To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

na uspokojenie i poprawę humoru

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

wiesiołek
Czekolada i wyroby z czekoladą- bo stymulują wydzialanie endorfin, czyli hormonu szczęścia. Akurat ten temat już rozwiniety więc chwilowo pominę.

Herbatka z melisą- bo uspokaja
Herbatki z sieci "herbaty świata", drogie , ale za to jaki wybór. Aromatyczne, z ziołami, kwiatami, owocami. Uwielbiem karmelkową (podaną z mlekiem), egzotyczne z jaśminem lub skórkami cytrusów

A wasze propozycje?
reszka
Mnie uspokajaja kulki Rafaello. Pomimo wyrzutów sumienia.
W ogóle stwierdziłam że im bardziej kaloryczne jedzenie w tym lepszy humor mnie wprowadza icon_lol.gif .
A już hitem tego lata są dla mnie lody Vienetta Cappucino Algidy. Jak otwieram folię i widzę te falbaneczki śmietankowo-kawowe, jak mi ta czekoladka zachrupie w zębach, no to... extaza, po prostu.
Katasia
MI ostatnio nic tak nie poprawie humoru jak pizza ...
Nie wiem, czy to jakieś fanaberie ciężarnej, czy co? Ale nawet mdłości mi wtedy ustępują.
I to nic że w 13 tygodniu wyglądam jak w 5-6 miesiącu z Mateuszem icon_lol.gif
Katasia
wiesiołek
)
CYTAT(Reszka)
 
A już hitem tego lata są dla mnie lody Vienetta Cappucino Algidy. Jak otwieram folię i widzę te falbaneczki śmietankowo-kawowe, jak mi ta czekoladka zachrupie w zębach, no to... extaza, po prostu.


A dla mnie odkryciem ( bo promocja, inaczej mnie nie stać icon_sad.gif ) są lody Carte Dor ( pewnie z błędem to napisałam , ale jakoś tak icon_wink.gif o smaku tiramisu.

Co prawda łez zupełnie nie obetrą , ale przynajmniej na chwilę pozwolą oderwać się od smutnej rzeczywistości...
Marghe
Nutella... łyżką, zagryziona naturalnym jogurtem icon_biggrin.gif
M.
wiesiołek
Ależ dzisiaj dostałam weny na pisanie tutaj.

Drink dla kobiet, nadaje się nawet dla ciężarnych i zdecydowanie poprawia humor. Ja go nazywam "mlekiem ognistym":

1. mleko zimne z lodówki, UHT
2. krem ( likier) taki o zawartości alkoholu około 20% o smaku kawowym lub kakaowym lub orzechowym lub kokosowym

do szklanki wlać 1/4 -1/3 kremu i uzupełnic mlekiem, zabełtać, a potem popaść w upojenie....
adzia
Malibu...a ja bym poprosiła o Malibu do kawki icon_wink.gif Szwagier jedzie niedługo na Słowację, więc muszę zlozyć zapotrzebowanie. Mówię Wam, nie ma jak malutka kawusia, duuużo cukru, duuużo mleka i łyżeczka Malibu icon_smile.gif
reszka
Malibu z kawką, mówisz...
Tego nie znałam. Lubię Malibku z mleczkiem, oczywiście i z sokiem pomarańczowym.
I krówki też, ale tylko jeden rodzaj.
Abotak
CYTAT(wiesia)
Czekolada i wyroby z czekoladą- bo  stymulują wydzialanie endorfin, czyli hormonu szczęścia. Akurat ten temat  już rozwiniety  więc chwilowo pominę.



Tak,yes,oui,tys prowda. icon_rolleyes.gif
Czekolada i wanilia mmmmmmmmm
Ze sie pomondrzem icon_wink.gif ....swego czasu oba specyfiki byly dostepne w aptekach i na recepte icon_wink.gif . Przepisywane na choroby duszy, glownie mlodocianym bialoglowom cierpiacym na melancholie icon_rolleyes.gif
No to sie leczmy icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
Abotak
CYTAT(adzia)
Mówię Wam, nie ma jak malutka kawusia



Mhmmmm kawusia, ale bezkofeinowa bo inaczej cisnienie podniesie,
a tu o poluzowanie chodzi icon_lol.gif icon_lol.gif
Fajna pol na pol z mleniem albo/i ze dwie lyzki z czubem lodow czekoladowych
(albo innych-jak kto lubi-byle nie owocowe-no chyba,ze lubi.icon_wink.gif )
A do tego bounty icon_lol.gif
Wzglednie moga byc same lody-czekoladowe oczywiscie icon_lol.gif icon_lol.gif
Jak to uspokaja icon_exclaim.gif icon_exclaim.gif icon_exclaim.gif icon_biggrin.gif
Goszcząca się Gosia1
CYTAT(GELOA)
CYTAT(wiesia)
Czekolada i wyroby z czekoladą- bo  stymulują wydzialanie endorfin, czyli hormonu szczęścia. Akurat ten temat  już rozwiniety  więc chwilowo pominę.



