To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Czy chorowanie w przedszkolu to norma?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Atena
Jak już pisalam w poprzednim poście moja Zuzanka idzie do przedszkola.Naczytalam się już błagalnych postów o tym jak to dziecko więcej czasu spędza w domu chorując niż w przedszkolu.Zastanawiam się czy to jest reguła,czy wszystkie dzieci muszą to chorowanie przejść?
Jak u Was bylo?

Atena.
agabr
Jedrek jest absolutnym zaprzeczeniem , od pocz roku opuscil dwa dni z powodu wyjazdu.b
EwaKW
Kuba poszedl do przedszkola majac 2 lata.
Przez pierwszy rok opuscil łacznie 6-7 tygodni.
W tym roku 4 dni.

ps.jezeli ma tylko katar to do przedszkola chodzi.
amania
Marysia jest czwarty rok w przedszkolu. Raz miała grypę, raz ospę i jeszcze raz była na coś chora.
Na szczęście sporo wyjeżdżamy, dzięki czemu też czasem nie idzie icon_wink.gif
burek
Emi chodzi od lutego. Jedna ospa, dwa małe przeziębienia (bez leków i gorączki tylko ostry kaszel + katar) i tyle. Tfu tfu, póki co jest ok. icon_biggrin.gif
Atena
a czy jak dziecko ma katar to musi w domu siedzieć czy może iść do przedszkola?

A.
Atena
Czy Wasze nie chorujące w przedszkolu dzieci przed pójściem do przedszkola też były mało chorujące?czy to nie ma związku?

A.
agabr
moje nie chorowalo.b
aluc
Maks od urodzenia wyrabia średnią krajową kilku infekcji rocznie, więc ta jedna złapana w przedszkolu wpisuje się w schemat

z katarem nieropnym chodzi, bo taki katar ma przez cały sezon grzewczy i przez część niegrzewczego
burek
Emi generalnie niewiele chorowała przed przedszkolem, ale też ją ciągałam po salach zabaw i hiperach żeby więcej zarazków spotkała i się wychorowała wcześniej. icon_wink.gif Z katarem bywa różnie. To widać na oko czy się dobrze czuje mimo kataru, czy raczej powinna odpocząć na kanapie. Wniosek - Emi z katarem czasem chodzi do przedszkola, a czasem nie.
Pomogłam, nie ma co. icon_rolleyes.gif
Sylwia M.
CYTAT(Atena)
a czy jak dziecko ma katar to musi w domu siedzieć czy może iść do przedszkola?

A.


Jeśli chorowanie w przedszkolu to norma, to moje dziecko jest nienormalne icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif

Co do kataru i innych dolegliwości. Ja mam jedną, podstawową zasadę. Jeśli dziecko ŹLE SIĘ CZUJE, marudzi, widać że jest chore, coś mu dolega, pokłada się, dolegliwości uniemożliwiają mu normalne (CAŁKIEM NORMALNE) funkcjonowanie - uważam że jest chore i do przedszkola nie idzie; ale tylko tak długo, dopóki warunki wyżej wymienione nie powrócą do normy.
Jeśli tryska humorem, jest żwawe, zachowuje się zupełnie normalnie i twierdzi, że czuje się dobrze - do przedszkola idzie. Czy to takie skomplikowane? wink.gif

Przykro mi, ale nie uwzględniam w tym wypadku, jako decydującego kryterium, prawdopodobieństwa CZY MOJE DZIECKO KOGOŚ ZARAZI posiadanymi być może w swoim organizmie drobnoustrojami. Jeśli tak, to sorry, to drugie miało pecha albo zwyczajnie słabizną jest. Tak bywa icon_confused.gif .
madama
Piotrek od września, jest teraz drugi raz lekko przeziebiony (katar, kaszel), nie poszedł dzisiaj do przedszkola, leczę domowymi sposobami.
pirania
moje przez pierwszy rok chorowaly ciut wiecej, ale niewiele- moze 3 tygodnie byly opuszczone. Od tego czasu nie choruja poza schematem- ze dwie powazne infekcje rocznie.
Mlodsze chorowaly razem ze starszymi jako oseski wiec do przedszkola poszly juz ze srednia dwie powazniejsze infekcje rocznie i nie choruja czesciej.
Przemek mimo posiadania calej gamy zazrow w domu- juz widze ze zaprzestal chorob, wiec sadze ze do przedszkola pojdzie juz uodporniony.

