Do mnie wpadło kilka najbliższych koleżanek, każda coś upichciła a ja zaopatrzylam nas w winko i napoje. Dostałam kuferek z prezentami, które stanowiły:
- poradnik "Kuchnia Polska" no bo wkońcu przez żołądek do serca
- szampan ( do kolacji, którą upichę na podst. książki)
- koszulka nocna (było coś dla ciała, to niech będzie dla ducha)
- paczka prezerwatyw (w wiadomym celu)
-kajdanki z futerkiem (gdyby okazało się, że przyszły mąż lubi ekstrawganckie doznania)
- żel nawilający ( jesli po nocy poslubnej byłabym "nieco wyekspolatowana")
...na wypadek gdyby gumki nie spełniły swojej roli:
- paczka pieluch
- jedzonko w słoiczkach dla malucha
- grzechotka
I na stare lata...jak już zostaną tylko chęci a brak będzie możliwości:
- gazetka dla mężą
- i cosik dla mnie:)
Dostałam też kopertę pełną złotych myśli o małżeństwie i kilka dobrych rad od koleżanek- mężatek:) Oglądałyśmy filmy, rozmawiałyśmy o takich rzeczach, że do dziś mi wstyd i objadałysmy się pysznościami. Ogólnie wspominam bardzo- bardzo miło:)