To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

problem

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
Nataliczka
jestem już ok 3 dzień po poronieniu(byłam w 5tyg) i lekko boli mnie w dole brzucha, czy to coś poważnego? czytałam że mam iść do lekarza dopiero po skończeniiu krwawienia ale zastanawiam się czy nie mam teraz już iść... bóle nie są silne, są lekko wyczuwalne, nie wiem czy to macica się skórcza po poronieniu czy co? może któraś z was mi powie co się odczuwa po poronieniu, bo nie wiem czy to u mnie normalne czy nie. Teraz nie mogę iść do gin bo są dni wolne i wszystko pozamykane icon_neutral.gif a w szpitalu jest full osób że czasem trzeba się aż wpisać w kolejkę na drugi dzień.
odpiszcie szybko, proszÄ™ icon_sad.gif
mamuśka.chłidzw
dziewczyny ci odp w twoim starym watku dotyczącym ciąży.
emka277
nie martw sie.tez mnie bolalo po zabiegu.musisz czekac cierpliwie.wiem ze przychodza rozne mysli do glowy,tez tak mialam.dla wlasnego spokoju mozesz pojsc do lekarz,albo do szpitala,albo poczekaj do czwartku.
mamuśka.chłidzw
może sie mylę, ale z wcześniejszego watku wynikało, że poronienie nastapiło samoistnie, a NAtaliczka nie była u lekarza. Popraw jesli sie myle. Moja wypowiedź uważam za adekwatną, bo w starym wątku dziewczyny jej napisały dlaczego trzeba sie zgłosić jak najszybciej do lekarza.

Jesteś młoda, rozumiem twój strach ale twoje zdrowie jest teraz najważniejsze, żebys potem nie miała problemów na przyszość.
Nataliczka
tak samoistnie poroniłam, i mam lekkie skurcze ale z tego co się dowiedziałam to dlatego że macica mi się zmniejsza, wolę jak już to ciągnąć ten temat tu bo tu jest o poronieniu i powiedźcie mi ile czasu będą mi wylatywać te resztki... no nie wiem jak to nazwać, bo raz są malutkie raz są większe, a czasem w ogóle nie wylatują i czy jakoś mogę sobie sama pomóc je "wydalić" z siebie, no aby uniknąć zabiegu bo jak wiecie, boję się go...
teraz nie wiem czy mam już jutro iść do lekarza czy aż krwawienie ustanie, bo czuć to ja się dobrze czuje, tylko te obawy... może wy mi je jakoś rozwiejecie.
czekam na szybką odpowieź, bo jhak tak to muszę jutro rano iść w kolejkę, a po tych świętach to full pań tam będzie, bo już wcześniej byłam co mi wykazał że jestem i stałam w kolejce z 4 godz i to można się nieźle namęczyć tym czekaniem, a ono najgorsze...
Nataliczka
jestem prawie tydzień po poronieniu, byłam przed chwilą u lekarza i wydał mi "prawdopodobieństwo poronienia niecałkowitego" on sam nie wie czy ja poroniłam do końca czy nie icon_neutral.gif co to za lekarz, jeszcze bardziej mnie zmartwił, mam skierowanie do lekarza, na zabieg, strasznie się boje, nawet nie wiem czy mam iść... tymbardziej że musze zostać na noc... nie mam jeszcze 18 lat, jedynie rocznikowo za niecałe 2 miesiące będę mieć formalnie, i teraz nie wiem czy taki zabieg mogę wykonać sama, tzn iść bez rodziców czy z rodzicami, no bo oni o niczym nie wiedzą... to tak nagle się stało, że jestem a zaraz nie i w ogóle nie wiem co robić, proszę pomóżcie mi, nie wiem bo myślałam żeby iść rano, żeby rano mi to wykonali poleżeć do wieczora i wyjść, to tak samo jakbym została na noc, mniej więcej... nie wiem sama proszę pomóżcie mi dziewczyny icon_sad.gif
Nataliczka
proszę pomóżcie mi icon_sad.gif
Honey*
Nie wiem czy mozesz isc sama na zabieg i nie wiem jak to jest przy samoistnym poronieniu. Bo ja nie mialam samoistnego, i dostalam dopochwowo tabletke Cytotek i lezalam cala noc az wyszlo ze mnie cos ala wielki skrzep. A ile krwi starcilam przy tym. Dopiero wtedy mialam zabieg. Zabieg jest calkowicie bezbolesny, pod znieczuleniem calkowitym.
