Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
No więc tak.
Chyba większość pięciolatków, a przynajmniej 100% mi znanych (łącznie z moim osobistym) ma takie coś, że nie chcą się bawić w pokoiku na górze, tylko koniecznie muszą w salonie, gdzie siedzą sobie towarzysko ich rodzice. pewnie też tak macie, bo nie wierzę, że tylko my i nasi znajomi najczęściej jest tak, że siedzimy sobie i przekrzykujemy się, bo lube potomstwo najbardziej lubi biegać, skakać i wrzeszczeć obok nas, a nie w pokoiku Dominiki.
Jak rozwiązujecie palący problem spotkań towarzyskich z osobami mającymi dzieci w wieku przedszkolnym, które z niewiadomych powodów zamiast iść do ślicznego niebieskiego pokoiku z zabawkami wolą sią Wam ponarzucać
Bo mi jakoś tak głupio wyganiać dzieci z salonu, wydaje mi się, że czułyby się odtrącone czy jakoś tak, a z drugiej strony prowadzimy dość intensywne życie towarzyskie i już nam trochę obrzydło przekrzykiwanie się przy stole...
Wypraszacie po prostu?
Kasia Sz.
Thu, 18 Aug 2005 - 08:42
Dajemy im się trochę ponarzucać W końcu im się znudzi i za 10 minut oddalą się o 10m i wtedy można życie towarzyskie uprawiać szerzej Za pół godziny znów siedzą na głowach rodziców, żeby za 10 minut znów się oddalić.
Nie wyganiamy maluchów do zabawy, ja myślę, że to ich "wariactwo" to wyrażanie jakiejś tam radości z tego, że oni przeciż też mają gości lub "są w gościach"
Dodam, że Kamila narazie "swoją bawialnię" ma w drugim końcu salonu, więc i tak sami w pokoju nie jesteśmy z gośćmi nigdy, chyba, że maluchy do łazienki na wodne zabawy się wymkną.
addera
Thu, 18 Aug 2005 - 08:46
Adzia, próbuje sobie własnie przypomniec jak to było z Dominika w tym wieku I jak dobrze pamiętam, to ustalilismy, że duży pokój, zwłaszcza w momencie jak mamy gości, jest tzw. strefą bez zabawek. Proponowałam wtedy, zeby Dominika pokazała dzieciom jakie ma zabawki, żeby pokazała jakie ma gry itd. - u siebie w pokoju oczywiscie I chyba działało, bo nie było to na zasadzie - idź do siebie, bo rodzice rozmawiają, ale idź do siebie, bo w twoim pokoju jest więcej atrakcji niż w naszym
Z Michałem gorzej, jeszcze nie rozumie, a poza tym nie ma na razie "swojego" pokoju
I jeszcze coś, wiem, że dzieci mają prawie zawsze ochotę na coś do jedzenia wtedy kiedy mamy gości i najchętniej siedziałyby z dorosłymi - może warto część jedzenia przenieśc dzieciom do pokoju albo przygotować im miejsce w kuchni, żeby ni emusiały co chwilę o coś prosić rodziców
Potwora
Thu, 18 Aug 2005 - 08:50
Ja nie pozwalam do dużego pokoju wnosić zabawek ( wogóle!) ich miejsce jest w sporym i przestronnym pokoju Maksia gdzie miejsca do zabawy jest wbród. Pozwalam się trochę ponarzucac ( przy jednoczesnym tłumaczeniu, że nie ładnie jest przerwywać komuś rozmowę np. rzucając się na niego )ale zwykle w związku z brakiem zabawek dzieci się nudzą ze starymi i idą do zabawkowego pokoju. Jedzenie i napoje zostawiam w kuchni, która jest tuż przy pokoju Maksia - obowiązuje samoobsługa.
Sulichna
Thu, 18 Aug 2005 - 09:01
Wypraszamy i to wcale nie znaczy, że nie liczymy się z dziećmi. Spotykamy się ze znajomymi żeby miło spędzić czas, pogadać - a tematy rozmów dorosłych nie zawsze są odpowiednie dla dzieci. Nasze dziecko w tym czasie nie jest same, ma towarzystwo innych dzieci. Dzieci potrafią się świetnie bawić bez nas, nie dzieje im się krzywda, wręcz przeciwnie jest to okazja do wspaniałej zabawy z rówieśnikami.
