To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jak się przygotować do rozmowy?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

blaire
W poniedziałek czeka nas rozmowa z paniami z Kubusia grupy. Zostaliśmy krótko pisząc wink.gif wezwani na dywanik. W związku ze skargami rodziców odnośnie zachowania Kuby.
Owszem, mały aniołkiem nie jest i nie zapieram się, że on nigdy nikomu krzywdy by nie zrobił. Bo to nieprawda. Ale jak się do takiej rozmowy przygotować, coby nie dać się do muru przycisnąć?
Ika
Blercia, krzywdę trudno zdefiniować icon_wink.gif Wystarczy, że szturchnie mocniej czy uderzy inne dziecko... Wyobraź sobie, że Kubuś przychodzi do domu i ciągle Ci mówi, że Kajtek go bije/szturcha/popycha. Odpuściłabyś, bo mama Kajtka mówi, że on krzywdy by nie zrobił...?

Myślę, że przygotowałabym się do takiej rozmowy wczuwając się w pozycję "drugiej strony". Wtedy nic nie będzie dla Ciebie zaskoczeniem. I starałabym się w trakcie tej rozmowy ocenić obiektywnie, chowając uczucia icon_wink.gif w kieszeń (trudne, oj, trudne...), czy moje dziecko rzeczywiście może się tak zachowywać czy jednak należałoby coś z tym zrobić. I zapytałabym panie, jakie widzą wyjście? W końcu to one są przygotowane do pracy z dziećmi. Poprosiłabym o pomoc przedszkolnego psychologa - niech doradzi.

Piszę tak, bo u nas był krótki moment, kiedy moje kompletnie nieagresywne dziecko w przedszkolu "biło" inne dzieci. Cudzysłów dlatego, że to nawet nie było jeszcze bicie, ale jakieś takie uderzenie zabawką etc. Na szczęście od razu mi o tym powiedziano, natychmiast ustaliłyśmy z panią front działania, natychmiast porozmawiałam właśnie z panią psycholog, którą poprosiłam o obserwację. Wytypowałyśmy możliwy powód takiego zachowania i spóbowałyśmy znaleźć antidotum icon_wink.gif

I problem zniknÄ…Å‚ po 3 dniach.

Czasami w takich sytuacjach chodzi o to, żeby pomóc swojemu dziecku, a nie żeby świecić za niego oczami. Kiedy się tak do tego podejdzie, łatwiej znaleźć sedno i wyjście.

Powodzenia icon_smile.gif
blaire
Ikuś, toć ja nie chcę go za wszelką cenę bronić. Ja wiem, że on mógł uderzyć dziecko, wiem, że mógł inne popchnąć itd. Wiem, że jest do tego zdolny. Ale szczerze mówiąc zawiodłam się na tych paniach jako opiekunkach ipedagogach. Ika, Kuba przychodzi do domu posiniaczony, podrapany. Ja z tego afery nie robiłam. Uważałam, że dopóki zagrożenia życia nie ma to nie ma co interweniować, a dzieciaki prędzej czy później same się dogadają. Ale widać jestem jedną z nielicznych matek, ktore tak uważają.wink.gif
blaire
Aha, Kuba też przyznaje, że bije. Panie twierdzą, że bez powodu, Kuba mówi, że wtedy gdy dzieci mu dokuczają, śmieją się z niego, wyzywają czy przeszkadzają w zabawie.
I ja mu wierzÄ™.
Siunia
Kiedyś chciałam Ci na coś zwrócic uwage, to słuchac nie chciałaś. Twoje święte prawo. Ja z Wielkiem Bratem nie dyskutuje icon_wink.gif

Raz mówisz, że z Kubą do psychologa musisz iść (mówiłaś kilka razy). Potem, że Kuba nigdy..... i tylko gdy...
Następnie, że Aniołem nie jest.
Potem znów, ze do psychologa musisz iść. I znów, że Kuba nigdy... i tylko gdy...
Usiądź i spokojnie przemyśl, jak Ty to wszystko naprawdę widzisz.
Do konkretnego działania nalezy obrac konkretny kierunek. Jak będziesz się kręcić w kółko, to raczej w miejscu pozostaniesz icon_wink.gif

