Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
juz cztery dni Mojzesz nie chodzi do zlobka - tylko dlatego ze nie chce co zrobilybyscie na moim miejscu? wlasciwie to on nie musi chodzic do zlobka, moze zostawac z tata. I musze to w koncu przyznac - tata chyba sobie radzi z nim znacznie lepiej niz ja, pomimo jego szokujaco karygodnych metod wychowawczych
Nie, tata nie bije Mojzesza ani nic z tych rzeczy, ale trafia mnie jak go uczy np rzucac klockami do celu, albo gdy chce cos podac to przykopuje dana rzecz zamiast wziac do reki, a potem ja sie zastanawiam, gdzie moj syn nauczyl sie takiego zachowania... Albo stawiaja sobie rozne przedmoty na glowie, ja wiem, wyrabiaja sobie ladna postawe itp, ale sorry... ostatnio cwiczyli z butelka (pusta na szczescie). Czy ja sie czepiam?
no to sobie ulzylam, a teraz wracajac do meritum...
Posylalybyscie dziecko do przedszkola/zlobka tylko dla wlasnej wygody? Mojzesz z domu wyjsc nie chce za nic w swiecie, ale kiedy juz uda nam sie dojsc do zlobka to idzie chetnie, z dziecmi bawi sie bardzo ladnie. W dodatku kiedy nie pojdziemy, to popoludniu ciaga mnie po sasiadach, bo ma deficyt kontaktow z dziecmi A nasi Egipcjanie wyjechali, wszystkie inne dzieci chodza spac okolo 20:00, co sprawia ze czas miedzy 20:00 a 24:00 mamy niewykorzystany
Aha, jeszcze jedno: z nami on sie naprawde niczego pozytecznego nie uczy
To co, zaprowadzac na sile??
Edi Zet :)
Wed, 25 Jan 2006 - 11:10
Ania, nie na siłę Kochanie, tylko dlatego, że takią ustaliliście na początku kolej rzeczy. Ja bym trzymała się ustaleń i koniec. Jeśli oczywiście jest Mojżesz chory, niewyraźny, w czasie rekonwalescencji to siedzi w domu, ale tak...????
Moje dzieci chodzą do przedszkola z różnych względow. Jednym a nich, ale nie najważniejszym jest to, że w domu by zwariowały. Ja niestety nie jestem tak kreatywna, by animować im co chwila jakieś zajęcia, a one z nudów po prostu się tłuką. W przedszkolu są grzeczne, nawet jak są w jednej grupie, tak jak teraz, bo są ferie. Przychodzą z przedszkola autentycznie "szczęśliwie" zmęczone i wtedy łatwiej mi je położyć spać i utrzymać rytm dnia. Uczą sie co chwila czegoś nowego, ostatnio Ulka zwróciła mi uwagę, że "mamo nie mówi się z pełną buzią... ". Przedszkole uczy ich poprzez zabawę, a ja poprzez zwracanie uwagi, krzyki i kary, co wcale mi się nie podoba...
Mojżesz musi mieć ustabilizowany dzień. Czynności, wyjścia, powroty niemalże jak w zegarku, wtedy będzie czuł się bezpiecznie, będzie zmobilizowany, zmotywowany, będzie wyznaczał sobie pory dnia... mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi. Ja w to swięcie wierzę. Inaczej moje dzieci zabiłyby się wzajemnie w domu.....
Mama Mojzesza
Wed, 25 Jan 2006 - 11:22
+-->
CYTAT(Edi Zet )
Ania, nie na siłę Kochanie, tylko dlatego, że takią ustaliliście na początku kolej rzeczy. Ja bym trzymała się ustaleń i koniec. Jeśli oczywiście jest Mojżesz chory, niewyraźny, w czasie rekonwalescencji to siedzi w domu, ale tak...????
Moje dzieci chodzą do przedszkola z różnych względow. Jednym z nich, ale nie najważniejszym jest to, że w domu by zwariowały. Ja niestety nie jestem tak kreatywna, by animować im co chwila jakieś zajęcia, a one z nudów po prostu się tłuką. W przedszkolu są grzeczne, nawet jak są w jednej grupie, tak jak teraz, bo są ferie. Przychodzą z przedszkola autentycznie "szczęśliwie" zmęczone i wtedy łatwiej mi je położyć spać i utrzymać rytm dnia. Uczą sie co chwila czegoś nowego, ostatnio Ulka zwróciła mi uwagę, że "mamo nie mówi się z pełną buzią... ". Przedszkole uczy ich poprzez zabawę, a ja poprzez zwracanie uwagi, krzyki i kary, co wcale mi się nie podoba...
