Własnie stwierdziłam że to bez sensu uczestniczyć w seansie filmowym z zatkanymi uszami (bo muzyka jest straszna) i patrząc półprzymkniętym lewym okiem (bo to mam słabsze i gorzej widzę). Teraz siedzę przy laptopie a mąż ogląda sam i nie przyzna się do tego, ale sam sie boi.
OglÄ…da "KlÄ…twÄ™".
To straszne, że sie boję takiej tandety.