Właśnie wróciłam z "Dnia babci i dziadka" w przedszkolu u Karolki... . Cóż... z braku babć i dziadków mogących pójść / chętnych pójść - to i mama z tatą ujdą .
No i chciałam się pochwalić .
Karolka jest w drugiej grupie. Ich przedstawienie trwało 20 minut. Wszystko wyszło im naprawdę fajnie, pomimo tego, że sporo dzieci brakowało (podejrzewam, że z powodu choroby).
He he... Karolkę było słychać BARDZO dobrze , może chwilami za dobrze... .
Pamiętam dzień mamy i taty z zeszłego roku. Karolka była taka wystraszona, niechętna do współpracy... w pewnym momencie wydawało mi się, że sie rozpłacze...
A tym razem... była śmiała, uśmiechnięta i rozbawiona . Może z początku nieco się denerwowała, co było widać po tym, że miętosiła dół sukienki .
Ale potem to już było wszystko OK. Swoją samodzielną kwestię też powiedziała bez problemu (choć się troszkę bałam czy się odważy). A potem była piosenka i dzieci śpiewały "tupu - tup na śniegu, szuru - szur na sankach, coś tam lepimy bałwanka"... A Karola na cały głos... : "lepimy głupiego bałwanka" ... Nie wiem skąd ona się tego nauczyła...