Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Powtarza się do złudzenia historią którą opisałam Wam odnośnie Piotrusia Pana...
Jak wiecie, zrobiłam sobie listę książek "które chcę/powinnam przeczytać mojemu dziecku". Są tam także książki, których sama jak dotąd nie czytałam, lecz wiele o nich słyszałam; w tym nieśmiertelne pozycje klasyki dziecięcej, różne książki znane, popularne od lat, słynne nawet...
I znowu strzał kulą w płot! Czytamy Mary Poppins P.L. Travers. To czterotomowy, bardzo znany cykl (znacie? ) o niezwykłej niani-czarodziejce.
Mary Popppins to po pierwsze wstrętne babsko. Opryskliwe, wiecznie czegoś nie w humorze, chamsko i zdawkowo traktujące powierzone jej dzieci (rodzeństwo składające się z dwojga niemowlaków i dwojga, na oko, 6-7 latków. Ciągle podenerwowana, skrzywiona, złośliwie komentująca wszystko, naburmuszona, strofująca małych podopiecznych... Ci - boją się jej, cały czas martwią się by jej przypadkiem nie urazić, nie rozzłościć...
Mary zabiera dzieci: a to na długie i nuuudne zakupy spożywcze (choć w domu jest kilkoro innych służących w tym kucharka), a to do swoich podejrzanej konduity krewnych i znajomych (właściwie nie wiadomo po co). Straszy dzieci, zabiera im cichcem z szuflad ich skarby , nie odpowiada na pytania, zaprzecza oczywistym faktom, które komentują dzieci...
"Czary" które uprawia od czasu do czasu niania są: bez sensu, bez ładu i składu, nie są niczym zabawnym ani miłym dla jej podopiecznych.
Zaprowadza ich na przykład do niejakiej pani Bajkosi, któa na oczach gromadki gości znęca się psychicznie nad swoimi córkami, doprowadzając je do płaczu (i najwidoczniej jest to jej stały sposób bycia), a odwiedzające dzieci do konsternacji a wręcz przerażenia...
Jaka matka powierzyłaby swoje potomstwo takiej wstrętnej babie??? Rodzice tych dzieci są zamożni (mają służących mały tłumek); co ta matka robi całymi dniami???
Jaki cel i sens przyświecał piszącej tę książkę osobie? Autor/narrator nie komentuje w sposób krytyczny zachowania swojej bohaterki - wg niego jest wszystko w porządku??
No i ostatnia zagadka dla mnie? Co ludziom sie tak podoba w tej i pozostałych książkach o Mary, że osiągnęły one sławę (skądinąd wiem, że doczekały się adaptacji filmowych)???
marghe.
Mon, 20 Mar 2006 - 14:28
Sylwia, a czy wszystkie bajki musza być miłe , łatwe i przyjemne?
na szczęscie nie.
Ciocia Magda
Mon, 20 Mar 2006 - 14:37
Czytałam Mary Poppins w szkole podstawowej i uwielbiałam ją. Nie uważasz, że to taki mały horrorek dla dzieci? Uważam, że bardzo trafnie opisuje świat z perspektywy dziecka - chyba jako dorośli jesteśmy bardzo podobni do Mary Poppins (z Twojego opisu) - zmienne humory, zabieranie rzeczy, strach i podziw, itp.
Ja teraz czytam moim dzieciom "Ronję córkę rozbójnika" i też jestem w swoistym szoku - po pierwsze, że wreszcie chętnie słuchają książki bez obrazków (Dr. Dolittle czytany kilka miesięcy temu został totalnie odrzucony jako nuudny i bez obrazków ). Po drugie, jak pierwszy raz czytałam pohukiwania Wietrzydeł (zaraz tryśnie krew, rozszarpiemy małego człowieczka) to ...hmmmm... opuściłam ten fragment i poprzestałam na hu hu (groźnym głosem) . teraz już czytam, a dziewczyny są wniebowzięte.
I niedawno przy okazji ww. lektury otrzymałam komentarz nt. bajek dla dzieci. Doszłyśmy do sceny, w której pojawia się ranna klacz zaatakowana przez niedźwiedzia i martwe źrebiątko . Scena smutna i wzbudziła emocje. W pewnym momencie słyszę Ewelinę: "bo niedźwiedzie wcale nie jedzą ciepłej owsianki" Okazało się, że pani w przedszkolu czytała dzieciom o Złotowłosej i rodzinie niedźwiedzi ("ktoś siedział na moim krzesełku") - i moje dzieci uznały, że to jest bajka dla dzidziusiów.
