To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Rodzenstwo

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Ila
Pewnie temat byl poruszany, ale nie mam czasu szukac.

Pojawil sie problem, myslalam, ze go ominiemy, ale nie bardzo nam to wychodzi...
Kamilek robi sie zazdrosny icon_sad.gif Okazujemy mu mnostwo uczucia, staramy sie spedzac z nim duzo czasu, ale czasem jest to niemozliwe.

Sytuacja z dzisiaj, jestem sama z dziecmi, Dawid zaczyna plakac, patrzac na zegarek widze, ze jest juz glodny, wiec mowie do Kamilka, ze Dawid jest glodny bo placze, a Kamis na to z nadasana mina, ze to niesprawiedliwe, ze zawsze Dawid jest pierwszy, a on tez chce jesc. No to ja spokojnie, ze ok, zeby w takim razie Dawidkowi wytlumaczyl, ze musi poczekac, bo ja robie sniadanie Kamisiowi. Dawid darl sie wnieboglosy, a Kamil pochylony nad lezaczkiem, spokojnie mu tlumaczyl, jak grochem o sciane, zeby nie plakal, bo mamusia musi jemu najpierw zrobic sniadanie:((( Absolutnie go ten wrzask nie ruszal, dopiero moja pogadanka sklonila go do refleksji:(( Tylko nie wiem jak on to odebral... Tlumaczylam, ze Dawid nie rozumie, ze dla niego potrzeba jedzenia jest najwazniejsza, ze jak Kamil byl maly, to tez nie kazalismy mu czekac, az sami zjemy itp. Przy okazji sama sie poplakalam, przeroslo mnie to dzis rano, chyba sie nie wyspalam.

Nie wiem co robic, jak reagowac, jak tlumaczyc i jak postepowac, zeby Kamyk nie czul sie odrzucony... W przedszkolu Pani tez zauwazyla, ze Kamyk od paru dni przygnebiony jest icon_sad.gif Tlumaczylam to aura za oknem, ale juz sama nie wiem, dzisiejsze zachowanie Kamilka dalo mi do myslenia.
ruda_kasia
Nie wiem, jak Cię pocieszyć, na pewno się nie wyspałaś icon_wink.gif
Mamy dzieci w podobnym wieku u mnie baśka z lipca 2000 a zuza z lutego 2005
Problemy zaczynają się dopiero teraz i to na tle zazdrości o babcię, która zauważyła młodszą wnuczkę icon_cry.gif a wcześniej za często mówiła straszej, że jest najukochańsza i najważniejsza.
JA małej okazywałam jakąkolwiek czułość tylko, gdy starsza nie widziała, traktowałam siebie, jako robota do obsługi malucha i trochę nawet narzekałam. A baśka mnie pouczała, że zuzę trzeba kochać.
Ale jednak w wielu sytuacjach musiałam powiedzieć: basiu, czekaj, teraz muszę: nakarmić, rpzwinąc, dac smoczek. I apelowałam do jej dorosłości.
Działało przez 10 miesięcy. I dopiero ta babcia niezbyt rozważna, najpeirw osładzała baśce dyskomfort posiadania siostry, a teraz się w tej siostrze zakochała grr...
(ja nadal obściskuję żółwiola, jak baśka nie widzi icon_wink.gif)
ewis_
Nic nie poradzę, bo u każdego rozwija się inny scenariusz - dużo zależy od skali potrzeb i temperamentów dzieci...
Dziecku w każdym wieku jest trudno zaakceptować, że nagle daje mu się MNIEJ (choćby to mniej oznaczało całkiem sporo icon_wink.gif ), a powód takiej sytuacji widzi jeden: nowy domownik icon_smile.gif I normalne jest że starszak próbuje w sposób stosowny do wieku wprowadzić stare zasady icon_wink.gif

