"Odrobaczanie"

W naszym przedszkolu sugerują, żeby raz na rok, na początku, po wakacjach podać wszystkim dzieciom jednocześnie profilaktycznie środek na robaki. Także całym rodzinom. Pracownicy przedszkola też, odkażają też całe przedszkole, zabawki itd.
Chodzi o to, żeby zapobiec późniejszym problemom. Na zebraniu uprzedzają kiedy i zaznaczają wyraźnie, że nie jest to odgórny nakaz ale prośba, żeby w trosce o dzieci, również swoje itd... zawsze jest ktoś z rodziców - lekarzy, którzy są za. Nigdy nikt nie protestował.

Zastanawiam się co o tym sądzicie.

Dla jasności: Maja tak czy inaczej dostałaby coś na robaki, bo po 2 miesiącach na wsi, w piachu, ziemi i ze zwierzętami i tak pewnie byłoby to konieczne. Tym bardziej, że ten problem już kiedyś miałyśmy.

ciekawa jestem Waszych opinii na ten temat, tak ogĂłlnie.

Nie jestem zwolennikiem odrobaczania "na wszelki wypadek". Te leki są bardzo silne i nieobojętne dla zdrowia dziecka. Oczywiście kiedy jest taka konieczność, to trzeba podać i już, ale na zapas nie.

Mcda, wystarczy zrobić badanie kału. Jak są pasożyty to odrobaczać.

Tak w 100% to nie mogę się zgodzić. Robaki mają różne cykle rozwoju i w pewnych stadiach są niewykrywalne. Trzeba robić badania kilka razy co 2-3 dni i ew. wtedy można coś powiedzieć. A i to nie zawsze. Niestety.

Słuchaj, to dlatego robisz badania co 2-3 dni, powtarzasz w kółko. No nic nie ma łatwo niestety. Ba żeby tylko jeden robak był, ale jest ich kilka i nie ma jednego jedynego schematu odrobaczania. Wg. mnie bad. kału jest miarodajne i jedyne na 100% stwierdzające. Ale upierać się nie będę. Powtarzam nie ma łatwo

Może i tak. Gdy była konkretna potrzeba (kiedyś) to badania robiłyśmy i wyniki były chyba miarodajne.

Chodzi mi bardziej o to co zrobiłybyście podczas rozmowy na zebraniu o odrobaczaniu i czy rzeczywiście w tej sytuacji podałybyście dzieciom leki.