Nie stresuj się, bo jeszcze nie wiesz co mają Ci do powiedzenia i dlaczego. Skoro mówiłaś mi, ze do tej pory Panie nie narzekały, to ok. Tragedii nie będzie. To, że raz czy dwa trzepnął kogoś klockiem, nie znaczy, że łobuz. A po drugie, nie pierwszy to raz i zapewne nie ostatni icon_wink.gif Po trzecie, nie On jeden. Bo, po czwarte, zauważ jaka jest Mama tego drugiego Kuby icon_wink.gif . Po piate, na pocieche, drugi Kuba tragedii z tego nie robi i nadal są kumplami (byłas świadkiem)
Po szóste, jeżeli rodzic dziecka pokrzywdzonego czy "pokrzywdzonego" (wybrać formę właściwą) żąda konfrontacji, to sądzę, że Panie odmówić nie mogą.
A po siódme, weź głeboki oddech, by nie psuć sobie i rodzinie weekendu. Porozmawiaj z Kubą i poczekaj to tego nieszczęsnego poniedziałku.
Wysłuchaj co mają do powiedzenia, przedstaw swoje argumenty i zaproponuj współpracę. Albo poczekaj na propozycje rozwiązania problemy, czy jakieś inne sugestie. Myślę, że zawsze można się dogadać. icon_wink.gif
Już rozmawiałyśmy.... może ta mama jest z tych "innych". Skoro nie chce przeprosin, ani niczego w tym temacie....? To nie padła tylko propozycja zapłaty odszkodowania icon_lol.gif
Nie martw się, będzie dobrze. Przecież nie damy skrzywdzić Kuby icon_rolleyes.gif


- Siunia

ps. a może ten konflikt ma podłoże polityczne....
złóż Ty lepiej oficjalne oświadczenie, żeś na PO głosowała icon_wink.gif
ludziom siÄ™ ptactwo myli icon_rolleyes.gif
k****ry czy g****ry icon_rolleyes.gif icon_wink.gif icon_lol.gif
Mama Mojzesza
Madzia, ja to bym chyba zrobila z Kubusia tego, ktoremu w pierwszej kolejnosci trzeba pomoc. Przeciez z jakiegos powodu tak sie dzieje, w domu taki nie jest, a ze jest najmlodszy w grupie (duza roznica) i dzieci mu dokuczaja (a jeszcze piszesz, ze to nie tylko dokuczanie skoro podrapany przychodzi) to chyba cos jest nie tak. Gdyby to o Mojzeszka chodzilo, to caly czas wracalabym do sprawy, jak pomoc mojemu dziecku, zeby nie czulo sie w przedszkolu tak zle, ze az musi sie uciekac do agresji - choc nie lezy to w jego charakterze. ( tzn w Mojzeszka charakterze chyba troche lezy, ale w przypadku Kubusia to mysle ze raczej nie icon_wink.gif )
pozdrawiam i ucaluj ode mnie Kubusia.
Atena
CYTAT(blaire)
, Kuba przychodzi do domu posiniaczony, podrapany. Ja z tego afery nie robiłam. Uważałam, że dopóki zagrożenia życia nie ma to nie ma co interweniować, a dzieciaki prędzej czy później same się dogadają. Ale widać jestem jedną z nielicznych matek, ktore tak uważają.wink.gif


Hm.. Zuzia do aniołków nie należy... oj nie i lubi sobie porządzić i walczyć o swoje.Ale ja nie interweniuję bo nie ma śladów na ciele!Jakby wracała posiniaczona i podrapana to napewno bym zaczęła roztrząsać jak do tego dochodzi.

Też jestem zdania,żeby nie niterweniować ale ja tę zasadę wyznaję wtedy gdy widzę co się dzieje,kiedy sama mogę ocenić sytuację.

Postaw się na miejscu mamy dziecka cichutkiego,siedzącego w kątku i przychodzącego z siniakami...Wiadomo,że się pewnie mama zdenerwuje i zacznie dociekać jak to się stało...
Zauważ Blaire,że Twój Kubuś jest dzieckiem,który umie sobie poradzić w grupie,który bez zawachania odda a może i nie raz sam zacznie... Ty wiesz,że tak jest więc nic dziwnego,że nie latasz do Przedszkola rozmawiać z Paniami bez przerwy. wink.gif

Atena.
Atena
Poza tym to dziwnym dla mnie jest to,że Twój syn wraca z przedszkola posiniaczony i podrapany!U Zuzi w przedszkolu nie ma takich klimatów!A dzieci nie są tylko aniołkami!Też czasem się biją ale Panie nie dopuszczają do tego!
Moim zdaniem to w dużej mierze wina Pań!