Tak,yes,oui,tys prowda. icon_rolleyes.gif
Czekolada i wanilia mmmmmmmmm
Ze sie pomondrzem wink.gif ....swego czasu oba specyfiki byly dostepne w aptekach i na recepte wink.gif . Przepisywane na choroby duszy, glownie mlodocianym bialoglowom cierpiacym na melancholie icon_rolleyes.gif
No to sie leczmy icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif



Bogusiu kochana, Ty też za wanilią??? icon_eek.gif Toż to zupełnie jak ja! Ja mam bzika na punkcie wanilii. icon_smile.gif Zeżrę wszystko, co waniliowe. icon_smile.gif

Na uspokojenie oczywiście słonecznik. icon_twisted.gif Coby ciałko rozweselić i zupełną rozpustę popełnić - jem, chlipię mleczko w tubce. icon_lol.gif icon_lol.gif Ostatnio coś mnie wzięło na nalesniki - z serem, polane smietaną (nie jakimś tam dietetycznym jogurtem, błeee), i posypane bardziej niż obficie cukrem! No ulepek, mówię Wam. icon_smile.gif Ale ja to kocham. Za to moje biodra - nie... icon_twisted.gif

W ogóle lubuję się w kremiastych rzeczach. icon_smile.gif Oczywiście waniliowych...icon_smile.gif Aaaaa - jeszcze coś. Jakiejs choroby maniakalnej dostałam na punkcie gofrów!!! Ostatnio męża posłałam na drugi koniec miasta po gofry - usiadłam i pochłonęłam dwa, z mnóstwem bitej śmietany, i w domu jeszcze posypanych czym? oczywiście cukrem... icon_twisted.gif Całą górą cukru pudru! icon_twisted.gif (hehehe, mężowi mdło się zrobiło, spojrzał na mnie podejrzliwie, że niby jeśli już coś, to na pewno nie z Nim...icon_wink.gif ).

Kocham też moje ciasto z kremem waniliowym (jest przepis w wątku o czekoladzie...). icon_smile.gif Z lubością pochłaniam również kulki rafaello. I rurki crispy rolls (milky waya).

A do tego wszystkiego "upijam się" kremem zrobionym z mleka skondensowanego słodzonego (jakże by inaczej...) z wódką! icon_twisted.gif

Hehehe, chciałabym zobaczyć, jak to będzie za parę lat tego łasuchowania...icon_wink.gif

Pozdr. Gosia
użytkownik usunięty
[post usunięty]
malinowa i Malina
Lubię czosnek.
Jako fanatyczka dobrego jedzenia (byle nie przygotowanego przeze mnie) i spędzania wolnego czasu w sposób "jedzeniowy" może zostanę przez naszą szanowna koleżankę Rosę zakwalifikowana do ludzi, którym cos więcej niz jedna szara komórka tłucze się po głowie i o wrażliwości wiekszej niż przeciętna.
A swoją drogą - chociaż jestem bardziej gotowacz niż kucharz to uwielbiam czytać przepisy, kolekcjonować książki kucharskie, garnki, przybory kuchenne itp.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
burek
Nie wiem czy moge pod te osobowosci icon_rolleyes.gif podciagnac moja skromna osobe, ale niech tam. icon_wink.gif Czosnek i owszem lubie. Ostatnio bardzo go nawet polubilam w swojskiej kielbasie kupionej (uwaga) w sklepie PSS SPOLEM w Debicy.
Tu dygresja:<Kielbasa rewelacja. icon_razz.gif Jak ktos bedzie w w.w. miejscu to podam adres, bo nie sprobowac tego specjalu to zwyczajny grzech. icon_twisted.gif>
Oprocz tego w potrawach kuchni orientalnej i mniej orientalnej, byle tylko nie sam . Odpada tez zupa zwana wodzionka i pieczywo czosnkowe w kazdej postaci. Kurcze jak to jest? Slina mi cieknie po klawiaturze na wspomnienie czosnku. icon_confused.gif No to chyba jednak lubie go bardziej niz sadzilam. icon_wink.gif
Pozdrowiska. burek icon_biggrin.gif
Ps. wybaczcie braki w czcionkach-komp padl icon_sad.gif
Marghe
Rosa, a co tu deklarowac? Ja po prostu kocham jeść (gotowac też, ale nieco mniej icon_biggrin.gif ).
M.

PS. Czosnek wielbię pasjami - razowy chlebek z prawdziwego zdarzenia, masło plus czosneczek - toż to niebo w gebie icon_biggrin.gif
PS. Aktualnie spedzam nieco mniej czasu na czacie / forum bom zakopana po uszy w przepisach icon_biggrin.gif
Graz
Roso, całkowicie podzielam Twoją opinię dotyczącą smakoszy, smakoszostwa, debat i dysput kulinarnych. Kierowana potrzebą podzielenia się zachwytem nad tym cudownym zjawiskiem jakim jest czekolada, otworzyłam czekoladowy wątek. Z wielkim zdziwieniem przeczytałam w innym wątku, że dla niektórych nieczułych icon_lol.gif i pozbawionych wyższych uczuć icon_lol.gif temat taki wydał sie pusty i nic nie wnoszący oraz o zgrozo icon_lol.gif pisany niejako na akord.
Oczywiście można w kawalku chleba widzieć kawałek chleba, ale poezja dnia powszedniego tkwi w pachnącym bochnie i chrupiącej skórce, jeśli ktos w ogóle wie, o co mi chodzi icon_lol.gif

I tak od czekolady poprzez pieczywko przechodze do wątku czosnkowego. Czosnek lubię bardzo, byle nie w kiełbasie, nie w nadmiarze i nie w ciąży.