Mojżesz musi mieć ustabilizowany dzień. Czynności, wyjścia, powroty niemalże jak w zegarku, wtedy będzie czuł się bezpiecznie, będzie zmobilizowany, zmotywowany, będzie wyznaczał sobie pory dnia... mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi. Ja w to swięcie wierzę. Inaczej moje dzieci zabiłyby się wzajemnie w domu..... [/quote]
Edi, Mojzesz od ponad roku nie choruje. Tu moglaby dzuma panowac, a on by sie nie zarazil. Frekwencje mial do niedawna 100%. Moze sie zmeczylismy ?
Co do reszty: wyglada na to, ze masz calkowita racje. Czego jak czego, ale ustabilizowanego dnia to ja mu nie potrafie zorganizowac. (np teraz sie kapie).
Poprosze o jeszcze, w tym stylu
Edi Zet :)
Wed, 25 Jan 2006 - 11:41
Dla Twojego zdrowia psychicznego prowadź go do żłobka. Przecież Ty też musisz czasem być sama
Ciocia Magda
Wed, 25 Jan 2006 - 11:52
Ania,
W pierwszym roku "przedszkolowania" nieraz musiałam dziewczyny zmusić fizycznie do pójścia. Mimo ryków i protestów. Może miało to coś wspólnego w moim wygodnictwem (po takiej akcji na pewno zasługiwałam na odpoczynek) ale bardziej z tym, że dzieci nie mogą ot tak sobie realizować swoich kaprysów. U nas poza tym jest taka sytuacja, że dopóki jakaś rzecz nie zostanie zaakceptowana jako rutyna, to jest odrzucana, oprotestowana - ze wszystkich sił. No ale zanim stanie się rutyną, to muszę przez jakiś czas wymuszać - czy to chodzenie do przedszkola, czy to mycie zębów.
Z drugiej strony widzę też, że nie jestem mamą, która potrafi z dzieckiem się dogadać - np. wytłumaczyć, że pani doktor musi zajrzeć w oczko, czy zrobić zastrzyk; przekonać do pasów samochodowych czy ubierania się przed południem (w weekend) albo do wzięcia antybiotyku. W takich wypadkach po ok. pół godziny gadania, stosuję przymus. Z ciężkim sercem niestety, bo czuję, że nie wspiera on mojego autorytetu.
kamami
Wed, 25 Jan 2006 - 15:02
Michał też nie chodzi do przedszkola, jemu się nie chce i mi się (mogę sobie pospać godzinę dłużej). Dodatkowo są ferie i dzieci mało, a Paniom też się mniej chce. Plus jestem przeziębiona.
Ciekawe dlaczego tak jest: dzieci mają katar - ja też plus kaszel, oni kaszlą - ja czuję się jak gruźlik, oni zdrowi - ja przynajmniej z katarem.
kamami
Mama Mojzesza
Wed, 25 Jan 2006 - 15:42
Kamami, moze my przegrzewane bylysmy, albo co? w kazdym razie napewno moj syn ma lepsza odpornosc niz ja. Oni nam rozne paskudztwa przynosza ze zlobka/przedszkola, i my to pozniej musimy odchorowac.
Magda, masz racje, ja tez jestem zmeczona po takim odprowadzeniu Mojzesza (a Ty masz to w dodatku x2!) chociaz on najbardziej protestuje przy wychodzeniu, pozniej juz jest ok. Ale najczesciej nie chce isc sam, wiec go niose zeby chociaz na plecach - ale gdzie tam, w tych kurtkach sie nie da, kregoslup mi juz wysiadl calkiem (Ola Fisia nie czytaj tego ) a jak go odprowadze, to najczesciej musze tez przyprowadzic. Zyskuje jakies 4godziny wolnosci. W ciagu tych 4godzin Mojzesz zdazy sie wyspac (1,5godz), zeby potem miec sile dzialac do 24:00
+-->
CYTAT(Edi Zet )
Dla Twojego zdrowia psychicznego prowadź go do żłobka. Przecież Ty też musisz czasem być sama [/quote]
Edi, i tu trafilas w sedno: gdybym chociaz mogla byc czasem sama! wtedy na skrzydlach frunelabym do zlobka Rzecz w tym, ze moj uroczy malzonek w miesiacach zimowych nie opuszcza naszego jedynego pokoju. Uwierz mi, dosc malego pokoju... ja juz nie pamietam co to znaczy byc sama A skoro tak, to jeden w te, jeden we wte, co za roznica ?
