... był dziś w przedszkolu. Przez dwie godziny. Myślałam, że będzie chował się za mnie albo wlezie gdzieś w kąt a on ruszył między dzieci jak torpeda. I zaczepiał je! Szalał tam jak u siebie w domu i podobało mu się.
Wiem, że to jeszcze o niczym nie świadczy, ale pozwala mi śmielej patrzeć w przyszłość.