To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

komprsy na uszy

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

eni20
LAryngolog zlecil nam 3razy dzinnie godzinne kompresy na uszy,ktore trzeba przygotowac nastepujaco: nasamrowac najpierw dziecku uszy tlustym kremem, nastepnie zwilzyc caly wacik w cieplej wodzie, wycisnac,polac spirytusem lub wodka,przylozyc do ucha i zalozyc czapeczke. problem w tym, ze ucho wcale nie jest cieple, po zdjeciu tego kompresu i wydaje mi sie ze cos zle robie. Tej wodki to dodaje tylko kilka kropel, moze trzeba zanurzyc w wodce? MOze ktoras z Was robila takie kompresy kiedys?
marsjanka
Ja robiłam takie kompresy. Często ale trochę inaczej. Wódka wydawała mi sie zbyt słaba. Używałam spirytusu. Polewałam na wacik spirytus i nacierałam nim ucho i za uchem (wazne!). Następnie przykładałam do ucha gazę tzn taki opatunki gazowe, na to lekko zwilżoną watkę w spirytusie i całość aby się trzymało bandażowałam. Jak zdejmowałam po około godzinie to ucho było czerwone i nagrzane. PO zdjęciu opatrunku smarowałam ucho maścia witaminową lub kremem ( bo spirytus wysusza skórę)
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.