Generalnie chodzi o to, żeby wychodziło coś całkiem atrakcyjnego ale małym kosztem od strony wykonawczej. Żadnych tam skąplikowanych wycinanek w czymś tam albo wielogodzinnego moczenia w jakiejś substancji, której nazwy osoby tak prymitywne jak ja i tak by nie spamiętały
Może znacie jakieś przepisy fajne, których żadnym sposobem nie można sp*******? Dla niedorozwiniętych gastronomicznie?
Kolekcjonuję tylko takie i może za chwilkę jakimś się pochwalę. W danej chwili nic mnie do łba nie przychodzi