A jak myslicie, czy on sie zle czuje w zlobku, czy co, ze nie chce isc ??
(jakichkolwiek oznak brak).
skanna
Wed, 25 Jan 2006 - 15:46
Ania, ja wyrodna, posyłałam dla własnej wygody, kiedy miałam wakacje, a żłobek przerwy nie miał.
kamami
Wed, 25 Jan 2006 - 15:50
CYTAT(Ania Mojzeszkowa)
A jak myslicie, czy on sie zle czuje w zlobku, czy co, ze nie chce isc ??
(jakichkolwiek oznak brak).
Pewnie równie dobrze jak mój Michał w przedszkolu, ale:
poranne wstanie i ubranie siÄ™ w tempo,
później tona ubrań przed wyjściem
przed samym rozstaniem w przedszkolu łzy (pewnie chce chce się jeszcze przytulić do mamy )
plus u mnie dodatkowo zazdrość o to, że Marek jest sam z mamą (nawet ostatnio prowadził rozmowy z Paniami, czy Marek też może chodzić razem z nim)
kamami
aneta z urwisami
Wed, 25 Jan 2006 - 15:55
Pierwszy i drugi rok przedszkola był straszny płacz jego i mój (bo co ze mnie za matka co na siłe dziecko wysyła do przedszkola) dlatego zaprowadzał go tato. Następnie był do M. telefon jak Mateusz i moje zdziwienie bo synuś z usmiechem pognał do sali.
Teraz nawet nie przeszkadza Mateuszowi że chodzi na nogach a wychodzą o 7.10 co mnie aż zaskakuje bo mnie by się napewno nie chciało.
Mateusz poszedł do przedszkola mając 2 lata i 8m-c pomimo tego że nie musiał bo ja nie pracuję, tyle że nie miał żadnego kontaktu z dziećmi, i z perspektywy czsu widzę że to była bardzo dobra decyzja.
Aniu a gdyby Mojżesza tato zaprowadzał do żłobka.
Pozdrawiam Aneta
Saskia
Wed, 25 Jan 2006 - 15:56
"Dla własnej wygody" posyłałam Michała do przedszkola na samym poczatku jego przedszkolenj kariery mimo że byłam na zwolnieniu w ciązy a potem na macierzyńskim. Zwłaszcza na poczatku zależało nam na ustaleniu rutyny o jakiej pisała Ms MEZ - po prostu chodzi się do przedszkola i już.
poza tym zgadzam się w całej rozciągłości z Edi - uporządkowany dzień, kontakt z dziecmi, nowe umiejętności itd - to jest b.b.ważne
co do luksusu "bycia samą" - dopiero w tym roku "dojrzałam" do tego, że nie muszę Młodego od razu po pracy odbierać ale mogę zrobić sobie godzinkę luzu na zakupy albo coś
pzdr.
Ania
Ciocia Magda
Wed, 25 Jan 2006 - 16:17
CYTAT(Ania Mojzeszkowa)
Magda, masz racje, ja tez jestem zmeczona po takim odprowadzeniu Mojzesza (a Ty masz to w dodatku x2!) chociaz on najbardziej protestuje przy wychodzeniu, pozniej juz jest ok. Ale najczesciej nie chce isc sam, wiec go niose :oops: zeby chociaz na plecach - ale gdzie tam, w tych kurtkach sie nie da, kregoslup mi juz wysiadl calkiem (Ola Fisia nie czytaj tego ) a jak go odprowadze, to najczesciej musze tez przyprowadzic.
ja też nosiłam na rękach - najczęściej Zosię (1,5kg mniej) a Ewelinę ciągnęłam za sobą. To było tragiczne, jednego dnia Zosia ryczała przez całą drogę jak syrena. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że zazwyczaj w momencie wyjścia na dwór płacz mijał - więc miałam prawo oczekiwać, że i tym razem minie. A nie zawsze tak było
Za to w szatni przedszkolnej to już z reguły płacz mijał i do sali dziewczynki biegły nawet nie żegnając się ze mną.
Dzieci to jednak są przedziwne, jak mi dzisiaj powiedziała jedna koleżanka
Mama Mojzesza
Wed, 25 Jan 2006 - 17:33
Skanna, w wakacje to ja tez posylalam, wtedy to byla sama przyjemnosc, ale teraz jest zima !