U nas zjawisko to występuje nadal choć juz w mikroskali icon_smile.gif bo dziewczynki (2 i 4 lata) bardzo się kochają (choc nic na to nie wskazywało icon_rolleyes.gif ). Wiem, że to jeszcze "trochę" potrwa icon_smile.gif bo każda czasem chce wywalczyć dla siebie trochę więcej pierwszeństwa icon_wink.gif czy czasu z mamą icon_wink.gif

Uzbrój się w cierpliwośc. To na pewno.
Villi
Ila, tak na mój rozum icon_wink.gif nie każ Kamisiowi żeby tłumaczył Dawidowi ze musi poczekać. Kamyk się czuje w porządku - no przeciez wytłumaczył, a to nei jego wina, ze mały nie kapuje icon_wink.gif I potem nie rozumie czemu mama ma pretensje...

U nas zasada jest jasna - Miłosz jest mniejszy, mało kumaty i nie rozumie że ma poczekać. Gdy nagle im się razem zachce jeść, z małym na rękach wygiągam z lodówki wędlinę, masło, daję chleb i Michu zachwycony sam robi sobie kanapkę. Albo stwierdza, ze poczeka, bo akurat od robienia kanapki rączki go zabolały icon_wink.gif Czułośc okazywana jest równo. Przytulam często Micha ale też Michu widzi jak przytulam Miłka. No i często podkreślamy, ze Michu teraz starszym bratem jest, co jak zauważyłam bardzo lubi...

Ila nie ma złotego środka, każde rodzeństwo musi znaleźć własną drogę porozumienia. Spróbuj wychodzić gdzies z Kamykiem, tylko Ty i on, choćby do sklepu i choćby tylko na 10 min, ale codziennie. Takie Wasze własne chwile, na pogadanie o tym co się działo w ciągu dnia itp, koniecznie poza domem. Bo zauważyłam, zę takie wyjścia tylko ze mną mają dla Micha o wiele większe znaczenie niż nawet godzinne czytanie atlasu owadów wieczorem, gdy Miłkiem zajmuje sie tata...

Ale zeby nei było ze mam taki raj, to moje idealne dziecko swoją idealność odreagowuje w przedszkolu, ignorując polecenia, wpadając w histerię gdy coś idzie nie po jego myśli i niemal cały czas biegając, skacząc i wywijając. Zastanawiam się na jak długo cierpliwości pań starczy...
pirania
Przede wszystkim zgadzam sie z villi ze kazdy ma swoj kluczyk do rodzenstwa.

Ponadto- Kamil ma racje- to NIE JEST sprawiedliwe. On to tak odczuwa. Illa, co ty sie spodziewalas, ze wychowasz gosci w nieustannej harmonii i szczesciu? nie odczuwasz negatywnych emocji w stosunku do dzieci czy meza, chociaz niewatpliwie kochasz ich nad zycie?

Kamil tez. I wlasnie wyrazil swoje negatywne uczucia w sposob kulturalny w dodatku (mogl wziac klocka i walnac, albo w czasie tlumaczenia przytluc poduszka zeby sie nie darlo, jak on mowi:) Nikomu nie jest milo czegos takiego sluchac, ale moim zdaniem czasami warto. Zamiast zaprzeczyc- powiedziec- naprawde tak myslisz? dlaczego? Co moglibysmy z tym zrobic? Czy jsli teraz szybciutko zrobie ci kanapke- pomoze ci czekac? Ewentualnie- rozumiem, ze jestes glodny. Ale niestety niemowlak musi zjesc NATYCHMIAST. Bo on ma maly brzuszek i zmiesci mu sie tam malo jedzonka. A ty masz troche wiekszy. I wiecej jedzonaka tam weszlo. Ja nei pozwalam na krzyki, walenie, wyklinanie- natomiast uwaga to nie jest sprawiedliwe- jest jak najbardziej na miejscu. Bo moze jest?

Na pewnoi bez sensu pozwolilas Kamisiowi tlumaczyc maluchowi zeby poczekal. Ty znalas z gory rezultat, on nie. Sperlnil twoja prosbe. I co zyskal? NIc. Ulude ze mama sie da przekonac. Dziecku nie trzeba swarzac uludy- nalezy dawac mu rozwiazania alternatywne w miejscu, gdzie jestesmy gotowi je zaakceptowac.