Za to moja mama kazda infekcje wnuczek zamienia w angine ropna (tzn one maja katar a ona angine czy inna grype z powiklaniami)
semi
A leo bardzo choruje icon_cry.gif . Przed pójściem do przedszkola miewał lekkie przeziębienia 2-3 razy do roku. teraz połowa września i cały październik w domu, trzy tygodnie byo dobrze i znowu potworny katar, który pewnie skończy się choróbskiem, bo zwykle się tak kończy. Łapie wszystko, co da się złapać. W ciągu miesiąca miał dwa antybiotyki - zapalenie oskrzeli i ropny katar schodzący na oskrzela. Bardzo duzo wychodz, mnstwo czasu spędza nad morzem, kazdego dnia niezaleznie od pogody jest na podwórku, je mnóstwo czosnku, cebuli i...choruje. niestety. ja już z katarem nie puszczam bo wiem, że panie nie będa w stanie zadbać, żeby co pięc minut nosek czyścić, a w domu to robię i mam nadzieję, że się nie pogorszy. Ae jak widac z postów wyżej nie jest to normą. Na szczęście. jakieś chorowite to moje dziecko icon_confused.gif
marghe.
Sylwia, idąc za Twoim tokiem rozumowania powinnam posyałc do przedszkola kaszącą i gorączkującą Gabę. Bo nastroj miewa zazwyczaj rewelacyjny, bryka, je.. wyglada jak zdrowa.. a zdrowa nie jest. Sieje wirusami na prawo i lewo.

a matki, ktore mają w nosie to czy inne dziecko coś podłapie podusiłabym jak kaczki. Tez mi przykro.


co do pytania Ateny.. Gaba choruje .. średnio. Z czasem coraz mniej TFU.
grzałka
wiekszość przedszkolaków w pierwszym roku przedszkola łapie kilka infekcji
Arwena.
Pierwszy rok przedszkola tragiczny, drugi trochę lepszy, trzeci (obecny) na razie tfu, tfu bez chorób.
moko.
Oskar przed pójściem do przedszkola chorował dużo więcej i częściej niż jak nie chodził do niego.
W szkole opuścił 4 dni (miał gorączkę) więc im starszy tym lepiej z jego zdrowiem.
Rafaelka
Niestety poprzedni rok obfitował w infekcje. Więcej było siedzenia w domu niż pobytów w przedszkolu. Ten rok też nie jest lepszy.
Dwa tygodnie chodzenia do przedszkola bez przerw na choroby to dla nas sukces.

Teoria Sylwii chore dziecko = marudzące dziecko u nas sie zupełnie nie sprawdza. Energii pozbawiła Rafała raz ostra angina i dwa razy jelitówka.

Zapalenie oskrzeli, zap. ucha, ba, nawet zapalenie płuc icon_rolleyes.gif nie miały szczególnego wpływu na jego humor, gadatliwość i mobilność
cydorka
janek na poczatku chorował
tak przełom września/pażdziernika
teraz tfu tfu chodzi
a najlepsze jest to, że u nas właśnie teraz pochorowały sie te dzieci, które na poczatku wcale nie chorowały
moje dziecko aktualnie uczeszcza do "prywatnego przedszkola" icon_smile.gif jak to ustaliłyśmy z Panią Jasiową, dziś jak go odprowadzałam to o 8.30 gdy normalnie dzieci jest juz ponad połowa ( z 24 chodzących) było ich trzech ( w tym mój syn) i trzy panie

ale ilosc jasiowych infekcji nie odbiega od normy ( tak jak pisała aluc-kilka rocznie plus gil ciągły w sezonie grzewczym)


