To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Kary w przedszkolu, straszenie dzieci, itd

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

CrazyMary
Nadal problem przedszkola jest numer jeden w naszym domu. Na wstępie jednak dodam, ze od 3 dni Marta rano idzie do przedszkola chętnie ( dzis to nawet biegła icon_wink.gif )

Ale za to, dwa dni temu, wieczorem, coś mi powiedziała. Okoliczności były takie - Martę zaczęły boleć kolanka (czasem ją bolą). Zaczęła bardzo płakać, a ja masowałam jej i wcierałam maść. POtem leżała przytulona do mnie, chlipała jeszcze cicho i nagle wywaliła rozpłakując się na nowo, że pani powiedziała jednej dziewczynce że ją wyrzuci przez okno icon_eek.gif albo wyprowadzi do innej grupy. Zaczęła okropnie płakać, że ona nie chce żeby pani wyrzucała tę dziewczynkę, że się boi. Tyle co dałam radę wypytać, miała być to kara za to, że owa dziewczynka cały czas płacze za mamą icon_eek.gif

Nie wiedziałam co jej powiedzieć. Próbowałam tłumaczyć, że z tym oknem to na pewno żart. Co do wyprowadzania do innej grupy, to wiem na pewno, ze jest to stosowane w wielu przedszkolach, a przynajmniej używane jako straszak. Nadal nie wiem czy iść rozmawiać o tym z panią (skoro ostatecznie i tak Marta teraz lubi przedszkole).

Czy spotkałyscie się z takim straszeniem dzieci w waszych przedszkolach? Obawiam się niestety, że Marta usłyszy jeszcze wiele takich głupich tekstów i musi po prostu sie na nie uodpornić, bo przecież o większości nawet się nie dowiem.

Moja siostrzenica usłyszała od swojej pani, że jak tak będzie płakać, to mama w ogóle po nią nie przyjdzie. Pani powiedziała to w obecności mojej siostry. icon_confused.gif
A_KA
Wiem, że u Karolki w przedszkolu jako straszak istnieje - "bo pójdziesz do starszaków/maluchów". Z tego co wiem głównie jest to stosowane w przypadku, gdy dziecko nie chce nic zjeść.
Z tego co wiem - to jest tylko straszak i nigdy żadne dziecko nie było wyprowadzone do innej grupy.
Sama do końca nie wiem co o tym myśleć. Niby nie jest to dobre, ale z drugiej strony wiem, że Karola w przedszkolu potrafi NIC nie zjeść na obiad, zaprze się i koniec. W domu ją przekonam do spróbowania czegoś nowego, w przedszkolu jest z tym problem. Kiedyś też był problem z jedzeniem czegoś co w domu Karola lubi, teraz na szczęście to już minęło... Panie stosują różne sposoby, aby namówić dziecko do jedzenia, rozśmieszają, zagadują, proponują coś innego, ale też stosują wyżej wymienione straszaki...
Jeśli chodzi o to "wyrzucenie przez okno"... Cóż... nie wiadomo w jakim kontekście to mogło być powiedziane. Może bardziej w formie żartu. Dziecko jednak nie musi tego jako żart odebrać icon_confused.gif icon_evil.gif

CYTAT(CrazyMary)
Moja siostrzenica usÅ‚yszaÅ‚a od swojej pani, że jak tak bÄ™dzie pÅ‚akać, to mama w ogóle po niÄ… nie przyjdzie. Pani powiedziaÅ‚a to w obecnoÅ›ci mojej siostry.  :?


Natomiast to uważam już za PRZESADĘ icon_evil.gif . W tym momencie napewno bym zwróciła już paniom uwagę...
grzałka
CM, zapytaj najpierw pani, czy to prawda. Ania przyniosła mi kiedys rewelacje, że pani zamyka płaczące dzieci w łazience- zapytałam i okazało się, ze raz się zdarzyło, że pani pomoc zaprowadziła histeryzującego Kacperka do łazienki, żeby się uspokoił (została tam z nim)
mama_do_kwadratu
W naszym przedszkolu jedna z Pań stosuje karę typu "szkarłatna litera"- maluje niegrzecznemu dziecku czarną kropkę na nosie... icon_eek.gif (nawet uskuteczniłam kiedyś o tym post, ale go skasowałam) Napiętnowanie, średniowieczne dyby, uwłaczanie godności- nie jest wychowawczynią mojej grupy, ale zastanawiam się czy na zebraniu nie zapytać o literaturę, jakikolwiek źródła, "podstawy pedagogiczne" tej "kary".
Poza tym ta Pani sprawia wrażenie wyniosłej i ma ton głosu, który nic a nic nie pasuje mi do przedszkolanki (wieczna pretensja w głosie).
Ogólnie wiadomo, że dzieci za Nią nie przepadają, ale na zebraniu wszystko jest słodko ti ti ti ti...
Jeśli chodzi o kary i straszenie, o których piszesz- na pewno przyjrzałbym się temu- zwłaszcza strasznie dziecka, że mama nie przyjdzie jest okropne. Co to za metody,do jasnej anielki?
Wyrzucanie przez okno- nie wiem czy przedszkolaki zrozumiejÄ… czarny humor.
CrazyMary
Grzałka, zakładam, że do tekstu o oknie pani się nie przyzna. Pewnie palnęła głupio nie zdając sobie sprawy, że dzieci mogą zrozumieć to dosłownie.

