Na mnie im sie cisnieniomierze zacinaja, zaczynaja pukac i dalej to samo 90/50, raz sie lekarka przerazila bo rekord padl 70/40 mialam i mi to nie przeszkadzalo, stwierdzila, ze trup ma wyzsze
po kawie a nawet paru (ok.5 dziennie) mam stale 90/60. Bole glowy tez mam, neurolog mnie przebadal, mialam tomografie mozgu po tym jak raz zemdlalam i uderzylam glowa w deske lozka. Dostalam pourazowego ataku padaczki, skonczylo sie na jednym razie, chociaz omdlenia, a raczej oslabienia mi sie dosc czesto zdarzaja. Jak wstaje z lozka pamietam o odsiedzeniu chwili coby sie do pionu przyzwyczaic, dwa lata temu, a gdzie tam juz trzy, mialam sie przebadac znowu u neurologa, ale zaniedblam, ja ogolnie do lekarza to juz z bolem nie do wytrzymania, a ze prog wytrzymalosci na bol mam wysoki, wiec sobie czekam do ostatniej chwili, chociaz powazne to to nie jest.
Zauwazylam, ze po czekoladzie mam straszne bole glowy, wiec nie jem, ale to jest okropne i czasem skubne i raz sie uda jak malo, raz cierpie na bol glowy. Reaguje tez na pogode, jak sa wiatry mam bole glowy czasem nie do wytrzymania.
Na niskie cisnienie dostalam jakies pigulki, ale nie bralam, znajoma lekarka, powiedziala, ze kawa i ruch, sport, w zupelnosci wystarczy.
Dzieci sa najlepsze na podwyzszanie cisnienia, a jak jeszcze w komitywie z tatusiem dzialaja, to hoho.