To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

w ciąży bez męża ale z narzeczonym

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

anula81
Hej dziewczyny. Czy jest ktoś w podobnej sytuacji jak ja??? Aktualnie jestem w 15 tygodniu ciąży, męża jeszcze nie mam ale już niedługo będę miała, bo 22 kwietnia bierzemy ślub. Ciąża nie była powodem slubu bo planowaliśmy go na lipiec tego roku więc tylko przyspieszyliśmy go . Niestety do dnia slubu mieszkamy oddzielnie, ja z rodzicami,tzn na razie tylko z tatą i czasami jest ciężko. Mama daleko, tat udaje jakbym w ogóle nie była w ciąży, nie ma rzadnych rozmów i w ogóle jest bardzo zimnym człowiekiem, rzadnych uczuć. Mój P. pracuje często wieczorami więc niewiele się widujemy. Czasami jest mi naprawdę ciężko, ale świadomośc kruszyny w brzuszku potrafi zdziałać cuda icon_smile.gif Czy któraś z Was ma podobną sytuację??
Poza tym martwię się tym jak ja będę wyglądać w sukience w dniu ślubu, bo to będzie 23 tydzień icon_rolleyes.gif
AgucioreQ
czy podobna ... ja jestem w 21 tc, chłopak zginał 6 lutego i jestem sama ... no ale nie powiem ze rodzina mnie olewa bo dbaja o mnie jak o jajko
jajciucha
Hehe,ja jestem w 8tyg. i dopiero planujemy zareczyny... Tate mam identycznego jak Ty :/ ale na szczescie mam swoje mieszkanie a tata jest u mnie tylko 2 di w tygodniu. Mamy zamiar pobrac sie przed wakacjami i jak na razie jest super,tyle ze klocimy sie czesciej icon_sad.gif To chyba przez te napieta sytuacje..
Ale jak powiedzialas,swiadomosc dzidziuska w brzuszku czyni cuda... icon_biggrin.gif
ciacho
jestem w 9 tygodniu ale ja mieszkam z narzeczonym - wiec i tak od dawna czujemy sie juz jak malzenstwo a teraz to juz jak prawdziwa rodzina

slub jednak przelozylismy na przyszly rok gdyz bedzie to dla mnie zbyt duzy stres a teraz nie moge sobie na to pozwolic
MM
hej, ja mam prawie 20 tydz.
Byly i zareczyny i planowany slub, ale ostatecznie zostal przelozony, wlasnie pod presja moich rodzicow(i matactwem mojej tesciowej klamiacej na prawo i lewo o swoim wlasnym synu),ale o tym cicho ssssszzza bo oni twierdza ze to tylko moja decyzja i nie chca byc w to wplatywani, wlasciwie to wszystko moja wina:/
Na wiadomosc o ciazy moja matka zareagowala slowami ze o dziwo nie marnuje sobie zycia, tylko JEJ. Mile, prawda?
A od stanu mojego zdrowia wazniejsze jest bym pojechala w 7 msc ciazy na wyjazd naukowy na 5 dni do krakowa z tzw. intensywnym zwiedzaniem, bo to historia sztuki.
No ale narzeczenstwem jestesmy dalej, a pobrac sie zawsze mozemy pozniej. On teraz pracuje i chce przygotowac mieszkanie dla nas, zeby bylo przed narodzinami malenstwa, ale nie iwem czy to wyjdzie, bo pomocy z zewnatrz duzo nie dostaniemy.
Nie jest mi wstyd ze mam nazeczonego, przeciez jest i kocha to dziecko, dlatego nei myslelismy o usunieciu, inaczej nie bylo by sprawy. nie jestem samotna matka i znam ojca swojego dziecka, a slub to dla mnei formalnosc i nic wiecej.
Z rodzicami trzeba zyc, niestety a moze stety. U mnie tez tematu sie nie porusza. Ojciec jak zawsze nie lubi poriszac drazliwych kwestii, ale pod tym ignorowaniem ma dla mnei duzo ciepla, tylko trzeba do neigo dotrzec, bo nie chce zle. a poniewaz brzucha mi nei iwdac jeszcze to wszyscy staraj sie zyc normalnie...sama sie boje co bedzie jak kazde spojrzenie na mnie bedzie im przypominac ze jestem zaciazona...tak tylko czasem nad ranem slysze dyskusje na ten temat prowadzona na zasadzie ze spie i nic nei slysze, ale jak mowie ze ide do lekarza to probe zainteresowania ise wynikami albo plcia dziecka. Ale tak naprawde z problemami jestem sama i o rady prosze kolezanki mamusie...
Najbardziej przykro mi bylo jak liczyli ze jeszcze na poczatku ciazy poronie, albo dziecko bedzie mialo wade przez ktora bedzie trzeba je usunac...ale opieram sie na milosci mojego nazeczonego, bo gdy mnie nachodza watpliwosci on zawsze jest dla mnei wsparciem icon_smile.gif
Kocurek
CYTAT(AgUc!oReQ)
czy podobna ... ja jestem w 21 tc, chłopak zginał 6 lutego i jestem sama ... no ale nie powiem ze rodzina mnie olewa bo dbaja o mnie jak o jajko


