CYTAT(moko.)
Ev my zanim zdiagnozowaliśmy alergię, najpierw musielismy zrobic podstawowe badania: krew, kał na pasożyty itp. Później mieliśmy przeprowadzić obserwację ( zeszyt załozyłam i wpisywałam różne dane np. jaka pogoda, co pyli, co jadł i ile razy kaszlał, ile razy kichał itp) Pózniej zrobilismy testy skórne (3 tyg przed testami musieliśmy odsunąć wszystkie leki p/alergiczne) Testy skórne wykazały, ze Oskar ma alergię na (wymienię od największego czynnika do najmniejszego) kurz, roztocza, zboża, grzyby, pleśnie, pierze, drzewa, trawę, sierść) i coś jeszcze........ Po tygodniu znów powtórka testów + nowe. Po tym wszystkim Oskar dostał nowe leki i obserwowaliśmy dalej wszelkie objawy i zapisywaliśmy je. Póżniej młody miał badanie spirometryczne (astma oskrzelowa) + leki. Lekarz nam sugerował aby odczulac młodego, ale leki działają swietnie więc, póki co odwlekam odczulanie póki się da.
Moko,
krew (rozmaz) + kał na pasożyty już ma. Problem w tym, że nie pozwala zrobić sobie badań IgE (tzn. jest totalna histeria przy próbach wkłucia się w żyłę). Pani w laboratorium sugerowała właśnie testy skórne. Pytanie, czy są równie czy może tak samo miarodajne jak te z krwi?
No i gdzie je robić (wszystkie badania wykonuję prywatnie, bez skierowania z NFZtu)