No więc, ja też myślę, że nie należy uwłaczać dziecięcej inteligencji i czytać wyłącznie bajki słodkie czy też dydaktyczne.
Agnieszka AZJ
Mon, 20 Mar 2006 - 15:32
Sylwia, lejesz miód w moje serce.
Ja mam o Mary podobne zdanie. Dodam jeszcze, że
a/ ma wieczny katar (może alergiczny ?) i ciągle pociąga nosem (bardzo wychowawcze - chusteczką nie łaska ? ),
b/ do Mamy dzieci a swojej pracodawczyni odnosi się w sposób wyniosły i opryskliwy (choć po zakupy to ją wlasnie pani Banks wysyła - trzeba Mary oddac sprawiedliwość )
i najważniejsze
c/ trzykrotnie znika w czasie spaceru z dziećmi pozostawiając je bez opieki w parku
Dlaczego ta kobieta od 100 lat uchodzi za ideał opiekunki do dzieci ???
pirania
Mon, 20 Mar 2006 - 16:24
Uwielbiam Marry P.
malinowa i Malina
Mon, 20 Mar 2006 - 16:28
Marry P najchętniej przeczytałabym jeszcze raz - muszę kiedys odkurzyc na wakacjach. Jedna z podstawowego i niezniszczalnego kanonu ulubionych książek.
joannabo
Mon, 20 Mar 2006 - 17:30
CYTAT(Ms. MEZ)
(Dr. Dolittle czytany kilka miesięcy temu został totalnie odrzucony jako nuudny i bez obrazków :roll: ).
Magda, twoje dzieci maja po prostu gust Nudny ten Dolittle niemiłosiernie.
Mary Popins czytałam 9-latkowi z pieciolatkiem i dużo opuszczałam , bo z zasady opuszczam wszelkie "jestes jakiś", a sypie tym Mary dostatnio. Poza tym dużo tam zawstydzania (opuszczam ) i o ile pamiętam straszenia opuszczeniem (też opuszczam )
Ale w sumie fajne.
Agnieszka AZJ
Mon, 20 Mar 2006 - 17:33
CYTAT(Sylwia M.)
Jaka matka powierzyłaby swoje potomstwo takiej wstrętnej babie??? Rodzice tych dzieci są zamożni (mają służących mały tłumek); co ta matka robi całymi dniami???
Tu sie we mnie odezwał historyk - w owych czasach kobiety ze sfery pani Banks nie zajmowały się same dziećmi, od tego byly nianie i szkoly z internatami. Służby tam jest (oprócz Mary) raptem 3 osoby - to nie jest dużo, biorąc pod uwagę obsługę sześcioosobowej rodziny z duzym domem w czasach, gdy nie było żadnego sprzętu AGD, paliło sie w piecach, wynosiło popiół, prało w balii, kurz ścierało miotełką z piór
Dom państwa Banks to typowy dom zamożnej rodziny angielskiej epoki wiktoriańskiej.
anetadr
Mon, 20 Mar 2006 - 18:18
Jako dziecko uwielbiałam Mary Poppins. Karolinie jeszcze nie czytałam, ale pewnie i do tego dojdziemy. Na razie jesteśmy na etapie Dr Dolittle, którego Karolina bardzo polubiła i wypożyczyła dzisiaj trzecią książkę z przygodami tego sympatycznego doktorka.
Świat (także książkowy) byłby nudny, gdyby zaludniały go wyłącznie idealne nianie, mamy, babcie, dzieci....
Aneta
marghe.
Tue, 21 Mar 2006 - 12:04
czy ja dobrze pamiętam,ze było coś co M.Poppins przypominało .. a była to seria o Agnieszce, ktora .. coś tam
a moze to był spolszczony tytuł "M.Poppins"
też ją kochałam. I Gabie przeczytam
BAsnie braci Grimm i wieeeele innych pozycji tez nijak sie mają do rzeczywistosci, sa okrutne itp..
A taka Awantura o BAsię?
Samotna podróz małego dziecka
obcy opiekun?