Co do wypowiedzi sylwi - no ostatna infekcja Jasia to wygladala tak , ze pomimo goraczki ponad 39 stopni latał aż mu łeb odskakiwał. Nikt by sie nie poznał że chory, ale jakoś tak uczciwość panie i chec bycia fer w stosunku do innych nie pozwoliła mi na wysłanie go do przedszkola.
Nie wychodze z założenia ,że ci którzy się zarażą od niego to słabsze jednostki icon_eek.gif , bo moje dziecie do jasnej.......... też sie od kogos zaraziło.

cyd
Ciocia Magda
Moje dzieci raczej chorowite - ciężko znoszą sezony grzewcze - w lecie zdrowe jak rydz. Pierwszy rok w przedszkolu to była tragedia - było gorzej niż w poprzednich latach, choroby non-stop. Ciągnęły się do końca lipca, kiedy już do przedszkola nie chodziły. Za to w 4-latkach rozchorowały się dopiero pod koniec stycznia - akurat na ferie icon_evil.gif i planowany wyjazd w góry.
Ale musiałam zmienić nastawienie i przestać traktować katar jako chorobę (od września do stycznia ten katar był właściwie non-stop). Zmieniłam też lekarza, bo dla poprzedniej lekarki katar utrzymujący się ponad tydzień był powodem dla podania antybiotyku.
Teraz pięciolatki - miały nieco gorszy start (prawie 2-miesięczna seria chorób włącznie ze szpitalem), nie wiem, może przypisać to szczepieniu?
Teraz, odpukać, OK.
mama_do_kwadratu
Moi różnie. W zeszłym roku- dramat. W grudniu wypisałam z przedszkola, bo chorzy byli non stop, a Babcia zaoferowała opiekę.
W tym roku lepiej. Chociaż w tym momencie kaszlą już drugi tydzień (mokro) pod konrolą lekarza. Dzisiaj dałam ACC, zobaczę co dalej. icon_confused.gif
Edzia77
U mnie tamten rok straszny, teraz o wiele lepiej, choc teraz siedzi zakatarzona w domku.
paulap
Moja Zuzia jest drugi rok w przedszkolu i jej rekord to 2 tygodnie bez przerwy/bez choroby w przedszkolu. Aktualnie siedzi drugi tydzień w domu...
Kari07
W pierwszym roku Bastek chorował dosyc często - anginy.
W lutym tego roku miał usuwane migdałki.
Od końca marca do połowy października chodził non stop, w tym takze przez lipiec i sierpień.
We wrześniu byliśmy 2 tyg. na urlopie to miał przerwe ale nie chorobową
Dopadła go tygodniowa infekcja w październiku.
I oby tak dalej
emce
Moje dziecko przed pójściem do przedszkola nie przyzwyczaiło nas do chorowania icon_biggrin.gif
W zeszłym roku 1 przeziębienie, zapalenie ucha w lutym. Potem nie chodziła.
W tym roku od poniedziałku nie chodzi (wirusowe zapalenie oskrzeli), pierwsza choroba + było 1 przeziębienie.

