[post usunięty]
na pocieszenie-tak jest tylko za pierwszym razem
przy każej kolejnej ciąży mózg nie zmienia swojego położenia i działa poprawnie zawsze można sprawdzić tą "teorię" na własnym żywym organiźmie
Rooosa - ja przy pierwszym dziecku też znormalniałam dzięki Wiecznej na starym edziecku, i nawet jej podziękowania napisałam
Fajnie jest odzyskać mózg z biustu spowrotem na miejsce bo mi jakoś zjechał przy karmieniu Mika - a zgadzam się bezapelacyjnie, przy drugim jest zakotwiczony na miejscu bardzo mocno
Ja na szczescie miala super lekarza prowadzacego, ktory uwazał i uwaza ze ciaza to nie choroba. Powiedzial mi ze mam zyc jak zwykle, obym papierosow nie palila i narkotykow nie brala
Jak kiedy przez trzy dni pilam kawe bez kofeiny i potem mialam wizyte u niego i powiedziala ze mnie glowa boli, to mnie okrzyczal " Czy ja Pani kazalem pic kawe bez kofeiny?" Ja moze tez mialam zdrowsze podejscie, bo w rodzinie meza i mojej w ostatnim czasie duzo ciaz bylo i malych dzieci.
nie umiem pisac tak pieknie jak Zona Zenona,wiec tylko króciutko wspomne,ze całkowicie sie z nia zgadzam W ciazy nr 1 najbardziej mi utkwiła w pamieci fiksacja na temat sterylnosci otoczenia dziecka,czego głownym objawem było uzywanie w duzej ilosci i wielokrotnie dziennie środków higienicznych w postaci róznej oraz wody ,
dołącze do tego zakładanie czapeczki niemowlakowi przy przejsciu chocby holem do drugiego pokoju(ogólnie preferowałam, zdrowy,zimny wychów,ale te zmiennosci temperatury...ach.... ),no,nie wspominajac o obsesji wygotowywania smoczków,butelek tudziez prasowania 40 pieluch dziennie(było to w latach gdy pampersy jeszcze były jedynie w Pewexach). Przy drugim dziecku znacznie juz znormalniałam.... Co bedzie przy trzecim...hm....to odświezę wątek,jakby co..... Ale piszcie,bo temacik ciekawy.....
Ja z racji że własnie ukonczylam ciaze na forum ciazowym bywalam ostatnio dosc czesto (czyt. regularnie).
Nie powiem było mase takich sytuacji kiedy czułam się totalnie nieswojo, uśmiechałam półgębkiem i milczałam zeby nie ujawniac swych patologicznych poczynań Co smieszniejsze kiedy szukałam usprawieliwienia przywoływałam na myśl kolezankę o nicku który się już tu pojawił
Mamami,chyba wiem co masz na mysli piszac o patologicznych poczynaniach.... Po prostu chodzi tu o zdrowy rozsądek co w pierwszej ciazy jest hmm...ciezko osiagalne....
I niechodzi tu w ogóle o wyrodne matki,czy patologię....
To ja miałam tą komfortową sytuację ,że mój organizm sam odrzucił w ciąży pewne rzeczy. Ja - kawosz niesamowity od 6 tygodnia na sam zapach kawy i alkoholu rzygałam dalej jak widziałam, w związku z czym ominął mnie problem mogę czy nie mogę.
W drugiej połowie, jak już nie wymiotowałam śliniłam sie na sam widok butelki z piwem i pozwalałam sobie czasem podpić mężowi parę łyków bez wyrzutów sumienia. Irmina
Miło przeczytać, że nie jestem jedyną osobą, która miała objawy ostrej obsesji przy okazji ciąży i pierwszego roku życia dziecka Moją głeboko skrywaną do dziś tajemnicą było kąpanie Zośki w przegotowanej wodzie przez miesiąc (u nas nie ma oligoceńskiej...)
