To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jak u was w przedszkolach z obiadkami????

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

miriam b
No właśnie..pytanie jak w temacie a konkretnie chodzi mi o ilości......mój urwisek wcale nie jada dużo....wrecz przeciwnie mało...ale ostatnio ona i koleżanka skarżą się że jest strasznie mało jedzenia na obiad....że dokładek nie ma....że np.dwa pierogi...zreszta ja wiem że jak Ulka prosi o dokładkę to rzeczywiście musi być mało jedzenia!!!!!!!!!!!!a na śniadanie np.jest pół kromeczki!!!!!!!
mamuśka.chłidzw
hmmm ale przedszkola mają normy żywieniowe, których musza sie trzymać. Może stawka żywienowa jest mała? Sprawdzałaś czy zgadza się z jadłospisem, bo tam też powinny byc podane ilości.
miriam b
ilości nie ma podanych tylko np.jaka zupa....albo jakie mięsko...ale nie ile...czy pierogi czy naleśniki...nie ma ilości...a powinny być???
mamuśka.chłidzw
Nie wiem czy powinny, ale u nas są w g. W żłobku też mieli taką liste. Może niech się jeszcze ktoś wypowie co bym zamieszania nie narobiła. Myśle jednak, że taki problem spokojnie można na spotkaniu rodziców poruszyć albo udać się do dietetyczki w przedszkolu.
kama_
U nas jest wywieszany jadłospis.....i np. śniadani, zupa+kanapkach+szklanka kakao, obiad zupa+ziemniaki+kotlet mielony+surówka+kompot, podwieczorek serek homogenizowany+banan.....wiec nawet jak by było mało zupy to i tak dużo tego jedzenia jest.....
Może warto spytać innych rodziców z grupy jak ich dzieci.....
tata007
U mnie jadlospis na caly tydzein jest wywieszony na tablicy ogloszen zaraz przy wejsciu. Umozliwia to nie dublowanie dan obiadowych w domu.

Dzieci, szczegolnie te mlodsze sa wspomagane przy jedzeniu przez Panie, a z dokladka nie ma problemu. Odnosze wrazenie ze Panie Kucharki sa wtedy bardzo zadowolone icon_wink.gif
rzenia
Miriam, najlepszy sposob wyslij babcie na zwiady w porze obiadowej. Zawsze ma prawo ejsc na sale icon_exclaim.gif
miriam b
no właśnie tak zrobie...tylko że babcia przeziębiona....poczekamy i wyślemy wojsko:)
milly
tylko zapakuj babci kanapki z pomidorem i jajka do plecaka wink.gif
miriam b
myślisz że jej tam nie poczęstują????icon_smile.gificon_smile.gificon_smile.gif
Ciocia Magda
Ja kiedyś odbierałam dziewczynki w porze obiadowej (wizyta lekarska) i widziałam, że porcje obiadowe są naprawdę bardzo skromne. Ale to nie przeszkadza niektórym dzieciom zostawić wszystko na talerzu. Dokładki można brać - zupy.
W jadłospisie jest np. banan, a dzieci dostają pół banana, albo pół kiwi, trzy winogronka.
Na śniadanie (bo czasem też się spóźniamy i widzę) dostają dwie kanapeczki (ćwiartka bułki, połowa kromki chleba) - jedną z obłożeniem, drugą z samym masłem - ale baaardzo cieniuteńka warstewka.

Jak odbieram je około 15 to już się bardzo głodne - obiad jest o 13 - zazwyczaj przynoszę coś (kanapkę, drożdżówkę) ze sobą a w domu koło 18 jemy jeszcze obiad.
miriam b
Matko kochana ...w tych przedszkolach to jak na jakims obozie przetrwania z ilością jedzenia...jak sześciolatkowi na śniadanie ma wystarczyć ćwiartka bułki??????.....
agak
miriam b, sprawdź czy rzeczywiście jest mało jedzenia i jeżeli tak to zgłoś dyrektorce.

