Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > maluchy > zdrowie i pielęgnacja dziecka
Po prostu moja sąsiadka tak karmi bliźniaczki, bo mówi,że na mleko nie wydoli a kase ma!rano mleko, później żółtko, zupka, owoc i wieczorem mleko.ZGROZO!
skoro nie uczulone... krzywdy Im raczej nie zrobi. Po co sie az tak oburzać?
M.
Yda jeśli maluchom to odpowiada, jeśli nie mają po takim jedzonku alergii.....to spoko.
Moja mała np. nie chce za nic słoiczków, marchewy nie, jabłka nie....wszystko nie.....tylko mleczko tak i już. Każde dziecko jest inne....ja bym się nawet cieszyła, gdyby moja Werka zechciała zjeść coś innego niż mleko...ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Yda nie potrzebnie się oburzasz, bo półtoraroczne dziecko powinno jeść to co reszta rodziny (tak piszą w poradnikach dla rodziców) - ważne tylko, żeby im to jedzonko nie zaszkodziło. A skoro dzieci są zdrowe i im tak smakuje to pozostaje tylko się cieszyć
Weronisia bliźniaczki mają pół roku!
A poza tym podpisuje siÄ™ pod Marghe.......skoro nie uczula to luzik...smacznego!
Dobra,ale to żółtko jest codziennie Smażone(a co z obciżeniem tak małej wątroby?) + w zupce-to już za wiele.
Co do smazonego mogłabym sie ewentualnie zgodzić..
Ale to , ze codziennie to jeszcze nie przestępstwo - może dzieci nie jadają hurtowych ilości serów, miesa, wędlin. NIe sądzę, żeby te jajka aż tak szkodziły M.
Ja uważam, że wcale nie luzik. Uczulenie uczuleniem, a nadmierne obciążanie niedostosowanego układu pokarmowego to inna sprawa. Przecież mówi się, że dzieci karmi się mlekiem przez pół roku, a potem stopniowo wprowadza nowe pokarmy. Z tego co pamiętam gluten i żółtko powinno podawać się dzieciom po 10 m-cu. I to nie codziennie. Już wiedzę stan wątroby tych maluchów w przyszłości.
Niby tak.. ale w Polsce. Inne kraje maja inne normy zywieniowe i jakoś też sie prawidłowo rozwijają..
Takie Wlochy np. jedzonko słoiczkowe serwują do (zaznaczam "do") 5, 6 m-ca a potem wprowadzają dorosle jedzonko a np. Parmezan, baaardzo tłusty ser dodawany jest do rosolków paromiesięcznych dzieciaków), oczywiście wszystko w ramach rozsądku, nie sądzę, żeby 6 miesięcznemu maluchowi mama dała makaron "aglio olio e peperoncino" (czosnek oliwa i ostra papryczka ). A tak ogólnie rzecz biorąc, lubicie jak ktoś Wam zagląda do garów? Bo ja nie... Marghe
Czy ta baba jest jakaś głupia? Jajko codziennie dla dziecka 6 miesiecznego. A do tego tak mało owoców , warzywka tylko z zupki... Smutne strasznie.
CYTAT(Marghe) Niby tak.. ale w Polsce. Inne kraje maja inne normy zywieniowe i jakoś też sie prawidłowo rozwijają..
Takie Wlochy np. jedzonko słoiczkowe serwują do (zaznaczam "do") 5, 6 m-ca a potem wprowadzają dorosle jedzonko a np. Parmezan, baaardzo tłusty ser dodawany jest do rosolków paromiesięcznych dzieciaków), oczywiście wszystko w ramach rozsądku, nie sądzę, żeby 6 miesięcznemu maluchowi mama dała makaron "aglio olio e peperoncino" (czosnek oliwa i ostra papryczka ). A tak ogólnie rzecz biorąc, lubicie jak ktoś Wam zagląda do garów? Bo ja nie... Marghe sześcpiomiesięcznemu to nie, ale roczny Gruby ku naszemu zdumieniu wciął ukradnięte ukradkiem spaghetti peperoni (z chilli, ostre cholernie) i nawet się nie zająknął i jak widzi teraz na stole czerwone kabelki, to nie ma to tamto, musi dostać a do Włoch dodam - słoiczki z rybą są tam od 4 miesiąca i też mi się to wydawało zbrodną na żywym organizmie, dopóki dziewięciomiesięczny Gruby nie uznał wędzonego pstrąga za jedyną niecyckową rzecz nadającą się do jedzenia i do skończenia roku wyrobił rybną normę dla statystycznego Polaka z naddatkiem
Moja Aga nie dawniej jak wczoraj zajadała się suchą bułką, ma 7 miesięcy. Co do smażonego, to się zgadzam. Banany też niby od 10 miesiąca, ale Młody już nakarmił siostrę bananem, co miałam zrobic?
Nic jej nie ma, a ja uważam, że dziecko powinno poznawać nowe smaki - niekoniecznie te słoiczkowe. Teraz możecie się wyżyć na mnie, co i tak mojego zdania nie zmieni Pozdrawiam
Zgadzam się z Justynką. Sama wielokrotnie byłam zasypywana wieloma komentarzami. Jak mogę dawać mojej córce bułki i kotlety z ryby (miała wtedy ok 6-7 mies).
Dzieci też są ciekawe innych smaków i uważam, że jeżeli nie maja problemów alergicznych, mozna dawać, oczywiście w rozsądnych ilosciach i nie codziennie. A tak nawiasem mówiąc, też nie lubię jak ktoś mi w gary zagląda...
Mój 4,5 miesięczny synek zjadł w niedzielę przetartą morelę (niepryskaną, z własnej działki). Ze dwie łyżeczki tego "przecieru" było. A jak mlaskał ! Jabłko mu tak nie smakuje. Dodam, że żadnych "złych" objawów nie miał - gdyby miało mu zaszkodzić, to chyba już by jakaś reakcja była ?
Dziś też zjadł ze smakiem (środa). A w piątek idziemy na szczepienie i pani doktor będzie nas obtańcowywać Myślicie, że za wcześnie na taki owocek ?
Aga ja myślę, że dzieci są dokładnie takie jak dorośli ludzie.
Przynajmniej ja tak tarktuje swoją dwójeczkę Moja Werka ( 6-eść miesięcy ), nienawidzi jabłek !! Parska, prycha, pluje....no nie sposób nakarmić ją jabłuszkiem....no cóż, ja też wielu rzeczy nienawidzę Podaję jej marcheweczkę, bo za tym przepada Agusiu, myślę, że nawet gdyby lekarz powiedział, że niedobrze zrobiłaś podając morelę, a Ty widzisz, że małemu to smakuje i jest z nim wszystko OKI, to wiesz co...? Nie słuchaj lekarza Ja mam nieaamowicie ograniczone zaufanie do lekarzy. Jeśli dziecię to lubi i nic mu po tym nie jest to w porządku....karm W końcu to taki sam człowiek jak Ty i też ma prawo coś lubić bardziej a cośą mniej
Nie wiem nad czym tu debatować .
Myśle, że cokolwiek by nienapisac, ta sąsiadka i tak będzie robiła to, co uważa za słuszne Wnioskuję, ze dzieciom nic nie dolega mimo takiego karmienia To niech im idzie na zdrowie. A my zajmijmy sie brzuszkami naszych dzieci swoimi garami i swoimi portfelami Ja nie lubie jak mnie kto rozlicza, tym bardziej obca baba Miłego dnia, pozdrawiam wszystkie oburzone i obojętne - Siunia To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|