O prawdziwosci utwierdza mnie też fakt, że zaraz potem Marta wyciągnęła jeszcze jedną przykrą sprawę - jakieś dwa tygodnie temu, kiedy po nią przyszłam, był pan fotograf, Marta chciała jeszcze trochę zostać, więc poszłam do sklepu, a jak wróciłam Marta była cała zapłakana, że ona zdjęć nie chciała. Teraz też o tym powiedziała (że ją zostawiłam, a ona nie chciała zdjęć) - no a wiem, że ta historia jest prawdziwa.

A jeśli chodzi o wyprowadzanie do innej grupy - czy mam prawo wymagać od pań, zeby nie stosowały takich starszaków, nawet w stosunku do innych dzieci? Chyba nie. A wygląda na to, że Martę taka grozba bardzo przeraża, nawet jeśli chodzi o inne dziecko.


Ania - moja siostra zareagowała, chodzi o fakt, że skoro panie nie krępują się przy rodzicu, to co dopiero potem. icon_evil.gif
Małgoś.dz
Mary, a ja bym nie miała żadnych obiekcji i przeprowadziłabym rozmowę z wychowawczynią. Ta jako pedagog, powinna miec świadomość tego, że takie straszaki (nawet jesli w jej odczuciu miały być tylko żartami) - są niedopuszczalne, bo mogą zrobić więcej złego niż dobrego. Żarty niech sobie pozostawi poza drzwiami przedszkola i uskutecznia je w gronie dorosłych, a nie małych dzieci. W pracy powinna stosować takie metody, by nie burzyć psychiki dziecka. icon_confused.gif
Ida.dorota
Dla mnie żadne straszenie dzieci jest niedopuszczalne. Ani pójściem do innej grupy, ani wyrzucaniem przez okno icon_rolleyes.gif , ani nie przyjściem mamy icon_rolleyes.gif . Ale wiem, że walka z tym to walka z wiatrakami. Próbowałam swego czasu rozmawiać z paniami, które straszyły dzieci, że w piwnicy mieszka dziad, który je zabierze, gdy będą niegrzeczne icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif , panie wszystkiego się wyparły. A nie sądzę, by moje dziecko to wymyśliło, bo od nas nigdy takich tekstów nie słyszało i nie miało szansy samo tego wygenerować. Później usiłowałam reagować, gdy dzieci były straszone, że nie pójdą ze wszystkimi na plac zabaw, tylko zostaną same w przedszkolu, albo będą za złe zachowanie zamykane w schowku na szczotki. I znowu ta sama reakcja. Dlatego nie mam przekonania, że kiedy sprawa idzie o to, że słowo dziecka jest przeciwstawione słowu nauczycielki, ma się szansę coklwiek zrobić. Nie ma dowodów, nie ma sprawy....
Na szczęście Tomek dużo o pzedszkolu opowiada i na razie nie docierają do mnie żadne niepokojące sygnały...
beattta
CYTAT(CrazyMary)
A jeśli chodzi o wyprowadzanie do innej grupy - czy mam prawo wymagać od pań, zeby nie stosowały takich starszaków, nawet w stosunku do innych dzieci? Chyba nie. A wygląda na to, że Martę taka grozba bardzo przeraża, nawet jeśli chodzi o inne dziecko.


W ubiegłym roku miałam taką historię z Julką. Przechodziła do innej grupy, ponieważ dzieci z jej grupy spały po obiedzie a ona zostawała jeszcze na angielski, na który bardzo chciała chodzić. W pewnym momencie zaczęła się stresować tym przechodzeniem, czuła się źle i nieswojo w innej grupie. Rozmawiałam o tym z jej wychowawczynią i zdecydowałyśmy, że na angielski nie będzie chodzić i będę ją zabierać tak jak w pozostałe dni zaraz po obiedzie.
Ponieważ Julce zdarzały się ciężkie rozstania ze mną i popłakiwania poranne - pani zaczęła jej mówić, że jak będzie płakać to pójdzie do innej grupy. Początkowo nie chciało mi się w to wierzyć, bo skoro rozmawiałam z kobietą i wiedziała, że jest to dla Julki stresujące to nie dochodziło do mnie że mogła uciekać się do takich "straszaków" icon_eek.gif Jednak Julka była na tyle wystraszona, że uznałam to za prawdę. Zapytałam wychowawczynię , która się przyznała to stosowania takiej jak to nazwała "motywacji" icon_evil.gif Porozmawiałyśmy i potem już takie sytuacje nie miały miejsca.