Maciejka
Thu, 18 Aug 2005 - 09:24
Dzieci nie powinny wisiec rodzicom na plecach, bo są sprawy o których nie powinno się gadać przy dzieciach. Jeśli impreza jest organizowana specjalnie dla dzieci, to wyganiac ich nie nalezy. ale jeśli impreza jest raczej dorosła, to wydaje mi się, ze dzielenie imprezy na dzieciecą i dorosła jest uzasadniona. Nie oznacza to, ze dzieci nie maja wstępu do pokoju dorosłych. Ale dla mnie argumet "mama chce porozmawiać spokojnie ze znajomymi, pobawcie się trochę sami" jest najnormalniejszy na swiecie i całkowicie uzasadniony. Niech się moze pojawią elementy dla wszystkich (może wspólna potrawa, jakies ciasto czy inna atrakcja), a potem znów "zajęcia w podgrupach"
_rybka
Thu, 18 Aug 2005 - 09:30
Jak córka bawi się z dziećmi to staram się jej nie przeszkadzać. Tego samego oczekuję od niej, jak mam gości. Zatem podpisuję sie pod postem Maciejki.
Mama Mojzesza
Thu, 18 Aug 2005 - 09:57
CYTAT(Ola Fisia)
Ja nie pozwalam do dużego pokoju wnosić zabawek ( wogóle!) ich miejsce jest w sporym i przestronnym pokoju Maksia gdzie miejsca do zabawy jest wbród. :wink: Pozwalam się trochę ponarzucac ( przy jednoczesnym tłumaczeniu, że nie ładnie jest przerwywać komuś rozmowę np. rzucając się na niego )ale zwykle w związku z brakiem zabawek dzieci się nudzą ze starymi i idą do zabawkowego pokoju. Jedzenie i napoje zostawiam w kuchni, która jest tuż przy pokoju Maksia - obowiązuje samoobsługa.
Ola, Ty to umiesz sie ustawic
jak juz bede miala salon i inne takie, wprowadze Twoj model postepowania
adzia
Thu, 18 Aug 2005 - 13:07
E no, zabawki to już dawno wywaliłam z salonu, ale te bestie przynoszą wszystko z powrotem. A zresztą Dominisiak ma fantazję duża i doprawdy nie potrzebuje zabawek na przykład gonitwa wokół kominka (mamy otwarty salon)
Potwora
Thu, 18 Aug 2005 - 13:39
CYTAT(adzia)
E no, zabawki to już dawno wywaliłam z salonu, ale te bestie przynoszą wszystko z powrotem. A zresztą Dominisiak ma fantazję duża i doprawdy nie potrzebuje zabawek na przykład gonitwa wokół kominka (mamy otwarty salon)
To ustawiłbym znak zakazu z wymalowaną przekreśloną zabawką
Zakaz jest zakaz
akuka
Thu, 18 Aug 2005 - 14:12
zdecydowanie nie mam oporów "wyganiać" dzieciaki do dziecinnego pokoju, kiedy mamy gości. Czasem probują nam "wisieć" na głowach, ale argumenty przedstawione już przez dziewczyny (tam jest dużo zabawek, my wam nie przeszkadzamy itd.) zazwyczaj skutkują.
Czasem tylko co jakiś czas wołają nas do siebie do pokoju (albo przychodzą do dziennego), żeby zaprezentować repertuar artystyczny, który ćwiczyło przez ostatnie 15 min
Sylwia M.
Thu, 18 Aug 2005 - 14:40
Do mnie przychodzi koleżanka z córką, zaprzyjaźnioną z moją Olgą. Mam wrażenie jednak, że jednym z zasadniczych powodów tych wizyt jest to, że mamuśka chce odpocząć od swojego dziecka. Wzasadzie to rozumiem, i dziewczynki BARDZO się lubią ichętnie bawią, tylko że:
-mnie nie przeszkadza to, że dzieci bawią się przy nas - w salonie, jeśli tylko za bardzo nie hałasują
-ona natomiast WRZESZCZĄC na swoje dziecko wygania je do pokoju Olgi jak tylko wyściubią stamtąd nos ("niechcący" dostaje się też przecież mojej córce)
- Olga zatem razem ze swoim gościem staje się więźniem swojego pokoju i to nieraz przez ładnych kilka godzin...