W Szymka przedszkolu jest dużo jedzenia ale mały nie chce jeść. Szykują nawet specjalnie dla niego, np. chleb bez masła, ziemniak cały i itp. Nie można narzekac. Jak wypełnialam formularz zgłoszeniowy było pytanie o jedzenie (czy trzeba pomagać), i o alergie pokarmowe. Wpisałam, że jest niejadkiem i codziennie jak go odbieram, mówią mi co zjadł.
iff
miriam ja ostatnio tez sie zatstanaiwam, bo w jadlospisie jest napisane pierogi, a dziecko mowi, ze dostaja po jednym pierogu icon_eek.gif
musze sie podpytac ile tego jest, choc jak widze podwieczorek (moj czesto nie chce jesc podwieczorkow wiec na wynos dostaje) to nie jest zle
Misia 29
W naszym przedszkolu jest dużo jedzenia i dobre, Kuba sie raczej najada, kiedyś często prosił dokładki, i je dostawał, teraz prosi rzadziej już , bo musze mu troszkę jedzenie ograniczać.Między posiłkami na stoliku w sali są kanapki z dzemem, jakby ktoś był głodny, no i zawsze jest kompot do picia.
Doruśka
kurcze,a ja nawet nie wiem jakie są porcje, bo moje dziecko i tak nei zjada. ale np do obiadu jest owoc,a na podwieczorak kanapki + często jogurt, śnaidanie to zawsze zupa mleczna (płatki czirios,owsianka,kukurydziane) + kanapka z obłożeniem takim,ze każdy wybiera co lubi np dzis : szynka,pomidor szczypiorek i rzodkiewka) na obiad zupa i pierogi leniwe z sosem jagodowym ,kompot i na podwieczorek to nei wiem,ale kanapki,bo zawsze sa icon_wink.gif
syso
W naszym przedszkolu jedzenie jest pyszne i duzo. Zdarzylo mi sie wejsc w porze obiadowej i slina sama leci na ten widok i zapach. Moj mlodszy synek kocha przedszkolne zupki, a niektorych nie jestem w stanie zrobic takich, zeby smakowaly jak w przedszkolu, np. barszczu. Kto chce dostaje dokladki bez ograniczen. Sa dzieci, ktore nawet jednego pieroga nie sa w stanie zjesc na obiad, a sa takie ktorym 10 to za malo icon_wink.gif Mysle, ze jak masz watpliwosci i dziecko sie nie najada, powinnac spytac w przedszkolu.
No, a z drugiej strony, co sie dziwic, ze porcje bywaja male, skoro np. u nas w przedszkolu zywienie dzienne to stawka cos ponad 3zl icon_sad.gif
igahubert
Ja zwasze bardzo się cieszyłam jak odbierając Hubcia słyszałam, że pęknie zjadł oba dania. Jedzeniem zawaracałam mu głowę dopiero wieczorem, do czasu, kiedy wpadłam po niego w trakcie obiadu. Sidział nad talerzem z kaszą (której notabene nie lubi, więc miałam okazję zobaczyć pełną rację ) ale porcja icon_eek.gif w domu taka ilość uznawana jest za brak zjedzenia obiadu. Talerzyk jest deserowy i jeszcze na nim sporo luzu. Od tej pory staram się coś mu jeszcze w domu wcisnąć, bo do żarłoczków niestety nie należy.
mam(a)
W naszym przedszkolu nia ma dużo jedzenia i jest niedobre. Mimo tego Agnieszka wsuwa wszystko i zawsze przychodzi głodna do domu, muszę jej dodatkowo gotować. A Natalka jeśli jej coś nie zasmakuje to nie tknie. I panie oczywiście każą jej jeść, a ona koniec i nic. A przychodzi do domu i pałaszuje wszystko co napotka. Wybredny przypadek i nie luubi przedszkolnego jedzenia. W sumie nie cdziwię jej się, też bym tego co podają nie chciała jeść (oczywiście przy niej mówię, że jest dobre i żeby jadła) a Adze się nie dziwię, że głodna, bo zupy to dostają kubeczek icon_confused.gif
domi
Dominika chodzi do przedszkola dopiero 2 dzień ale coś mi się nie zgadza w jadłospisie? Muszę zapytać koleżanki, która też tam zaprowadza syna. Otóż mam podejrzenia, że jedzenie nie zgadza sie z jadłospisem. Np. wczoraj i dziś byłam wczesniej po dziecko i trafiłam akurat na podwieczorek. Wczoraj niestety nie czytałam jadłospisu ale widziałam, ze dostały po pomarańczy. Natomiast dzis najpierw go przeczytałam a potem poszłam obserwowac salę. Np. było napisane, że na podwieczorek jest kawałek pieczonego ciasta+ herbata i jabłko. tymczasem dzieci dostały tylko jabłko i rozeszły się do swoich zajęć. Daleka jestem od zwracania uwagi komukolwiek dopóki nie jestem czegos pewna. Zapytałam więc Domcię co dziś jadła na obiad. Jakąś zupkę (nie umiała okreslic jaką) i kartofelki z bigosem. Czyli to samo co wczoraj. Mówie więc: - a mięsko zjadłaś (wiem, ze lubi bardziej niż ziemniaki)
a ona z pretensją w głosie - przecież ci mówie, ze nie było mięska ani wczoraj ani dziś. Dziś w jadłospisie widniała pieczeń rzymska icon_confused.gif . Dziwne po pierwsze, ze to przedszkole sióstr zakonnych więc powinny przestrzegać piątkowej diety. A po drugie moje dziecko twierdzi, zę nie było mięska, a ponieważ je lubi to wierzę, ze zapamietałaby gdyby je zjadła.
~anula~
W przedszkolu mojej Małej jedzenie jest w porządku. Jadłospisów się trzymają, dokładki są jak ktoś chce. Kiedyś nawet jak były racuchy, to Pani powiedziała jednej Mamie, że nie dała drugiej dokładki synowi, bo zjadł osiem racuchów i bała się, żeby się nie przejadł..... icon_cool.gif