Pozdrawiam
Graz na półmetku ciąży
Graz
Lilly
Dopisuje sie do grona kulinarnych fanów i to podwójnych - bo lubie jeść (szczególnie w restauracjach) i lubie gotować. Mój mąż nawet się smieje, że w czasie naszego małżeństwa (4 lata mijaja 21 sierpnia) jednej potrawy nie jadł więcej niż dwa razy, a najczęściej tylko raz - taki mam ruch w interesie icon_smile.gif

Od 1998 roku kupuje "Moje gotowanie", zbieram różne przeróżne książki kucharskie, kolekcjonuję przyprawy z całego świata i ...... nie umiem ugotować zwykłego rosołu icon_smile.gif

A na pocieszenie zajadam z premedytacją moją ukochaną czekolade Cadbury Rum&Raisins. Nie ma pyszniejszej icon_lol.gif i delektuje się Campari Orange.

A na uspokojenie lampka wina białego wytrwawnego.

A moje ostatnie kulinarne odkrycie - istny liliowy hit to kalafior małosolny. Pychotka.
wiesiołek
CYTAT(Rosa*)
Danka, zaliczone wink.gif  
Czekam na deklaracje czosnkowe Wiesi, Marghe i innych wybitnych osobowości kulinarnych.


Czyżbyś choć na chwilę zwątpiła w moje umiłowanie czosnku? Moje obiady ( z wyjątkiem naleśników z serem itp.) bez czosnku ( i cebuli) obejść się nie mogą.

Kiedyś nawet koleżanka spytała mnie czy ja umiem zrobić cokolwiek bez czosnku i cebuli.

Mój ulubiony dyrektor, zagorzały przeciwnik czosnku kiedyś w drodze w delegację ode mnie usłyszał, że żyje w błędzie. Mimo osobistej wzajemnej sympatii prawie głową ( pracą) zapłaciłam za milość do czosnku.

Tak więc zgłaszam całkowitą, pochłaniającą i z głębi jestestwa swego kandydaturę do klubu miłośników czosnku. Szczegóły podam w odpowiednim wątku.
adzia
Pewnie, że lubimy czosnek, a w ogóle są ludzie którzy go nie lubią? Dla mnie świat dzieli się tylko na jedną połowę icon_wink.gif
Natomiast implikacja: gada o jedzeniu -> znaczy się szlachetna dusza...coś w tym jest, ale pamiętacie, jak to się kiedyś chodziło po górach? Nie wiem, może tylko ja mam takie doświadczenia, ale wtedy wszyscy rozmawiają o zupach mamusi, teściowej itd icon_wink.gif Ostatnio bylismy na wyjeździe z pracy i właśnie w tych okolicznościach zostałyśmy wraz z żoną kolegi wyklęte z towarzystwa icon_wink.gif bo głodomory nie mogły już znieść naszych fantazji kulinarnych...icon_smile.gif
Potwora
CYTAT
A dla mnie  odkryciem ( bo promocja, inaczej mnie nie stać  :( ) są lody Carte Dor ( pewnie z błędem to napisałam , ale jakoś tak  :wink:  o smaku tiramisu.  

Co prawda łez  zupełnie nie obetrą , ale  przynajmniej na chwilę  pozwolą oderwać się od smutnej  rzeczywistości...


Wiesiu, te lody są OBŁĘDNE jestem w stanie pożreć całe opakowanie! I ten sos czekoladowy w dużych ilościach, och! och! och!
Dobre sa jeszcze advokatowe z wiórkami czekoladowymi, ach! ach! ach!
Graz
Adzia, z tymi górami to dokładnie jest tak, jak mówisz. Wszyscy wspominają z rozrzewnieniem swoje ulubione smaki i planują, co zjedzą, gdy tylko wrócą w domowe pielesze. Te rozmowy dodają chyba energii czy co....

Ze smakołyków: kocham delicje wedlowskie pomarańczowe. W długiej podróży - M&M-sy - działają rozweselająco.
Goszcząca się Gosia1
CYTAT(Rosa*)
Danka, zaliczone wink.gif  
Czekam na deklaracje czosnkowe Wiesi, Marghe i innych wybitnych osobowości kulinarnych. Chwila prawdy nadeszła i nie ma ona nic wspólnego z głupawym teleturniejem o podobnym tytule.
A więc, drogie panie....