Agnieszka AZJ
Tue, 21 Mar 2006 - 16:08
W pierwszych polskich wydaniach zamieniono Mary w Agnieszkę, później była juz Mary jak wszędzie. Poza tym nic się nie zmieniło, ten sam przekład Ireny Tuwim, więc jeśli czytałaś Agnieszkę to czytalaś Mary
A przy okazji
CYTAT(Sylwia M.)
Czytamy Mary Poppins P.L. Travers. To czterotomowy, bardzo znany cykl (znacie? :wink: ) o niezwykłej niani-czarodziejce.
tego jest sześć tomów, choć ostatnie dwa cieniutkie i zawierają chyba pojedyńcze historie. Chyba - bo sądząc po idealnym stanie okładek nikt ich w naszym domu nie czytał
użytkownik usunięty
Tue, 21 Mar 2006 - 16:33
[post usunięty]
Potwora
Tue, 21 Mar 2006 - 17:15
Ja kocham M.P. czytałam ją w podstawówce. Moja mama pracowała wtedy w szkolnej bibliotece i po południu musiałam tam siedzieć i czekać aż skończy pracę jedna z pracujących tam pań podsunęła mi Mary Poppins - to było fascynujące, Mary była fascynująca bo nie przesłodzona, przecież wszyscy wiedzieli, że ona tak naprawdę jest dobra i kochana - widziałam ją zupełnie inaczej niż Sylwia, kurczę, musze znowu sięgnąć po tę książki hehe.
Cleo
Tue, 21 Mar 2006 - 19:18
rety! zawsze uwielbialam serie o Mary Poppins!!!!
Doruśka
Tue, 21 Mar 2006 - 19:47
uwielbiam!!! ale ta rodzina raczej bogata nie była ,ciagle narzekali na brak pieniędzy
Sylwia M.
Tue, 21 Mar 2006 - 20:56
Małe pytanko do tych, co uwielbiają...
Chciałybyście taką nianię dla swoich dzieci???
Jeśli TAK to sorry,ale musiałabym być niecenzuralna...
użytkownik usunięty
Tue, 21 Mar 2006 - 21:17
[post usunięty]
Agnieszka AZJ
Tue, 21 Mar 2006 - 21:39
Rosa,
ja tam czytam moim dzieciom Mary, tylko dziwię się, bo podobno w USA najkrótsze ogłoszenie o poszukiwaniu niani brzmi "Mary Poppins watend" .
Wyobrażasz ją sobie w normalnej współczesnej rodzinie amerykańskiej ?
amania
Tue, 21 Mar 2006 - 23:57
A wiecie co jest najdziwniejsze? Kiedy czytałam Mary Poppins jak mniej więcej ośmiolatka, to moim największym marzeniem było mieć taką samą nianię. Chciałam jeszcze mieć tyle rodzeństwa i taki sam dom
Jeszcze nie czytałam tego Marysi, więc nie wiem jaki będzie mój odbiór po latach, ale wtedy byłam panią Poppins naprawdę szczerze zauroczona
malinowa i Malina
Wed, 22 Mar 2006 - 00:04
CYTAT(amania)
A wiecie co jest najdziwniejsze? Kiedy czytałam Mary Poppins jak mniej więcej ośmiolatka, to moim największym marzeniem było mieć taką samą nianię. Chciałam jeszcze mieć tyle rodzeństwa i taki sam dom :lol: Jeszcze nie czytałam tego Marysi, więc nie wiem jaki będzie mój odbiór po latach, ale wtedy byłam panią Poppins naprawdę szczerze zauroczona
i jeszcez znalazłam piękny fragment:
A ty, Mary - spytała, wiedząc, że jest to bardzo śmiałe pytanie - gdzie masz swój dom: na Wschodzie czy na Zachodzie? Dokąd idziesz, kiedy cię tu nie ma?- Każdy potrzebuje swojego domu.. tak dziś powiedziałaś? - Michaś też był bardzo odważny. Mary spoglądała na nich zamyślona, a one czekały wstrzymując oddech. W niebieskich oczach pojawiła się mała iskierka, a dobrze znany tajemniczy uśmiech ukazał się ich spragnionym odpowiedzi twarzom. - Jestem w domu - rzekła - wszędzie, gdzie jestem. "
nikamaja
Wed, 22 Mar 2006 - 00:57
CYTAT(malinowa i Malina)
CYTAT(amania)
A wiecie co jest najdziwniejsze? Kiedy czytałam Mary Poppins jak mniej więcej ośmiolatka, to moim największym marzeniem było mieć taką samą nianię. Chciałam jeszcze mieć tyle rodzeństwa i taki sam dom :lol: Jeszcze nie czytałam tego Marysi, więc nie wiem jaki będzie mój odbiór po latach, ale wtedy byłam panią Poppins naprawdę szczerze zauroczona
amania, miałam identyczne marzenia.
