Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
juz nie wytrzymuję i musze tej małej smarkuli dawać coraz wiecej klapsów. Jest złosliwa i nie wyuczalna (tekst zasłyszany). Tylko słysze krzyk, wrzask, płącz i lament z każdego powodu a nawet bez powodu. To drugie jest najbardziej wkurzajace . Nie działaja kary, prosby i grożby. Nawet stosuję podstęp i nic!!! Dalej sie buntuje, pyskuje i wnerwia.
Buuuuu , jak sobie z tym radzic? Klapsy działaja natychmiast ale na krótko.
dyziak
Wed, 27 Jul 2005 - 14:56
Ja z tych, co to za klapsami nie przepadaja. Mysle, ze to dziala przewrotnie. Choc tez mnie korci, czasami, coby lape podniesc. Ale obecalam sobie, jako bite dziecko, ze Fasoli nie uderze. I tak sie, prawie, stalo. Raz, moze dwa, jej klapsa dalam. Bylo mi z tym bardzo zle. Nigdy wiecej. Moze sprobuj miloscia, przytuleniem. Na na Nadule to dziala.
mama_do_kwadratu
Wed, 27 Jul 2005 - 14:59
Podpisuję się po dyziakiem.
marghe.
Wed, 27 Jul 2005 - 15:09
Klapsem niewiele osiagniesz
albo dziecko będzie sie Ciebie bało
albo pomysli " dobra, mama wlepi klapsa , chwilę poboli a potem i tak zrobię swoje"
Wybacz, ale klapsy to pójście na łatwiznę. Najszybciej i najłatwiej jest małemu buntownikowi przylac.
Trudniej konsenwentnie tłumaczyc i ew. karać.
Postaraj sie zmienic swoje nastawienie. Postaraj sie był aż do bólu konsekwentna i upierdliwa. To działą. Przetestowane na duzym buntowniku - Gabie.
kasiarybka
Wed, 27 Jul 2005 - 15:10
Moja werka taka jest, małe różki zaczynają już Jej z włosów wystawać
Staram się odwracać Jej uwagę.
Zagaduję.
Zaczynam śpiewać jakąś naszą piosenkę, albo mówić wierszyk nasz ulubiony, i namawiam Ją, żeby śpiewała, lub mówiła razem ze mną, wtedy przestaje płakać, tupać, wrzeszczeć czy coś tam jeszcze
Ale nie zawsze mam nastrój na śpiewanie , wtedy wychodzę do drugiego pokoju, albo Ją odsyłam, żeby się wypłakała i wróciła zadowolona, i to skutkuje
Nasza Werka bada granice.
Patrzy na ile może sobie pozwolić, a, że tatuś przepada za Nią całkowicie, to rośnie nam Mała księżniczka
domi
Thu, 28 Jul 2005 - 10:16
Też zawsze byłam przeciw klapsom. W sumie dostała w pupe zaledwie kilka razy ale właśnie w tym okresie 2-3-letnim.
CZasem nie mam cierpliwości - przyznaje sie . Bo jak zaczynam tłumaczyć to jest zatykanie uszu- "mika nie śłiszi" . Gdy odwracam uwage śpiewem, czy innymi sztuczkami (jak pisała kasiarybka) to jest wrzask : "nie piewaj, nie chceeeee!!!! psieśtań!!!" itp. Odwracanie uwagi też nie działa bo słysze: "cio ty jobiś? aaaaaaa!!!!!!!! nie bede pacieć".
Przytulanie i miłosć jest nie przyjmowana :"nie jubie cie! ić siobie! bzitka jeteś!!!". GDy ja zostawiam sama sobie to wpada w furię , rzuca wszystkim, zwala co popadnie, kopie, wali rękami np. w szybę i robi inne takie niebezpieczne rzeczy.
W takich momentach wysiadma nerwowo . Dam solidnego klapsa i jest spokój. Gdy opadną emocje tłumaczę dlaczego dostała kalpsa, za co i zapewniam o swej miłosci. Zauważam, ze jest z nia coraz mniejszy kontakt , słucha wszystkich dookoła, tylko nie mnie ! Tylko przy mnie ma takie fochy. Hmmm... .
amo
Thu, 28 Jul 2005 - 10:58
To Cie chyba nie pociesze, bo moj czterolatek tez sie buntuje. Wczoraj np. prosilam go, zeby zachowywal sie cich a on przekornie robil wszystko, zeby jak najwiecej halasowac. Wyprowadzilam go i staralam sie z nim porozmawiac, ale on zamiast sluchac wyl i wyrywal sie. W koncu cos go zainteresowalo, uspokoil sie, wtedy mui powiedzilam, ze za to, ze mnie nie slucha nie przeczytam mu ksiazeczki na dobranoc - Kuba w ryk. Prosze, zeby przestal plakac a on coraz bardziej zawodzi, wiec mowie, ze jesli nie przestanie to nie bedzie tez spiewania, on sie drze, ze bedzie. W koncu sie uspokoil, bylam konsekwentna z czytamniem i spiewaniem, ale czy to pozmoze??? Smiem watpic...