A.
blaire
CYTAT(Siunia)
ps. a może ten konflikt ma podłoże polityczne....
złóż Ty lepiej oficjalne oÅ›wiadczenie, żeÅ› na PO gÅ‚osowaÅ‚a  :wink:  
ludziom siÄ™ ptactwo myli  :roll:  
k****ry czy g****ry    :roll:   icon_wink.gif  :lol:


Sinia... Monitor zaplułam, normalnie przyjeżdżasz mi go porządnie wyczyścić. Dziś Kubę odbieram to oficjalne oświadczenie złożę icon_twisted.gif icon_twisted.gif icon_twisted.gif

Dziś na spokojnie już nieco konkretniej napiszę. Rozmowa z paniami ma się odbyć w poniedziałek. Dotyczyć ma zachowania Kuby. Panie ponoć wcześnij nie interweniowały, bo nie widziały potrzeby. Jednak w środę Kuba uderzył kolegę klockiem. Pech chciał, że ten drugi w okolicę oka dostał. Na szczęście nie stało się nic poważnego. I tu interwencję mamy jestem w stanie poniekąd zrozumieć. Chociaż Kuba wrócił kiedyś z zadrapaniami w okolicy oka. Zapytałam co się stało, wyjaśnił, widziałam w tym również jego winę, więc zostawiłam to tak jak było.
Wczoraj rozmawiałam z nim o tym zajściu środowym. Twierdzi, że on nie chciał Kuby uderzyć, że się zdenerwował. Bo chciał jeść a tamten mu nie pozwalał. No i z nerwów klockiem rzucił.
Był tak zestresowany, że nie umiał mi odpowiedzieć czy to było w czasie posiłku, czy też zabawy (uwielbia się bawić, że obiad gotuje, a konkretnie zupkę, a później to jje).
Mamusia na nadopiekuńczą wygląda, bo co jej Kuba potrafi to widziałam na wycieczce do Parku Oliwskiego...
blaire
CYTAT(Ania Mojzeszkowa)
Gdyby to o Mojzeszka chodzilo, to caly czas wracalabym do sprawy, jak pomoc mojemu dziecku, zeby nie czulo sie w przedszkolu tak zle, ze az musi sie uciekac do agresji - choc nie lezy to w jego charakterze. ( tzn w Mojzeszka charakterze chyba troche lezy, ale w przypadku Kubusia to mysle ze raczej nie wink.gif )  
pozdrawiam i ucaluj ode mnie Kubusia.


Aniu, ja ci ciągle powtarzam, że ty jakieś błędne odczucia co do Kuby masz. Tak jak pisałam i powtarzałam ci nie raz. Kuba bywa agresywny. Potrafi uderzyć. Nie wiem, czy pierwszy, bez powodu-jak twierdzą panie- bo przy mnie nigdy tak się nie działo. Zawsze była to "walka o zabawkę" itp.
blaire
CYTAT(Atena)
Poza tym to dziwnym dla mnie jest to,że Twój syn wraca z przedszkola posiniaczony i podrapany!U Zuzi w przedszkolu nie ma takich klimatów!A dzieci nie są tylko aniołkami!Też czasem się biją ale Panie nie dopuszczają do tego!
Moim zdaniem to w dużej mierze wina Pań!

A.


Atena, przychodzi posiniaczony jak go ktoś popchnie i na stół upadnie, lub krzeso. Zadrapany, bo któreś dziecko ma za długie paznokcie itd. Ja z tego naprawdę nie robię afery. To chłopak. I powiem ci szczerze, że bardziej niepokoiłoby mnie gdyby takowych śladów nie miał w ogóle.
Jaco
CYTAT(blaire)
CYTAT(Ania Mojzeszkowa)
Gdyby to o Mojzeszka chodzilo, to caly czas wracalabym do sprawy, jak pomoc mojemu dziecku, zeby nie czulo sie w przedszkolu tak zle, ze az musi sie uciekac do agresji - choc nie lezy to w jego charakterze. ( tzn w Mojzeszka charakterze chyba troche lezy, ale w przypadku Kubusia to mysle ze raczej nie wink.gif )  
pozdrawiam i ucaluj ode mnie Kubusia.


Aniu, ja ci ciągle powtarzam, że ty jakieś błędne odczucia co do Kuby masz. Tak jak pisałam i powtarzałam ci nie raz. Kuba bywa agresywny. Potrafi uderzyć. Nie wiem, czy pierwszy, bez powodu-jak twierdzą panie- bo przy mnie nigdy tak się nie działo. Zawsze była to "walka o zabawkę" itp.


Blaire,
Każde dziecko kiedyś kogoś uderzyło a jeśli nie to uderzy. To nie jest nic nadzwyczajnego. Trzeba tylko odróżnić agresję od samoobrony. Zabawę od walki.
Kuba uderzył? Ok. Skoro jest akcja to jest i reakcja. Zapytaj Panią co spowodowało takie a nie inne zachowanie Kuby. Uderzył sam z siebie? Tak poprostu? Chłopiec przechodził obok a Kuba się na niego rzucił? Czy moze jednak został sprowokowany i nie potrafił załatwić sprawy w bardziej cywilizowany sposób...