I podobnie jak Mamami, teraz czasem milczę w wątkach w stylu: "Do kiedy czapka po kąpieli?" bo pięc lat temu napisałabym, że conajmniej pół roku, o ile aura i warunki lokalowe pozwalają, a Małgosia dzisiaj założyła w swoim życiu czapeczkę jakiś trzeci raz, tylko dlatego, że do przychodni szłam żeby położna nie gadała... Ale problem też własnie leży w podejściu niektórych położnych i lekarzy, bo to nakręca dalej spiralę pomysłów w stylu: Nie wolno w ciązy zjeść truskawek, bo rosną przy ziemi i mógł na nie nasikać kot nosiciel toxo....
a ja na edziecko trafiłam będąc w pierwszej ciąży (jakoś tak w połowie) i od razu trafiłam na dobre tory...co prawda mam skłonności do przeginania dokładnie w druga stronę (nie będę się przyznawać ) ale cała trójka moich dzieci ma się nadspodziewanie dobrze
a ze zmian drastycznych to widzę u siebie ewolucje od przekonania, że o wychowaniu dzieci wiem wszystko i na każdy temat mam wyrobioną opinię do wniosku, ze wszystko jest względne CYTAT(grzalka) a ze zmian drastycznych to widzę u siebie ewolucje od przekonania, że o wychowaniu dzieci wiem wszystko i na każdy temat mam wyrobioną opinię do wniosku, ze wszystko jest względne :roll:
o tę ewolucję też u siebie zauważyłam Pierwsza ciąża była u mnie pasmem przesądów z czego najgłupszy jaki zrealizowałam to zakaz noszenia wszelkich ozdób na szyi, bo się dziecko udusi pępowiną No i w piatej dobie po porodzie dałam popis wzywając do domu lekarza (wtedy jeszcze nie rodzinnego) z przychodni rejonowej. Powód - dziecko płacze
skąd ja to znam ...
U nas też nie było oligoceńskiej, więc kupowałam mineralną teraz sama się z tego śmieję i opowiadam czasami znajomym parom spodziewającym się dziecka, jak zgłupieć można Moja mama mnie pociesza, że przecież nie chciałam źle Prawda jednak jest taka, że przy pierwszym faktycznie coś się rzuca na mózg i ma się klapki na oczach i uszach na rady ( dobre rady !) innych, a sterylność to podstawa. Już przy drugim jest łatwiej, wyparzanie smoczków, łyżeczek itp. już po pierwszym miesiącu życia odstawiłam i Gaba żyje i dobrze się ma
I to jest, to czego Wam zazdroszczę...doświadczenie a co za tym idzie- dystans i zdrowe podejście do tematu:) Ja chyba z powodu poronienia pierwszej ciąży zachowuję się czasem jakbym była żywym inkubatorem, aż potem staję przed lustrem i mówię "Kobieto, wyluzuj bo zamiast na porodówkę trafisz do psychiatryka":) Staram się nabierać dystansu do świata, ciąży, dziecka no i do siebie. Forum mi w tym służy- robię postępy...mam nadzieję, że nie będę przewrażliwioną mamuśką, która będzie drażała jeśli kupka dziecka nie będzie miała absolutnie książkowej konsystencji i barwy..a jesli tak, to czytając moje rozhisteryzowane posty, proszę dajcie mi kopa i opierniczcie abym się opanowała...to tak dla zdrowia mojego dziecka, coby nie miało matki-wariatki:) Pozdrawiam
A nie, to u mnie jakby inaczej.