Ja uwazam, ze malucha w imie idei wyzszej mozna przetrzymac pare minut i te kanapke zrobic. Maluchy maja ciezkie zycie.... za to pozniej jak maluchy sie starzeja to nie maja tylow w postaci odczucia ze to byl "pieszczoszek mamuni". icon_smile.gif

Illa no koniecznie sie wyspij icon_smile.gif
mamami
U nas jest duża różnica wieku więc pewnie jest troche łatwiej. Michał juz nie protestuje, czasem pokrzyczy i się obrazi ale zawsze słyszy jedna odpowiedź. Taki lajf stary, że młodsi mają zwykle lepiej. Nic się na to nie poradzi i trzeba przywyknąc.
Teraz Maciek zaczyna wykorzystywać fakt, że do tej pory Michał mu zawsze ustępował i robi awantury. Michał się cieszy że Maciek tez bywa nieznośny i mama jego też opinkoli jak trzeba icon_lol.gif
W ogóle Michał jest bratem idealnym, znosi wszelkie niedogodności bez najmniejszego problemu i wszystkim pokazuje jak Maciek się do niego tuli jak go weźmie na ręce.

U nas problem jest taki że Michal uwielbia emigrować z domu, bo w domu mu się nudzi, no bo co robić samemu przez godzinę gdy mama usypia Maćka.
mama_do_kwadratu
CYTAT(pirania)
Ja uwazam, ze malucha w imie idei wyzszej mozna przetrzymac pare minut i te kanapke zrobic. Maluchy maja ciezkie zycie.... za to pozniej jak maluchy sie starzeja to nie maja tylow w postaci odczucia ze to byl "pieszczoszek mamuni". icon_smile.gif

Zgadzam siÄ™ z GosiÄ….
Maciejka
Ila, ja też czasami mówię Wojtusiowi (czyli Maciusiowi icon_wink.gif), żeby nie płakał, bo ja teraz robię śniadanie jego bratu. Taką kanapkę robisz chwilkę. Nie musisz robić całego sniadania. Najpierw jedną kanapeczkę i niech starszak chwilę poczeka. Będzie mu łatwiej, kiedy przez chwilę okaże się, ze jest ważny. No i oczywiście teksty wyzej napisane, ze taki maluch nie rozumie, że musi poczekać, też są stałe. Maciuś zdecydowanie lepiej podchodzi do sprawy, kiedy pozwalam mu wyrażać negatywne emocje w stosunku do Wojtusia. Kiedyś np. ze wstydem przyznał, ze on nie wie czy go kocha, że chyba nie, ale przecież on go musi kochać. Więc mu wytłumaczyłam, ze wcale nie musi i że czasem moze go nawet nie lubić, być na niego zły. I miałam wrażenie, ze aż odetchnął. Chyba go przerażało, ze ma złe odczucia w stosunku do brata.
U nas problem jest inny. Maciek sie wścieka, że ja się nim za mało zajmuje, że się z nim nie bawię. Ja się bawić nie nawidzę i proponuję mu inne formy spdzania wolnego czasu, co go wkurza. I wscieka się strasznie na mnie. I próbuje wymuszać zainteresowanie nim skakaniem, wściekaniem się, rzucaniem przedmiotami. Ale ja ewidentnie go zaniedbuję ostatnio, bo nie daje rady. Maciek jest ze mną cały czas, nie chodzi do przedszkola i powiem szczerze, przestaje sobie z nim radzić...
Ila
Hmm... macie racje, to rzeczywiscie niesprawiedliwe. Wczesniej jak Kamyk cos potrzebowal, to tez z Dawidem na rekach staralam sie, zeby nie musial czekac, dzis jednak Dawid juz wrzeszczal i mnie to zwyczajnie przeroslo, a przeciez nic takiego sie nie stalo. Nie robilam Kamykowi wymowek, tylko tlumaczylam. Po poludniu jeszcze raz pagadalismy, powiedzialam, ze doskonale go rozumiem, ze taki stan nie bedzie trwal wiecznie, ze Dawid bedzie rosl i madrzal. Kamyk mowi, ze rozumie, ale najlepiej, zeby Dawid byl juz wiekszy, zeby mial chociaz rok icon_wink.gif No nie dziwie mu sie, bo w tej chwili nie dosc, ze Dawid niekumaty, to jeszcze bardzo nas absorbujacy. Kamyk mowi, ze go kocha, co chwile chce go przytulac, calowac, no ale jednak ma prawo miec gorsze chwile i moze go wkurzyc obecna sytuacja.
Dzieki Dziewczyny za Wasze posty, Villi, Pirania postawilyscie mnie do pionu icon_wink.gif dzieki.
Berek
Ja jeszcze, oprócz powyższych, czasem sama z siebie rzucam jakąś uwagą "Denerwujące, jak ona tak krzyczy, prawda?" albo "szkoda, że nie mogę się teraz tobą zająć, ale sama słyszysz, jak ona wrzeszczy, najpierw ją zatkamy". Staram się po pierwsze dać Ani do zrozumienia, że mnie też te ryki nie zachwycają i że zajmuję się dasią, bo muszę, a nie dlatego, że wolę, a po drugie, że i ja, i Ania mamy prawo do negatywnych uczuć wobec ryków - ale że jedynym sposobem na to jest usunąć przyczynę. I Ania sama współdziała - jeśli zostawiam ją na chwilę z Dasią, to nawet nieproszona zmienia jej zabawki, żeby się nie znudziły, podkłada poduszeczkę, żeby się nie uderzyła itd.