Zobacz, że w Twoich słowach pojawia się "walka o zabawkę". Ja kieruję się zasadą, że nie wolno zabierać zabawki innemu dziecku (ale można o nią poprosić, negocjować, zaproponować coś w zamian) i jednocześnie nie ma obowiązku oddawania zabawki, którą się Kuba aktualnie bawi... Pytanie czy twój Kuba w takiej sytuacji jest agresorem czy tylko się broni. Jeśli sam zabiera jednocześnie przy tym waląc klockiem to trzeba nad tym popracować. Jeśli natomiast broni się to trzeba popracować nad formą obrony icon_wink.gif.

W obu wypadkach Twoja postawa podczas rozmowy moze być inna. Pracujemy nad tym, żeby nasze dziecko nie było agresywne albo pracujemy nad tym, żeby potrafiło w sposób kulturalny agresji się przeciwstawić. Podobne a jednak bardzo inne, prawda?

Jeśli jest to ta druga opcja to powiedz poprostu, że Kuba atakowany nie potrafi jeszcze kulturalnie rozwiązać problemu ale tego go uczycie i że jednocześnie byłabyś wdzięczna gdyby druga strona też popracowała nad swoim dzieckiem. Nie pozwól sobie wcisnąć że Kuba jest winny absolutnie wszystkiemu i zawsze. Bo pozwolisz na przyklejenie mu łatki i każda obrona będzie poczytywana jako agresja.


Swojego Kubę uczę, że może się bronić. Najpierw słownie icon_wink.gif Czyli jak ktoś mu przeszkadza/zabiera zabawkę to ma mówić, że teraz on się bawi i żeby mu nie zabierał. Jak spokojnie nie pomaga to Kuba potrafi wrzasnąć, tak, że się opiekunki zainteresują. Do ataku jeszcze nie doszło. Ale i siebie bić nie pozwala. Ostatnio byłam świadkiem sytuacji jak jakiś chłopiec pociągnął go za włosy. Najpierw Kuba na niego nakrzyczał, że tak nie wolno a potem dwukrotnie zażądał, zeby tamten go przeprosił. Ponieważ to nie poskutkowało przybiegł do mnie, żeby się poskarżyć. Powiedziałam wtedy, że chłopiec zachowuje się nieładnie a na dokładkę jest nieuprzejmy, bo nie przeprasza. I że to nieładnie z jego strony. Kuba temat uznał za zamknięty.

Teraz pracujemy nad tym, że by komunikaty Kuby były powiedziane a nie wykrzyczane.
blaire
Jaco, Kuba bywa i agresorem i tym, który się broni przed zabraniem zabawki. I pracujemy. Nad tym, żeby nie zabierał (tłumacząc, w zabawie itd), ale też żeby atak nie był jedynym sposobem na obronę przed odebraniem zabawki.
blaire
On jest jednak kulturalny icon_wink.gif, bo przeprasza. Z tego co wiem odrazu przeprosił Kubę, ale jego mama nie życzy sobie przeprosin.
blaire
I jeszcze jedno. Kuba jest w grupie 5-ciolatków. Od początku miał problem z aklimatyzacją.
Sytuacje takie aczej nie zdarzają się gdy przebywa wśród dzieci młodszych od siebie, a właściwie mniejszych (wzrostem wink.gif )
użytkownik usunięty
[post usunięty]
blaire
Rosa, dzięki. Czytam ten post codziennie. Rozmowa już dziś. I nie pozwolę na jakieś niedomówienia. Nie mam zamaiaru bronić Kuby za wszelką cenę, bo wiem do czego jest zdolny. Ale z tego samego powodu nie pozwolę zrobić z niego jedynego winnego zaistniałej sytuacji.
cydorka
a ja czekam blerciu na relacje z rozmowy
wszak ponedziałek za nami
mam nadzieje, ze wszytsko dobrze się skonczyło i jakieś konstruktywne wnioski padły
cyd