Hmmm, Rosa, nie czuję się wywołana do tablicy (czyżbyś wątpiła w moje szare komórki??? icon_eek.gif icon_cry.gif ), ale i tak Ci odpowiem. icon_biggrin.gif

Nienawidzę czosnku...








surowego!!!!! samego!!!!! icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif


Tzn, że nigdy go nie zjem tak sobie, w zęby i hyc. Natomist nie wyobrażam sobie włoskiego żarcia bez czosnku, chińszczyzny, kurczaka, różnego rodzaju mięsiwa...mmmmm, niebo w gębie, a jaki aromat! icon_smile.gif Czy też w surówkach. Prawda? Np sosik śmietanowo-jogurtowy ze szczypiorkiem do gyrosa...icon_smile.gif Boszszszsz, jakie to pyszne. Jest tylko jeden kłopot. Mianowicie ja się już sypię. I mój żołądek ma ciut odmienne zdanie co do konsumpcji opisywanego warzywka. icon_sad.gif Czasem, gdy nie jestem w stanie się powstrzymać, najpierw łykam ranigast a potem wypijam buteleczkę kropli żołądkowych. icon_twisted.gif I jestem przeszczęśliwa, bo w brzuchu mam coś, co uwielbiam! icon_smile.gif

Tak, jak Danusia-żona lubuję się w akcesoriach kuchennych. Zbieram przepisy, mam mnóstwo różnorodnych przyrządów kuchennych - jestem gorącą fanką stylu lekko rustykalnego, a więc wszystko, co drewniane od razu obdarzone jest moją miłością. icon_smile.gif W kuchni najlepiej wychodzi mi improwizacja. Serio! icon_smile.gif Rzadko kiedy jestem w stanie ugotować coś, co już wcześniej robiłam, dokładnie tak samo. Dlatego moje sosy, zupy, mięska mają za każdym razem inny smak. icon_mrgreen.gif

Jak już pisałam wcześniej, moje hobby to ciasta. Ja naprawdę dziwię się, że jeszcze nie jestem gruba jak mama Gilberta... icon_rolleyes.gif Generalnie rzecz ujmując, Rosa przyznaję Ci całkowitą rację. Jedzonko jest u mnie celebrowane. Uwielbiam gdy zasiadamy do stołu całą rodzinką. Nie umiem niestety ładnie podać obiadu - nie mam talentu do przybierania stołu, ale robi to za mnie moja utalentowana córka. icon_smile.gif Ale za to do każdej potrawy wkładam kawałek mojego serca. I nie wyobrażam sobie, jak można stołować się poza domem...(od czasu do czasu i ja lubię, ale mam wysokie wymagania, mój żołądek również..., z tym, że zbyt często nie mogłabym. Po kilku razach, gdy musiałam coś zjeść będąc w terenie, na samą myśl o jedzeniu poza domem robiło mi się niedobrze...).

A na wigilię podaję ZUPĘ z suszonych grzybów... icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif


Dziś w nocy delektowałam się mleczkiem w tubce... icon_twisted.gif icon_twisted.gif icon_lol.gif icon_lol.gif


Pozdr. Gosia
Goszcząca się Gosia1
CYTAT(Lilly)
Dopisuje sie do grona kulinarnych fanów i to podwójnych - bo lubie jeść (szczególnie w restauracjach) i lubie gotować. Mój mąż nawet się smieje, że w czasie naszego małżeństwa (4 lata mijaja 21 sierpnia) jednej potrawy nie jadł więcej niż dwa razy, a najczęściej tylko raz - taki mam ruch w interesie icon_smile.gif

Od 1998 roku kupuje "Moje gotowanie", zbieram różne przeróżne książki kucharskie, kolekcjonuję przyprawy z całego świata i ...... nie umiem ugotować zwykłego rosołu icon_smile.gif

A na pocieszenie zajadam z premedytacją moją ukochaną czekolade Cadbury Rum&Raisins. Nie ma pyszniejszej  :lol: i delektuje się Campari Orange.

A na uspokojenie lampka wina białego wytrwawnego.

A moje ostatnie kulinarne odkrycie - istny liliowy hit to kalafior małosolny. Pychotka.






Lilly, a gdzie mieszkasz? icon_smile.gif Ja chcę do Ciebie! Błagam Cię najpiękniej jak potrafię - prześlij mi ciut swojej kolekcji kulinarnej...!!!!!!!! No tak cudnie się uśmiecham... icon_biggrin.gif


Gosia
Znowu goszcząca się G1
CYTAT(Graz)
Adzia, z tymi górami to dokładnie jest tak, jak mówisz. Wszyscy wspominają z rozrzewnieniem swoje ulubione smaki i planują, co zjedzą, gdy tylko wrócą w domowe pielesze. Te rozmowy dodają chyba energii czy co....  

Ze smakołyków: kocham delicje wedlowskie pomarańczowe. W długiej podróży - M&M-sy - działają rozweselająco.



Naszła mnie taka konkluzja, ale muszę wykrzesać z siebie mnóstwo dyplomacji, coby nie daj Boże kogoś nie urazić. icon_wink.gif (a to wbrew mojej naturze, hehehehe).

Otóż zauważyłam, że świat dzieli się na jeszcze insze połówki. Na tych co kochają góry, i na leniwców smażących się na plażach...(ja do nich się też zaliczam! icon_mrgreen.gif ). Obiektywnie stwierdzam, że prawdziwi czciciele gór (nie ci sezonowi, krupówkowi icon_wink.gif ) są specyficzni, twardzi, wartościowi, naprawdę warci uwagi - to ludzie, których zdobyć przyjaźń jest zaszczytem. Natomiast zazwyczaj turyści gnuśniejący na plażach to najczęściej leniwce i chałturniki. icon_mrgreen.gif icon_biggrin.gif icon_twisted.gif

Jako typowy bliźniak mam rozdwojoną naturę i zaliczam siebie zarówno do jednych jak i do drugich. icon_mrgreen.gif

A co Wy sądzicie na ten temat?