AgUc!oReQ
Tak mi przykro - podczytywałam Twoje wątki, podziwiałam ile w Tobie miłości do tego maluszka takiego troszkę niezaplanowanego i potem przestałam, a tu takie coś........
przytul.gif
anula81
MM u mnie właśnie tez wiadomość o ciąży nie była zbyt miło przyjęta przez moich rodziców icon_sad.gif Były pretensje, obrażanie się i takie tam. Mamie przeszło choć nie czuję z jej strony prawdziwego wsparcia, nie wykazuje zbyt dużego zainteresowania..a tato ma pretensje ze za długo leżę ( a akurat boli mnie brzuch) itp. Dla nich to chyba właśnie wielki wstyd przed rodziną, znajomymi. U mnie jest lepiej troszkę bo rodzina mego P. jest szczęsliwa i nie usłayszałam od nich nigdy rzadnych pretensji, cieszą się z tego maluszka icon_biggrin.gif Chciałabym mieć już swego P. przy sobie, wtedy wszystko byłoby łatwiejsze
MartaMarcin
Cześć Anula.
Byłam w takiej samej sytuacji.
Męża poznałam w kwietniu na zjeździe firmowym (firma ma przedstawicieli w całym kraju). Miłość prawie od pierwszego wejrzenia. Zaczęłam przyjeżdżać do niego na weekendy albo on do mnie (szkoła). Tak się ciągnęło do końca czerwca. Potem rzuciłam prace przeprowadziłam się do niego. Zaczęliśmy snuć jakieś plany na wiosnę tego roku, chcieliśmy do tego dzidziusia. Poszliśmy do ginekologa, a on mówi żebyśmy się już zaczęli starac to MOŻE za jakiś rok, półtora będę w ciąży. Guzik prawda w sierpniu- czyli dwa tygodnie intensywnego starania i wyszło. Mój mąż ma dobre naboje.
Dzidzia przyspieszyła decyzje o ślubie, ale muszę zaznaczyć, że gdybym nie była pewna że chce z nim życie spędzić to bym ślubu nie brała.
Teraz czekamy na dzidziusia, mąż jest cudowny. Dba o nas, gada z dzidzią przez brzuch i wogóle się stara.

A co do wiadomości o ciązy- to teraz jest to powód do śmiechu. Moi rodzice mieszkają w Warszawie, a ja w Poznaniu. Zadzwoniliśmy do nich i powiedzieliśmy, że przyjeżdżamy i chcemy im coś oznajmić. Przyjechaliśmy. Cała rodzina w komplecie- mama, tata, babcia, siostra. Zaczęłam od tego, że kochamy się z Marcinem i zamierzamy się pobrać. Moi rodzice zaczęli się bardzo cieszyć, bo bardzo polubili Marcina. Po chwili dodaje, że jeszcze nie skończyłam- bo chciałabym im zakomunikować, że jestem w drugim miesiącu ciąży. Mamę zatkało, siostra szczęka w podłodze, reakcja taty to było- gdzie moje papierosy, na to mama że małe dziecko jest w pokoju i jak chce palić to niech wyjdzie. Babcia zareagowała najlepiej, mówiąc że to bardzo dobra wiadomość i że bardzo się cieszy. Potem przez tydzień tata mówił jak ty mogłaś mnie zrobić dziadkiem, a mama gadała że za młoda na babcię.
Teraz mama jak jest w jakimś sklepie to wychodzi z malutkimi skarpeteczkami, śpioszkami itd. itd. Nie może się doczekać.