A, jeszcze jedno - namiętnie podkreślam, czego to Dasi nie wolno, a DUŻEJ Ani tak - na przykład regularnie wygłaszam komentarz "Przykro mi, Dasiu, ale ty nie dostaniesz czekolady, czekolada jest tylko dla dużych dziewczynek" albo "Tam nie wchodź, tylko Ani wolno, bo ona jest duża i umie". I mam wrażenie, że Ania zaczyna łapać, że oprócz niedogodności ma też z bycia starszą siostrą korzyści.

Co nie znaczy, że Ania nie jest zazdrosna - jest, ale nie kieruje swoich negatywnych uczuć do Dasi, tylko mi się skarży. A ja słucham i zawsze staram się współczuć. Zresztą nie wiem, może ona po prostu ma taki dobry charakter icon_wink.gif
Pecia
postepowalam bardzo podobnie jak Berek i skutkowalo icon_biggrin.gif
Zuzia zaczela byc zazdrosna o Jaska dopiero jak ten skonczyl 1,5 roku i zaczal dobierac sie do jej rzeczy icon_confused.gif
Ila
Berku, bede probowala tez Twoich metod. Dzieki.
Dzis wybralam sie z Kamilkiem na spacerek do sklepu, byl bardzo zadowolony. Postanowilismy, ze bedziemy sobie tak razem wychodzic, a tatus bedzie zostawal z Dawidkiem, ze to beda takie NASZE chwile i Kamyk na to: "bo Ty mamusiu masz teraz tak malo czasu dla mnie" icon_sad.gif
Mysle, ze w tym jest problem, ze mu mnie brakuje, szczegolnie teraz, jak wraca z przedszkola, to juz jest ciemno, zaraz bajka, mycie i spanie i jeszcze w miedzyczasie Dawid popoludniami marudzi icon_cry.gif I usypia Kamilka tatus, bo ja usypiam Dawidka...
Oby do wiosny, mam nadzieje, ze to taki chwilowy kryzys, ale oczywiscie robimy wszystko, zeby kryzys minal.
kasiarybka
Berek, mądra kobieto....pokłony biję.... blagam.gif


