Sytuacja jest taka:
Ktoś mi bliski, na kogo zdrowiu bardzo mi zależy, w średnim wieku, ok. dwóch lat temu zauważył że ma za krótkie ręce aby czytać .
Poszedł do okulisty, wziął receptę na okulary, zakupił je (jak twierdzi, za ok. 150 zł). I ma. Twierdzi, że od tamtej pory nadal widzi w nich tak samo dobrze, jak na początku, choć nie potrafi ani powiedzieć, kiedy właściwie to było, a ni nawet podać nazwiska okulisty.
Natomiast w tej chwili posiada trzy pary okularów, w tym dwie zakupione NA BAZARZE po, jak twierdzi "dwa złote czy coś koło tego". Okulary od optyka poszły w kąt.
JAKICH ARGUMENTÓW UŻYĆ (jestem laikiem i słyszałam tylko z różnych źródeł, że takie "okulary" to dziadostwo), aby przekonać tę osobę, że nie ma racji tak postępując.
Twierdzi ona, że:
- okulary z bazaru są tak samo dobre, bo widać w nich świetnie, to co się czyta, a nie trzeba trząść się nad nimi, że się potłuką
- żadne okulary jeszcze nigdy nie poprawiły nikomu wzroku, a więc gadanie, że te z bazaru mogą zaszkodzić, jest bez sensu
- po co właściwie odwiedzać okulistę? on jedyne co potrafi, to zaproponować mocniejsze okulary
- okulista jest w zmowie z optykiem (dostaje swoją "dolę") i to jedyny powód, dla którego wciskają ludziom drogie szkła i oprawki
- a tak w ogóle, to te z bazaru zakładane są "tylko na chwileczkę" aby na coś zerknąć; do dłuższego posiedzenia bierze się te porządne (to wykręt!!!)
Dziewczyny, mamy tu ludzi różnych zawodów, pomóżcie uzbroić mi się wiarygodne argumenty. A może nie ma o co kruszyć kopii???