Muszę powiedzieć, że dla rodziców moich te wiadomości były szokiem bo jestem tą najmłodszą córcią (mam 24) moja siostra ma 28 i jeszcze jej się nie spieszy do zamążpójścia i nie ma jeszcze ochoty być matką.

Także Anula- głowa do góy- wszystko się ułoży. Jak tylko dzidzia kopnie Twoją mamę to przypomni sobie o tym że trzeba wspierać Ciebie i zaakceptować całą tę sytuację.
MM
hm...moi juz sie oswoili z tym, matka jakies rzeczy kupuje, ale ona chce chyba przejac to dziecko, bo ja oczywiscie jestem do niczego i nei dam sobie rady a najwazniejsze zebym studia skonczyla i tylko to tylko tyle musze.
A ja i tak chce do mojego nazeczonego, tylko jesli pojde do neigo to nie latwo bedzie mi wrocic do domu spowrotem...
Tak wiec zyje z dnia na dzien patrzac co przynosi kazdy z nich i martwiac sie co bedzie jak juz pojawi sie malenstwo...

Co do sukni ja bym sie martwila. Podobno na zachodzie jest trend laczyc te dwa wazne wydarzenia, slub i ciaze, podwojne eksponowanie radosci icon_biggrin.gif
kobiety nawet w 7 msc biora slub by jak gwiazdy pochwalic sie brzuszkiem. Pozatym jak bardzo bedziesz chciala to zaslonisz sie wiazanka...
moj slub byl palnowany na 18 lutego i niedoszla tesciowa krzyczala zeby mi wielka wiazanke kupic a tu prosze, dalej wchodzi na mnie 40, tylko biust mi urosl, zrobil sieforemny a i na nazeczony mowi ze mam teraz fajna pupe i zgrabniejsze nozki icon_razz.gif
AgucioreQ
co do reakcji rodziny ... ciezko było. najpierw afera wypominanie itp chamskie teksty typu "jak mozna sie dup*yć w takim wieku itp" Wolałam im nie mowic ze jezeli poczuje sie "to cos" to cos prawdziwego do drugiej osoby ... ehh. no ale niedziwie im sie tez na ich miejscu bym dostała zawału. a teraz ... wielka pogon za wozkiem spichami łozeczkiem itp icon_wink.gif moja mama sie smieje jak mowi o sobie "babcia renatka":D nie ma juz kłotni ani zadnych takich. jestem im za to bardzo wdzieczna
petisu
Mój tata zareagował świetnie-to było jeszcze przed moimi 23 urodzinami, byliśmy z wtedy jeszcze nie narzeczonym (ale mieszkaliśmy razem 10 m-cy) na wakacjach w Londynie. Kilka godzin po zrobieniu testu zadzwoniłam do taty i oznajmiłam, że wygląda na to, ze zostanie dziadkiem. Jego radosna reakcja zwaliła mnie z nóg, bo ja się jeszcze nie zaczęłam cieszyć, ale też chyba bardzo mi pomogła. Z resztą, zawsze mogłam na niego liczyć. Moja mama zmarła jak miałam 15 lat, nie mam rodzeństwa, więz z tej najbliższej rodziny, to tylko tata. Jest bardzo podekscytowany, ze zostanie dziadkiem. Filmy z usg i nagrania mojego podskakującego brzucha wysyła bliższym i dalszym znajomym, a jak nie dzwonię przez jeden dzień to już mu się wydaje, ze pojechałam rodzić. Nigdy nie był taki opiekuńczy.
Mieliśmy się pobrać w listopadzie, ale zaprotestowałam. Narzeczony do połowy października był jeszcze w Londynie (ja wróciłam wcześniej, bo mi tamtejsze jedzenie śmierdziało), nie mówi po polsku i wszelkie przygotowania były by na mojej głowie. Taka uroczystość to powinna być przyjemność, a nie obowiązek. Myśleliśmy o czerwcu, ale nie sądzę, zebyśmy się przed wrześniem zebrali. Teraz myślimy tylko o dzidzi, a nie o ślubie.
An_Qa
ja w prawdzie jestem juz mezatka, ale dopiero od grudnia 06r, to był juz 7 miesiac. Mnie w prawdzie nie zalezalo na slubie bo wystrczalo mi ze jestesmy razem i chcemy byc, ale maz bardzo chcial wiec wzielismy slub, tylko cywilny. na koscielny nie bylo pieniazkow.
jak juz pisalam na innym watku na ciaze zareagowalam starsznie... wtedy jeszcze szkola, na dodatek o ciazy dowiedzialam sie w lipcu a od sierpnia mialam zaczac prace i tak strasznie mi na niej zalezalo... przez to zawalilam studia. Nie bede ukrywac ze chcialam usunac ciaze ale teraz ciesze sie ze tego nie zrobilam, jestesmy szczesliwi z mezem i nie mozemy sie doczekac narodzin dzidziusia (jeszcze 11 dni icon_lol.gif )
reakcja moich rodzicow była... no zaskoczyla mnie... to bylo tak:
dowiedzialam sie ze jestem w ciazy i juz nastepnego dnia zaplakana powiedzialam mamie, na to ona powiedziala "no Å‚adnie" a za chwile usmiechnela sie i powiedziala ze teraz juz nie moge plakac i musze sie cieszyc. przyszedl tata i mama powiedziala mu ze bedzie dziadkiem i zaczela sie debata czy bedzie dziadkiem czy mezem babci... icon_biggrin.gif
ja oczywiscie widzialam wszystko w ciemnych barwach i jeszcze przez dobre dwa miesiace plakalam, ale mama przychodzila i mowila ze mam nie plakac...
Mysle ze podeszli do tego w taki sposob, bo sami przezyli to samo... ale wtedy byly inne czasy i mama powiedziala ze nie chcialaby zareagowac tak jak moja babcia na wiesc o jej ciazy...
An_Qa
heh... ale wam napisalam... przeciez nie moge byc mezatka od grudnia 2006... icon_lol.gif tylko 2005 icon_redface.gif
Karolka18
My w październiku 20005r wzieliśmy ślub cywilny.Byłam wtedy w 4 miesiącu ciąży i NIC kompletnie nie było widać icon_smile.gif Mi zreszta brzuszek bardzo późno wyskoczył bo dopiero pod koniec 5 miesiąca icon_smile.gif
Miesiąc wcześniej dowiedzieliśmy się o ciąży.To był dla nas szok,bo brałam tabletki.O dziecku wogóle nie mysleliśmy,ale planowaliśmy się pobrać po mojej maturze icon_smile.gif Tak więc,dziecko przyspieszyło ślub o rok icon_wink.gif
10 wrzesnia zrobiłam test.Kiedy zobaczyłam te dwie "straszne kreski" zadzwoniłam do mojego juz męża,a on zaraz do mnie przyjechał.Oboje się popłakaliśmy,ale wiedzieliśmy,ze cos musimy z zrobić.
Nigdy nie miałam dobrego kontaktu z ojcem.Całe życie był szorstki.Dlatego zupełnie sie nie spodziewałam,ze juz na drugi dzień (11 wrzesnia)domysli się o mojej ciąży icon_neutral.gif Powiedział dla mamy.Przyszła,zapytała mnie czy to prawda,a ja przytaknęłam.Rozpłakała się i powiedziała,ze mam nie oglądać horrorów bo nie wolno mi się denerwować w tym stanie icon_wink.gif Później przez jakiś czas głupio mi było koło nich przechodzić,rozmawiać czy nawet patrzeć...Ale oni starali się jak mogli bym czuła się dobrze i jestem im za to bardzo wdzieczna icon_smile.gif
Rodzice mojego męża dowiedzieli sie pod koniec wrzesnia.Moja teściowa wykrzyknęła:"O rany,będę babcią!" i usmiechnęła się od ucha do ucha icon_smile.gif W tym czasie do domu wrócił brat mojego męża,a mój teść mówi:"Słyszałeś Tomek?Bedziesz wujkiem".
Ogólnie nie było źle.Wszyscy jakoś dobrze to przyjeli.Chyba oprócz nas icon_redface.gif Bo mimo,ze się kochamy,o dziecku nie myśleliśmy zupełnie.Przez 4 miesiące płakałam,ze jestem w ciąży mimo,ze jeszcze nic po mnie nie było widać.Ciągle wspominaliśmy jak to było we dwójke,ze teraz juz tak nie będzie...Prtzez jkakiś czas nie mogłam nawet oglądać naszych zdjęc bo bałam się wspomnień.Teraz tez mam momenty,w których nie chce rodzić,ale to tylko wtedy kiedy napatrze się na zdjęcia z porodów icon_wink.gif
W grudniu 2005 rokuwzieliśmy ślub kościelny icon_smile.gif Byłam w 7 miesiącu ciąży i miałam juz pokaźny brzuszek icon_smile.gif Sukienke poszerzaliśmy u krawcowej icon_wink.gif Ale nigdy nie zapomne tych emocji,tego pięknego ślubu icon_smile.gif Na weselu wszyscy nam mówili jak pieknie wyglądamy,tacy szczęśliwi icon_smile.gif Mój mąż ciągle trzymał ręce na moim brzuchu pokaując światu to co i tak juz widział icon_wink.gif Każdy mówił,że pieknie wyglądamy icon_smile.gif On taki dostojny w garniturze,a ja ze ślicznym brzuszkiem icon_smile.gif
Wszyscy niecierpliwie czekają na wnuka,bratanka,siostrzeńca icon_wink.gif A my czekamy na naszego synka icon_smile.gif Już nie myslimy co bedziemy robić na wakacje.Myślimy o tym gdzie wybrac sie we trójke icon_smile.gif
kasiarybka
CYTAT(AgUc!oReQ)
co do reakcji rodziny ... ciezko było. najpierw afera wypominanie itp chamskie teksty typu "jak mozna sie dup*yć w takim wieku itp" Wolałam im nie mowic ze jezeli poczuje sie "to cos" to cos prawdziwego do drugiej osoby ... ehh. no ale niedziwie im sie tez na ich miejscu bym dostała zawału. a teraz ... wielka pogon za wozkiem spichami łozeczkiem itp icon_wink.gif moja mama sie smieje jak mowi o sobie "babcia renatka":D nie ma juz kłotni ani zadnych takich. jestem im za to bardzo wdzieczna