Nie podoba mi się to!!! Rozumiem że koleżanka jest zmęczona, chce ze mną pogadać w spokoju, ale w pewnym sensie mam wrażenie że rządzi się w moim domu.
Kiedy Olga sama opuszcza swój pokój i zaczyna kręcić się po mieszkaniu, znudzona, koleżanka potrafi powiedzieć do niej: "Olga, jaka ty jesteś nieuprzejma, wracaj do swojego pokoju, przecież masz gościa"
Kari07
Thu, 18 Aug 2005 - 14:41
Aga - wokół twojego kominka wręcz fenomenalnie dzieciaki ganiają
Bastek jest zachwycony!
Tylko zażądał kupna domku jednorodzinnego.
Plus do tego ma jeździć hondą sportową!
adzia
Thu, 18 Aug 2005 - 14:51
CYTAT(Kari07)
Aga - wokół twojego kominka wręcz fenomenalnie dzieciaki ganiają Bastek jest zachwycony!
Tylko zażądał kupna domku jednorodzinnego.
Plus do tego ma jeździć hondą sportową!
haha, no to niezła partia
No własnie, sęk w tym, że mnie się podoba, jak się dzieciaki ganiają wokół kominka, bo sama to z nimi robię I głupio mi jest ich przepędzać, od kiedy zobaczyłam projekt tego domu, zachwyciłam się tym, że to dla dzieci będzie niezła atrakcja.
Ale dzisiaj ładna pogoda, to ich możemy puścić do piasku
Kari07
Thu, 18 Aug 2005 - 15:01
I chyba tylko ten piasek ich zajmuje na dłużej....I rysowanie...
ewis_
Thu, 18 Aug 2005 - 16:16
Jeśli przychodzą znajomi z dziećmi to dzieci mogą się bawić w pobliżu o ile nie przeszkadzają i nie wrzeszczą za bardzo. W przeciwnym razie wyprowadzamy do dziecięcego i aranzujemy zabawę (maluchom głównie) a potem dorośli - po angielsku do salonu
Ale generalnie gdy moje dziewczyny przeszkadzają w rozmowie w sposób niecywilizowany (nawet gdy nie ma gości) to wywalam do ich pokoju. Każdy ma prawo do spokojnej, niezakłócanej rozmowy, i rodzic i dziecko. I obie strony muszą to respektować.
Z niedzieciatymi znajomymi spotykam się najczęściej poza domem.
Moje dzieci mają ograniczoną zdolność samodzielnej zabawy i nie chcę niedzieciatych obarczać i szokować dziecięcą upierdliwością której lubić i rozumieć nie muszą.
Ciocia Magda
Thu, 18 Aug 2005 - 16:47
chyba moich dzieci nie mogę w zaliczyć jeszcze do pięciolatków, bo unikają moich gości jak ognia - po prostu idą do swojego pokoju. To samo jak jesteśmy w gościach - idą do pokoju dziecinnego gospodarza i ani widu ani słychu. Rekord padł w zeszłym roku, kiedy przyjechał do nas 18-letni kuzyn z dziewczyną (zresztą ojciec chrzestny Eweliny). Przez 3 dni dziewczynki nie wychodziły ze swojego pokoju, kiedy goście byli w domu, obiady podawałam w dwóch turach, itp
Za to kiedy rozmawiam przez telefon - zawsze majÄ… do mnie jakieÅ› pilne sprawy - a to picie, a to kupa
Lila_
Sun, 21 Aug 2005 - 01:58
O ile dobrze pamiętam bo dawno w domu nie byłam to chyba jakoś ich odsyłam do innego pokoju
Ale u mnie jest dziwnie bo mam salon przechodni więc i tak sie kręcą wokół dorosłych
Kurcze, no nie pamiętam jak to jest z nimi
ulla
Sun, 21 Aug 2005 - 02:48
Ja mam wspomnienie z dzieciństwa....z imprez nieoficjalnych. Jako dziecko lubiłam dobranocki (no bo lubiłam), a że tylko to oglądałam to nie lubiłam żeby mi przeszkadzać lub uniemożliwiać.