Ja też.
marghe.
Wed, 22 Mar 2006 - 09:03
CYTAT(Sylwia M.)
Małe pytanko do tych, co uwielbiają...
Chciałybyście taką nianię dla swoich dzieci??? :? :? Jeśli TAK to sorry,ale musiałabym być niecenzuralna... :? :?
Sylwia
o czym Ty własciwie mówisz?
To jest książka.. bajka, fikcja
AgnieszkoAZJ, dziekuję, teraz juz wszystko jasne.
Musze sie wybrać biegiem do biblioteki i poszukać MP. Stęskniłam sie za nią
Doruśka
Wed, 22 Mar 2006 - 09:05
ja bym chciała taka nianię dla mojego dziecka i dla mnie.
Sylwia M.
Wed, 22 Mar 2006 - 13:11
Hm, ja bym jednak wolała Mamę Muminka. Z fikcji dostępnych na rynku
marghe.
Wed, 22 Mar 2006 - 13:30
CYTAT(Sylwia M.)
Hm, ja bym jednak wolała Mamę Muminka. Z fikcji dostępnych na rynku :wink:
non stop przebywająca w kuchni ?
lekko nudnawą?
ok, przesadzam
ale z Mamę Muminka M.P bije o głowę
użytkownik usunięty
Wed, 22 Mar 2006 - 14:11
[post usunięty]
Sylwia M.
Wed, 22 Mar 2006 - 14:41
A właśnie przed chwilą. Moja koleżanka z pracy mnie poprosiła, abym jej pomogła znaleźć/wymyślić jakiś utwór, który mogłaby przeczytać głośno przedszkolakom podczas ich najbliższej wycieczki do naszej biblioteki. Zajęcia mają być poświęcone wartościom rodzinnym.
A więc utwór w którym występuje NORMALNA RODZINA: mama, tata, dzieci (dziadkowie mile widziani) nie ma patologii , koszmarów, rodzinna atmodsfera, no same rozumiecie - się nadający na taką okazję.
No i cóż - stanęłam przed regałami z literaturą dla dzieci i... pustka. Co spojrzę na grzbiet książki - to nie pasuje...
Po dłuuuugich oględzinach wybrałam JEDNAK "Opowiadanie o niewidzialnym dziecku" z cyklu o Muminkach. Pasuje idealnie, nie uważacie? Chociaż patologia (ciotka!) występuje w tle .
Swoją drogą, strasznie ta ciotka, z opowieści, podobna do Mary P.
Agnieszka AZJ
Wed, 22 Mar 2006 - 15:46
Sylwia,
a macie może "Przygody Wiercipiętka" Mateusza Galicy ? To jeszcze zależy jakie przedszkolaki, ale jeśli młodsze to jak znalazł.
joannabo
Wed, 22 Mar 2006 - 18:23
Absolutnie protestuję przeciwko krytykowaniu Mamy Muminka Jest dobra, mądra i tolerancyjna w sposób fascynujący.
Agnieszka AZJ
Wed, 22 Mar 2006 - 18:28
CYTAT(Agnieszka AZJ)
Sylwia,
a macie może "Przygody Wiercipiętka" Mateusza Galicy ? To jeszcze zależy jakie przedszkolaki, ale jeśli młodsze to jak znalazł.
Poza tym jeszcze niezawodna Astrid Lindgren - "Dzieci z ulicy Awanturników" (dla młodszych) i "Dzieci z Bullerbyn" (dla starszych). O, i jeszcze "Ja też chcę mieć rodzeństwo" - kwintesencja wartości rodzinnych, choć bez dziadków
Sylwia M.