Ja wtrÄ…cÄ™ prywatÄ™ icon_smile.gif

Aguś ja Ci kibicuję od samego początku, jak tylo się na MAluchach pojawiłaś i trzymam za Ciebie/Was kciuki.
Chciałam Ci napisać, że jestem dosłownie szczęśliwa, że u CIebie tak się pozmieniało i jest ok. icon_smile.gif
deka.dentka
[size=18]jak ja powiem o ciąży moim staruszkom i siostrzyczce i babci i dziadkowi, to wam napiszę jak było icon_biggrin.gif icon_eek.gif icon_twisted.gif a pewnie będzie o czym opowiadać... icon_redface.gif
SandraGR
Ja dzieki tej ciazy wiem ze musze uwazac na to co mysle i mowie...
slubu nie mielismy, jak ciaza wyszla na jaw to stwierdzilismy ze sie pobierzemy...ale o terminie nie myslelismy...jak uslyszalam uwage tesciowej ze lepiej od razu bo potem brzuch widac to pomyslalam sobie ze wlasnie pojde z brzuchem jak bede w 7, 8 miesiacu...potem o slbie przestalismy mowic, czasami tylko zastanawialismy sie czy moze nie poczekac spokojnie na rozwiazanie i zrobic uroczystosc z chrzestem Małego...pozniej byly wyjazdy...nagle szok - ciaza zagrozona...wiec niby ze slubu nici...trafilam drugi raz do szpitala bo poleciala mi lekko krewka, hemoglobina poszla w dol...i wtedy stwierdzilam ze trzba sie pobrac i wzielismy slub cywilny... w 8 miesiacu, tak jak sobie wygadalam na pocvzatku...oczywiscie brzuch byl....slub trwal z 10 minut bo jednak zagrozenie bylo, w ogole mial byc w domu ale dzien przed okazalo sie ze nie moze jednak byc w domu...i takie to perypetie...ale jest OK, jest slub, ciaza donoszona...zawsze trzeba byc dobrej mysli i wtedy wszystko pojdzie dobrze.

