To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Dwoje maluchów na żaglach :-)

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Sokolica
Byliśmy na Mazurach z dwójką naszych maluchów: 2,5 roku i 8 miesięcy. Oczywiście na żaglach. Znajomi i rodzina robili wielkie oczy ale zawsze z usmiechem i podziwem: że się nie boimy, mamy cierpliwość i odwagę icon_biggrin.gif . A jasne, że mamy icon_cool.gif . Nie jest łatwo utrzymać w jednym miejscu przyzwyczajoną do przestrzeni dwulatkę. Ale dalismy radę. Pojechała z nami moja siostra, która bardzo nam pomogła przy dzieciarni wink.gif . Bylismy niedługo, tylko trzy dni żeglowania. Zadowoleni wróciliśmy wszyscy. Julce sie podobało najbardziej wtedy gdy mocno wiało i były fale icon_biggrin.gif . Będzie z niej żeglarka icon_lol.gif . Za to Marianka robiła furorę icon_biggrin.gif . W koncu nie często zdarza się zobaczyć takie maleństwo na żaglach.
Przed wyjazdem miałam obawy czy uda się zapanowć nad wszystkim ale pomyslałam sobie, że nie ma przymusu. Jak coś nie tak to lądujemy i szukamy noclegu na stałym lądzie. Na szczęście nie było takiej potrzeby i prawdopodobnie w te wakacje wybierzemy się jeszcze raz icon_biggrin.gif .
trylinka
Bardzo ci dziękuję za ten post!
W październiku urodzi się nasz pierwszy dzidziołek i zastanawialiśmy się, czy uda nam się z nim pojechać na żagle w czerwcu. Bardzo bym chciała bo całą ciążę przeleżałam w łóżku icon_evil.gif .
Napisz coś więcej o tym 8-miesięcznym: jakie rzeczy zabrałaś, jak spał, jak go trzymałaś na jachcie w czasie pływania? Czy jacht z wypożyczalni? Jaką trasę zrobiliście?
Pozdr.
Sokolica
Trylinka - mało tego, że byliśmy wtedy na żaglach. Tak nam się spodobało, że w sierpniu pojechaliśmy drugi raz icon_biggrin.gif . Polecam każdemu kto ma wątpliwości. Ja na obydwie wyprawy zabrałam siostrę do pomocy dla mnie (w koncu do ujarzmienia miałam dwie aparatki) a dla męża, na drugi wyjazd, do pomocy szwagra. Żaglówkę mieliśmy czarterową. Nie ma problemu w wypożyczeniaem jachtu ale lepiej wcześniej się dowiedzić czy jest np. serwis w trakcie wypożyczenia.
Marianka w trakcie pływania albo była pod pokładem (dużo spała) lub siedziała sobie u kogoś na kolanach albo w foteliku, który był dobrze przymocowany w kokpicie w najmniej uczęszczanym miejscu. Zabrałam jej sporo zabawek tych, które najbardziej lubi. Rzeczy codziennego użytku, jedzenie w słoiczkach, mleko, kaszki, ciuszki (oczywiście za dużo) - na to wszystko duzo wcześniej zaczęłam robic listę żeby niczego nie zapomniec. Niby wszystko wszędzie można kupić ale ja wolę mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, zeby było jak najmniej niespodzianek.
Założenie było takie, że pływamy tyle na ile pozwola nam dzieci. Pozwoliły na dużo icon_biggrin.gif a i pogoda dopisała. Niezły wiatr sprzyjający długim odległościom. Pierwszy czarter mieliśmy z Wilkas a drugi z Bogaczewa. W obydwu przypadkach popłynęliśmy na północ. Pierwsza noc na Mamerkach. Wiadomo - tam nie ma łazienek dlatego właśnie tam pierwsza, że nie ma konieczności dokładnej kąpieli. Tylko przetarcie ciałka mokrą gąbką. Zresztą na żaglówce dziecko nie ma gdzie się ubrudzić. Na szczęście icon_biggrin.gif . Ja tylko dbałam o dobre wietrzenie pupy. Drugi nocleg - Sztynort. Tam już była kąpiel w umywalce icon_biggrin.gif . I tak było właśnie w planach, żeby co drugi nocleg był w jako takiej cywlizacji.
Zabrałam ze sobą elektroniczną nińkę więc na pewne odległości mogłam odchodzić i nie było problemu z siedzeniem przy ognisku icon_biggrin.gif .
A w ogóle to założyliśmy, że skoro zmuszamy nasze dzieci do przebywania na żaglówce to one będą rządziły. Więc wiedzielismy, że jak któreś będzie zaczynało sie nudzić a wiatr kiepski to odplamy silnik i do brzegu. Albo jakby w ogóle dzieciom się nie podobało to oddajemy łódke i wynajmujemy domek na stałym lądzie icon_biggrin.gif . Na szczęście nie musieliśmy sie do tego uciekać. Było naprawdę super. Za rok na 100% tez jedziemy.
trylinka
Miód na moje serce!
Najbardziej bałam się, że w czasie nieoczekiwanych manewrów (wiesz jak to bywa) porzucony bosak albo wyrwany z ręki szot uderzy maluszka.
No i czasem w czarterowanych jachtach zdarza się sierść po pływających ze zwierzakami - tego też się boję.
Ale teraz wiem na pewno, że pojedziemy icon_biggrin.gif
Tylko nie mamy nikogo do pomocy... icon_confused.gif
Sokolica
Co do porzuconych bosaków itp. to chyba nie ma z tym problemu. Z małym dzieciaczkiem pływa się bardzo bezstresowo, bez wiekszych przechyłów i większej szamotaniny. Chociaż z tymi przechyłami było u nas tak, że starsza córcia podczas szkwałów krzyczała do tatusia za sterem: "tata nie luzuj!" icon_biggrin.gif . Uwielbiała jak kiwało, były przechyły i fale. A młodszej było wszystko jedno icon_biggrin.gif . U nas było to dobre, że młodsza córeczka naprawdę duzo spała na jachcie i wtedy można było sobie popływać nawet bardziej sportowo icon_biggrin.gif .
Jeżeli obawiasz się pozostałości po jakichś sierściuchach to lepiej wcześniej ustalić sprawę czystości jachtu z właścicielem i zaznaczyć wymagania. Np. poprosić żeby własciciel nie dawał takiej żaglówki, na której wcześniej był pies. A poza tym jak dostajesz łódkę to najpierw oglądasz ją i w razie czego możesz mieć jakies uwagi i właściciel powinien to uwzględnić. Raczej nie powinno być z tym problemów bo przecież tym ludziom zależy na dobrej reklamie i każdym zadowolonym kliencie.
trylinka
No to już na 100% pojedziemy! icon_biggrin.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.