Ostatnio koleżanka zgłosiła Pani, że jej dziecko zostaje w przedszkolu prawie do 17 i mimo podwieczorku jest po wyjściu z przedszkola po prostu głodna (obiad jest o 12:30). I na skutek JEDNEJ tylko uwagi został wprowadzony dodatkowy posiłek, mianowicie ok 15:30 robione są dla dzieciaków kanapeczki z dżemem czy pasztecikiem, bo to zawsze jest w lodówce i dzieciaki pałaszują sobie jak ktoś ma ochotę. Zaznaczam, że cena się nie zmieniła (3,90 stawka dzienna). Dla mnie po prostu bomba icon_exclaim.gif
Joanna11
Miałam okazję obserwować przedszkolną codzienność od środka i to w kilku placówkach. Wiele zależy od podejścia dyrektora i rodziców. Jeśli rodzice zgłaszają dyrektorowi czy nauczycielowi,że zauważyli nieścisłości w jadłospisie to on musi jakoś zareagować. Zwykle na zebraniach rodzice nie skarżą się (a czasami powinni),a nawet w ankietach anonimowych nie zauważyli problemu beznadziejnego jadłospisu. Nie jestem specjalistą od żywienia ale w przedszkolach posiłki powinny spełniać pewne normy i ktoś powinien to kontrolować. Przecież tu przychodzą nawet 2i pół latki, a u nas podaje im się codziennie coś smażonego (kotlety, ryba, placki, naleśnniki) na zmianę z kluskami z sosem grzybowym, nadzieniem mięsnym, owocowym itp. Zupy pod dostatkiem (ale robiona na bazie sztucznych dodatków typu kucharek).
Z kolei w innym przedszkolu zupełnie coś innego: zupa na prawdziwym wywarze z kurczaka (pływją w niej nawet kawałki mięsa) za to nie starcza na dokładki. Dużo gotowanych lub duszonych potraw (może i męczące w żuciu ale za to o ile zdrowsze) i do każdego dania surówka nawet do tych słodkich (wtedy to jest surówka z owoców). Podwieczorki: owoc lub jogurt (a nie słodycze albo bita śmietana z torebki) Kanapki zawsze ładnie udekorowane (a u nas najczęściej posmarowane masłem albo serkiem, w jadłospisie - szynka, na kanapce-mielonka)
Dlatego moje dziecko chodzi do przedszkola, o którym słyszałam,że dobrze gotują, a ponieważ uczulona jest na sztuczne dodatki, dostaje zupę z osobnego garnka.
Rodzicom radzę interweniować u dyrektora, jeśli tylko zauważycie nieprawidłowości. To rodzice płacą za wyżywienie
monia12
Moje drogie.
Z jedzeniem w przedszkolach jest tak icon_wink.gif : Dzieciom należy się porcja ( 5 dkg) ziemniaków, kotleta, pierogów, naleśników,ryby itp. - czyli wszystkich suchych produktów.a 150 ml zupy i picie do woli.
Poza tym same sobie spróbujcie zrobić w domu 3 posiłki ( a więc śniadanie, obiad z dwóch dań i podwieczorek za 5 zł)
Nie wierzę, żeby 6 latkowi dawano ćwiarteczkę bułki. Owszem bułki są krojone na ćwiartki, ale jest jedna żelazna zasada. Na śniadanie dokładek jest tyle ile dzieci chcą. Obiad wiadomo - gramatura musi być zachowana ( nie ilość !!!) a podwieczorek zwykle jest wydzielany. Ot cała filozofia z obiadkami.
Pozdrawiam icon_smile.gif
Kocurek
Moje drogie icon_wink.gif
Stawka żywieniowa jest w wysokości takiej, a nie innej, bo przedszkola są dofinansowywane z budżetu miejskiego.
Dlatego zresztą, jako placówki przynoszące tylko obciążenie dla tegoż budżetu, sa tak chętnie zamykane icon_evil.gif - niż demograficzny, a brak miejsc w przedszkolu icon_evil.gif