Nie każde dziecko więc dużo choruje (chyba, że wszystko jeszcze przed nami icon_rolleyes.gif )

Do Sylwii: czy posłałabyś do przedszkola dziecko z wirusowym zapaleniem oskrzeli, kaszlem i dzień po bańkach? Bo moje fantastycznie czujące się dziecko domaga się pójścia,ba, nawet próbuje szantażu wink.gif twierdzi, że ona nie kaszle tylko udaje icon_lol.gif
Pomijając inne "mniej odporne" dzieci i ich ewentualne problemy, nie mam ochoty fundować dziecku zapalenia płuc (czy innych komplikacji) tylko dlatego, że mała czuje się dobrze i funkcjonuje normalnie. icon_evil.gif
ulla
Ja zrozumiałam z wypowiedzi Sylwii, że jeśli dziecko ma katar, ale twierdzi, że czuje się dobrze, to znaczy, że jest ok i można posłać do przedszkola (sama tak robię). Czyli o katar chodzi, a nie o poważniejsze infekcje....
Jeżeli Weronika kaszle, ma zmieniony głos itp. to choćby twierdziła, że czuje się świetnie i chce iść do przedszkola, to na pewno nigdzie nie pójdzie.
gosiat
Zuzia poszła od września po raz pierwszy do przedszkola.
Jak na razie z powodu opuściła 2 dni we wrześniu (zapalenie dróg moczowych) i 1 dzień w październiku (bo rano twierdziła, że ją boli brzuch). I tyle. icon_biggrin.gif
Owszem, miewa katar czy kaszel, ale bez gorączki i z ogólnie dobrym samopoczuciem, więc do przedszkola chodzi.

Generalnie więcej chorowała mi w ubiegłym roku, kiedy jeszcze do przedszkola nie chodziła.
Sylwia M.
CYTAT(mcda)
Do Sylwii: czy posłałabyś do przedszkola dziecko z wirusowym zapaleniem oskrzeli, kaszlem i dzień po bańkach?


Nie miałam takiego przypadku. Dla mnie to kosmos. Mam nadzieję, że nie będę musiała nigdy się zastanawiać. icon_rolleyes.gif
Silije
To ja mam "najchorsze" dzieci świata, chyba zlicytuję na aukcji icon_mad.gif

Zanim starsza poszła do przedszkola nie wiedziałam co to infekcja. A w pierwszym roku w maluchach od razu dwa zapalenia płuc (w tym jedno w szpitalu) spastyczne zapalenie oskrzeli i takie atrakcje, że robiliśmy nawet test na mukowiscydozę. Następny rok ospa, szkarlatyna. Po uodpornianiu ribomunylem półtora roku spokoju i teraz w zerówce od września same niespodzianki: pasożyty, zapalenie móżdżku, podgłośniowe zapalenie krtani. Młodsza od urodzenia łapie wszystko co starsza z przedszkola zniesie i zawsze kończy się oskrzelami, a to że nie toleruje antybiotyków (kilkutygodniowe biegunki) jeszcze komplikuje sprawę.

Ojeju jak mam dosyć icon_evil.gif Chorej córki nigdy nie posyłam do przedszkola, ale za to wiosną w okresie pylenia drzew chodzi równo kaszląc i smarkając jak dzikus, bo alergii nie uważam za powód trzymania dziecka w domu 3 miesiące.
Buffik
to i ja się dołączę do klubu !!!
Kuba od wrzesnia zastartował w maluchach, było ciężki, bo nie mógł się przyzwyczaić, potem po 4 tygodniach rozchorował się na 3 tygodnie, katar zmienił się w ropny, potem zeszło na oskrzela, 1szy w życiu antybiotyk, potem uczulenie na antybiotyk. Koszmar, ja pracuję, moja mama i teściowa nie żyją i nie mam gdzie dziecka podrzucić, więc kiblowałam w domu, w końcu wyszedł z tego, specjalnie jeszcze tydzień siedzieliśmy w domu, żeby powychodzić na dwór i nabrać odporności

I SZLAG MNIE TRAFIA, JAK WCHODZĘ DO SZATNI I SŁYSZĘ KASZEL NA MIARĘ ZAPALENIA PŁUC !!!

To jest wg mnie brak odpowiedzialności !!! I egoizm, że ważne, że moje się dobrze czuje a inne słabizny niech sobie chorują, nie mój problem!!!
Jak można myśleć takimi kategoriami???

