To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Wiśnióweczka....

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

mamaMikołaja
Mój świętej pamięci dziadek (zacności człowiek, choć choleryk) miał wielki talent do przygotowywania mięs - przede wszystkim dziczyzny (któż ją dziś jada...), oraz nalewek domowej roboty z sezonowych owoców babcinego ogrodu, na pędzonym spirytusie zazwyczaj. Pamiętam z dzieciństwa jak w wakacje zasypywał wiśnie cukrem i dolewał tajemnych cieczy, stawiał gąsiorki rzędem, obok orzechówek, jałowcówek (dżin!!!), kawówek (to w bogatszych czasach). Jakieś tam czary były z przelewaniem i klarowaniem, po czym dzieci (znaczy moja mama i ciocia) dostawały na odjezdnym flaszeczki dla smaku lub dla kurażu. I babcine konfitury też.
Niestety tajemnice te zgubiły się jakoś wśród poważnych spraw, które absorbowały moją rodzinę po śmierdzi dziadka. Może któraś z Was wie, jak zrobić taką, dajmy na to wiśnióweczkę...
mama mówi, że dziadek mówił, że najłatwiej zrobić i że najlepsza. Szukałam trochę w archiwach edziecka, ale z marnym skutkiem...z sezon tuż!
LiczÄ™ na Was!
Jaga
Graz
W zeszłym roku robiłam malinówkę. W tym już mi mąż zapowiedział, że też musimy zrobić, ale trzy razy tyle.
Do słoika litrowego wsypuję warstwę malin, cukru, i skrapiam obficie jakąś dobrą wódeczką. I tak warstwa po warstwie aż do samej góry słoika. Zakręcam. Odstawiam w ciemne miejsce na dwa tygodnie, jednak co parę dni należy potrząsnąć słojem, i zobaczyć, co sie dzieje.
Po dwóch tygodniach odcedzamy - przez gazę, pieluchę itp.
Czasem trzeba odcedzać kilka razy.
Cudowną klarowną malinową ciecz przelewamy do karafki tudzież butelki.

Uwagi: nie żałować cukru.
Jak sie jednak go pożałuje przy sypaniu, to można malinówke dosłodzić po przecedzeniu.
Maliny nasączone alkoholem, jak nam sie nie rozwalą, można włożyc do słoika i używać do deserów. Pycha.

Moja przyjaciółka robiła na tej samej zasadzie wódke morelową. Pyszna.
Ale jeszcze pyszniejsze te morelki nasÄ…czone alkoholem....

Graz
mamaMikołaja
O, widzisz, dziękuję za szybką odpowiedź...
Nie piszesz o proporcjach, a dziadek nie uznawał "na oko". Przy wiśniówce miało być kilo/kilo/litr.
Tera tak... są dwie szkoły robienia nalewek, trzy właściwie...
1. najpierw owoce + cukier, jak puści sok to DOPIERO spirytus DO tego, dalej kilka tyg. razem
2. najpierw owoce zalać alkoholem, zlać po iluś tam, potem "moszcz" zasypać cukrem, zlać sok po kilku tygodniach, pomieszać likwory i macerować
3. wszystko razem w jednym czasie

no i nie wiem co dalej, może ktoś jeszcze próbował i mu wyszło.
jaga
Basza
Ja też jestem z tych, co to w zimowy wieczór, przymrużając oczka, dobrą nalewkę lubią skosztować icon_lol.gif icon_lol.gif
Warto zajrzeć na te stronki:
https://www.wino.art.pl/frames/index2.htm
https://www.kuchnia.3miasto.pl/alko-dom.htm
Powodzenia w poszukiwaniach...
Natomiast naszą wiśniówkę wg przepisu trzeba robić tak:
1 kg wiśni, 1 kg cukru, 1 litr spirytusu 95%
dojrzałe , przebrane wiśnie umyć, odsączyć, wsypać do gąsiorka, zalać spirytusem, szczelnie zamknąć, ustawić w ciepłym miejscu na 4-5 tygodni. Po tym czasie nalewkę zlać, a owoce zasypać cukrem.Od czasu do czasu potrząsać gąsiorkiem. Po dwóch tygodniach gdy cukier się całkowicie rozpuści, syrop odcedzić, zmieszać z nalewką, przefiltrować i rozlać do butelek.
Tyle przepis, ale któregoś roku wsypaliśmy wszystko razem, odczekaliśmy 3 miesiące i było równie pyszne. Jak widać druga wersja dla leniwych icon_lol.gif
Te proporcje są na nalewkę słodką, ale mocną.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.