tak dopytuje bom chlopieca mama winc czekam tylko kiedy "pierwszy dywanik" mnie czeka
blaire
Cyd... relację zamieszczę, jak mi dziecie młodsze na dłuższą chwilkę do kompa powoli zasiąść.
blaire
Kornel przysnął, obiad prawie gotowy, Kuba grzecznie się bawi (zaspali dziś z tatą więc w domu został)-czas na relację z rozmowy.
Przebiegała w bardzo miłej atmosferze. Brak było patrzenia w sufit, niedomówień itd. Panie postawiły sprawę bardzo jasno : Nie dają sobie rady z Kubą. Mają z nim problem. Na większość rzeczy reaguje płaczem, niechętnie bierze udział w zajęciach plastycznych itd.
Pokazano nam jego rysunki i kartę obserwacji przedszkolaka. Większość rzeczy nam si e zgadzała, ale zadziwiło nas, że Kuba nie potrafi ułozyć układanki. Zdziwiło, ponieważ w domu bez najmniejszych problemów układa 30-60elementowe puzzle. Pod warunkiem, że sam chce, że upomni się o nie. Zmuszany nie będzie układał. Podobnie jest z innymi rzeczami typu rysowanie, czytanie książek itd.
Prace plastyczne Kuby.... Hmmm... Gdyby opisane nie były to w życiu nie wiedziałabym co przedstawiają.Kuba ma problem z samodzielnym rysowaniem. Odwzorowanie nie stanowi dla niego większych problemów.
Co do bicia to okazuje się, że wcale nie jest tak źle wink.gif > Pech Kuby polega na tym, że jeśli uderzy to dziecko, które ma przewrażliwionych rodziców. Przykład-mama pewnego Artura przyszła do pań ze skargą, że mój Kuba tak uderzył jej syna w noc, że tamten rano z całą zakrwawioną poduszką się obudził.
No dziwne, że krew w nocy leciała, a w przedszkolu nie, a poza tym dziwnym zbiegiem okoliczności Artur na dole nosa miał zadrapanie ewidentnie spowodowane dłubaniem w nosie...

Panie poprostu chciały naszej rady jak postępować z Kubą itp. Zdziwiona odpowiedziałam, że liczyłam iż to one nam coś podpowiedzą, przecież są pedagogami, mają większe doświadczenie itd.
Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem wizyty u psychologa dziecięcego. Ale jak już któraś z was napisała nie chcę eksperymentować na własnym dziecku. Szukałam osób, które miały do czynienia z psychologiem, ale nie znalazłam nikogo, kto wydałby bez wahania pozytywną opinię któremuś...
Panie zaproponowały spotkanie z psychologiem. Niestety w przedszkolu takowego nie ma. Ale dały nam namiary na pewnąpanią, ponoć dobrą specjalistkę, która współpracuje z przedszkolem. Nie wiem czemu, ale nadal tam nie zadzwoniłam...

Zajęcia plastyczne panie nieco Kubie odpuszczają. I dobrze, nie każdy musi być artystą, a Kuba ewidentnie ścisły umysł ma. Liczenie, prace techniczne itd to jest to co lubi.
Myślę, że spory wpływ na jego zachowanie ma to, iż w przedszkolu spędza bardzo dużo czasu- ok 10 godzin dziennie. Pewnie czuje się odtrącony, ale nie okazuje tego w domu. Odreagowuje pojawienie się rodzeństwa, ale właśnie gdzieś, gdzie nie ma nas. Gdy jest w miarę ciepło to ja staram się go odbierać z Kornelem. Niestety przedszkole 13 km od naszego domu- w połowie drogi męża do pracy, tam też Kornel do żłobka będzie chodził.
Gdy odbiera go M w domu są ok 17:30. Jakaś obiadokolacja no i czas na kąpiel i codzienne rytuały przy małym. Kuba spędza ten czas z tatą bądź bawi się w swoim pokoju. Wieczorem nie zawsze ma chęć na spędzenie czasu ze mną. Dziś np też nie chce się ze mną bawić, poprostu co jakiś czas sprawdza czy jestem, co robię itd. Co chwilę woła, że mnie kocha...

Jak wrócę do pracy to ja będę zawozić i odbierać dzieci. W domu będziemy ok 15:30. Będziemy mieć dla siebie sporo czasu. A poza tym będzie widział, że Kornel też nie ma mnie na wyłączność do południa...

Na wizytę u psychologa zdecydowana jestem, ale pełno we mnie obaw...
Mam nadzieję, że coś się zmieni, gdy do pracy wrócę
cydorka
CYTAT(Cydorka)
tak dopytuje bom chlopieca mama winc czekam tylko kiedy "pierwszy dywanik" mnie czeka

cytuje sama siebie
bo własnie mnie czeka
troche to moja prośba troche inwencja Pani
ide do przedszkola na rozmowe dzis
mam nadzieje, ze dojdziemy do kontruktywnych wniosków
bo i w przedszkolu są już kłopoty
cyd
blaire
cyd, powodzienia życzę. I oby wnioski jak najbardziej konstruktywne były
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.