To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

rozterki

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

jullia
Mam 26 lat. Chcialabym miec dziecko, czasami nawet bardzo tego pragne, ale czasami wszystko mi przechodzi. Wrecz denerwuja mnie wszystkie dzieciaki i jestem zadowolona, ze nie sa moje...Jestesmy z mezem pol roku po slubie i przeciez nic by sie nie stalo gdybysmy mieli dzidzie...Ale ja chyba jestem zbytnia realistka, a jesli chodzi o dziecko to troszke romantyzmu by sie przydalo. Tymczasem ja od razu wyobrazam sobie, ze moje dziecie bedzie najbardziej rozwrzeszczaanym dzieciakiem pod sloncem i ze ja tego nie wytrzymam, mysle sobie wtedy, a po co mi taki klopot..., nie jestem tez pewna czy bede chciala i potrafila tak wszystko bezgranicznie podpozadkowac dziecku...ogladajac te rozne gazetki o dzieciach , nic tylko mam wrazenie, ze to wszystko tak ladnie na zdjeciach wyglada , o maciezynstwie tak ladnie sie czyta , a te slodkie dzieciaczki ze zdjec tak na prawde nie zawsze sa takie slodkie. Tak duzo w tych gazetkach jest slow zachety, a potem to juz ty sie sama kobito martw i zajmuj tym wrzeszczacym dzieciakiem.
No i to jest ta moja jedna przerazajaca mnie "strona samej siebie".

Druga "moja strona" to z kolei rzuca wszystko na jedna szale: chce dziecko!!!, chce miec duzy brzuch , chce przezyc wszystkie smutki i radosci wynikajace z maciezynstwa i nie wazne , ze teraz czas nie jest byc moze najodpowiedniejszy, ze powinnam wybrac sie najpierw do lekarzy , porobic badania... nic tylko CHCE DZIECKO!!! i nie wazne co bedzie , przeciez dam rade... i ja to chyba naprawde jakas dziwna jestem...

W pazdzierniku pierwszy raz sprobowalismy z mezem " zrobic" sobie dzidzie. I wtedy te dwie "moje strony" niemal sie na wzajem nie pozabijaly. Jedna szalala z radosci, juz w sklepach niemal wybierala ciuszki dla dzidzi, a ta druga darla sie w nieboglosy: "no i co ? teraz bedzie dziecko , nieprzespane noce , bedziesz musiala dzielic swoj czas juz nie tylko dla meza, bedziesz musiala sie nim podzielic, a co z praca jak sobie poradzicie, juz nie nauczysz sie jezdzic na nartach tym sezonie, koniec z zyciem bez wielkich obowiazkow i zobaczysz teraz bedziesz musiala sie poswiecac, oddasz wszystko dla dziecka , poswiecisz lata kiedy moglabys jeszcze w zyciu pobyc tylko z mezem , nacieszyc sie soba, a to dziecko za pare lat bedzie ci pyskowalo i tyle... Wtedy wlaczala sie znowu ta pierwsza "strona": " przeciez juz sie z mezem nacieszylismy soba , przeciez jestesmy razem juz 6 lat, a kto powiedzial , ze dziecko wszystko przekresla , przeciez dziecko jest uzupelnieniem milosci i zwiazku, jest darem, a wiec ciesz sie kobito i modl zeby sie udalo...

No ale dostalam @ , z jednej strony ulga, i wrocily wszystkie plany na swoje miejsce, a z drugiej tragiczny smutek, bo przeciez jakby malenstwo bylo to skakalabym z radosci, juz w lipcu mialabym je w ramionach...

Powiedzialam mezowi, ze dopoki nie bede pewna na 100% , ze chce dziecka, to nie kochamy sie bez zabezpieczenia, bo takie "dwie strony samej siebie" to chyba nie jest normalne...

No ale dzis znowu bylo bez zabezpieczenia i mimo iz buzia mi sie smieje na sama mysl o tym , ze moglabym zajsc w ciaze to w srodku az mnie sciska z nerwow... bo co to bedzie, ja taka przewrotna osoba to chyba nie za dobra kandydatka na mame...

RATUNKU...
aksonia
Droga Julio
Dziecko jest najcudowniejszym darem od Boga ,jest cząstką miłości dwojga kochających sie ludzi,i troszkę dziwi mnie fakt że wyobrażasz sobie macierzyństwo tak jak opisujesz,ale tak naprawde to nie ważne że inne dzieci krzyczą czy są hałaśliwe...ale kiedy wiesz ze nosisz dziecko pod swoim sercem i czujesz jego obecność i ono czuje twoją miłość jeszcze kiedy otulone jest w twoim ciele to wszystkie mysli typu że bedzie ci przeszkadzać odchodzą a w dniu kiedy przyjdą bóle i czekasz z niecierpliwoscią na cud jaki sie wydarzy,i kiedy te małe oczka popatrzą na ciebie niewinnie,to bedziesz nie tylko chciała oddać dla maleństwa wszystko ale twoja miłość do niego bedzie wszystko znosić nie przespane noce,pieluchy itd.to jest ludzka natura,jesteś dojrzała kobietą i w chwili kiedy zobaczysz ze można kochać kogoś najbardziej na świecie doda ci tyle siły na o której nawet nigdy byś niepomyślała....i nic nie zerwie więzi matczynej bo tak już jest z nami kobietkami.....jesteśmy stworzone by kochać i być kochane..... icon_smile.gif
i życzę ci żebyś doznała takiej radości i odrzuciła wszystkie myśli które cię niepokoją a jeśli się czasem pomodlisz o to ,to bedzie ci lżej... icon_smile.gif