Gosia icon_smile.gif
adzia
Gosia, no to ja się niespecjalnie zaliczam do którejś z tych frakcji, bo góry kocham, ale najbardziej z dołu, znaczy z kajaka na Popradzie czy Dunajcu icon_wink.gif przełom Dunajca przepłynęłam kilka razy, ale ani razu nie chciało mi się przy tej okazji leźć na Trzy Korony, co większość znajomych uważa za patologię icon_smile.gif Ale na tych, co leźli, żeby tak wrócić do tematów kulinarnych, zawsze czekała z moich rąk jakaś fajna polewka ugotowana na ognisku. Znaczy jak już zleźli icon_smile.gif
Graz
Otóz ja zaliczam sie do obu grup, czyli do górali i do marynarzy. Jednak teraz z racji posiadania dziecka, co więcej, z racji posiadania w brzuszku drugiego dziecka, częściej jeżdżę na północ Polski niż na jej południe. A góry wspominam z rozrzewnieniem.
Poza tym, jeśli chodzi o Bałtyk, to myslę, że amatorzy kąpieli muszą wykazać się równie wielką siła woli i charakteru, co zdobywcy szczytów. Woda bowiem jest, można powiedzieć, wielce orzeźwiająca.
wiesiołek
Co prawda w ramach kryptoreklamy wszystkich zgoniłam na "mniam mniam" icon_wink.gif , ale ...wątek miał być o żarciu na uspokojenie skołatanych nerwów, a tymczasem o kulturze i turystyce się porobiło. No i teraz mam moderatorski dylemat: przenieść część postów na nieistniejące forum "czas na wypoczynek"? icon_rolleyes.gif


....


E, tam, skoro takiego forum nie ma, , to faktycznie może i na mnaimmniam powinna być takowa enklawa icon_eek.gif
Gosia1
CYTAT(wiesia)
Co prawda w ramach kryptoreklamy  wszystkich zgoniłam na "mniam mniam"  :wink: , ale ...wątek miał być o żarciu na uspokojenie skołatanych nerwów, a tymczasem o  kulturze  i turystyce  się porobiło. No i teraz  mam moderatorski dylemat: przeniesćczęść postów na nieistniejące  forum "czas na wypoczynek"? icon_rolleyes.gif  


....


E, tam, skoro takiego forum nie ma, , to faktycznie może i  na mnaimmniam powinna być takowa enklawa icon_eek.gif





No to nawiążę do "przeznaczenia" forum, kochana Wiesiu, coby Ci oszczędzić dylematów icon_mrgreen.gif . W górach napycham się oscypkami. icon_smile.gif Bo ja chyba też zaliczam się do turystów krupówkowych - przynajmniej od dwóch lat. Czyli odkąd zachorowały moje kolana - niestety jest to choroba przewlekła i nie do wyleczenia, muszę pogodzić się z faktem, że już nigdy nie będę mogła wejść nawet na Gęsią Szyję. icon_sad.gif

Oscypki są pyszne z grilla. Jadłam i muszę przyznać, że to prawdziwy delikates, cymes!! icon_smile.gif (nie w folii, kroimy oscypka w plasterki i bezpośrednio na grilla). Polecam. Pychotka są też w środku kotleta - schabowego lub z kurczaka. Wkłada się go do mięska, mięsko panieruje, na patelnię i gotowe. Oscypek pyszny jest też w sałatce - białego kroi się w kostkę, dodaje pomidorka icon_smile.gif, ogórka, cebulkę, można czosneczek icon_smile.gif, paprykę, dodaje oliwkę, lub smietanę, jak kto lubi, soli, pieprzy do smaku - i mniam, mniam...icon_smile.gif Smacznego kochane!

Pozdr.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Doruśka
dzięki kobitki za przepisy na oscypki,moja córka właśnie wróciła z pod samiuśkich Tater i nawiozła Oscypków do wyboru i koloru,coś będę z nich robić
a co do rozładowania,to ja lubię gołąbki........hi hi zawsze! słodycze średnio,
oo a jeszcze śledziki (podałam właśnie przepis na pyszne cytrynowe)
i łosoś,ja to w ogóle lubuię jeść
Abotak
CYTAT(Rosa*)
świat dzieli się przede wszystkim  na wielbicieli czosnku i na jego przeciwników. Osoby obdarzające to boskie warzywo obojętnością nie zasługują na wzmiankę, więc zostaną pominięte. I w tym miejscu oczekuję wyraźnych deklaracji: lubicie czosnek czy nie?! Jest to kwestia doprawdy o pierwszorzędnym znaczeniu i uprzejmie proszę o ustosunkowanie się.
kochająca czosnek Rosa