Ja mysle ze powinnas powiedziec mamie co sie stalo, wkoncu to jej wnuk. I jak najszybciej zglosic sie na ten zabieg. Bo byc moze pozostalosci moga Ci zaszkodzic w przyszlosci przy zajsciu w ciaze.
mamuśka.chłidzw
Może zadzwoń do szpitala na Izbę gdzie dostałas skierowanie i8 zapytaj czy musisz przyjść z mamą?. Ja jednak doradzała bym rozmowe z nią. Piszesz, że się boisz sama przez to przejść. JEst kobietą i powinna zrozumieć, jak ważne teraz jest dla ciebie wsparcie. Poza tym nie zwlekaj z zabiegiem, bo to może zagrozić twojemu życiu.
jaaagoda
tak myslalam ze to moze byc to...niestety musisz zmykac do szpitala i to czym predziej.to jest naprawde nie bezpieczne.pogadaj z mama,niestety musisz!wiem ze to bardzo trudne icon_sad.gif bedzie dobrze!w szpitalu zrobia ci prawdopodobnie łyżeczkowanie.ale nie boj sie tego zabiegu,to nie boli bo bedziesz pod narkoza...a wszystko trwa ok 15min.
jak bedziesz miala jeszcze jakies pytania to smialo zadawaj.
3maj sie!!!!!!!!!
Nataliczka
no właśnie nie chcę mówić nic rodzicom icon_sad.gif nie da rady z nimi gadać, po prostu... eh... w każdym bądź razie muszę to załatwić sama, bo te 2 miesiące nie mogę tak długo czekać chyba na ten zabieg prawda? żeby mieć te skończone 18 lat... nie wiem... nie ma tu nigdzie lekarza który powiedziałaby mi jakie mam szanse? icon_sad.gif
powiedźcie mi jeszcze jedno, czy istnieje możliwość niezostania na noc w szpitalu? nie chce tam zostawać.
Nataliczka
tak się zastanawiam, może ja za wcześnie poszłam do gin i może macica sama to złuszczy i wylecą te małe skrzepy, patrzyłam na karte badań to mam wszystko w normie, wszystko jest ok, tylko że mam podejżenie poronienia niecałkowitego... dziewczyny wiem że strasznie panikuje ale ja naprawde nie mam się do kogo zwrócić a do rodziców napewno nie więc jedyne w was oparcie, polećcie mi co mam zrobić...
Honey*
Ja mysle ze bez zabiegu sie nie obejdzie. Pojedz do szpitala i dowiesz sie czy musisz zostawac na noc, i czy mozesz bez mamy przyjsc. Ja poszlam w czwartek na wieczor a w piatek o 14 wyszlam.
jaaagoda
ciezko powiedziec...ja siedzialam 3 dni.pierwszego dnia badania.2 łyżeczkowanie a 3 do domu.lekarze nie chca zabardzo poszczac do domu po narkozie(i slusznie).
teraz najwazniejsze jest twoje zdrowie a uwierz ze to nie przelewki.
przykro mi ze nie moge cie pocieszyc icon_sad.gif
a co z twoim chlopakiem,moze razem cos wymyslicie??skoro nie mozesz powiedziec rodzicom,wymyslcie cos i nie ryzykuj!
Nataliczka
mój chłopak jest aniołkiem, cały czas jest przy mnie, wspiera mnie i w ogóle i jeszcze bardziej wszystko przeżywa niż ja.
tak sobie myślałam, że to może za wcześnie, nawet tydzien nie minął od poronienia, może macica sama się oczyści, w końcu nadal wyrzuca resztki, jest ich coraz mniej, krwi tak samo, pomyślałam sobie, że może poczekam tydzień, jak krwawienie minie, pójdę do innego lekarza aby mnie zbadał i jeśli powie że nie mam nic to będzie dobrze, w końcu skierowanie jest wazne miesiąc, a nic nie zaszkodzi jak poczekam tydzień dłużej, prawda?
zadzwonię jutro do tego szpitala i się dowiem co i jak, może uda się bez rodziców, no w końcu rocznikowo mam 18 lat, jedynie że mam pod koniec czerwca urodziny to specjalnie mam czekać ten lekko ponad miesiąc aby mnie przyjeli? najwyżej będe musiałą wkręcić że sa w stanach i ja też muszę za kilka dni jechać, i nie ma jak czekac i ich tu zgarniać, już też nawet o takim czymś myślałam.