Zupelny brak objawow charakterystycznych dla pierwszej ciazy. Moze i mialo to zwiazek z otoczeniem bardzo rozsadnego personelu medycznego i brakiem kontaktu z forum Jedynie od kawy, herbaty i podobnych odrzucilo mnie kompletnie, ale wtedy tez odrzucilo mnie od jedzenia w ogole Dopiero podczas wizyty w ojczyznie, kuzynka (z jednym dzieckiem wtedy ) uswiadomila mnie, ze jestem wyrodna matka (tak doslownie to ujela ) bo nie kapie dziecka w rumianku zaparzonym w wodzie przywiezionej z dobrej studni (jej maz codziennie po swieza dryndal 15km ) W kolejnych ciazach przykrecanie srubek tu i owdzie. A w jeszcze kolejnych, luzowanie niektorych i przykrecanie innych W kazdym razie pozostala mi dosc spora negacja chemii ( i to nie tylko w ciazy) ale ze swiadomoscia, ze od malych dawek sie nie umiera Dezynfekcji wszystkiego i wszystkich nigdy nie bylo, wody oligocenskiej tez nie . Liczba kapieli drastycznie spadla i 70% niezbednych akcesoriow okazalo sie zbedne Wlacznie z wanienka do kapieli- ale prosze sie nie gorszyc bo czasem tego noworodka mylam, tyle, ze nie w wanience a w wannie rodzinnej choc to chyba wielce niehigieniczne
No właśnie Franca, wiele zależy od dośwadczeń. Dlatego moja trzecia ciąża wcale nie była taka wyluzowana jak u większości.
W pierwszej za to miałam całkiem zdrowe podejście do życia i nawet dostałam opieprz od doświadczonej koleżanki, że jem ogórki w occie, a przecież w ciąży nie wolno octu Za to po urodzeniu Marysi odbiło mi na całego. Pamiętam jak zamarłam z przerażenia, kiedy nasz znajomy posadził 7-miesięczną wtedy Maryśkę na podłodze. A przecież podłoga była siedliskiem zarazków Wyparzałam wszystko co się dało, zużywałam hektolitry domestosa, myłam ręce co pięć minut, a na spacer zabierałam chyba z 10 wysterylizowanych smoczków. Teraz czasem, razem z mężem się z tego śmiejemy
ja podczas pierwszej ciązy iałma bzika na temat co zrobic zeby nie przytyc wiec białego pieczywa niec i ziemniaki tez tuczą i lepiej wode mineralną
skończyło sie zelazem dozylnie bo miałm anemię w 2 ciązy spokojnie jadłam co chciałam nie napychałam sie ale biegałam na spacerki prawie codzień nawet w wielki snieg - zeby miec dobrą kondycjię z dzickiem w wózku ( czytaj pierwszym dzickiem) A CO DO DZIECI KORNEL NIE PŁAKAŁ PRWIE WOGÓLE BO ZAWSZE BYŁAM NA KAZDE ZAWOLANIE A ksawery płacze bo ja musze costam innego zrobic - nie martwie sie juz wielona pierułkami no i z pierwszym dzickiem w wieku maluszka 6 tygodni wybrałam sie posciągiem do Lublina i na uczelnię na cały tydzień a z 2 bym juz tego nie zrobiła mądrzeje człowiek z wiekiem czy cos jakos tak
hihi, a ja pamiętam posty na starym edziecku, jak zostałam moderatorką niemowlaczków a Zilka właśnie urodziła i siedziała tam często
W ciązy byłam przekonana, że moje dzieci nigdy nie dostaną smoczka. Nie będą dokarmiane, przepajane. Nie będą spać w łóżku naszym. pozostałych poglądów nie pamiętam. Aczkolwiek pamiętam lekcję kąpania w szkole rodzenia, jak po powrocie do domu doszlismy do wniosku, że nasze dzieci kąpane nie będą, bo nie damy rady a potem już jakoś szło, nawet się nie darli za bardzo (jednocześnie )
[post usunięty]
Ja bardzo cenię sobie rady doświadczonych forumowiczek ( tu na Maluchcach)- które są już mamami, zawsze liczę na ich opinie i właśnie na takie zdystansowane podejście do różnych problemów, nie mam nawet nic przeciwko ostrym wypowiedziom jeśli panikuję czy histeryzuję..a zdarza się mi to:) Tak więc: mamuśki..nie opuszczajcie nas nowicjuszek, bo wasza pomoc i rada jest zawsze w cenie:)
Rosa no własnie nie wypowiadam sie, zeby nie trafic do sądu rodzinnego oskarżona o narazenie zdrowia i życia dzieci narodzonych i nie
Na moim czerwcowym wątku i tak uchodze za najbardziej wyluzowana mamuśke ale jakos mi uchodzi. Wsrod obcych nie chce mi sie strzepic jezyka, bo jak sama napisałas w pierwszej ciazy człowiek jest chodzaca, nieomylną encyklopedią i moje przekonywania na nic sie zdadzą. Generalnie jak juz sie wypowiadam to nie w formie porady tylko opisu jak to ze mna jest, wtedy jest szansa ze ktos sie przez piec minut zastanowi czy czasem nie mam troche racji.
