Nic ci nie poradzę, ale przynajmniej Ci powiem, że Cię doskonale rozumiem. I utwierdzę cię w przekonaniu, że masz prawo do takich poglądów
!!!
Ja też mam teściów, w towarzystwie których czuję się źle i tak samo czują się moje dzieci... Na szczęście ja ich widuję sporadycznie. Nauczyłam się wreszcie po latach nie udawać że wszystko jest w porządku i nie zaciskać zębów. Teściowie są pod 80-tkę i powiem tak: to są ludzie z innej planety niż moja mama i babcia. Hmm... jakby to określić. Są to ludzie prości, którym w dodatku starość miesza troszkę (coraz brdziej) w głowie i przez to jak na moje standardy są po prostu dziwaczni, okropnie irytujący. Dla dzieci zaś mogą być wręcz przestraszający lub CO NAJMNIEJ wprawiający w silne zakłopotanie. A ja nie chcę i i nie umiem tłumaczyć dzieciom, dlaczego tak jest. Nie umiem - bo sama nie wiem. Moja Babcia, która jest od teściów o wiele starsza, jest bowiem z zupełnie innej bajki. Mojej bajki. Fajnej bajki.
U nas problem polega na tym, że: kiedy jedziemy do teściów, mąż zagłębia się w często kilkugodzinnej rozmowie ze swoim bratem/braćmi na ogół o komputerach, lub wręcz wychodzi do brata mieszkającego po sąsiedzku, a ja i dzieci nie wiemy, co ze sobą zrobić. Z dziadkami nie da się nawiązać normalnej rozmowy, normalnej jak na mój gust...
A nawet jak siÄ™ da, to na chwilÄ™
.
Natomiast mój mąż nie rozumie tego i okropnie się złości, kiedy mu to sygnalizuję. Ja już prawie tam nie jeżdżę, ale on zabiera dzieci. To jeszcze gorsze, bo jak ja jestem, to chociaż jakoś im zagospodaruję czas, a tak to godzinami się nudzą obserwując "świrujących" dziadków (sorry, ale taka jest prawda). Mąż oczywiście z oburzeniem stwierza, że nie dopuści do tego, abym izolowała dzieci od ich własnych dziadków. Więc jeżdżą
.
Myślę, że mężowi jest przykro, że jego rodzice nie są tacy jak byśmy chcieli (ja wiem, że to nie ich wina!!!), i że są coraz trudniejsi w kontakcie z biegiem czasu, ale nie chce się do tego przyznać i maskuje to złością. Ale też w żaden sposób nie pomaga mnie ani dzieciom nawiązać takich kontaktów, jakie są możliwe w tych warunkach...
Nie wyobrażam sobie, abym musiała RAZEM MIESZKAĆ!!!
Wiesz co, jest tylko jedna rada - musicie się wyprowadzić. Życzę Ci, aby się udało. Pamiętaj, że jest ktoś, kto Cię rozumie!!!! Bądź sobą i do niczego się nie zmuszaj!!!!