a co do tej nocy w szpitalu, czytałam że jeśli nie zrobią mi znieczulenia ogólnego, tylko miejscowe, że będę to wszystko widzieć to w szpitalu zostaje tylko kilka godzin i tego samego dnia wyjdę, czyli jeśli to ma być na czczo to rano bym przyjechała, i zrobili by mi zabieg, a wieczorem wyszła.
mam pytanie do pań które przez to przechodziły -> co za badania wam robili przed łyżeczkowaniem? ja usg, cytologie czy jakoś to tam ma robił mi dziś lekarz, to ram co mi będą robić?
aha i jeszcze przeczytałam w necie że po tym łyżeczkowaniu też nie jest ciekawie bo moge nabawić się zrostów i zapaleń, żółtaczki icon_neutral.gif kurde czemu to wszystko szkodzi, ma mi pomóc, usunąć, a ja jeszcze mogę nabawić się jakiś świństw icon_sad.gif
Honey*
Mi nie robili zadnych badan. Poszlam ze skierowaniem, ginekolog zrobil mi jeszcze usg i potwierdzil ze ciaza sie nie rozwija i trzeba usunac. Wiec pojechalam do domu po rzeczy i wio znow do szpitala. Oczywiscie bylam z mama. Co do zrostow, jezeli zostaniesz dokladnie "oczyszczona" to nic nie powinno sie dziac. Z jakiego miasta jestes ??
jaaagoda
moja ciaza obumarla.ale dla pewnosci pierwszego dnia pobrali mi krew zeby zbadac hcg i usg a nastepnego dnia znow pobierali krew dla hcg.chcieli sprawdzic czy maleje.ale u ciebie mysle ze moze byc nieco inacze...sama nie wiem.jezeli poprosisz o znieczulenie miejscowe to raczej musza ci go dac.ale lepiej ie czekaj z tym.to naprawde nie sa zarty.mozesz juz przestac krwawic a resztki ciazy moga byc dalej w tobie a to grozne...
Nataliczka
tylko że wam wyciągali płód, z tego tu wnioskuje, a mi już on "wypadł" u mnie są resztki tej kosmówki itp, to u mnie powinno być krócej chyba... jest z działdowa, a zabieg mam w mławie, także nie wiem... dziś zadzwonie to przekonam się co i jak.lekarz mnie badał także już tam gin nie będzie znów mnie badał... jak macie jeszcze coś do powiedzenia to powiedzcie, czekam
mamuśka.chłidzw
słuchaj ale lekarz postawił diagnoze, że mozliwe jest tylko częściowe.Czy ty nie rozumiesz, że może dojść do zakażenia wewnątrz ustrojowego? Kobieta, która rodzi normalnie dziecko ale potem łozysko nie jest wydalone w całości też ma taką samą sytuacje jak ty. Mozesz dostać wysokiej gorączki, jesli macica nie oczyściła się całkowicie może to ZAGRAŻĄĆ TWOJEMU ŻYCIU. Tylko lekarz jest w stanie ocenić. Jestes strasznie nieodpowiedzialna.
katiek
Nataliczka-lekarz ci nie jest w stanie powiedzieć czy poronienie było całkowite li tylko po badaniu ginekologicznym. Przydało by się usg.
Jeśli są tzw resztki po poronieniu-nie ma innej opcji tylko szybko trzeba je usunąć. Jeśli się je pozostawi to możesz mieć najróżniejsze problemy, a skończyć się może nawet w sytuacji ekstremalnej usunięciem macicy (jeśli zacznie się proces gnilny) i utratą szans na przyszłe macierzyństwa a nawet Twoją śmiercią.
Im dłużej czeka się z zabiegiem tym większe ryzyko zaburzeń obrazu krwi (głównie krzepnięcie) i infekcji bakteryjnej.
katiek
Acha przez zabiegiem powinni (teoretycznie muszą, ale icon_rolleyes.gif ) zrobić morfologię plus krzepliwość i grupę krwi (o ile się nie ma zaświadczenia o grupie krwi).