To ja chyba złą matka jestem Czytam o Waszych szaleństwach w pierwszej ciąży i jakoś nie mogę sobię przypomnieć, żebym aż tak fiksowała Pamiętam jak w VII miesiącu (brzuch jak u wieloryba) postanowiłam dogonić uciekający mi autobus. Jak już wpadłam zziajana do środka to oburzeniu babć w moherowych berecikach nie było końca. A zdrowe odżywianie w ciąży? Jadłam to na co miałam chęć twierdząc, że jakby mialo mi zaszkodzić to napewno nie miałabym na to takiej ochoty. Jakież było zdziwienie ordynatora gdy leżąc na patologii ciąży już przed porodem zajadałam sie pieczarkami z masłem i solą (dodam, że pieczarki były surowe bo takie lubię najbardziej). Mojemu dziecko nie zaszkodziło ani bieganie z podskakującym brzuchem, ani grzyby na śniadania ani pół litra piwa EB które wypiłam w IX miesiącu pod presją reklamy Jean'a Reno. Już potem żadne piwo mi tak nie smakowało
Kto wie? Może w drugiej ciąży zeświruję i będę kąpać dziecko nawet nie w wodzie oligoceńskiej ale np w kozim mleku
taaa a ja jestem sobie teraz na ciąży i porodzie. Dochodzę do wniosku, że jestem gdzieś daleko w tyle ze wszystkim. Wczoraj przeczytałam, że nawet już grudniówki piora i prasują. Żebym się tylko nie zdziwiła
Mamami z ciekawością przeczytałam twój post o MAjce i butelce, bo sama się zastanawiałam jak będzie mi dane karmić...
[post usunięty]
Tak czytam i myślę, że matką byłam i jestem albo urodziłam "drugie" dziecko. Wiem. Ja leniwa jestem
Do autorki wątku - to co napisałaś jest najprawdziwszą prawdą o mnie samej w pierwszej ciąży.
Przy okazji wyszło Ci to tak zabawnie i z przymrużeniem oka, że dawno się tak nie uśmiałam. Najlepsze było o tych maseczkach... Ale cóż, nic co mocno obsesyjne w przypadku pierwszego dziecka - nie jest mi obce. Tym bardziej cieszę się, że mam też drugie dziecko i mój mózg miał okazję żeby powrócić na swoje miejsce. Zona_Zenona dzięki! Naprawdę. CYTAT(ma_da) Przy okazji wyszło Ci to tak zabawnie i z przymrużeniem oka, że dawno się tak nie uśmiałam. Najlepsze było o tych maseczkach... :lol: :lol:
Cóz, sama mam , ku pamięci , zdjęcie, na którym moja teściowa nachyla się nad nowo narodzonym moim pierwszym dzieckiem w dniu jak wróciłam ze szpitala. Teściowa ma na twarzy maseczke własnoręcznie wykonaną CYTAT(Zona_Zenona) Grudniówki? :shock:
No, chyba że "grudniówki" to od tego, że w grudniu zaciążyły... Wtedy faktycznie powinny już prać i prasować r* ciuszki dla maluszków Ja swoich jeszcze nie przywiozłam...
uhmm... to ja wyrodna matka jestem...7-mio tygodniowe Dziecię na obóz harcerski zabrałam...I w namiocie w gondoli spało...i kąpało się na dworze...
Oto dowody: P.S. Ja się cieszę, że wszelakie fora o dzieciach trafiłam na końcówce ciąży, bo pewnie bym się martwiła nawet tym, że mi brzuch rośnie Chociaż mam nadzieję, że z racji zawodu nie by mi to nie groziło. Swoją drogą "maluchy" są wyjątkowe. Na INNYCH niektórych rzeczy czytać się da nijak.