Ps. czy już się na mnie nie gniewasz ?
PÅ‚acia
CYTAT(Berek)
Ja jeszcze, oprócz powyższych, czasem sama z siebie rzucam jakąś uwagą "Denerwujące, jak ona tak krzyczy, prawda?" albo "szkoda, że nie mogę się teraz tobą zająć, ale sama słyszysz, jak ona wrzeszczy, najpierw ją zatkamy". Staram się po pierwsze dać Ani do zrozumienia, że mnie też te ryki nie zachwycają i że zajmuję się dasią, bo muszę, a nie dlatego, że wolę, a po drugie, że i ja, i Ania mamy prawo do negatywnych uczuć wobec ryków - ale że jedynym sposobem na to jest usunąć przyczynę. I Ania sama współdziała - jeśli zostawiam ją na chwilę z Dasią, to nawet nieproszona zmienia jej zabawki, żeby się nie znudziły, podkłada poduszeczkę, żeby się nie uderzyła itd.


Właśnie też się dziwiłam, jak w takiej sytuacji ze starszego malucha potrafi nagle wyjść skory do współpracy osobnik icon_lol.gif
taki dorosły icon_wink.gif i chętny do wszelkiej pomocy swojej mamusi
siłaczka
CYTAT(Berek)
A, jeszcze jedno - namiÄ™tnie podkreÅ›lam, czego to Dasi nie wolno, a DUÅ»EJ Ani tak - na przykÅ‚ad regularnie  wygÅ‚aszam komentarz "Przykro mi, Dasiu, ale ty nie dostaniesz czekolady, czekolada jest tylko dla dużych dziewczynek" albo "Tam nie wchodź, tylko Ani wolno, bo ona jest duża i umie". I mam wrażenie, że Ania zaczyna Å‚apać, że oprócz niedogodnoÅ›ci ma też z bycia starszÄ… siostrÄ… korzyÅ›ci.

To akurat starsznie sie mści u nas icon_sad.gif Michalina z lubością przechadza sie przed Marianną z cukierkiem mówiąc: a Mariannie nie wolno, oblizuje lukier z pierniczków: ale pyszny, Marianka nie może.. icon_twisted.gif No i co z tym teraz? Bo Marianka malym niemowlakiem już nie jest, dokładnie rozumie, że ta czekolada jest fajna a niestety naprawdę nie może.. icon_cry.gif

Ila, kobieto, ciesz się, że Ci Kamyk klockiem nie wali albo nie wywala z leżaczka miast przemawiać do Dawidka czule icon_wink.gif . Jeszcze trochę, zmieni się na pewno. No i przygotuj się na nową falę zazdrości jak młode zaczne się przemieszczać i zabawki starszego podbierać..
Berek
CYTAT(eKachna)
CYTAT(Berek)


A, jeszcze jedno - namiÄ™tnie podkreÅ›lam, czego to Dasi nie wolno, a DUÅ»EJ Ani tak - na przykÅ‚ad regularnie  wygÅ‚aszam komentarz "Przykro mi, Dasiu, ale ty nie dostaniesz czekolady, czekolada jest tylko dla dużych dziewczynek" albo "Tam nie wchodź, tylko Ani wolno, bo ona jest duża i umie". I mam wrażenie, że Ania zaczyna Å‚apać, że oprócz niedogodnoÅ›ci ma też z bycia starszÄ… siostrÄ… korzyÅ›ci.

To akurat starsznie sie mści u nas icon_sad.gif Michalina z lubością przechadza sie przed Marianną z cukierkiem mówiąc: a Mariannie nie wolno, oblizuje lukier z pierniczków: ale pyszny, Marianka nie może.. icon_twisted.gif No i co z tym teraz? Bo Marianka malym niemowlakiem już nie jest, dokładnie rozumie, że ta czekolada jest fajna a niestety naprawdę nie może.. icon_cry.gif



To ja wtedy robię tak samo icon_evil.gif Na przykład defiluję z czekoladką przed nosem Anulca. Ale ona raczej nie ma tendencji do takiego znęcania się.