Honey*
Nie rozumiem Cie, jak nie chcesz to nie idz.Ale pamietaj ze SAMA SOBIE SZKODZISZ. Nie ma sie nad czym zastanawiac, powinnas powiedziec mamie co sie stalo i jak najszybciej udac sie do szpitala na zabieg. Im dluzej zwlekasz tym gorzej dla Ciebie. Nawet jezeli polod "wypadl" to pozostalosci sa, sama mowisz ze krwawisz wiec zapewne nie wszytsko sie usunelo. Moze masz jakas starsza kolezanke, siostre kuynke ktore pomoga Ci. Powiedz im co sie stalo i idz na ten zabieg
Vera
Nataliczka, nie denerwuj się, ale pozwolę sobie zapytać: czy jestes w 100% zdecydowana na zabieg bez narkozy? Wiedz że jest on nieprzyjemny i bolesny-ja nie zdecydowałam się-wolałam zostać kilka dni w szpitalu zamiast tego. Jesteś młodziutka, po co niepotrzebnie dodawać sobie takich doświadczeń? Wiem, że chcesz całą sprawę ukryć przed rodzicami (nie wnikam dlaczego), ale sugruję rozważenie sprawy jeszcze raz, chociaż i tak to będzie Twój wybór. Nie postepuj pochopnie, postaraj się zastanowić czy nie lepiej jednak powiedzieć rodzicom? I tak pewnie kiedys się dowiedzą... Choćby w momencie jak ponownie kiedyś zajdziesz w ciążę (będzie wszędzie wpisane, że to II ciąża).
Ale cokolwiek postanowisz idź do lekarza, najprawdopodobniej zabieg musi być wykonany. Ja tez się okrutnie bałam, ale wierz mi-da się przeżyć. A miej świadomość, że jesli zaniedbasz sprawę konsekwencje mogą być poważne. Nie chciałam Cię wystraszyć, wręcz przeciwnie. Spokojnie idź do lekarza (szpitala). Lepiej tak niż cierpieć w przyszłości. Trzymam kciuki. Jeśli chcesz o cos zapytać to pisz do mnie.
Onika
Zgadzam się w zupełności z dziewczynami.
Moim zdanie to ty się za dużo zastanawiasz, powinnaś jak najszybciej zgłosić się do szpitala.
Ja opisywałam już na forum swoją historię dodam tylko, że po pierwszym zabiegu miałam stan podgorączkowy i lekko krwawiłam mimo to wypuścili mnie do domu po trzech dniach. Mój lekarz kazał mi się zgłosić do szpitala jeśli w ciągu następnych dwóch dni sytuacja się nie zmieni. I tak w ciągu jednego tygodnia miałam dwa zabiegi. Pomimo tego, że wcześniej poroniłam samoistnie. Niema żartów.

Zabiegi były pod narkozą, bezbolesne i trwały kilka minut.

Nie chodziłam po przychodniach i nie czekałam w kolejkach aż mnie przyjmie jakiś lekarz. Po prostu jechałam z rzeczami prosto do szpitala i od razu zostałam przyjęta na oddział.

Myślę o tobie ciepło. Trzymaj się.
PS. Również możesz do mnie piać w razie w.
Nataliczka
jutro jadę do szpitala, tam jeszcze raz lekarz mnie zbada i potwierdzi czy trzeba wykonać zabieg.
powiedzcie mi tylko, w razie szybko bo jutro tu mnie już od rana nie będzie icon_smile.gif , co czułyście po i czy mogę czegoś sięnabawić po takim zabiegu icon_neutral.gif bo się naycztałam o żółtaczkach, zrostach i się jeszcze bardziej boję...
jak się czułyście po tym zabiegu...
no będziecie same wiedziały co mi macie powiedzieć.
Honey*
Ja ogolnie fizycznie czulam sie dobrze. Krwawilam troche po zabiegu i to wszystko. Za to psychicznie nie najlepiej. W koncu stracilam dziecko. Jak przestalam krwawic to poszlam do lekarza. I Ty tez powinnas. Zrobi Ci usg i zobaczy czy wszytsko jest prawidlowo.
To chyba tyle
Nataliczka
aha... mam nadzieje że wszystko będzie dobrze, bo nie chcę mieć później problemów w przyszłości, z zajściem w ciąże czy coś icon_sad.gif przez jakiegoś doktorka co mi spapra...
jak wróce to napiszę co i jak a Wy jak coś to piszcie o tym co po będzie lub co mam robić z góry dziekuje i trzymajcie kciuki aby wszystko dobrze poszło! pozdrawiam
jaaagoda
nie mysl o zdnych zrostach itd!
jest ok!bynajmniej fizycznie...3maj sie!