Wyrodna byłam od początku
Butelki jeno wrzątkiem zalewałam przez 4 miesiące, mleko robiłam na kranówce (ale przegptowanej ), nie wyprasowałam ani jednego ubranka, nie zakładałam czapeczki po kąpieli i pozwalałam kotom integrować się z dzieckiem (zjadła sporo ich kłaków), pozwalałam leżeć, czołgać się itd na podłodze i generalnie straszną byłam luzarą Strach się bać co będzie z drugim
cirrostratus super fotki, ale musiało być Wam fajnie...ja też tak chcę:)
mi tam w ciąży jakoś za bardzo chyba nie odbiło, jedyne czego w iarę pilnowałam to żeby myć warzywa i owoce (sery pleśniowe, tatary, kawy papierosy i narkotyki jakoś mnie nie obeszły bo i tak ich nie jadam/stosuję). Za to mój mąż
1. nie dał mi pić ani kropli alkoholu czy innej Pepsi 2. ograniczał mi "niezdrowe jedzenie" czyli słodycze i rozmaite przegryzki 3. trząsł się nade mną strasznie aż marzyłam o bezludnej wyspie Ale był przy tym strasznie kochany
Patrząc z perspektywy czasu i kolejnych dzieci mam wrażenie, że byłam dość rozsądna i wyluzowana. Po prostu za leniwa z natury jestem, żeby takie szopki wyczyniać, a i mój chłop by mnie szybko do parteru sprowadził, gdybym mu kazała po wodę do kąpieli jeździć
Ja generalnie jestem dość zrownowazona i daleka od egzaltacji. Mamę też mam rozsądną, a kropkę nad i postawiła Justyna Dąbrowska, której felietonami (jeszcze sprzed "Dziecka") zaczytywałam się już w czasach przedciążowych. "Dziecko" zaczęło wychodzić jak Ania miała około roku i to ustawiło mnie na dalsze macierzyństwo. Uroki internetu odkryłam, jak już Julka była na świecie, a zamiast forum mialam sejmik mam przy piaskownicy w parku na Filtrowej
a mój mąż kazał mi pić piwo, żeby dziecko nie urodziło się zbyt genialne, bo, jak twierdzi, z geniuszami są same kłopoty
CYTAT(Mika) na pocieszenie-tak jest tylko za pierwszym razem
u mnie nawet za pierwszym tak nie było wino sączyłam od czsu do czasu pokonałam tysiące kilometrów opalałam sie żarłam wszystko co popadnie itp po porodzie to samo butelek nie sterylizowałam wodę dawałam nieprzegotowaną zero czapek jadłam ostre jedzenie, papryczki itp ciekawe co bym zrobiła przy drugiej ciązy CYTAT(Zona_Zenona) .
Kiedy Kuba miał parę miesięcy trafiłam na eDziecko i tam szybko natrafiłam na posty osoby o nicku Gosia_Wiecznie_Młoda. r* O nie zgadzam się, to była wtedy Gosia 26, potem Gosia 27 i dopiero jak skończyła te swoje 28 została wiecznie młodą
Ja z lenistwa nie robilam takich rzeczy. Choc na samym poczatku pare razy wykapalam malego w przegotowanej wodzie. Aha i spanikowalam kiedy Wojtek mial 4 mies. i tak strasznie plakal ze wezwalam pogotowie. Najgorsze bylo jednak przeswiadczenie, ze wszystko najlepiej wiem-bylam naprawde nieznosna dla otoczenia. Nie moglam zaakceptowac, ze ktos ma inne pomysly na wychowywanie dzieci (to niestety zostalo mi troche do dzis-teraz probuje wytlumaczyc kolezance, by nie przesadzala, i denerwuje, kiedy ona mnie nie slucha) Forum czesto jednak przywraca mie do pionu, bo sa na nim madrzejsi i bardziej doswiadczeni niz ja.
