To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

I co dalej....?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

jaaagoda
Drogie Kobietki!Jakis czas temu przezylysmy ogromna tragedie.Trudno znalezc na to slowa.... icon_sad.gif
Czas mija i goi rany ale czy do konca??
Niesadze.Chcialam zebyscie napisaly jak teraz,po kilku miesiacach czy latach od tego zdarzenia,reagujecie np na kobiety w zaawnsowanej ciazy,czy z maluszkami na rekach.
jaaagoda
Zaczne od siebie.Mam na imie Jagoda,ok 2 miesc. temu stracilam swoje ukochane malenstwo icon_cry.gif .Ciąża obumarła w 6 tyg...a z martwym dzieciatkiem chodzilam jakies 4 tyg icon_sad.gif .
Strasznie to przezylam i niestety dalej przezywam.Wskrycie oplakuje mojego bobaska.Mam wrazenie ze teraz przezywam to inaczej niz wczesniej.Nie moge patrzec na kobiety w ciazy(a ciagle je widze!!!),mam lzy w oczach gdy widze szczesliwych rodzicow trzymajacych swoich malych,placzacych szkrabow na rekach.Czuje zlosc,dlaczego mi nie wyszlo.DLACZEGO???!!Zloszcze sie sama nie wiem na co...oczywiscie zycze tym kobietkom z calego serca wszystkiego najlepszego.No ale nie moge sie z tym pogodzic ze innym wyszlo a mi jakos nie... icon_cry.gif
Wszyscy wokol mnie juz dawno o tym zapomnieli,to mnir najbardziej boli,ze gdy zaczynam mowic o tym ze dalej jest mi ciezko widze zdziwienie w oczach.Ostatnio uslyszalam pocieszenie pewnej pielegniarki:"czym tu sie martwic przeciez kobiety ronia"!!!!!Okropnosc,mialam ochote dowalic tej babie,bo lepiej nic nie mowic niz plesc takie glupoty.Mozna o tym pisac i pisac...No nic,krotko mowiac jest mi wciaz zle i tesknie za moim malenstwem....to przeciez moje dziecko....dziecko a nie zarodek.to byla mala bezbronna istotka,ktora bezpowrotnie stracilam.A teraz boje sie kolejnej porazki icon_sad.gif
sq8jlx
Witaj ja mam na imie Gaba, 6 lat temu miałam ciążę pozamaciczną. Lekarz mi powiedział, przynajmniej ja tak to zrozumiałam, że pęcherzyk ciążowy zagnieździł się na jajniku i nie mając miejsca żeby dalej rosnąć pękł. Bardzo to przeżyłam i do dzisiaj tak sobie czasem myślę jakby to było gdyby ta ciąża przebiegała prawidłowo ( czy to by była dziewczynka, w jakim wieku by teraz była itp.). Po czterech latach od tego zdarzenia (czas leczy rany) zapragnęłam dziecka. Do dziś pamiętam przepotworny strach że może się to powtórzyć co wcześniej przeżyłam. To czekanie na potwierdzenie ciąży było ogromnym stresem. Dzięki Bogu udało mi się i ciąża przebiegała początkowo książkowo.
W czasie tej przerwy bardzo nie lubiłam nawet spoglądać w stronę żadnego dziecka, nie mówiąc już o kobietach w ciąży, chyba to była zazdrość dlaczego one mogą być matkami a ja nie itp.
Moja ciąża zakończyła się porodem przedwczesnym i z moim maluszkiem z początku nie było najlepiej (ale to już inny temat).
Mój kochany synek w sierpniu skończy dwa latka i jak teraz patrzę na niego to cieszę się z tego że odważyłam się zajść w ciążę i dałam radę przez to wszystko przejść.
Wiesz co myślę że strach zawsze już w nas pozostanie przed tym co może się powtórzyć, ale wcale nie musi.
Tak sobie myślę, że za parę lat zapragnę rodzeństwa dla mojego synka, choć po porodzie zapierałam się rękami i nogami że na więcej dzieci się nie zdecyduję po tym co przeszłam.
Dalej boję się tego że mogę mieć ciążę pozamaciczną i jeszcze do tego że urodzę za wcześnie w momencie jak zdecyduję się na drugie dziecko.
Dziewczyny nie poddajcie się a będzie dobrze, przecież kiedyś musi być dobrz. Pozdrawiam.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.