Wczoraj do rodziców listonosz przyniosł list polecony ( nie będe zabijać posłańca bo on niewinny) W liściku tym, nadanym przez BOM (biuro obsługi mieszkańców - taki twór który zbiera czynsz za mieszkania komulalne i zajmuje sie wszytskim co tego dotyczy) pięknie opieczetowanym i podpisanym przez kierownictwo widneje NAZKAZ WINDYKACYJNY ZAPŁATY ponad 1000 zł . niby zadłużenie Na owym liściku nie widnieje żadna informacja za jaki okres ma byc owo zadłużenie ani czego dotyczy. Zgłupieliśmy totalnie bo od ponad 3 lat rodzice naleza do wspolnoty mieszkaniowej i maja mieszkanko własnościowe. Nauczona doświadczeniem z urzędami dzwonie pod podany numer i grzecznie pytam sie za co mamy zapłacić tak duża kwotę? I tu zaczyna sie szopka: Pani nakrzyczała na mnie ze w pisemku wszytsko jest napisane - ja na to ze nie ma i stąd mój telefon. Pani na to że to ja powinnam wiedziec za co nie płace itd itp. No przyznaje sie ze tu mi nerwu puściły i podniesionym głosem poinformowałam panią z działu windykacji ze ja mam książeczki z opłatami od 91 roku ( ale jestem chomik) i że w kazdej chwili jestem jej w stanie udowodnić ze mam wszystko popłacone. Pani spuściła z tonu i poszukała w komputerku ze to zadłuzenie za 2003 rok. niby jak sie pytam skoro od 2002 jestesmy wspólnotą i do nich juz nie należeliśmy. A Pani mi na to że ona nic nie wie i jak chcemy to mozemy przyjechac i wyjaśnic. Dzisiaj mój tata uzbrojony w umowe o wspólnocie mieszkaniowej i wszystkie książeczki z opłatami stawił sie u pani i dalej wyjaśniac i żądać anulowania tegoż pisemka , które grozi wstąpieniem na drogę sądową jeżeli w ciągu 7 dni nie wyjaśnimy sprawy. A Pani na to że ona (osoba odpowiedzialna za dział) mówi że ona nic nie wie i że ona tylko drukuje i wysłała takie pisemko do wszystkich mieszkańców tej wspólnoty i że jak chcemy to mamy sobie napisać odwołanie od windykacji do kierownika...........
No czyż to nie piękne, ryczałam ze śmiechu (bo nic innego nie byłam w stanie zrobić ) jak bawół. Pani nawet nie była w stanie odpowiedzieć dlaczego nie ma zadłużenia za 2002 rok (zgłoszenie wspólnoty) a jest za 2003 rok.
Dziewczyny korci mnie żeby napisac skarge do Kierownika tego bom-u bo to zakrawa o jakiś idiotyzm.
Ja się pośmiałam ale co zrobi nasza sąsiadka, osoboa po 80 z dużo wiekszym mieszkaniem i zadłużeniem. Za nią tez napisze pisemko jak będzie chciała i uprzedze o takiej windykacji coby kobieta zawału nie dostała. No brak mi słów na to wszystko