Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze problemy > mały alergik
Mojego Patryka gryzie wszystko (nawet brat). Jest alergikiem (ma zdiagnozowaną astmę oskrzelową). Po ugzieniu miejsce ugryzione bardzo mu puchnie, robi się twarde, najczęściej ropieje i się "jątrzy". Daję mu wtedy wapno, czasami coś przeciwbólowo, zwłaszcza w nocy jak się budzi i płacze że boli. Przed wyjściem na dwór zawsze smaruję go Mustidose (?), na noc do kontaktu włączam odstraszacz, ale i tak zdaża się że coś go dziabnie. Czym ratujecie wasze maluchy, żeby nie bolało i swędziało? Środki w sprayu odpadają, że względu na astmę.
Mam siatki w oknach. Maleńki wydatek w Castoramie ale bardzo się opłaca. Wszystkie robale pozostają poza domem.
Inna rzecz - co robić na spacerze? Po ostatnim pogryzieniu przez komary jechaliśmy z Dzidziastym na bolesny zastrzyk a potem jeszcze przez parę dni musiałam Go faszerować Zyrtecem i smarować sterydową maścią. Z
Ja też zainwestowałam w siatki. Pogryzienie przez komary kończy się u nas z reguły dużą opuchlizną, wtedy za radą Villi przykładam taką ciapaję z wapna. Casami smaruję tez pudrodermem( mniej swędzi).
stosujÄ™ Fenistil
CYTAT(Zwierzo.) Mam siatki w oknach. Maleńki wydatek w Castoramie ale bardzo się opłaca. Wszystkie robale pozostają poza domem.
musiałam Go faszerować Zyrtecem i smarować sterydową maścią. :? Z O siatkach nie pomyślałam, dzięki. A zyrtec to on łyka cały czas z racji alergii i astmy CYTAT(Arwen) wtedy za radą Villi przykładam taką ciapaję z wapna. Casami smaruję tez pudrodermem( mniej swędzi).
O, pudroderm to się wala po domu, chciałam wywalić po wiatrówce, nie przyszło mi do głowy żeby to stosować na ugryzienia. A zaintrygowała mnie ta ciapaja z wapna, rozgniatasz tabletkę wapna? Jak to się robi?
Rozgniatam z wodą na gęstą papkę i przykładam to na ugryzione miejsce.
CYTAT(Arwen) Rozgniatam z wodą na gęstą papkę i przykładam to na ugryzione miejsce.
Dzięki, następnym razem spróbuję
Zwierzo, dzięki za radę z siatkami. Nawet nie wiedziałam, że toto tak łatwo dostępne. Wczoraj kupiliśmy, założyliśmy i dziś moje dzieci, wyglądające jak ofiary wiatrówki (którą jednakowoż miały pół roku temu, więc teraz jej mieć nie mogą, zwłaszcza, że tylko na miejscach odsłoniętych) przynajmniej nie mają nowych ukąszeń. Widzę przed sobą lepszą letnią przyszłość
Skanna, bardzo się cieszę, że nie tylko nam dobrze robi. Wpadłam na nie przypadkiem, jak mi pogryzło maleńką, parotygodniową Dzidziaweczkę i desperacko szukałam ratunku wszędzie.
Z To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|