Rosa, ja to czosnek w hurtowni kupuje. icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
No serio icon_smile.gif
Nie wiem czego to objaw, ale w kazdej ilosci, zawsze i wszedzie.
Jedyna forma jaka mnie od lat odrzuca to czosnek kiszony.
Raz z lakomstawa za duza porcje sobie nalozylam i mi watroba
dala popalic. icon_confused.gif
A tak poza tym...nawet sam na chlebie albo z pomidorami jak
mi wena zdechnie.
Marynowany w miodzie na katar...no w kazdej postaci zremy.
No i cebula icon_rolleyes.gif
A korzysc podwojna bo i smaczne i ten aromat i zle duchy odstrasza icon_twisted.gif
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Abotak
CYTAT(Rosa*)
Bogusiu  
ja poproszę, nie ja ŻĄDAM przepisu na czosnek w miodzie.  
Rosa



Ty nie zartuj. icon_redface.gif Przepis to zbyt gornolotne stwierdzenie icon_lol.gif. No sieka sie zabek po zabku w zaleznosci od stopnia wtajemniczenia czosnkowego icon_wink.gif
i w ilosciach odpowiednich (patrz wyzej)
Najstarsze dziecko-czysta amatorszczyzna.icon_wink.gif-wlasciwie moge tylko sok wycisnac i z miodem wymieszac.
Najmlodsze:nawet i cale zabki. Byle w miodzie icon_lol.gif

Wrzucam do miodu. Odstawiam na min. 3 godziny (a najlepiej na noc) i sie marynuje.
Przy katarze i innym szachrajstwie lyzka tego co 4 godziny lub jak kto lubi.

A tym maluczkim mozna sok wycisnac i w stopki wetrzec. Niech sie bajtel przyzwyczaja icon_lol.gif. Za 10 minut oddech bedzie czosnkiem ...pachnial czy jechal-zalezy dla kogo icon_lol.gif
Albo do mleka `dodawac`-piersiowego rzecz jasna (samemu wcinajac).
Mleko bedzie slodsze i dobroczynna moca przepelnione. icon_rolleyes.gif
Abotak
CYTAT(Goszcząca się Gosia1)
Bogusiu kochana, Ty też za wanilią???  :shock:  Toż to zupełnie jak ja! Ja mam bzika na punkcie wanilii. icon_smile.gif Zeżrę wszystko, co waniliowe. icon_smile.gif  


No ja pasjami. icon_lol.gif Nawet do mleka i do kakao dodaje. Kawalek laski wrzucam.....uczta duchowa na wszystkich frontach.icon_smile.gif)) Do kawusi icon_exclaim.gif
Czekolada jeszcze z orzechami laskowymi. Wogole laskowe jakos tak mi sie magicznie kojarza, niczym te slynne magdalenki wspomnienia z dziecinstwa przywoluja . icon_rolleyes.gif
A do przypraw to ja wogole mam slabosc. Te wszystkie korzenne, imbiry, galki, kardamony....No a cynamon???? icon_exclaim.gif icon_exclaim.gif
I prawdziwa blogosc-custard (nie zgaduje nawet jak to sie swojsko nazywa-taki budyniowy krem z zoltkami). Do kazdego ciacha owocowego i nie tylko.
I pomyslec, ze ja kiedy niby taka wybitnie `wytrawna` bylam icon_rolleyes.gif
Z lakomstwa to czlowiek nawet piec sie nauczy icon_redface.gif



O pardon...z wytrawnych - super hot curry phall-takie co to 10 rolek papieru do przepisu trzeba dodac i trzymac je w zamrazarce do ostatniej chwili. Tu mozna zaszalec z czosnkiem i chilli i z przyprawami roznej masci.
Przepis mam z takiej jednej strony o wiele mowiacym tytule:`Death by curry` icon_twisted.gif
I dla odmiany extra-lagodna korma. Zawsze robie oba jednoczesnie icon_lol.gif Takie zboczenie icon_eek.gif
A jak ten kremik ze slodzonego mleczka robisz ? icon_redface.gif wink.gif
Gosia1
CYTAT(GELOA)
CYTAT(Goszcząca się Gosia1)


Bogusiu kochana, Ty też za wanilią???  :shock:  Toż to zupełnie jak ja! Ja mam bzika na punkcie wanilii. icon_smile.gif Zeżrę wszystko, co waniliowe. icon_smile.gif  


No ja pasjami. icon_lol.gif Nawet do mleka i do kakao dodaje. Kawalek laski wrzucam.....uczta duchowa na wszystkich frontach.icon_smile.gif)) Do kawusi icon_exclaim.gif
Czekolada jeszcze z orzechami laskowymi. Wogole laskowe jakos tak mi sie magicznie kojarza, niczym te slynne magdalenki wspomnienia z dziecinstwa przywoluja . icon_rolleyes.gif
A do przypraw to ja wogole mam slabosc. Te wszystkie korzenne, imbiry, galki, kardamony....No a cynamon???? icon_exclaim.gif icon_exclaim.gif
I prawdziwa blogosc-custard (nie zgaduje nawet jak to sie swojsko nazywa-taki budyniowy krem z zoltkami). Do kazdego ciacha owocowego i nie tylko.
I pomyslec, ze ja kiedy niby taka wybitnie `wytrawna` bylam icon_rolleyes.gif
Z lakomstwa to czlowiek nawet piec sie nauczy icon_redface.gif



