A u nas program "Przedszkole bez zabawek"

Ma kilka szczytnych celów- walka z nudą, nauka pracy w zespole i mnóstwo innych , pośrednich i bezpośrednich.
Plastikowe zabawki jadą na wakacje (dzieci jes umyją i spakują) a zostaną te proste, wkonane z naturalnych surowców. Od dłuższego czasu przynosimy do przedszkola pudła kartonowe, pudełka, nitki, sznurki, szmatki - z nich wykonywac będą zabawki. Panie inicjować zabaw nie będą - dzieci wymyślą co będa chciały robić i panie pomogą.
Program ten był realizowany w zeszłym roku i w tym, na prośbę rodziców i starszych przedszkolaków rusza od kwietnia. Trwac ma przez trzy miesiace.
Dla mnie bomba.
O przypomniało mi się ze oprócz tekturowych domków, pojazdów starsze dzieciaki same wymyślają np gry planszowe....

Bardzo jestem zadowolona, ze w państwowym przedszkolu paniom się CHCE.

Jak Wam sie ten pomysł podoba?

Mi bardzo i myślę , że Paniom podrzucę ten pomysł, mimo że przedszkole publiczne to Panie raczej otwarte na propozycje rodziców.

Mnie tez bardzo sie podoba, czytalam kiedys, i najchetniej zrobilabym Mojzeszowi program "dom bez zabawek" na czas nieokreslony, ale jakos nie mam odwagi.

Ania, wcale się Ci nie dziwię - już Mojżeszek by sobie znalazł zabawki w domu

tak, np dzisiaj rano obwiazal nicmi wszystkie meble (i nas spiacych), zuzyl prawie 2szpulki nici
ale sen mi z powiek spedza jego konsupcyjne nastawienie do zycia

aha, i jeszcze powyrywal progi i zrobil z nich sobie maczugi ale to wczoraj.

Aniu .

Moja coreczka chodzi do przedszkola waldorfskiego, gdzie nie ma zabawek z plastiku (sa kamienie, szyszki, muszelki, nici itd.). Dzieci sadza prawdziwe kwiatki w ogorodzie (to przedszkole ma piekny ogrod), codziennie wychodza na podworko (niezaleznie od pogody), codziennie na zakonczenie dnia w przedszkolu maja teatrzyk w wykonaniu wychowawcow i baaaardzo zdrowe jedzenie .

Dziewczyny jakie fajne te przedszkola! Jak to musi fantastycznie kształtować wyobraźnię dziecka i jego wrażliwość na otaczający świat. Dla mnie bomba!
A moja rybeńka chodzi do zupełnie zwykłego...
Szkoda. Ale o zmianie nie ma raczej mowy, bo już nam niedużo zostało i mała bardzo dobrze się tam czuje. Nie chcę mieszać bidulce, więc wrażliwości będę musiała nauczyć ją sama.