Na razie icon_twisted.gif
Ila
Berku, zaczelismy stosowac Twoja metode, nie jest zla icon_wink.gif Mam nadzieje, ze Kamyk tez nie ma tendencji do znecania sie, na razie nie przejawia icon_biggrin.gif

Zauwazylam, ze problem tez wystepuje, gdy obcy ludzi zachwycaja sie malym. Ja rozumiem, ze niemowle wzbudza u ludzi wiecej emocji niz przedszkolak, ale widze, ze Kamyka serce boli. Sasiadka roztkliwia sie nad Dawisiem, na badaniu krwi pielegniarki pochylone nad nosidelkiem piszcza z zachwytu, jaki on malutki itp. ... A Kamyk biedny patrzy, wtedy tez staram sie zwrocic czyjas uwage na Kamilka. Ale mysle, ze jemu w takich chwilach jest ciezko. Macie na to jakas rade?
Gosia z edziecka
Ja z dziewczynkami dużo wspominam, opowiadam jak to było. Jak się wszyscy nie mogli doczekać, kiedy maluch (każdy z trójki) wyjdzie z brzuszka i wreszcie będzie go można oglądnąć i poznać. Co lubiły dziewczynki, czego nie itd.

Dużo całuję Maciusia itd., jak widzę, że któraś dziewczyna stoi i tęsknie wink.gif spogląda wink.gif , to mówię: "ciebie też tak całowałam, nie pamiętasz wink.gif ?" I już dalej żartujemy i całujemy kogo popadnie wink.gif .
.uzytkownik.usuniety.
Dużo opowiadam Dzi jak to było kiedy on był taki maleńki i pokazuję mu zdjęcia. Opowiadam też o tych niezbyt przyjemnych aspektach bycia mamą niemowlaka - jak płakał, jak trzeba było go uspokajać i takie tam.

Roztkliwiających się ludzi, jeśli nie znają umiaru i nie dostrzegają Dzi - ucinam krótko. To Dzi jest teraz najaważniejszy. Jest Starszym Bratem. A Starszy Brat to Bardzo Ważna Funkcja. To mały pomocniczek mamusi. icon_wink.gif

Z
Pecia
Ila ja zabronilam zachwycac sie Jaskiem w towarzystwie Zuzi a jak obcy sie zachwycali to kwitowalam usmiechem icon_wink.gif a potem mowilam niby do siebie ( ale Zuzia slyszala) : tez, zachwycaja sie Jasiem a on jeszcze nic nie umie, spi tylko i spi albo placze icon_wink.gif a ty tak Å‚adnie spiewasz, uczysz sie wierszykow w przedszkolu, pomagasz mi w domu, sprzataz zabawki ...itp icon_wink.gif
Villi
O ja stosuję metodę Peci icon_smile.gif Staję jakby z boku i mówię do siebie: "no fajnie, niemowle to niemowle, słodkie jest, ale czego się tyle zachwycać ze płacze, śpi i siusia? A taki Michaś na przykłąd to zna już gatunki węży w Polsce" icon_lol.gif

I działa. Jak przychodza goście zachwycający się, Michu z zaborczą miną staje przy Miłku i dawkuje widzenia icon_wink.gif A jak zachwyty przekraczają normy przyzwoitości to mrugamy do siebie porozumiewawczo icon_smile.gif
Żyrafo
Berku, a nie obawiasz się, że przyjdzie taki moment kiedy Dasia poczuje się mniejsza, gorsza, skrzywdzona itd... Bo jeżeli Ania tyle może bo jest duża, to nie będzie jej potem łatwo z tego rezygnować, a za chwilę Dasia też będzie mogła sporo, za dwie chwile - prawie wszystko co Ania.