U Mikołaja w jadłospisie podana jest tez ilość danego posiłku, i generalnie syn nie narzeka na obiady - zup przeważnie nie jada (jak i w domu), owocowe zupy i drugie dania bojkotuje, ale resztę pałaszuje chętnie. Dokładki dostają. Śniadanie przynoszone jest na dużym talerzu - jest to stos kanapek, każde dziecko je ile chce.
Ja interweniowałam raz, na początku września, kiedy pani zgłosiła mi, że Mikołaj nie chce pić mleka, standardowo dawanego do każdego śniadania i często do podwieczorku. Zapytałam pani, czy sama wypijałaby mleko przegotowane z woreczka, w którym pływają kożuchy, no i pani nie wiedziała, co powiedzieć icon_rolleyes.gif
Od tamtej pory dajÄ… dzieciom kakao, inkÄ™ lub herbatÄ™.
Jasiucha
U nas są 4posiłki - rozłożone w czasie:
8-Iśniadanko
9.30-IIśniadanie, bardziej w formie deserku
11 - obiad - Idanie - zupa
13.30 - obiad - IIdanie
Byłam kilka razy kontrolnie i widziałam, że jogurty/serki to wszystko "firmowe" mają a nie jakieś "no name"
I musze przyznać, że dzieci mają tam komfortowo - bo np gdy moja Ala nie chciała jeść IIdania-makaronu z truskawkami to dostała zastępczo chlebek z masełkiem - czyli paniom zależy aby dzieci głodne nie chodziły icon_wink.gif
Picie też na zawołanie..
Kocurek
A ja jeszcze dopiszę, że mój syn interweniował osobiście, sam - rzecz dotyczyła kubeczków do kompotu, podawanego podczas upałów.. a właściwie jednego kubeczka.
Dyżurny kompot, stojący w sali, i jeden dyżurny kubek, dla wszystkich dzieci.
Mój syn poinformował panią, że chetnie napiłby się kompotu, ale chciałby mieć osobny kubek, bo nie chce np. takiej próchnicy od kogoś załapać icon_eek.gif icon_cool.gif icon_lol.gif
Pani ponoć trochę sie zdziwiła, ale nie miała powodu odmówić.
Jasiucha
Ja wczoraj wpadłam do przedszkola po córkę - akurat była pora obiadu. Wchodze na salę a moja Niunia siedzi na kolanach u pani i rozpacza - płacze bez łez (próba wymuszenia czegoś).. no i pytam, czemu ona "płacze" - na to pani, że gdy mała zobaczyła rozstawiane na stolikach talerzyki z placuszkami to od razu chciała się do nich dobrać ale niestety musiała chwile poczekać aż wszystkie dzieci dostaną.. icon_biggrin.gif
oj to jest właśnie mój mały niecierpliwiec.. w domu dostawała wszystko od zaraz..
Gdy mnie zobaczyła to od razu sobie wykombinowała, że skoro jest mama to jej wolno i wzięła sobie placucha, drugiego Panie zapakowały jej na wynos icon_biggrin.gif A w szatni cały czas powtarzała "mniam mniam" (od wczoraj - to nowy zwrot) icon_biggrin.gif