CYTAT(eKachna) O nie zgadzam się, to była wtedy Gosia 26, potem Gosia 27 i dopiero jak skończyła te swoje 28 została wiecznie młodą
Może się mylę, ale mam wrażenie że pamiętam jeszcze Gosię 25 a Bogusia była wtedy Bogusią123 CYTAT(Agnieszka AZJ) CYTAT(eKachna) O nie zgadzam się, to była wtedy Gosia 26, potem Gosia 27 i dopiero jak skończyła te swoje 28 została wiecznie młodą
Może się mylę, ale mam wrażenie że pamiętam jeszcze Gosię 25 a Bogusia była wtedy Bogusią123 Ja pisze o czasach,kiedy Rosa dołączyła, Gosia 25 była wczesniej ale ja takiej nie pamietam..
A ja zwariowałam za pierwszym razem, ale nie w ciąży tylko po porodzie. Stroiłam fochy na teściową, że Jaśka na "za długi spacer" brała (wszak nieuchronnie groziło to katarem )
Teraz - przy dwójce - z ulgą powitałam rozum na właściwym miejscu i gdy wychodzi z chłopakami patrzę z niepokojem w niebo, czy się na jakąś ulewę nie zanosi, żeby mi za szybko do domu nie wrócili. *podłóg i smoczków nie sterylizowałam oraz kąpałam w kranówce, czapkę po kąpieli założyłam kilka razy, taką miałam ładną czerwoną i chciałam do zdjęcia
Ja trafilam na eDziecko jeszce nie bedac nawet w ciazy, Gosia miala chyba numerek 26 wtedy:) i tez pozniej stawiala mnie do pionu przy najrozniejszych niemowlakowych sprawach:) oraz masa innych dziewczyn:)
Na początku ciąży byłam w Bułgarii. Piwo, wino tanie jak barszcz... Mąż sobie do obiadku kupował codziennie, a ja? Ani jednego łyka... Pod koniec ciąży byłam na edziecku. Wypiłam kieliszek wina
Wychodzi na to, ze miałam pecha Bo żadnego edziecka wtedy jeszcze nie było, żadnego dostępnego internetu
Drugi niemowlak to już inna bajka, ale pierwsze dziecko mam stare i nawet o karmieniu na żądanie nie było wtedy mowy Co dwie godziny i basta. To i tak cud, że karmiłam Dominikę prawie rok, co powodowało dziwne miny u osób, które o tym się dowiedziały
Jako matka drugiego dziecka,które z racji tego, ze jest drugie, wychowywane jest inaczej, jestem bacznie obserwowana przez zaprzyjaźnione i niezaprzyjaźnione RodzinyJednego Malutkiego Dziecka.
Jako Matka Jedynaczki sfiksowana byłam dokumentnie. Teraz z braku czasu, siły a takze Jako Matka Dziecka nr Dwa puszczam raczkującego jeszcze przewaznie Ignasia na podłogę będac z wizytą u kogoś w domu (o zgrozo). O zgrozo widac na twarzach nowych rodziców. o zgrozo mysle stara ja. nowa ja jednak wie ze ignacy niepuszczony na dywan popsuje wszystkim wieczór a miliardy mikro i makrobów na pewno zajete sa czyms innym . przykładów mnozyc nie bede bo własnie karmie ignasia przy komputerze o zgrozo. i jedna reka ciezko mi sie pisze co widac od połowy postu. podsumowujac wsród znajomych z jednym nowym dzieckiem czuje sie obserwowana. wnikliwie . o zgrozo.
Addera,o tak-zapomniałabym o tym karminiu według ustalonych godzin!Jakze mogłam! Moja Asia póki nie minęło przepisowe 3 godzinki od ostatniego karmienia-nie dostała ani 10 ml,chocby płakała niewiem jak!Wtedy była zabawiana''intelektualnie''bo przeciez z głodu to ona płakac nie moze...I ja przy okazji ryczałam nad nia...
Małgonia juz otrzymywała jedzonko kiedy tylko zapragneła.Poziom płaczu znacznie spadł. I,Bogusia-faktycznie,70%NIEZBEDNYCH drobiazgów okazuje sie zbędnych,lub do zastapienia czym innym.