Sandra
deka.dentka
wiesz SandraGR, ja nigdy nie myślałam o ślubie, po prostu mam jakiś inny światopogląd na ten temat, ale też kiedyś nigdy nie myslałam, że będę mamą, więc teraz wiem, że to się zmienia, a ślub? cóż, czułabym się bezpieczniej, może nie tyle ja, co wiedziałabym, że dzidzia jest bezpieczniejsza... wmawiam sobie, że jakoś to sie ułoży... icon_eek.gif

do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, że dla moich konserwatywnych dziadków, fakt, że urodzę dziecko bez ślubu może być ciężki do zniesienia, ale no co ja moge poradzić ! ! ! ?

icon_cool.gif

jakoś będą musieli dźwignąć ten krzyż na starość...
SandraGR
to jest chyba tak ze w pewnym momencie sie czuje, ze slub bylby czyms, co potwierdziloby zwiazek...tak bylo u nas...nas sugestie bliskich oddalaly od decyzji o pobraniu sie. po prostu nie lubie i mój i Piękny też jak ktos za nas decyduje i mowi, ze mamy robic tak i tak tylko dlatego ze jemu z tym lepiej...a co z naszym samopoczuciem?
takze moja chec pobrania sie wyszla w chwli gdy nabralam grubego dystansu do otaczajacej mnie rzeczywistosci i poczulam ze zrobimy to tylko dla siebie i dla malenstwa w sumie tez, bo latwiej jest z formalnosciami.
wiec u mnie bylo to swoiste oswiecenie i tez prosta proba zaprogramowania sie...jak zaczely sie komplikacje to powiedzialam do siebie: wezmiemy slub i wszytko sie ulozy i tak sie stalo:)

zreszta tak dokladnie sama nie wiem jak to jest...to sie po prostu czuje ze teraz czas na obrÄ…czki i juz...no!
AnnieLo
CYTAT(anula81)
Hej dziewczyny. Czy jest ktoś w podobnej sytuacji jak ja??? Aktualnie jestem w 15 tygodniu ciąży, męża jeszcze nie mam ale już niedługo będę miała, bo 22 kwietnia bierzemy ślub. Ciąża nie była powodem slubu bo planowaliśmy go na lipiec tego roku więc tylko przyspieszyliśmy go . Niestety do dnia slubu mieszkamy oddzielnie, ja z rodzicami,tzn na razie tylko z tatą i czasami jest ciężko. Mama daleko, tat udaje jakbym w ogóle nie była w ciąży, nie ma rzadnych rozmów i w ogóle jest bardzo zimnym człowiekiem, rzadnych uczuć. Mój P. pracuje często wieczorami więc niewiele się widujemy. Czasami jest mi naprawdę ciężko, ale świadomośc kruszyny w brzuszku potrafi zdziałać cuda icon_smile.gif Czy któraś z Was ma podobną sytuację??
Poza tym martwię się tym jak ja będę wyglądać w sukience w dniu ślubu, bo to będzie 23 tydzień icon_rolleyes.gif



Jestem w bardzo podobnej sytuacji, bo... tez biore slub 22 kwietnia! icon_biggrin.gif
Bardzo spodobaly nam sie te dwie dwojeczki! icon_biggrin.gif
Slub planowalismy wlasnie (no juz tak od roku go planujemy, hehe), a w miedzyczasie... zostalam w ciazy! icon_lol.gif
Ja wogole nie mam jeszcze sukienki do slubu (czekam jak sie sytuacja brzuszkowa rozwinie), ale wogole sie tym nie przejmuje, jakos bardzo optymistycznie nastawila mnie ta ciaza do zycia, i to zycie co jest we mnie! icon_lol.gif
Serdecznie Cie pozdrawiam!
deka.dentka
cześć AnnieLo, witam Cię, bo zapomniał przywitać "na październiku" icon_smile.gif

