Przy okazji liczenia PIT-ów tak mnie jakoś natchnęło, żeby pobawić się kalkulatorem i tymi niewiarygodnymi kwotami, które tam można wyczytać i przy okazji, ujawnić nagą prawdę o wpływach i wydatkach w naszym budżecie domowym.
Co sie okazało przy porównaniu PRZYCHODÓW (najbardziej brutto z brutto) z AUTENTYCZNYMI COMIESIĘCZNYMI WPŁYWAMI NA KONTO:
Otóż mój mąż otrzymuje w rzeczywistości 47% zarabianej przez siebie kwoty brutto
Ja - otrzymuję w rzeczywistości 68% zarabianej przez siebie kwoty brutto
Ostatecznie mój mąż przynosi średnio miesięcznie o 460 zł więcej ode mnie (a nie, jak utrzymuje złośliwie "dwa razy więcej" ). Przy czym jakoś nadal frustrujące jest to w obliczu faktu, że mąż pracuje fizycznie i ma średnie wykształcenie, ja zaś mam wyższe i w dodatku pracuję na stanowisku kierowniczym .
Jak obliczyliśmy, ile NAPRAWDĘ miesięcznie wydajemy żywej gotówki (zakładając że wydajemy 100% tego co zarobiliśmy, bo nasze konto stale oscyluje wokół zera), jak też - ile średnio dziennie (przez okrągły rok) to złapaliśmy się za głowy i tak trwaliśmy przez pół godziny. .
Policzcie sobie tak jak ja, można dowiedzieć się naprawdę wielu ciekawych, pouczających i szokujących rzeczy