Vera
Ja nie krwawiłam po zabiegu prawie wcale, no prawie. Tylko plamienia miałam lekkie ok. 2 tyg. Czułam się fizycznie ok po samym zabiegu, nawet brzuch mnie nie bolał. Gorzej z psychiką, ale to wiadomo. A o zrostach też słyszałam (ale tylko z forum, lekarze nie mówili nic takiego), dopiero pojutrze idę na 1. wizyte po zabiegu i wtedy będę wiedzieć co i jak. Mi tylko lekarka mówiła przed zabiegiem, że może być później niewydolność szyjki macicy (oczywiście nie musi). Ale to chyba nie bardziej niebezpieczne niż niewyleczony stan zapalny itp. Powodzenia Nataliczko!
Kasia1986
Czesc Nataliczko..
ja jestem 3 miesiace.. bo po porodzie.. 20tyg ciazy.. choc chcieli mi robic łyzeczkowanie.. albo tu cytuje ''usuwanie po kawałku'' ja sie na to nie zgodzilam.. znalazłam sie w szpitalu w srode.. 15 lutego..
16 lutego lekarz po badaniu powiedzial brak bicia serduszka.. i od wieczora cudowali co ze mnÄ… zrobic... na wieczor.. miala porod natualny.
wypuscili mnie do domu w sobote.. 18 lutego.. choc mialam wyjsc w poniedzialek... nie wiem dlaczego tak wyszło.. icon_sad.gif

jak dla mnie radzilam bym Ci powiedziec mamie ci sie stalo.. i zeby ona była z Tobą.. ja tez chcialam byc sama wtym dniu.. i zle postąpilam.. bo moja mama mogla byc wtedy przy mnie.. a ja jej zabroniłam..
lepiej niekombinuj.. :icon_smile.gif bo to nic nieda... a wiesz mi lepiej jakby przy Tobie bedzie matka..

jak cos słusze pomoca.. jesli chcesz zaklikaj do mnie na gg... sprobuje CI pomoc.
sylwia-zuza
hej. Dlaczego lekarze postepuja w tak rozny sposob? w 12 tygodniu stwierdzono u mnie zgon plodu(wczesniej bralam duphaston na podtrzymanie ale nic mi nie dal)kazali przyjsc na drugi dzien na usuniecie do szpitala.
przyszlam polozyli mnie na sali( i kilka innych dziewczyn w tej samej sytuacji). przyszla siostra zaprowadzila mnie do zabiegowego, przywiazali mi nogi do fotela anestezjolog dal narkoze- zabieg trwal z 10 minut, troche krwi zero bolu. wyszlam po 3 godzinach.
a tu czytam ze dostawalyscie jakies tabletki, kilku dniowy pobyt w szpitalu...?Teraz sie boje, to bylo rok temu ... a w ciazy nadal nie jestem. moze zle mnie wyczyscili?icon_sad.gif
jaaagoda
nie sadze zeby to mialo wplyw na to ze nie mozesz teraz zajsc w ciaze.czekaj cierpliwie,zobaczysz ze nie dlugo to sie zmieni wink.gif
pozdrawiam!!!
Nataliczka
hej! już jestem
miałam łyżeczkowanie, w szpitalu trzymali mnie jedną dobę, pierwszego dnia jak przyszłam robili mi badanie krwi, hg chyba? i usg jeszcze raz, na drugi dzień na czczo zrobili mi zabieg, ogólnie znieczulenie i wypuścili po kilku godz do domu.
teraz mam do was pytanie, jak długo będzie mi lecieć jeszcze krew, i kiedy na badania mam pojechać do gin?
aha, przepisał mi jeszcze lekarz antybiotyki dwa razy dziennie przez 10 dni
Vera
mi mówiono, że krawawienia moga się utrzymywać do 2 tygodni i po 2 tygodniach zalecano kontrole u lekarza.
PS Jak siÄ™ czujesz?
Honey*
Ja nie krwawilam dlugo, jakies 4 dni. A po jakims miesiacu poszlam do ginekologa, ten antybiotyk to pewnie Amotaks. Ja tez go bralam. Mowilas mamie ??
Vera
Ja nie dostałam antybiotyku. A jak Wam uzasadniał lekarz konieczność brania?
Nataliczka
tak mama ze mną była, jak się czuje? dziury w pamięci z dnia zabiegu icon_smile.gif ale ogólnie dobrze.