Kamami, Mojzesz mi nawet czesc nie mowi, to ja chce jeszcze raz sie przytulic co do reszty - u nas tak samo
Anetka, byloby cudownie gdyby tata odprowadzal Mojzesza, ale niestety jednym z jego dziwactw jest to, ze do 5-6rano sie uczy, kilka razy gdy musialam wyjsc wczesnie, tata mial Mojzesza odprowadzic - i jakos zawsze zostawali w domu Zdecydowanie lepiej mu idzie przyprowadzanie, z czego skwapliwie korzystam kiedy sie da.
Aniu, kiedy ja bylam w ciazy to spalam przez 9miesiecy, i uwazalam to za moje swiete prawo, tak mi zreszta wszyscy mowili Jeszcze nie wiem co zrobie gdy bede w nastepnej ciazy ale jakis system trzeba bedzie wymyslec.
Magda, Mojzesz syrene wlacza od czasu do czasu kiedy wracamy do domu, zawsze sie zastanawiam, czy ktos zainterweniuje (bo wygladam jak porywaczka).
Powzielam twarde postanowienie, ze jutro idziemy do zlobka
Potwora
Wed, 25 Jan 2006 - 17:54
Aniu ja czytam i ręce załamuję, proszę nie noś Mojżesza, przecież on waży 15 kg myślisz ile kręgosłup wytrzyma? Chcesz mieć jeszcze dzieci? Już chory kręgosłup w kolejnej ciąży ulegnie pogorszeniu a mocnych leków przeciwbólowych nie można wtedy brać
Teraz do clue - ja właściwie to zgadzam się z Edi. Jeżeli podejmujemy jakąś decyzję ( w tym przypadku Mojżesz chodzi do żłobka) to się jej trzymajmy chyba że występują trudności i przeszkody obiektywne typu choroba itp. a nie fanaberie dziecka. Jeżeli M decyduje kiedy będzie chodzi do żłobka to wkrótce będzie decydował w innych sprawach. A kto rządzi w domu? Rodzice czy dzieci? Uważam, że dzieci powinno się zaprowadzać do żłobka czy przedszkola nawet jak mamy wolny dzień i właściwie moglibyśmy się nimi zająć bo... bo dziecko powinno mieć ustabilizowany tryb dnia, czuje się wtedy bezpieczniej, wie, że istnieją jakieś reguły ( w weekend w domu, od pn do pt w przedszkolu) reguły proste i jasne. Zawsze można dziecko odebrac wcześniej i zaproponowac jakieś wspólne atrakcje. Poza tym Aniu przecież jesteś chora, należy Ci się trochę spokoju.
Ila
Wed, 25 Jan 2006 - 18:30
CYTAT(Ola Fisia)
Teraz do clue - ja właściwie to zgadzam się z Edi. Jeżeli podejmujemy jakąś decyzję ( w tym przypadku Mojżesz chodzi do żłobka) to się jej trzymajmy chyba że występują trudności i przeszkody obiektywne typu choroba itp. a nie fanaberie dziecka. Jeżeli M decyduje kiedy będzie chodzi do żłobka to wkrótce będzie decydował w innych sprawach. A kto rządzi w domu? Rodzice czy dzieci? Nie uważam, że dzieci powinno się zaprowadzać do żłobka czy przedszkola nawet jak mamy wolny dzień i właściwie moglibyśmy się nimi zająć bo... bo dziecko powinno mieć ustabilizowany tryb dnia, czuje się wtedy bezpieczniej, wie, że istnieją jakieś reguły ( w weekend w domu, od pn do pt w przedszkolu) reguły proste i jasne. Zawsze można dziecko odebrac wcześniej i zaproponowac jakieś wspólne atrakcje. Poza tym Aniu przecież jesteś chora, należy Ci się trochę spokoju.
Olu, pozwol, ze sie pod Toba podpisze i tym samym pod Edi. Wlasnie o zasady chodzi. Mojzesz powinien wiedziec, ze nie on je ustala, tylko mama lub tata (w przypadku taty Aniu, korygowalabym na Twoim miejscu te zasady ). Tyle tylko, ze w chwili obecnej troche Cie rozumiem, gdyz Ty jestes chora a na dworze ziab. W tej sytuacji nalegalabym jednak, by Mojzesza odprowadzal tato.
siłaczka
Wed, 25 Jan 2006 - 21:13
Podpiszę się pod Edi i Olą. Chodzi o pewne zasady. Oczywiście że nie człowiek jest dla zasad ale odwrotnie tylko że Mojżesz jest małym chłopcem i potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Takie poczucie bezpieczeństwa daje mu właśnie pewien ustalony rytm, pewne stałe elementy w życiu i nawet jeśli czegoś żąda, histeryzuje to nie dlatego, że chce to coś osiągnąć ale dlatego, żeby Cię sprawdzić... I sama sobie odpowiedz na pytanie czy on z Twojej postawy może odczytać, że jestes pewna tego, co robisz, że jestes dla niego bezpieczeństwem i oparciem... Nie wiem, może to za mocne co piszę, nie obraź się, ale czytając również Twoje posty o usypianiu odnoszę wrażenie, ze to Mojżesz rządzi w waszej rodzinie...a to chyba nie jest najlepsze rozwiązanie..