dyziak
Thu, 28 Jul 2005 - 14:47
Chyba jednak ciezko bedzie ja sie powtorze - nie bije, przytulam, glaszcze, caluje. I jakos sie sprawdza. naprawde - rzadko (tak jak wczesniej pisalam, dwa, trzy razy dalam klapsa) wyreczam sie reka. Nie bic. Dziewczyny ja bilam bita i niestety efekty do dzisiaj odczuwam. Oczywiscie nie fizyczne, ale psychika cierpi i to mocno
Ciocia Magda
Thu, 28 Jul 2005 - 14:53
Amo,
Mam takie same sytuacje, jak ta którą opisałaś powyżej. Identiko.
A już myślałam, że po czwartych urodzinach moje dzieci zmienily się w anioły - ale nie, to działa tylko w trakcie roku przedszkolnego. No nic, konsekwencja i siła spokoju - tylko to może nas uratować.
Domi
Ja zauważyłam, że moje dzieci reagują dokładnie tak jak ja - jak ja się wściekam i czuję, że zaraz stracę kontrolę nad sobą - to one tę kontrolę tracą pierwsze i jest totalny amok. Mama jest dorosła i musi panowac nad sobą - dziecko nie.
Oczywiście czasem nie wychodzi i to też jest ludzkie - ja tam się nie biczuję z powodu błędów wychowawczych. Przepraszam i tyle - daję prawo do błędów sobie I DZIECIOM też.
Ita
Thu, 28 Jul 2005 - 15:30
Ja mam właśnie też straszny problem z synkiem:( Kuba np. nie chce chodzić spać i wychodzi mi sto razy z łózka- jak go tam zagonić???? Dziś pochlapał tapetę którą mu przylepiłam 2 dni temu w miejscu gdzie wczesniej była okropna plama- sam ją oczywiście zrobił i wiedział już że nie jestem z tego powodu zadowolona. Kubek ma teraz 4 lata i ja mu się staram wszystko tłumaczyć ale mam wrażenie że to jak o ścianę. Najgorzej jest na spacerze bo on idzie w zupełnie innym kierunku, muszę stosować ciągłe podstępy aby szedł tam gdzie chcę ( a jesteśmy na spacerze z siostrzyczką 3 miesięczną i nie wszędzie wjadę wózkiem). Nieraz już myślę o sobie że jestem najbardziej bezradną mamą na świecie Jak sobie radzicie - bo samo mówienie- miłością nicmi nie zmienia, ja ciągle mu okazuje miłość i jestem też w miarę konsekwentna, a efektów nie ma!
agarad
Thu, 28 Jul 2005 - 15:30
CYTAT(Ms. MEZ)
...Ja zauważyłam, że moje dzieci reagują dokładnie tak jak ja - jak ja się wściekam i czuję, że zaraz stracę kontrolę nad sobą - to one tę kontrolę tracą pierwsze i jest totalny amok. Mama jest dorosła i musi panowac nad sobą - dziecko nie.
U nas dokładnie tak samo ja wrzeszczę i moje dziecko również i teraz to już chyba głośniej niz ja, używa moich zwrotów, których używam kiedy jestem wściekła... ale u nas to chyba właśnie bunt UWAGA 5 latka - ale o tym chyba stworzę własny post bo już sobie rady nie daję
kmw
Thu, 28 Jul 2005 - 19:52
A my przerabiamy właśnie bunt prawie dwunastolatka oraz bunt sześciolatki
Czuję się jak kapitan "Bounty".....
Moim zdaniem bunty u dzieci mijają jak wstąpią one w związek małżeński....
Mam nadzieję, że się mylę...
Gosia z edziecka
Thu, 28 Jul 2005 - 20:18
CYTAT(domi)
Tylko słysze krzyk, wrzask, płącz i lament z każdego powodu a nawet bez powodu.
Wychodzę z założenia, że dzieci nie ryczą bez powodu. Zawsze mają powód, tylko czasami dla nas jest on błahy (o ile w ogóle nazwalibyśmy go problemem), ale każdy jest inny i dla każdego co innego jest ważne.
Niedawno pisałam podobnego posta, tylko że moja córeczka ma 4 latka. U nas problem w tym, że obie mamy podobny temperament .
Jak Gabrysia wrzeszczy, to mówię, że mnie bolą uszy i z tego powodu ma ryczeć ciszej, albo iść gdzie indziej. Po powtórzeniu tego sto tysięcy razy zaczynam widzieć skutki - ostatnio wyszła na taras, i tam krzyknęła kilka razy.
Poza tym Gabrynia robi cyrk po to, żeby mnie wciągnąć w zabawę, bo dla niej to zabawa. Jak nie reaguję, to przestaje. Pomaga nie patrzenie na nią, ani w jej stronę, nie reagowanie. Niestety nie zawsze się da, u nas na szczęście nie wali w szybę itp., tylko biega po schodach bez trzymania .