Ale zaczyna mnie draźnić jedna rzecz... np: były słodkie racuchy z bitą śmietaną i dżemem.. a potem czekały jeszcze na dzieci batoniki MilkyWay.. po co takim maluchom tyle słodkości?? icon_twisted.gif
Kaszanka
A mnie strasznie cieszy, że w przedszkolu do którego, mam nadzieję, Gaba będzie chodzić, na śniadanie nie ma klasycznych kanapek. Każde dziecko dostaje osobno chleb a na talerzyku poukładaną np. szynkę, ser, pomidor i szczypiorek. Podobno od czasu gdy tem system wprowadzili nikt nie wybrzydza wink.gif
Jasiucha
U mojej Niuni są gotowe kanapki - ale za to kanapki są bardzo kolorowe - wyglądają zachęcająco icon_wink.gif
Ale wczorajsze owe racuszki były "gołe" a obok był dżemik i bita śmietana - więc też panowała dowolnośc dodatków icon_biggrin.gif

A z resztą, gdy moja córa jest głodna to nie trzeba jej zachęcać.. a gdy nie jest głodna to mogły by być cuda na talerzu icon_biggrin.gif
monia12
[quote="Kocur"][color=darkblue]Moje drogie icon_wink.gif
Stawka żywieniowa jest w wysokości takiej, a nie innej, bo przedszkola są dofinansowywane z budżetu miejskiego.

Stawka żywieniowa w przedszkolach nie ma nic wspólnego z dofinansowaniem placówek przez Urząd Miasta. Nic bardziej mylnego. Owszem urząd "dofinansowuje " do każdego dzieciaczka w przedszkolu, ale tylko do "kosztów utzrymania",a co za tym idzie dopłaca do gazu, energii itp. Żywienie jest to zupełnie oddzielna pula i to w dodatku "pula rodziców" do tego urząd nie dokłada nawet grosza. I tym sposobem jeśli stawka miesięczna jest przekroczona ( koszt żywienia dziennego przekroczył 5 złotych) to zapewne w następnym obiadki "będą troszkę biedniejsze", żeby ustabilizować. A im więcej dzieci w przedzkolu w jednym dniu tym więcej "oszczędności"

Jeszcze jedno zdanko do Kocurka - nigdy nie bagatelizuj sprawy używania jednego kubeczka przez dzieci w grupie, to jest niedopuszczalne i warto poruszyć to na forum grupy. Przecież tu chodzi o zdrowie naszych dzieci. Sama piszesz, że "pani była zdziwiona" reakcją synka - a co za tym idzie sądzę, że był on pierwszym dzieckiem które zwróciło na to uwagę.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.