Myślę, że nie można tego tak zostawić. Marta powinna się dobrze czuć w przedszkolu a wychowawczyni nie jest od tego, aby straszyć dzieci.
domi
Niestety straszenie jest na porządku dziennym, tak podejrzewam. Obawiam sie też, zę moja Domcia doznała szoku w przedszkolu bo ją ktoś nastraszył icon_evil.gif . Twierdziła już 2 dnia, że dzieci nie moga płakać w przedszkolu bo mama po nie nie przyjdzie. Dlatego moze tak zamykała sie w sobie i jeszcze bardziej cierpiała. Poruszyła ten temat i usłyszałam, ze jest jedna starsza pani , która czasem nieprzemyślanie rzuca jakieś teksty ale na pewno nie w złej wierze. To akurat mnie nie przekonało bo u 3-latka każdy tego typu tekt pozostawia negatywne skutki. Chcąc sie przyjrzeć owej sytarszej pani, zauważyłam coś niepokojacego. Jak już któraś pisała, ciągłe pretensje w głosie, zero uśmiechu. Taką pewnie trzymają z litości bo jest przed emeryturą. Moim zdaniem takie zachowanie nikogo nie usprawiedliwia.
Tylko, że to walka z wiatrakami... icon_cry.gif .
Ulcia i Julcia
No właśnie, z tym straszeniem to aż wierzyć się nie chce, nie miały te baby własnych dzieci, czy zapomniały? U nas mój mąż na własne uszy słyszał słowa dyrektorki, że chłopczyk nie pójdzie do domu, jak nie zje obiadu. Mały oczywiście w ryk. O dzieciach z innej grupy często mówi Jula, więc to właściwie standard. A ostatnio wspominała o biciu w pupę, ale później się tego wyparła. Ja swego dziecka nie biję i kategorycznie zabraniam tego innym! Gdyby tak się stało, chyba bym dała tym paniom do wiwatu. Ze straszeniem też trzeba walczyć, bo łatwo pani zanegować słowa małego dziecka, bo małe i nie umie się bronić, a to przecież wstyd! I to ma być pedagog, który wychowuje dzieci, powinien nauczyć ich m. in. prawdomówności. Na dniach otwartych w przedszkolach pytałam o formy kary i nikt nie wspomniał o straszeniu, czy biciu. Było jedynie o tłumaczeniu i ewentualnie sadzaniu na krześle, czy stawianiu do kąta. A w rzeczywistości takie kwiatki wychodzą.
Ulka
asiaT
Ulcia, a spodziewasz się, że panie powiedzą, że biją dzieci? Wątpię....

jednak ja bym porozmawiałam z panią poważnie i spytała, jak to wygląda. Moze nie od razu, ze dziecko sie skarzy, iz pani je bije... Mój Jędrek ostatnio powiedział, że:
- pani nie pozwala robić kupki w przedszkolu (okazalo sie, ze mają mowic, iz chca do lazienki, a nie ze chcą kupę - wyjaśniłam sprawę i powiedziałam pani, ze opacznie to zrozumieli, teraz juz im wytlumaczyła chyba, bo problemow nie ma)
- nie spał, bo... zabrakło dla niego lezaczka! (podobno raz sie zdarzylo, ze nowa wozna widzac jedno nazwisko dala jeden lezaczek i zalapal się na niego Kamilek icon_wink.gif ale po sekundzie Andrzej też dostał swoj lezak i nigdy nie bylo tak, zeby nie mógł leżakować z powodu braku leżaka)

Dzieci różne rzeczy rozumieją na opak, dlatego w takich sytuacjach trzeba im tłumaczyć w miarę możliwości - no i rozmawiać z paniami...
Edzia77
U mojej córki w przedszkolu raczej nie stosuje sie straszenia, albo nic o tym nie wiem. Kamilka nigdy nie mówiła zeby panie czyms ich straszyły. Bardzo czesto wychodze z dzieciakami gdy maja jakies wycieczki do pomocy i naprawde nie zauwazyłam niczego takiego. Straszenie odpada ale jakies kary musza stosowac, bo inaczej nasze kochane słoneczka weszly by im na głowę.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.