Wed, 22 Mar 2006 - 19:07
CYTAT(Agnieszka AZJ)
CYTAT(Agnieszka AZJ)
Sylwia,
a macie może "Przygody Wiercipiętka" Mateusza Galicy ? To jeszcze zależy jakie przedszkolaki, ale jeśli młodsze to jak znalazł.
Poza tym jeszcze niezawodna Astrid Lindgren - "Dzieci z ulicy Awanturników" (dla młodszych) i "Dzieci z Bullerbyn" (dla starszych). O, i jeszcze "Ja też chcę mieć rodzeństwo" - kwintesencja wartości rodzinnych, choć bez dziadków
Galicy nie mamy:(. Z Ulicy Awanturników mam tylko Lottę, ale ta nie bardzo się nadaje, bo w książce 5-letnia Lotta ucieka z domu (już widzę miny Pań przedszkolanek .)
Dzieci z Bullerbyn - wspaniała lektura, choć zauważcie - rodzice odgrywają w książce trzecioplanową rolę
W lekturze Mary Poppins doszłyśmy do miejsca, w którym okazuje się ona kuzynką kobry. Jakoś się nie zdziwiłam .
Ach, bo nie powiedziałam Wam, że pomimo mojej opinii o strasznej niani nadal czytam ją Oldze . Nie jestem przecież cenzorem. Mojemu dziecku MA PRAWO się podobać. Tak samo jak i większości z Was .
grzałka
Wed, 22 Mar 2006 - 19:42
nie znosiłam Mary Poppins
ze znanych nie trawiłam też Ani (z Zielonego Wzgórza)
na Mamę Muminka nie dam złego słowa powiedzieć
a Lotta nie tyle ucieka, co przeprowadza się do mocno zaprzyjaźnionej sąsiadki- myślę, że panie przedszkolanki by przełknęły, bo walory duże zarówno dla dzieci, jak i dorosłych
użytkownik usunięty
Wed, 22 Mar 2006 - 19:42
[post usunięty]
Sel
Wed, 22 Mar 2006 - 21:02
CYTAT(Ms. MEZ)
Uważam, że bardzo trafnie opisuje świat z perspektywy dziecka - chyba jako dorośli jesteśmy bardzo podobni do Mary Poppins (z Twojego opisu) - zmienne humory, zabieranie rzeczy, strach i podziw, itp.
O właśnie, zgadzam się z Magdą.
Moja Madźka czyta ostatnio duzo-ciesze sie, że udało mi sie ją zarazić miłością do ksiązek. Dwa dni temu poprosiła mnie, żebym jej zasugerowała jakies tytuły, ktore w dzieciństwie mi sie podobały. Karteczkę zaniosła pani bibliotekarce- a ta po wypożyczeniu Madźce dwóch książek schowała karteczke na nastepny raz. Znalazła się tam tez Marry Poppins, bo bardzo ja lubiłam-przenosiła mnie w magiczny swiat. Poza tym bardzo lubiłam ksiązki Ewy Lach.
L@la
Wed, 22 Mar 2006 - 21:12
CYTAT(Zona_Zenona)
słuchaj, jak ma być rodzinnie, niepatologicznie, po bożemu, to wydrukuj jakiekolwiek przemówienie sejmowe Anny Sobańskiej Jestem pewna, że zrobi furorę
R*
A nie chodzi raczej o Anne Sobecką ?
Doruśka
Wed, 22 Mar 2006 - 21:54
Dom w domu Kamińskiej albo Kamieńskiej Anny .
Marghe:) mama muminka jest wzorem elegancji w tej kuchni torebkę ma zawsze i wszędzie )
Sylwia M.
Thu, 23 Mar 2006 - 08:02
CYTAT(sel)
CYTAT(Ms. MEZ)
Uważam, że bardzo trafnie opisuje świat z perspektywy dziecka - chyba jako dorośli jesteśmy bardzo podobni do Mary Poppins (z Twojego opisu) - zmienne humory, zabieranie rzeczy, strach i podziw, itp.
O właśnie, zgadzam się z Magdą.
Nasunęła mi się smutna refleksja; wiem, zaraz mnie zakrzyczycie... .