U mnie moment "równouprawnienia" przyszedł dość niespodziewanie. Najbardziej niespodziewanie dla Smoka. I o ile na etapie "małego Delfina", stosunki pomiędzy siostrami były w równowadze (ilość bić = ilość przytuleń) o tyle odkąd Delfin wydoroślał icon_wink.gif , właściwie wyłącznie się tłuką a dla Smoka przestało być zaszczytem to, że może mi pomagać w kuchni, wybierać w sklepie pomidory czy jeść czekoladę.

I właściwie mogłabym powiedzieć, że Smok jest duży i ona wybierze dzisiaj piękne jabłka i nasypie do nich cynamonu jak je będziemy piec, tylko, że Delfin też to może zrobić. I Delfin wpada w czarną rozpacz jak nie może zrobić tego co siostra albo czegoś z siostrą. I czuje się straaaasznie pokrzywdzona. A Smok nie może się pogodzić z tym, że jej starszeństwo nagle okazało się ograniczone do wyższego wzrostu, i okazjonalnego wyjścia do kina na film dla STARSZYCH przedszkolaków.

I teraz już nie wiem czy to było słuszne podkreślać wciąż jaką to ona jest dużą dziewczyną, starszą siostrą i ile już umie i może.
Słuszne chyba było, ale przegapiłam moment przygotowania starszej córki na to, że młodsza zaraz się usamodzielni i będzie jej wolno to co starszej siostrze.
Berek
Żyrafo - pewnie masz rację. Ale ja to zawsze mówię z uzasadnieniem (bo takim małym dzieciom czekolada szkodzi na brzuszek) i stale też powraca motyw tego, że Dasia też kiedyś będzie mogła.

No i jeszcze jest kwestia tego, co kto umie - Ania umie śpiewać, rysować, będize się uczyła czytać, pisać i tak dalej, i mam wrażenie, że jednak zawsze będzie sporo do przodu.

U mnie jest jeszcze jedna kwestia - na razie Ania czuje się pokrzywdzona tym, że tata zanika coraz bardziej. Dasi to zwisa. Ale przyjdzie taki dzień, kiedy okaże się, że tak naprawdę tylko jedna z moich córek ma ojca, bo tylko do Ani jest on przywiązany i tylko do niej go jako tako ciągnie. I to już jest różnica, którą nie wiem, jak zniwelować... icon_sad.gif
Żyrafo
faktycznie, to dużo trudniejszy problem icon_cry.gif
Monika_D
CYTAT(Ila)
Berku, zaczelismy stosowac Twoja metode, nie jest zla icon_wink.gif  Mam nadzieje, ze Kamyk tez nie ma tendencji do znecania sie, na razie nie przejawia icon_biggrin.gif  

Zauwazylam, ze problem tez wystepuje, gdy obcy ludzi zachwycaja sie malym. Ja rozumiem, ze niemowle wzbudza u ludzi wiecej emocji niz przedszkolak, ale widze, ze Kamyka serce boli. Sasiadka roztkliwia sie nad Dawisiem, na badaniu krwi pielegniarki pochylone nad nosidelkiem piszcza z zachwytu, jaki on malutki itp. ... A Kamyk biedny patrzy, wtedy tez staram sie zwrocic czyjas uwage na Kamilka. Ale mysle, ze jemu w takich chwilach jest ciezko. Macie na to jakas rade?


pamietam z ksiazki "Rodzenstwo bez rywalizacji" taka sytuacje, ze mama zauwazywszy ze starszemu dziecku jest przykro jak inni sie zachwycaja mlodszym porozmawiala ze starszym cos w stylu - wiem co czujesz jak wszyscy zachwycaja si e twoim bratem, jak ty byles malutki to tak samo zachwycali sie toba. I mam pewien pomysl jak znow sytuacja sie powtorzy to ty mrugniesz do mnie okiem ja do ciebie i to bedzie nasz tajny znak, ktorego nikt nie bedzie znal.

U nas to poskutkowalo, rozmawialam o tym z Ola zaraz po urodzeniu sie siostry i zawsze jak ktos mnie zaczepia i pyta o mlodsza czy jest grzeczna td to odpowiadam tak moje coreczki obie sa bardzo grzeczne
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.