A imprezy rodzinne w moim domu miały zwyczaj dryfować, tak mimochodem, od pokoju ze stołem, do pokoju z TV. A dorośli to tak strasznie głośno rozmawiają.
Prawie zawsze, próba pogłośnienia, kończyła się wyłączniem. A było nie było, mieli inne miejsca żeby pogadać. No i pamiętam, jak było to nieprzyjemne....Dlatego, może niezbyt wychowawczo, pozwalam Weronice czuć się w domu, jak u siebie w domu. TV nie ogląda, bo ją nie interesuje, ale jak chce poszaleć w pokoju, to ja z gośćmi zawsze mogę się przenieść do kuchni lub przeczekać (bo ona dość wcześnie chodzi spać). I nawet jeżeli coś chce kiedy są goście, to czas dla niej znajdę. Tym bardziej, że to jest potrzeba wyłącznie chwili uwagi, przytulenia, pójścia z nią, bo COŚ WAŻNEGO chce mi pokazać.
Niech ma, a moim gościom to akurat nie przeszkadza (znaczy na szczęście) i nawet jeżeli co poniektórzy mówią, że rozpieszczona jest, to ja wiem, że nie bardzo.
amania
Sun, 21 Aug 2005 - 19:01
CYTAT(Ms. MEZ)
To samo jak jesteśmy w gościach - idą do pokoju dziecinnego gospodarza i ani widu ani słychu.
potwierdzam
monika805095
Mon, 16 Jan 2017 - 14:59
Rodzice bardzo często muszą walczyć z dziećmi, które nieustannie przerywają im rozmowy, przeszkadzają w spotkaniach. Często bywa tak, że najpierw próbujesz spokojnie poinformować młodsze towarzystwo, że tu rozmawiają dorośli, że to miejsce jest przeznaczone dla rodziców, ale to zadziała tylko na chwilę albo w ogóle. Kiedy przychodzą do was znajomi, to z zamiarem spędzenia miło czasu, oderwania się od codzienności, a nie przekrzykiwaniem się nawzajem z dziećmi, które postanowiły, bawić się w pokoju, w którym przebywacie. Takie zachowanie dzieci nie pomaga wam odpocząć, a zapraszając znajomych chyba dążycie do spędzenia czasu wspólnie. Ciągłe uciszanie dzieci i przekrzykiwanie się wzajemnie męczą nie tylko was ale również waszych znajomych. Gdy podczas rozmowy zaczniecie podnosić ton głosu, aby przekrzyczeć wasze pociechy, one zaczną robić to samo, aby przekrzyczeć was. Dorośli też maja prawo do spędzenia czasu w spokoju, rozmawiając na dowolne tematy. Przy dzieciach trzeba zachować pewną ostrożność. Nie powie się wszystkiego, co chciałoby się dowiedzieć. Przy maluchach trzeba się pilnować z wyrażaniem emocji, mimo że widzicie, ze są pochłonięte zabawą słuchają tego o czym rozmawiacie, a to chyba nie jest pożądany efekt. Nikt nie che następnego dnia słyszeć, że dziecko powtarza słowa dorosłych podczas zabawy, albo co gorsze mówi o tym w przedszkolu zarówno kolegom jak i nauczycielom. W takich sytuacjach trzeba maluchom stanowczo powiedzieć, że ich miejsce do zabawy znajduje się w pokoju dziecięcy. Tam mogą krzyczeć, biegać, skakać do woli. Tam jest miejsce przeznaczona dla nich. Dzieci nie poczują się odtrącone, może nie spodobać się im pomysł przez chwilę, ale później powinni dalej zająć się zabawą. Przygotujcie dla nich przekąski, soki w pokoju dziecięcym, aby nie musiały pod byle pretekstem przychodzić do waszego stołu. Jeżeli wychodzicie do waszych znajomych i sytuacja wygląda tak samo, że siedzicie z dziećmi w jednym pokoju to porozmawiajcie z nimi, aby postąpili tak samo. Wtedy dzieci będą miały taki sam obraz zabawy w każdym domu. Nie będą mogły zarzucić, że u kogoś innego można bawić się w salonie a u was nie. Unikniecie w ten sposób niezręcznych sytuacji.
Pozdrawiam.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.