Add, ja wlazłam na edziecko jak Gaba miała 2 lata
wczesniej zero internetu
No to ja zawsze trochę wyrodna byłam... W ciąży jadłam wszystko, zdarzało mi się wypić kieliszek wina, nie wyprasowałam Oli ani jednej pieluchy, kąpałam w zwykłej wodzie, pozwalałam raczkować wszędzie, choć na dworze dopiero Tomkowi (czyli jednak też się rowinęłam... ) nie wyparzałam domu i nie dezynfekowałam siebie .
Ale faktem jest, że wierzyłam w to, że tetra jest lepsza od pampersów i trzymałam się tego u Oli do roku, a smoczek podałam jej dopiero po 6 tygodniach (choć bardzo by mi wtedy to zastępcze ssanie pomogło w poradzeniu sobie z trudnymi początkami macierzyństwa), bo położne mnie wystraszyły na szkole rodzenia, że inaczej dziecko może mieć utrwalony nieprawidłowy odruch ssania... I choć na swoje usprawiedliwienie mam to, że do tetry namawiał mnie także lekarz z powodu infekcji układu moczowego Oli, a ze ssaniem Ola jako noworodek naprawdę miała trochę kłopotów, to jednak teraz bym już na to na pewno nie poszła.. CYTAT(Agnieszka AZJ) CYTAT(eKachna) O nie zgadzam się, to była wtedy Gosia 26, potem Gosia 27 i dopiero jak skończyła te swoje 28 została wiecznie młodą
Może się mylę, ale mam wrażenie że pamiętam jeszcze Gosię 25 a Bogusia była wtedy Bogusią123 Bogusia miala nicka sawlb
Kiedy byłam w pierwszej ciąży byłam tak nieodpowiedzialna, że wogóle nie chodziłam na wizyty do ginekologa.
Pomimo tego, że na początku ciąży leżałam na patologii ciąży na podtrzymaniu. Poszłam do lekarza na początku 9-ego miesiąca i tyle.... koszmar. Natomiast z Weroniką, zjadłam wszystkie rozumy Taaaaaaka byłam mądra. A wszystko unormowało się w e mnie kiedy poleżałam 2 miesiące w szpialu.....miesiąc na zakażnym, miesiąc po porodzie. Trzecie dziecko byłoby dla mnie rajem po prostu CYTAT(Danale) CYTAT(Agnieszka AZJ) CYTAT(eKachna) O nie zgadzam się, to była wtedy Gosia 26, potem Gosia 27 i dopiero jak skończyła te swoje 28 została wiecznie młodą
Może się mylę, ale mam wrażenie że pamiętam jeszcze Gosię 25 a Bogusia była wtedy Bogusią123 Bogusia miala nicka sawlb I znów nieprawda. Nick sawlb o ile dobre pamietam pojawił się dopiero na maluchach i o ile dobrze kojarzę jest skrótem.
A ja się tak zastanawiam, nad moim największym bzikiem i nic szczególnego nie przychodzi mi do głowy.
Wiem- jak Miłosz miał 1,5 miesiaca bylismy wgórach z ...tesciową i ona opalała się w bluzce na ramiaczkach a mi kazała dziecko cieplej ubierać. Efekt był taki,że po dwóch dniach jej oburzania się i komentowania jak go ubieram skapitulowałam i MIłosz wylądował w kombinezonie na dworze. Bo tak należy dziecko ubierać,w górach, gdyby ktos nie wiedział Teraz to bym sie po prostu spakowała i wyjechała, bo komfortu nie mam żzeby tesciową spakowaś i wysła cdo domu, bo to w końcu jej domek wgórach. A tak poza tym wszystko w granicach zdrowego rozsądku. W czapce nie chodził, zorientowałam się ,ze ma głowe w cieniu(było upalne lato) i tego pilnowałam, ubranka prasowałam bo uważam to za normalne skoro ja też chodzę w wyprasowanych. I tyle. To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|