Mianowicie, myślę że owszem, mogła się w dzieciństwie czytelnikom Mary Poppins podobać - takim dzieciom, do których dorośli ODNOSILI SIĘ WŁAŚNIE W JEJ STYLU; w związku z tym te dzieci nie widziały w tym nic szczególnego/nienormalnego/przykrego. Bo innego odnoszenia się nie znały .
Myślę, że każde dziecko, którego bliscy (rodzina, opiekunka) odnoszą się do niego ciepło, z szacunkiem i miłością, dostrzegłoby w trakcie lektury, że Mary Poppins jest wstrętną babą.
A "bronienie" jej - nawet posuwając się do tego, że: "ja też chciałabym taką nianię dla moich dzieci" przypomina mi... : "mnie też bili w dzieciństwie i proszę, na jakiego porządnego człowieka wyrosłem"....
Ja inaczej - gdyby niania tak traktowała moje dzieci, to następnego dnia wyleciałaby na zbity pysk i żadne czary by jej nie pomogły.
Mówicie, że to TYLKO bajka, TYLKO fabuła... A dla mnie - AŻ. Przecież za pomocą lektur również kształtujemy wrażliwość, smak, poglądy, wychowujemy... Uważam że tego typu spory, dyskusje są bardzo ważne, wcale nie błahe...
Ciocia Magda
Thu, 23 Mar 2006 - 08:52
Sylwia, poczekaj co Twoje dzieci Ci powiedzą o Twoim stylu wychowawczym, kiedy będą miały 12-18 lat . Ja na szczęście jeszcze pamiętam siebie z tamtych lat
Sylwia M.
Thu, 23 Mar 2006 - 09:48
CYTAT(Ms. MEZ)
Sylwia, poczekaj co Twoje dzieci Ci powiedzą o Twoim stylu wychowawczym, kiedy będą miały 12-18 lat :roll: . Ja na szczęście jeszcze pamiętam siebie z tamtych lat
Jedno ma już prawie 14 . Na razie się przyjaźnimy.
amania
Thu, 23 Mar 2006 - 10:00
Sylwia, rozczaruję cię. W moim przypadku pudło
Moja mama była kompletnym zaprzeczeniem Mary. Mało wymagająca, kompletnie niezłośliwa, prawie zawsze ze śpiewem na ustach , ciężko ją było czymś urazić i nawet nos miała zupełnie inny
No i przede wszystkim - ani trochę nie umiała czarować.
Agnieszka AZJ
Thu, 23 Mar 2006 - 10:48
Znowu się we mnie odzywa historyk
Sylwia do pewnego stopnia ma rację. Książka była pisana w latach trzydziestych XX w. (pomyliłam się z epoką wiktoriańską - przepraszam) i jak na ówczesne zwyczaje i metody wychowawcze - nie dziwi. Nikt się wtedy z dziećmi specjalnie nie patyczkował - hasło "dzieci i ryby głosu nie mają" było powszechnie obowiązujące. Jak na te zwyczaje dzieci państwa Banks sa traktowane dość swobodnie - np. nie są bite.
Szczególnie dobrze Mary wypada na tle pojawiającej się w którymś z kolejnych tomów emerytowanej niani pana Banks (panny Duduś o ile mnie pamięć nie myli).
Życie dzieci wówczas generalnie było nudne i monotonne w czterech ścianach dziecinnego pokoju. Z Mary nudno nie było
Po II wojnie to się zmieniło radykalnie - stosunek do dzieci i ich pozycja w rodzinie.
marghe.
Thu, 23 Mar 2006 - 11:42
toć napisałam,ze przesadzam z tą mamą Muminka
tez ją b. lubię
ale wolałabym,zeby zabawy i atrakcje wymyslała mi M.Poppins
marghe.
Thu, 23 Mar 2006 - 11:44
CYTAT(amania)
Sylwia, rozczaruję cię. W moim przypadku pudło :wink: Moja mama była kompletnym zaprzeczeniem Mary. Mało wymagająca, kompletnie niezłośliwa, prawie zawsze ze śpiewem na ustach , ciężko ją było czymś urazić i nawet nos miała zupełnie inny :lol: No i przede wszystkim - ani trochę nie umiała czarować.
U mnie też straszne pudło.
Może chciałabym M.Poppins na zasadzie .. kontrastu?
Sylwio.. jak sama piszesz kilka postów wyżej , trudno jest Ci zneleźć literaturę "poprawną". Bo poprawna jest z lekka nudna, nie sądzisz?