Łagodność i stanowczość - to pomaga.
amo
Thu, 28 Jul 2005 - 20:40
CYTAT(klementynka)
Moim zdaniem bunty u dzieci mijają jak wstąpią one w związek małżeński.... :shock:
A i to chyba nie, bo wtedy buntuja sie przeciw radom rodzicow .
Elak
Thu, 28 Jul 2005 - 21:53
CYTAT(amo)
CYTAT(klementynka)
Moim zdaniem bunty u dzieci mijają jak wstąpią one w związek małżeński.... :shock:
A i to chyba nie, bo wtedy buntuja sie przeciw radom rodzicow .
Tak to jest piękne i prawdziwe
Ja staram się nie zwracać większej uwagi na dziwne zachowania moich dzieci. Jak już mnie doprowadzają do wściekłości to krzyczę (wiec często słychać u nas w domu krzyki )
Jedyna metoda (książkowa), która naprawdę działa to liczenie. Liczę do trzech głośno i stanowczo. I w tym czasie moje dzieci albo mają się uspokoić, albo przyjść do mnie, albo coś zrobić w zależności od sytuacji. Dzięki Bogu odkąd pamiętam to działa. Nie wiem jak to możliwe, ale zawsze po dwa jest to co chcę by było. Kurcze nie wiem, co będę robić jak na trzy nie będzie tego co chcę
Syna mogę postawić do kąta, córka nigdy się nie dawała ale jakoś sobie ją zaciągam. Minutki odmierzane są zegarem jak zapika można wyjść.
Klapa też czasem dostają (ręką oczywiście). Jak mają wybór jaką chcą karę, to wybierają często klapsa
Ciężko jest z dziećmi, ale idźcie teraz do pokoju i zobaczcie jak pięknie śpią. Jakie teraz są kochane i słodkie.
paulap
Fri, 29 Jul 2005 - 08:36
Rany... Ile tych buntów jeszcze bedzie? Wysiądę nerwowo... Zuzia ma 3,5 roku i z miesiaca na miesiąc bunt się pogłębia...
kmw
Fri, 29 Jul 2005 - 09:12
Tak, ja też lubię sobie policzyć do trzech i na moje potwory to działa...
Zamiast krzyków - warczę, co według mojego męża jest jest jeszcze bardziej fatalne i paskudne, ale też działa
sylwiakrol
Thu, 04 Aug 2005 - 10:47
Ja też teraz przeżywam bunt - 4 latka Czasami sobie myślę, że chyba coś źle robię bo efektów pozytywnych moich działań wychowawczych nie widzę. Moja teściowa stwierdziła, że Arturek dlatego zrobił się niegrzeczny bo po pierwsze za dużo mu miłości okazuję a po drugie za mało klapsów daję. Oczywiście teściowej powiedziałam dosadnie co myślę o tym co powiedziała.
Ja głównie gadam, krzyczę, czasami daję klapsa jak synek ewidentnie przegnie. U mnie problemem jest wyzywanie. Normalką jest idź sobie, nie lubię cię wypowiadane wkółko jak coś nie idzie po mysli. Gorzej jak ostatnio synek wyzywa od świnek, świń, starych. Przy mnie się raczej hamuje, ale przy dziadkach wcale. Wrzeszczy np. na placu zabaw jak jest zły: stary dziadek!!! stara babcia!!! Świnia!!! Dziadki to przeżywają i jest im wstyd poprostu.
Ja zawsze w takich chwilach zabieram małego z placu i do domu. Jak niszczy zabawki w złości to je zabieram. Jak wyzywa w domu to wyprowadzam do drugiego pokoju. Jednak z tego pokoju drze się ile ma sił do ochrypnięcia. Ja nie reaguję wtedy a może powinnam? Mówię tylko że jak się uspokoi to może wrócić.
Ale długotrwałych efektów nie widzę. Do następnej sytuacji kiedy coś synkowi nie pójdzie po myśli.
aluc
Fri, 05 Aug 2005 - 22:10
... a ja sobie przeczytałam odpowiedni rozdzalik z Książeczki dla przestraszonych rodziców Samsona i wyszło, że to nie absolutna klęska moich wychowawczych zabiegów, a jedynie książkowy przebieg czwartego roku życia
niestety, na nadmiar cierppliwości ostatnio nie narzekam więc GRubemu się dostaje, aczkolwiek absolutnie nie ręcznie, bo to nie działa (tak już poza wszystkimi innymi aspektami)
Gosia z edziecka
Sat, 06 Aug 2005 - 18:47
CYTAT(aluc)
... a ja sobie przeczytałam odpowiedni rozdzalik z Książeczki dla przestraszonych rodziców Samsona i wyszło, że to nie absolutna klęska moich wychowawczych zabiegów,
tez czytalam i tez sie pocieszylam
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.