Neurlog stwierdził u mnie tzw. zespół szyjny. Chodziło o moje potworne bóle głowy. Zalecenia: ćwiczyć. I to wszystko. Ćwiczę sobie po kątach ale to nic nie daje. Bóle głowy nadal się pojawiają i wydaje mi się że są coraz silniejsze. Nie mogę normalnie funkcjonować, ból jest nie do zniesienia, dosłownie paraliżujący. Najczęściej w nocy ale ostatnio w ciągu dnia. Dzisiaj o mało nie zemdlałam, jest mi nadal słabo i mam mdłości.
Mam już dość, ciągle na tabletkach przeciwbólowych, chodzę jak naćpana. Czy coś mogę w tym zrobić? Czy to przechodzi?
Ogólnie rzecz coraz gorzej ze mną, co chwilę coś mi dolega, tydzień temu rozchorowałam się na dobre: angina, zapalenie krtani i zapalenie oskrzeli, wszystko na raz. Potem lekarz stwierdził zespół chronicznego zmęczenia czy coś podobnego. Wziął się za moje bóle głowy i wysłał do neurloga. Starzeję się?