Mała Mi jest patologią
Ciocia Magda
Thu, 23 Mar 2006 - 13:08
CYTAT(Sylwia M.)
CYTAT(Ms. MEZ)
Sylwia, poczekaj co Twoje dzieci Ci powiedzą o Twoim stylu wychowawczym, kiedy będą miały 12-18 lat :roll: . Ja na szczęście jeszcze pamiętam siebie z tamtych lat
Jedno ma już prawie 14 . Na razie się przyjaźnimy.
w takim razie poddaję się - trwaj więc sobie w dalej w przekonaniu o własnej doskonałości rodzicielskiej
Ja po prostu wiem, że nam rodzicom wydaje się, że staramy się dla tych naszych dzieci o wszystko co najlepsze - a tymczasem one to odbierają zupełnie inaczej. Czasami teraz rozmawiam z moją Mamą (która jak wiecie, jest ideałem) i ona sama łapie się za głowę, jaka była straszna. Oczywiście z przymrużeniem oka, bo bardzo dobre mamy relacje.
Potwora
Thu, 23 Mar 2006 - 13:12
CYTAT(Sylwia M.)
CYTAT(sel)
CYTAT(Ms. MEZ)
Uważam, że bardzo trafnie opisuje świat z perspektywy dziecka - chyba jako dorośli jesteśmy bardzo podobni do Mary Poppins (z Twojego opisu) - zmienne humory, zabieranie rzeczy, strach i podziw, itp.
O właśnie, zgadzam się z Magdą.
Nasunęła mi się smutna refleksja; wiem, zaraz mnie zakrzyczycie... .
Mianowicie, myślę że owszem, mogła się w dzieciństwie czytelnikom Mary Poppins podobać - takim dzieciom, do których dorośli ODNOSILI SIĘ WŁAŚNIE W JEJ STYLU; w związku z tym te dzieci nie widziały w tym nic szczególnego/nienormalnego/przykrego. Bo innego odnoszenia się nie znały .
Myślę, że każde dziecko, którego bliscy (rodzina, opiekunka) odnoszą się do niego ciepło, z szacunkiem i miłością, dostrzegłoby w trakcie lektury, że Mary Poppins jest wstrętną babą.
A "bronienie" jej - nawet posuwając się do tego, że: "ja też chciałabym taką nianię dla moich dzieci" przypomina mi... : "mnie też bili w dzieciństwie i proszę, na jakiego porządnego człowieka wyrosłem"....
Ja inaczej - gdyby niania tak traktowała moje dzieci, to następnego dnia wyleciałaby na zbity pysk i żadne czary by jej nie pomogły.
Mówicie, że to TYLKO bajka, TYLKO fabuła... A dla mnie - AŻ. Przecież za pomocą lektur również kształtujemy wrażliwość, smak, poglądy, wychowujemy... Uważam że tego typu spory, dyskusje są bardzo ważne, wcale nie błahe...
O nie SYlwio, dla mnie rodzice byli serdeczni, kochający i wspierający a mimo to postać Mary bardzo mi się podobała - bo była po prostu inna, tajemnicza, skrywała jakieś sekrety i to było fascynujące, zresztą dzieci też potrafią czytać między wierszami i zauważyć, że Mary wcale taka zła nie była nie widzę i nie widziałam w niej wstrętnej baby A opisywana przez ciebie "rodzinna pozycja" dla większości dzieci będzie nudna bo przewidywalna.
Sylwia M.
Thu, 23 Mar 2006 - 14:33
CYTAT(Ms. MEZ)
CYTAT(Sylwia M.)
CYTAT(Ms. MEZ)
Sylwia, poczekaj co Twoje dzieci Ci powiedzą o Twoim stylu wychowawczym, kiedy będą miały 12-18 lat :roll: . Ja na szczęście jeszcze pamiętam siebie z tamtych lat
Jedno ma już prawie 14 . Na razie się przyjaźnimy.
w takim razie poddaję się - trwaj więc sobie w dalej w przekonaniu o własnej doskonałości rodzicielskiej
No cóż, wydaje mi się, że nie tylko DOSKONALI, bezbłędni i wybitni rodzice mają prawo oceniać innych ludzi w roli nianiek. Lecz ma do tego prawo każdy rodzic. Czyż nie?
