Tak sobie oglądałam różne dokumenty, a że lubię się bawić w różne podliczenia, to zrobiłam statystykę moich zwolnień lekarskich L-4 od momentu powrotu do pracy po urlopie wychowawczym, czyli od października 2002 roku:
2002
nic
2003:
1 dzień na Olgę - luty
1 dzień na siebie - kwiecień
3 dni na Olgę - październik
2004:
5 dni na Olgę - marzec (to była ospa)
2 dni na Olgę - kwiecień
2005:
2 dni na OlgÄ™ - luty
3 dni na OlgÄ™ - marzec
2006
1 dzień na siebie - marzec
Razem - 2 dni na siebie i 16 na Olgę przez trzy i pół roku.
Krzepkie z nas dziewuchy .
Czego i Wam życzę.
(A może powinnam udzielać porad odnośnie tego, jak to zrobić? )
(Chyba jednak spodziewam się raczej przytyków )
Acha, cały czas pracowałam na cały etat (8 godzin), tata Olgi nigdy nie brał zwolnień i nigdy nie zostawiałam chorego dziecka pod opieką osób trzecich, nigdy nie brałam urlopu zamiast zwolnienia na chorowanie, tak że statystyka jest absolutnie wiarygodna...