Olga umie już pisać.
Zapisuje różne słowa, czasem proste zwroty na marginesach rynunków, w zeszycikach, na kartkach. Nic specjalnie odkrywczego .
Wczoraj po południu Olga "zniknęła". Znalazłam ją w jej pokoju drzemiącą na tapcznie. Obok niej leżała mała karteczka. Na karteczce było napisane pomarańczowym mazakiem:
KREW DZIEĆĘCA W CZPITALU (pisownia oryginalna).
Drzemka trwała krótko. Do wieczora kilkakrotnie delikatnie i niby to mimochodem usiłowałam się dowiedzieć, skąd Olga wzięła te słowa i dlaczego napisała je na kartce. Bez skutku. Nie była zainteresowana tematem; nie widziała w tym jakby nic niezwykłego.
Przepisała z jakiejś gazety? Wątpię, bo gdyby wzięła gazetę, to na pewno by jej nie położyła z powrotem na swoje miejsce. Zresztą ona nie rusza gazet.
Co myśleć? Przejść do porządku dziennego? Śmiać się? Przejmować? Wypytywać?