Honey*
Hmmm mi po prostu przepisali, i kazali brac
Nataliczka
ten antybiotyk chyba jest żeby tam zakażenie nie weszło czy coś takiego, nie wiem, musiałabym się spytać mamy...
Honey*
O wlasnie, chyba na zakarzenie
jaaagoda
tak zakarzenie.ja go tez bralam.jestem ponad miesiac po zabiegu i zrobilo mi sie jakies zapalenie,biore antybiotyki.moja gin mi powiedziala ze to sie zdarza po zabiegu,tylko niektore kobietki nie potrzebuja leczenia a niektore(tak jak ja)musza brac antybiotyki.
Jul_i_anka
Co do antybiotyku to jest tak, ze czasem lekarze wolą dać profilaktycznie żeby żadne zakarzenie nie zrobiło się w macicy bo to przecież nic innego tylko rana. Ale jest też tak ( i ja tak mialam) ze resztki w macicy na tyle długo były martwe, że zaczely ropiec ( tak wyszlo w moim badaniu histo pato) i wtedy antybiotyk jest juz koniecznoscią a nie tylko profilaktyką.
Nataliczka
a miałaś łyżeczkowanie czy nie? że te resztki Ci zaczeły ropieć?
ja krawiwłam po zabiegu jeden dzień, tzn tylko ten z dnia zabiegu, na drugi dzień już nic...
Jul_i_anka
Tak Nataliczko mialam łyżeczkowanie, zaraz po tym kiedy na pierwszym usg w 8tc okazało sie, ze dzidzius nie rosnie juz od jakiegoś miesiaca.
Nataliczka
hm... to nie wyczyścili Ciebie dokłądnie że zaczęło Ci to ropieć? a krwawiłaś/plamiłaś jeszcze po zabiegu? kiedy dowiedziałaś się że to Ci ropieje, lekarz Ci powiedział czy sama zauwazyłaś? ahm... czy brałaś już wtedy antybiotyki, czy dopiero jak zaczęłaś ropieć?
Jul_i_anka
Ok to po kolei. Nic mi sie nie działo na poczatku ciaży, cieszyłam sie z tego, ze bede mamą az do 8 tc kiedy to na usg wyszlo ze moj dzidzius sie nie rozwija i ciaza jest martwa. Za pare dni miałam zabieg i w badaniu histopatologicznym tego wszystkiego co ze mnie wyciagnęli wyszło, ze łożysko i tzw. doczesna były już czesciowo ropiejace ( ciaza obumarła juz dużo wczesniej) . Antybiotyki zaczełam brac od dnia zabiegu. Po zabiegu było już wszystko ok. Tzn krwawilam mniej lub bardziej jeszcze przez pare tygodni ale wszystko w normie.

Potem po 5 miesiacach znowu zobaczylam dwie kreseczki na tescie i chyba jak na razie wszystko jest ok.
Nataliczka
okres po poronieniu dostaje się licząć od poronienia czy od zabiegu łyżeczkowania bo nie wiem na kiedy mam się nastawić na okres...
Nataliczka
jestem lekko ponad 2 tygodinie po zabiegu łyżeczkowania, i dziś wyleciały mi przy siusiani takie malusie resztki... no wiecie o co chodzi, jak poroniłam to takie malutkie resztki wyleciały i dziś 2 tygodnie po zabiegu to samo, nie boli mnie nic, czuje się fizycznie dobrze. Cchicałam wspomnieć że po zabiegu nie krwawiłam, czułam się dobrze. Dziś mnie przeraziły te resztki, bo na majtkach ich nie ma, wyleciały tylko podczas siusiania... nie wiem czy mam się martwić czy coś...
do lekarza mam iść po pierwszej miesiączce czy teraz? icon_sad.gif
dostałam antybiotyki, które brałam przez 10 dni...
powiedzcie czy mam się martwić, co mam robić, mam 18 lat a strasznie się boje, nie chce mieć żadnych problemów w przyszłości...
katiek
Lepiej idź-będziesz spokojniejsza. Jeśli nie zrobi ci usg zrób prywatnie. 2 tyg po zabiegu już raczej nic nie powinno wylecieć... Możesz też zrobić test ciążowy-jeśli łyżeczkowanie byłoby niedokładne test wychodzi pozytywnie (oczywiście najlepiej taki o czułości 20 , a nie 50 )
Nataliczka
eh... myślałam że mam już to za sobą a tu jeszcze kolejne komplikacje...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.