po cichu to Wam Panny zazdroszczę ślubu, ale każdy ma swoje cholerne przeznaczenie, hehe
yellow
ja mam 4 letnie dziecko z partnerem jestesmy razem 10 lat i wcale nie spieszy nam sie do ołtarza a w planach juz nastepna pociecha icon_smile.gif na początku rodzina rzeczywiscie troche sie burzyła i moja i jego ale my jeszcze przed ciaza zamieszkalismy z daleka od rodzinki i nie pozwolilismy sie nikomu wtracac icon_smile.gif zyjemy własnym zyciem i według własnych upodoban i jest nam z tym dobrze - dziewczyny nie dajcie sie zwariowac - nic na siłe icon_smile.gif
deka.dentka
witaj [u]yellow
icon_smile.gif

zwariować to nie, no mnie przynajmniej daleko do tego
ale jakby mi ktoś zagwarantował, że ten niedojrzały jeszcze dzieciak
naprawdę i bez ściemniania ze mną będzie chciał być, to bym... nie wiem, co
się robi z takiegi szczęścia (wiem, że ślub dla mnie niczego by nie zmienił, ale
tak se bujam w obłokach czasem)
maminka43
Aguciorku,kochana!tak cie podczytuje i bardzo wspolczuje ciezkich chwil,i szanuje twoja MADROSC,bardzo dobrze sobie radzisz,podziwiam.Moja cora za kilkanascie dni bedzie rodzic,ma niecałe 17 lat,to bylo dla nas na poczatku szokiem,ale..teraz ciesze sie bardzo ze bede młoda babcia...a w dodatku w pazdzierniku sama jeszcze zostane mamusia poraz trzeci.Moja wnusia to juz moje oczko w glowie,i choc wiem,ze niebedzie mi lekko,ani jej,to wiem,ze miłosci naszym dzieciom nie zabraknie.Aguciorku,bedzie lepiej,zreszta..juz jest lepiej,prawda?A pamiec...pozostanie,miłosc w sercu tez...pozdrawiam serdecznie
asia77
witam icon_smile.gif
ja żyję w konkubinacie i na razie ślubu nie planujemy ( jestem po rozwodzie i stąd może do tego "miodu" mi sie nie spieszy). może weźmiemy ślub za rok lub dwa lata. zresztą tak naprawdę "papier" nic nie zmienia, bynajmniej ja tak sądzę.
Aguciorki masz ode mnie wielkie buzi, byłam zaszokowana jak się dowiedziałam ile masz lat ale szczerze Ci powiem, że niejedna 30tka nie ma takiej mądrości i dojrzałości jak Ty icon_biggrin.gif życzę Tobie i Maleństwu wszystkiego co najlepsze icon_biggrin.gif mądra z Ciebie dziewuszka icon_biggrin.gif
k.paragas
U mnie wogole, dziewczyny jest wszystko porypane. Planowalismy slub na czerwiec. Nikt nic z mojej rodziny nie mowil, nikt sie nie wtracal. Az do momentu, gdy dowiedzieli sie, czy tez zobaczyli, ze jestem w ciazy. Ciagle gadanie, zebym zrobila lprznajmniej icencata, ze bez slubu, ze obcikrajowiec i jeszcze mnie zostawi i zostane z niczym. A przeciez mam swoje mieszkanie, ktore moja mama wynajmuje odkad mieszkam z Ronim. Mam tez pieniadze odlazone na koncie, zreszta moja rodzina sie u mnie zadluzyla na dosc pokazna sumke. Poza tym, to moja babcia, wojkowie, nikt jeszcze nie wie. Tylko mama i jej siostra z mezem wiedza i oczywiscie moi znajomi. Natomiast od strony mojego narzeczonego, to rodzicow nie znam, ale prawdopodobnie nie chca mnie znac, a u jego w pracy wie jeden kolega. Podejrzewam, ze sie wstydzi, a przeciez jestesmy juz razem ponad 3 lata i tyle samo mieszkamy razem.
Teraz mam dola, ale staram sobie jakos radzic i nie myslec o tym wszystkim. Pozdrawiam...
k.paragas
icon_razz.gif Zapomnialam dodac, ze termin mam na poczatek czerwca i brzuszek juz spory. Czasami mysle, ze nie jestem jeszcze gotowa do roli matki. Ale licze, ze insktynkt macierzynski sam do mnie przyjdze. To bedzie i to juz jest tylko moje malenstwo, ktore mam nadzieje, obdarze duza miloscia.
Wampir Basik
ja jestem juz w 34 tygodniu i nadal nie mam męża...na razie jest tylko narzeczony, daty ślubu jeszcze nie ustaliliśmy, ale będzie tylko cywilny więc się nie ma co śpieszyć...jak wcześniej napisano sam papier nic nie zmieni...mój narzeczony chyba myśli innaczej bo tak się pali do tego ślubu, jakby mieli zamknąć urząd za 2 dni.




