To co prawda nie moje dziecko powiedziało( jestem na etapie starań ) ale mój brat, jak miał coś koło3,5 roku.
***
Po kolędzie chodził ksiądz, siedział u nas dość długo, rozmawiał z rodzicemi, odpytywał mnie zpaciorka, zrobił sugestię na temat herbatki, więc dostał - no i tak siedzi i przynudza A mój braciszek krąży po pokoju coraz bardziej znudzony i zblazowany i w końcu podchodzi do księdza, wręcza mu biret ( tą śmieszną czarą czapeczkę z pomponkiem którą nosza księża, chyba tak to się zwie) imówi:
- Panie, weź se pan ten kapelusik i idź pan jus do domu
***
Również mój braciszek, w zbliżonym j.w. wieku.
Mieszkaliśmy na wsi, mama poszła z braciszkiem do sklepu PSS Społem, kolejak jak stąd do końca, wszyscy się oczywiście znają, tłumy.
I nagle rozlega się dźwięczny, donośny jak dzwon głosik mojego braciszka:
- Mamo, daj mi wódki!!!
- Ależ Wojtusiu, co Ty mówisz...( mama )
- Daj mi wódki!!!!!!
Skąd Ty masz takie pmysły, hehe ( cały sklep zamarł w nasłuchiwaniu)
_-DAJ MI WÓDKI !!!W DOMU TO MI ZAWSE DAWAŁAŚ!!!!
( musze tu zaznaczyć,że oboje rodzice ze względów ideologicznych i zdrowotnych są kompletnymi abstynentami.....)