama osoby zapraszanej, niech maja swoj udzial icon_wink.gif
nadgorliwosc-wyreczanie gorsza od wiemy czego icon_smile.gif
semi
ja mam tylko doświadczenia "podwórkowe" - tzn. leoś się z kimś bawi i oboje/obaj zaczynają mardzić, żeby ktoś do kogoś przyszedł. Zwykle proponuję wtedy mamie tego dziecka, że skoro dzieci się tak fajnie dogadują, to ja zapraszam ją z dzieckiem do nas. czasami kończy się na jednej wizycie, ale moją przyjaciółkę, bez której teraz ciężko byłoby mi sobie wyobrazić życie, poznałam własnie dzięki takim Leosiowym naciągankom na wizyty. Wg. mnie to normalne. Nawet fajnie dziecku stworzyć taką grupę przyjaciól, czy choćby jedno dziecko, w przedszkolu, z którym ma lepszy kontakt, bo bawi sie też poza placówką. Leoś od września do przedszkola i ja od razu będe się od pań dowiadywać, czy kogoś lubi szczególnie i zapraszać z mamą do nas.
ewis_
Ja puszczam córę samą na max. 2h - potem idę odebrać. Zawsze się upewniam, że to nie kłopot, aby ją zostawić (gdy obydwie dziewczynki chcą się pobawić).

To samo dotyczy rewizyt; Samo dziecko, a mama tylko przyprowadza i odbiera. Ale jeśli mama koleżanki chce zostać i pogadać np.: o przedszkolnych problemach to dotrzymuję jej towarzystwa icon_rolleyes.gif , a dziewczynki bawią się w pokoju obok.
Ale generalnie wolę jak przychodzi samo dziecię, bo ja naprawdę mam co robić w ciągu dnia (pracuję w domu + maluch lat 1,5).
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.