Przez takie sytuacje, średnio parę dzieci znowu choruje a wystarczy trochę dobrej woli.
Ja w listopadzie wyszłam na 0 finansowo, bo musiałam płacić za przedszkole i za opiekunkę (bo na L4 nie mogłam sobie pozwolić) ale w życiu nie posłałabym Kuby do przedszkola z infekcją.
Nie mówię o alergii bo to inna sprawa.
Sylwia M.
CYTAT(Buffik)
I SZLAG MNIE TRAFIA, JAK WCHODZĘ DO SZATNI I SŁYSZĘ KASZEL NA MIARĘ ZAPALENIA PŁUC !!!

To jest wg mnie brak odpowiedzialności !!! I egoizm, że ważne, że moje się dobrze czuje a inne słabizny niech sobie chorują, nie mój problem!!!
Jak można myśleć takimi kategoriami???


Zaraz zaraz ja czegoś nie rozumiem. Wg mnie niemożliwe jest DOBRZE SIE CZUĆ posiadając kaszel na miarę zapalenia płuc. Też mnie coś trafia jak słyszę taki kaszel, bo żal mi dzieciaka (TAMTEGO, nie mojego), które będzie się męczyło cały dzień, bo podlec jakiś je przyprowadził i szybko uciekł.

A jeśli to była aluzja do mnie, wyjaśniam na przykładzie.

Czwartek - sporadyczny kaszel Olgi

Piątek - po południu kaszel paskudny, po południu pokłada się, markotna, śpi

Sobota - rano boli ucho, fioletowe wory pod oczami, kaszel. Idziemy do lekarza. Lekarz zapisuje antybiotyk, syrop, krople do uszu. Lekarz proponuje zwolnienie z pracy dla mnie (w sobotę nie pracuję, dopiero od poniedziałku) ja się jakoś wykręcam. Udaję, że zapomniałam, dokumentów.icon_wink.gif Zaczynamy kurację, która ma trwać tydzień. Wszyscy widzą, że Olga jest chora. Widać to na pierwszy rzut oka. Ponury i gnuśny sobotni wieczór w domu.

Niedziela - od obiadu Olga wyraźnie ożywiona, bawi się, biega po domu, ucho nie boli, kaszel coraz rzadszy. Wieczorem to już zupełnie inne dziecko niż w sobotę.

Poniedziałek rano - Olga nie ma żadnych objawów chorobowych. Chętnie wstaje, z uśmiechem, kilka razy ją pytam, czy na pewno nic jej nie dolega i czy na pewno chce iść do przedszkola. Chce. Mówi że jest zdrowa. Więc idziemy.

Kontynuujemy zaleconą kurację aż do piątku prowadząc normalny tryb życia. Tylko w poniedziałek i wtorek jeszcze nie wychodzimy na dwór po południu. Dziecko nie ma najmniejszych objawów choroby.

Tak to u nas wygląda (to sie zdarza 2 razy do roku). Miałabym siedzieć z dzieciakiem cały tydzień w domu, bo na tyle lekarz wystawiłby mi zwolnienie? Musiałabym zwariować. Trudno - muszą inne dzieci radzić sobie z mikrobami które (nie zaprzeczam) Olga wysyłała jeszcze przez parę dni). Choć założę się, że więcej ich wysłała w dniach POPRZEDZAJĄCYCH wizytę u lekarza.
grzałka
Tak jasne, zapalenie płuc to sie na słuch po kaszlu poznaje icon_lol.gif
ewis_
Ostatnio w żłobku zagadnęłam matkę chłopczyka (płakał, wyglądał na bardzo osłabionego, bez energii i kasłał jakby mu miało klateczkę rozerwać) - "Czy on czasem nie jest chory". Co odpowiedziała mama? "To alergia, jutro idziemy zrobic testy na co" icon_evil.gif icon_eek.gif icon_lol.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.