pozdrawiam
użytkownik usunięty
[post usunięty]
sdw
Julia, myślę, ze sie nie pomylę wiele jesli powiem, że podobne rozerki przeżywa 98% przyszłych i obecnych matek. Są one wpisane w macierzyństwo. No tak to już jest, ze "chciałabym i boję się" icon_wink.gif Nie bez kozery ciąża trwa 9 miesięcy. W tym czasie dojrzewa nie tylko dziecko. matka też.

Każda kobieta sie zastanawia, boi, wyobraza sobie i chciałaby uciekać. Przezd zajsciem, podczas ciąży i już będac matką. Moje dzieci kocham. najbardziej wówczas, kiedy spią. A jesczze bardziej, kiedy jestem poza domem icon_wink.gif Bywa, ze mam ochotę na księżyc je wysłać. Albo samej wzamieszkac w kosmosie.

Priorytety? Same siÄ™ ustawiÄ… w odpowiedniej kolejnosci icon_wink.gif

NaprawdÄ™, dziwna nie ejsteÅ›. Najnormalniejsza z normalnych.
Maciejka
No i tak jak myslisz tak bedzie. Skończy się coś, a coś innego sie zacznie. I nie będzie to ani lepsze ani gorsze życie tylko inne. Bardzo róznie reaguje organizm kobiety na te zmiany i jej psychika także. Są osoby, które prawie wprost z porodówki wracają do pracy, sa takie które zamykaja się w domu i czas spędzają na czułym spoglądaniu maleństwu w oczy. Tego się nie da przewidzieć. Ja przy pierwszym dziecku przeszłam metamorfozę z istoty knajpiano-koncertow-imprezowej w matkę-kwokę nie wypuszczającą dziecka z łap. Odcięłam się od świata towarzyskiego, bo tego potrzebowalam. Na szczęście moi przyjaciele byli wyrozumiali i poczekali spokojnie aż mi szał macierzyństwa minie. Teraz przy drugim dziecku widzę wyraźnie, ze jestem spokojniejsza i bardziej mnie ciągnie do świata ludzi niż poprzednio. Bardziej mi się chce wychodzić i już planuję, ze na urodziny przyjaciółki pójdę sama zostawiając odciągnięte mleko. Ale z kolei nie pójdę na koncert VOOVOO, bo nie jestem gotowa na calkowite wyluzowanie się, a poza tym wieczorem jestem zmęczona. Jedna z rzezcy, która na pewno się zmieniła, to to, ze najczęsciej wychodzimy gdzieś z meżem osobno. bo ktoś musi zostać z dziećmi w domu. A babcie mamy zamiejscowe. Nam to tak strasznie nie przeszkadza, bo nie zalezy nam na szlajaniu sie po knajpach. Oboje mamy to przerobione w dużych ilościach w przeszłości.
Na koniec powiem jeszcze, ze bycie matką jest dla mnie rewelacja, choć jak poprzedniczki niekiedy marzę o możliwości wysłania dzieci lub siebie w kosmos. Dobrze bedzie. Znajdziecie swój własny model rodziny z całą pewnością.
jullia
Drogie Kobietki !!!

Jestem bardzo zaskoczona ale zaskoczona jak najbardziej pozytywnie. Po napisaniu tego postu o moich rozterkach, spodziewalam sie raczej , ze wiekszosc mam i przyszlych mam mnie tu ostro nazwymysla, ze napisza mi , ze jestem niedojrzala osoba i ze w najlepszym wypadku beda radzily mi wybrac sie do psychiatry...a tu prosze, nikt na mnie nie krzyczy, nikt sie nie smieje, nikt mi nie mowi, ze jestem niedojrzala, niemadra, ze nie nadaje sie na matke. W waszych odpowiedziach padlo tyle madrych slow, tak bardzo trafnych i mimo iz sama nie wiedzialam czego wlasciwie oczekuje od Was , jaka odpowiedz chce dostac, to Wy napisalyscie dokladnie to co tak naprawde bylo mi bardzo potrzebne. Nie mam slow, by opisac jak bardzo jestem Wam wdzieczna za Wasze slowa...

Aksonia, Zona_Zenona, wiolontela, Maciejka : Z CALEGO SERCA WAM DZIEKUJE, NAWET NIE WIECIE JAK BARDZO MI POMOGLYSCIE. DZIEKUJE.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.