A zatem to, że ośmielam się oceniać postać literacką będącą niańką i jej stosunek do dzieci, wcale nie oznacza, że uważam się za nieomylną matkę. Czyż nie?
amania
Thu, 23 Mar 2006 - 16:26
CYTAT(Sylwia M.)
CYTAT(Ms. MEZ)
CYTAT(Sylwia M.)
CYTAT(Ms. MEZ)
Sylwia, poczekaj co Twoje dzieci Ci powiedzą o Twoim stylu wychowawczym, kiedy będą miały 12-18 lat :roll: . Ja na szczęście jeszcze pamiętam siebie z tamtych lat
Jedno ma już prawie 14 . Na razie się przyjaźnimy.
w takim razie poddaję się - trwaj więc sobie w dalej w przekonaniu o własnej doskonałości rodzicielskiej
No cóż, wydaje mi się, że nie tylko DOSKONALI, bezbłędni i wybitni rodzice mają prawo oceniać innych ludzi w roli nianiek. Lecz ma do tego prawo każdy rodzic. Czyż nie?
A zatem to, że ośmielam się oceniać postać literacką będącą niańką i jej stosunek do dzieci, wcale nie oznacza, że uważam się za nieomylną matkę. Czyż nie?
Sylwia, przecież Magda nie o tym, kto ma prawo oceniać nianie - nawet te wymyślone ale o tym, że nie da się z tobą dyskutować, bo przecież twoje stosunki rodzinne są jak zwykle idealne.
Ciocia Magda
Thu, 23 Mar 2006 - 18:51
Sylwia,
Odnosiłam się do tego fragmentu Twojej wypowiedzi
CYTAT(Sylwia M.)
Nasunęła mi się smutna refleksja; wiem, zaraz mnie zakrzyczycie... :? .
Mianowicie, myślę że owszem, mogła się w dzieciństwie czytelnikom Mary Poppins podobać - takim dzieciom, do których dorośli ODNOSILI SIĘ WŁAŚNIE W JEJ STYLU; w związku z tym te dzieci nie widziały w tym nic szczególnego/nienormalnego/przykrego. Bo innego odnoszenia się nie znały :? .
Myślę, że każde dziecko, którego bliscy (rodzina, opiekunka) odnoszą się do niego ciepło, z szacunkiem i miłością, dostrzegłoby w trakcie lektury, że Mary Poppins jest wstrętną babą.
A "bronienie" jej - nawet posuwając się do tego, że: "ja też chciałabym taką nianię dla moich dzieci" przypomina mi... : "mnie też bili w dzieciństwie i proszę, na jakiego porządnego człowieka wyrosłem".... :roll: :?
z czego wynika, że my wszystkie, którym się M.P. podobała byłyśmy biednymi dziećmi okropnych rodziców. A Ty to widzisz, bo rodzice odnosili się do Ciebie "z szacunkiem i miłością". Nie wiem tylko, jak Twoje dzieci odbierają tę książkę - jak im się podoba, to może też mają "straszną" mamę
Sylwia M.
Thu, 23 Mar 2006 - 19:13
CYTAT(Ms. MEZ)
z czego wynika, że my wszystkie, którym się M.P. podobała byłyśmy biednymi dziećmi okropnych rodziców. A Ty to widzisz, bo rodzice odnosili się do Ciebie "z szacunkiem i miłością". Nie wiem tylko, jak Twoje dzieci odbierają tę książkę - jak im się podoba, to może też mają "straszną" mamę :?: :wink:
Kula w płot. Jestem dzieckiem alkoholika. Z wszystkimi konsekwencjami. Tylko że... nie afirmuję tego. A tym bardziej - z uporem maniaka.
Na szczęście miałam okazję obserwować również inne wzorce. I od najwcześniejszych lat zauważyć tę różnicę. Może to dlatego, że byłam wówczas uważana za wybitnie inteligentną??
O tym, czy moje dzieci uważają mnie za straszną mamę czy też odwrotnie, maniakalnie z nimi rozmawiam. Tak jak zresztą na każdy inny istotny temat. Chyba nie udałoby im się przemycić na dłuższą metę opinii "udawanej na mój użytek", innej niż rzeczywista...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.