O pardon...z wytrawnych - super hot curry phall-takie co to 10 rolek papieru do przepisu trzeba dodac i trzymac je w zamrazarce do ostatniej chwili. Tu mozna zaszalec z czosnkiem i chilli i z przyprawami roznej masci.
Przepis mam z takiej jednej strony o wiele mowiacym tytule:`Death by curry` icon_twisted.gif
I dla odmiany extra-lagodna korma. Zawsze robie oba jednoczesnie icon_lol.gif Takie zboczenie icon_eek.gif
A jak ten kremik ze slodzonego mleczka robisz ? icon_redface.gif icon_wink.gif







Bugusiu, Ty musisz do Polski przyjechać, no musisz!!! Bo ja z kolei muszę Cię wyściskać. icon_smile.gif

Krem z żółteczek powiadasz - toż moje ciasto ukochane takowe posiada. Ubija się pięć żółtek z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. Gotuje mleko z wanilią, do żółtek dodaje mąkę ziemniaczaną i te żółtka do gotującego mleka. Poczekać aż zgęstnieje, cały czas mieszając. I gotowy budyń. Jak wystygnie zmiksować masełko po łyżce dodając budyniu - kremik gotowy. A jaki pyszny, Bogusiu...mmmm rozkosz w gębie i nie tylko... icon_biggrin.gif

Jeśli chodzi o krem "wódkowy" - dwie puszki mleka skondensowanego słodzonego gotujesz ok 3 godzin (mają być zamknięte i całe zanurzone w wodzie). Potem zostawiasz je w spokoju aż CAŁKIEM ostygną. Potem otwierasz, zawartość (lekko brązową) przekładasz do wysokiego naczynia, dodajesz pół litra wódki i miksujesz na wolnych obrotach. Puszkę można wylizać, byle ostrożnie. Krem można próbować (bo dobry być musi), byle dzieci były oporządzone i położone spać... icon_mrgreen.gif

Wchodzi, jak miodzio...Tylko potem jest gorzej. icon_twisted.gif

Całuski

Aha ja też orzechy laskowe, cynamon...icon_smile.gif Przyjedź Bogusiu, przyjedź. icon_smile.gif
Abotak
CYTAT(Gosia1)
Bugusiu, Ty musisz do Polski przyjechać, no musisz!!! Bo ja z kolei muszę Cię wyściskać. icon_smile.gif  

Aha ja też orzechy laskowe, cynamon...icon_smile.gif Przyjedź Bogusiu, przyjedź. icon_smile.gif



Gosia, nie kus, nie kus icon_twisted.gif Bo ja na to jak na lato.icon_cool.gif
Na sciskanie w szczegolnosci icon_lol.gif icon_lol.gif
Niech no tylko Get Jet zacznie za tanioche do Katowic latac.

Ten kremik jajeczny musze koniecznie wyprobowac!!!(tylko teraz sie odchudzam icon_lol.gif icon_cry.gif icon_evil.gif
Zwykle gotowy kupuje albo z proszku taki. On chyba z Twojego przepisu jest custardem icon_cool.gif do momentu dodania masla.
Bo tak sobie mysle, ze z maselkiem to juz bardziej
jak kremik na napoleonke icon_idea.gif icon_question.gif icon_question.gif icon_question.gif
A custard jest lejacy -do polewania ciasta juz na talerzyku icon_razz.gif icon_twisted.gif

A ten z wodki..tfu...no z mleczka ...loj nie wiem icon_wink.gif .
Bo jak ja bezalkoholowa to pol litra przez sam zapach
mnie na miesiac powali icon_rolleyes.gif icon_lol.gif icon_eek.gif icon_lol.gif
Gosia1
CYTAT(GELOA)
CYTAT(Gosia1)
Bugusiu, Ty musisz do Polski przyjechać, no musisz!!! Bo ja z kolei muszę Cię wyściskać. icon_smile.gif  

Aha ja też orzechy laskowe, cynamon...icon_smile.gif Przyjedź Bogusiu, przyjedź. icon_smile.gif



Gosia, nie kus, nie kus icon_twisted.gif Bo ja na to jak na lato.icon_cool.gif
Na sciskanie w szczegolnosci icon_lol.gif icon_lol.gif
Niech no tylko Get Jet zacznie za tanioche do Katowic latac.

Ten kremik jajeczny musze koniecznie wyprobowac!!!(tylko teraz sie odchudzam icon_lol.gif icon_cry.gif icon_evil.gif
Zwykle gotowy kupuje albo z proszku taki. On chyba z Twojego przepisu jest custardem icon_cool.gif do momentu dodania masla.
Bo tak sobie mysle, ze z maselkiem to juz bardziej
jak kremik na napoleonke icon_idea.gif icon_question.gif icon_question.gif icon_question.gif
A custard jest lejacy -do polewania ciasta juz na talerzyku icon_razz.gif icon_twisted.gif

A ten z wodki..tfu...no z mleczka ...loj nie wiem wink.gif .
Bo jak ja bezalkoholowa to pol litra przez sam zapach
mnie na miesiac powali icon_rolleyes.gif icon_lol.gif icon_eek.gif icon_lol.gif



Bogusiu, to ja teraz się modlić będę o te tańsze loty! icon_smile.gif Byle szybciej weszły w życie, bo tu więcej chętnych do uściskania Cię jest... icon_biggrin.gif

Jeśli chodzi o Twój kremik, to więcej niż chętnie go wypróbuję polewając cokolwiek - ja tak uwielbiam różne polewy, że z braku takowych czasem mleczkiem w tubce polewam biszkopty i takie jem... icon_twisted.gif Już pisałam, że dla mnie słodycz musi być diabelsko słodka. icon_twisted.gif Inaczej sensu w słodkości nie widzę.