hilda
No proszę, też wychodzę za mąż 22 kwietnia icon_biggrin.gif icon_exclaim.gif i jestem w jedenastym tygodniu ciąży z takim jednym fajnym Michałem, od razu wiedziałam, że spotkaliśmy sie po to żeby razem wychowywać dzieciaki i być rodziną

Zamieszkaliśmy razem pół roku temu i zgodnie z babską intuicją JEST - ono czterocentymentrowe cudo, świat wokół nie mógł zareagować inaczej cieszy się z nami.

Wszyscy wokoło to takie lusterka kiedy we mnie jeat radość w najblizszych nie ma niczego innego a jeśli ktoś próbuje mnie zdołować jak od lusterka obija sie i wraca do nich wszyściutko icon_wink.gif, ale to by sie sprawdzało bo rodzinka się cieszy z mojego coraz większego brzucha (takie tam moje wywody) icon_cool.gif
AnnieLo
Hilda - fajna swiadomosc wiedziec, ze 22 kwietnia niejedna ciezaroweczka slub bedzie brala! icon_lol.gif icon_biggrin.gif
hilda
Ja o czternastej w USC a póżniej imprezka w knajpce, tańce i ach ta noc poślubna icon_lol.gif Pomyślę o was tego dnia
Renka
Aguciorek dzielna z ciebie dziewczyna!. poczytuję od dłuższego czasu twoje posty i nie wiedziałam do dziś o co do końca chodzi, no i stała się jasność. Cieszę się że masz serdeczną rodzinę, na którą możesz liczyć, bo to dla ciebie i dla maluch dobrze. Bóg jednak okazał trochę miłosierdzia.

Moja historia nie jest skomplikowana . Ślubu z miom partnerem nie mamy i pewnie mieć nie będziemy (mam jakąś alergię icon_rolleyes.gif na takie rzeczy lub coś, w każdym bądź razie występuje u mnie od nastoletnich lat). Mieszkamy sobie razem juz dłuższy czas, wszystko mamy wspólne i musze przyznać że jesteśmy z tego zadowoleni. icon_biggrin.gif na początku w naszych rodzinach było wielkie hallo: jak to, tak nie można itp. głupoty, w których przodowały mamy i babcia. (nawet mój wujek z interwencją zadzwonił do mojej mamy, którą tylko wkurzył i powioedziała mu żeby swoich dzieci pilnował. Od tego czasu jej stanowisko zmieniło się radykalnie). tatusiowie pokiwali tylko głowami ze zrozumieniem icon_smile.gif
A teraz wszyscy , bez wyjątków, icon_smile.gif , bardzo , bardzo się cieszą , ze zdecydowaliśmy się na dziecko i starają się byc jak najbardziej pomocni. A o ślubie nikt nawet nie wspomni.... chyba żeby mnie nie denerwować.... wiadomo teraz nie można icon_smile.gif
My sobie dalej żyjemy w konkubinacie snując plany na przyszłość i czekając na naszego uroczego bobaska. Jestesmy poprostu ze sobą bardzo szczęśliwi i papiery do tego są nam niepotrzebne.
nie ma takiej umowy która to szczęście gwarantuje!!!!!!!!!!! Stwarzają je ludzie i oni sa najważniejsi..

No to tak się namądrzyłam i chyba całkiem niegłupio.
pozdrawiam
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.