Ciocia Magda
Thu, 26 Jan 2006 - 09:38
Ania, śniło mi się, że pomagałam Ci zaprowadzić Mojżeszka do żłobka . Żłobek był super - w starym dworku w parku, z wielkimi przeszklonymi drzwiami wyglądającymi na te stare drzewa. Chyba nie muszę dodawać, że wcale nie było zimy, a panie w żłobku były przemiłe.
marghe.
Thu, 26 Jan 2006 - 11:03
Gaba mogłaby siedzieć w domu ze mną.
Ale nie siedzi
Bo ja Jej tyle atrakcji nie zapewniÄ™
nie będa z Nią godzinami rysowała, liczyła i pisała
nie zapewniÄ™ Jej towarzystwa innych dzieci
Nie nauczę funkcjonowania w społeczeństwie
Nie wytrzymam z Nią cały dzien
nie dam siedziec przez 2 h na lolanach i opowiadac o nopwym Å‚ozku ( a opiekunka daje)
Nie zapewnię Jej towarzystwa znacznie młodszych dzieci, ktorymi moze sie poniekąd opiekowac
nie mam tyle plasteliny i zabawek w domu
itp
zatem to zdrowy egoizm, moim zdaniem
nie noÅ› Go
Bądź troszkę twardsza, spróbuj przynajmniej
Mama Mojzesza
Thu, 26 Jan 2006 - 11:06
Magda chyba natchnelas Mojzesza, bo dzisiaj wyjatkowo chetnie wyszedl z domu (ale na dworze juz mu mina zrzedla )
eKachna, pracuje nad tym! tzn, zeby Mojzesz nie probowal przejmowac wladzy. Idzie mi jak widzisz roznie, nie mniej jednak widze postepy
Ila, nalegalam ale nie udalo sie, moze ja zaczne tacie Mojzesza jakies srodki psychotropowe podawac, zeby mu sie ustabilizowal rytm dobowy? Odbierze Mojzesza, ale odprowadzic nie chcial ("po co, niech zostanie w domu" ).
Olu musze przyznac ze przemowilas do mnie, nie pomyslalam ze w nastepnej ciazy moge miec klopoty. Bede musiala ja tak zaplanowac, zeby lezec musze kupic sanki, a zanim kupie to chyba powinnam przeprosic wozek. Jakbys widziala gdzies tanie sanki z oparciem, to daj znac.
Ale wiecie co, dobrze nam zrobilo te kilka dni razem Chyba mi brakowalo Mojzesza
W dodatku panie w zlobku byly zszokowane nieobecnoscia Mojzesza, i przyrzekly postarac sie, zeby on sie tam bardziej otworzyl (zdecydowanie za malo sie odzywa bedac w zlobku).
Mama Mojzesza
Thu, 26 Jan 2006 - 11:28
CYTAT(marg.)
Bądź troszkę twardsza, spróbuj przynajmniej
Marg, probuje, robie co moge! powinny byc jakies warsztaty "Twardym byc" albo cos w tym stylu
Moze kiedys sama zorganizuje ?
Saskia
Thu, 26 Jan 2006 - 11:54
Aniu, ja się zrobiłam dużo "twardsza" (dla wszystkich tzn. dzieci i mężą) przy drugim dziecku
Mama Mojzesza
Thu, 26 Jan 2006 - 12:11
CYTAT(Saskia)
Aniu, ja się zrobiłam dużo "twardsza" (dla wszystkich tzn. dzieci i mężą) przy drugim dziecku :)
Saskia, dokladnie tak! ja sobie czasem biore dzieci sasiadki dla towarzystwa (wtedy mam razem trojke: dwoch dwulatkow i pieciolatke) i dociera do mnie, ze gdybym miala wiecej dzieci musialabym zrewidowac moje postepowanie
aurora75
Thu, 26 Jan 2006 - 23:10
A ja nie widzę nic w tym złego, żeby Twój synek pozostał w domu. Tobie to nie przeszkadza, tacie też, Mojżeszek zadowolony.... w czym problem?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.