A jeśli chodzi o mój kremik, to jest to krem przede wszystkim do tortów, ciast. Ja go robię też do biszkoptu na którym rozsmarowuję go, potem sypię owoce i na to galaretka. Pycha. A jak mam lenia za skórą, ale straszną chcicę na kremik, to go gotuję, kupuję gotowe biszkopciki (te podłużne, tradycyjne), do salaterek biszkopciki, na to kremik, i jeśli dasz radę wytrzymać czekanie, na wszystko galaretkę. icon_smile.gif Ja często wytrzymuję czekanie pożerając jedną porcję bez galaretki... icon_redface.gif icon_lol.gif icon_lol.gif Tak, i to jest moje najlepsze pocieszenie. icon_smile.gif Zawsze mnie stawia na nogi.

W tajemnicy jeszcze powiem, że ostatnio ukochałam sobie filiżanki. icon_smile.gif Ale nie te współczesne, ale stylizowane (bo na orginalne mnie nie stać...icon_sad.gif ). Mam fioła na punkcie takich delikatnych, z chińskiej porcelany. Ech. Aby sobie ciut polepszyć nastrój kupiłam ostatnio w IKEA taką jedną, kremową, w czerwone groszki. icon_smile.gif Niby współczesna, ale śliczna. icon_smile.gif A jak smakuje w niej herbata...icon_smile.gif Marzenie.

Całuski
Abotak
[quote="Gosia1"] Bogusiu, to ja teraz się modlić będę o te tańsze loty! icon_smile.gif Byle szybciej weszły w życie, bo tu więcej chętnych do uściskania Cię jest... icon_biggrin.gif

[quote=Gosia1]
Bogusiu, to ja teraz się modlić będę o te tańsze loty! icon_smile.gif Byle szybciej weszły w życie, bo tu więcej chętnych do uściskania Cię jest... icon_biggrin.gif

[/quote]


BA! Toz Ty wiesz przeciez,ze ja cala armie calusmych woze icon_lol.gif. Niech my tylko!!! Drzyjcie Kielce i okolico icon_exclaim.gif icon_twisted.gif

[quote=Gosia1]
do salaterek biszkopciki, na to kremik, i jeśli dasz radę wytrzymać czekanie, na wszystko galaretkę. icon_smile.gif
[/quote]

A to mi znajomo juz brzmi bardzo icon_cool.gif . NO! NO! Taki tubylczy jakby trajful icon_wink.gif icon_rolleyes.gif

Moje niedawne odkrycie niezmiennie wielbione przez my beloved icon_lol.gif and dziatwa i proporcjonalnie szybko przez nich pochlaniane icon_confused.gif to truskawkowe kanapki icon_twisted.gif
Ciasto francuskie-najlepiej kupic mrozone.Walkuje podsypujac cukrem pudrem, kroje na trojkaty( a tam! Co za roznica na co,byle szybciej icon_twisted.gif ) Pieke na papierze(szybko)
Chlodze(niestety!). W miedzyczasie (z mascarpone i serka homo(pol na pol,ale raczej na korzysc mascarpone),cukru pudru lub fruktozy,krojonych na plasterki lub inaczej unicestwionych truskawek/malin i do wybory:tartej skorki cytrynowej lub wanilii icon_biggrin.gif ) robie mase.
Sklejam po dwa (lub trzy icon_lol.gif ) wystudzone trojkaty .Na gore cukier puder. I do dziela icon_lol.gif
Moje dwa kolejne tubylcze odkrycia to owocowa `zapiekanka` kruszonkowa icon_rolleyes.gif i choc chip cookies icon_lol.gif , ale to juz za duzo na ten watek icon_redface.gif


[quote=Gosia1]
W tajemnicy jeszcze powiem, że ostatnio ukochałam sobie filiżanki. icon_smile.gif Ale nie te współczesne, ale stylizowane (bo na orginalne mnie nie stać...icon_sad.gif ). Mam fioła na punkcie takich delikatnych, z chińskiej porcelany.[/quote]


Gosia!! icon_twisted.gif Nie zawstydzaj mnie tu publicznie. Ty- czysta finezja i ja z moim nocnikiem wywolana icon_redface.gif icon_redface.gif icon_redface.gif
No kurcze! Zaraz sie tu kompleksow nabawie icon_redface.gif

A na wspomnienie Twojej filizankowej pasji poczulam zapach herbatki wisniowej, brzoskwiniowej, jasminowej, tropikalnej, ktorymi sie w akademiku raczylysmy.I `chinska` restauracyjka obok mojej katedry gdzie do kazdego dania (niby to chinszczyzny hehe) o kwiecistych nazwach(zloty kwiat miesny-polmisek ryzu z warzywami i na to mielone luzem icon_eek.gif ) podawano inna herbatke w finezyjnej filizance.
Loj, atak nostalgii sie zbliza icon_cry.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.