Witajcie.
Już jest po wszystkim. Od początku jakoś to wszystko źle szło, ale koniec końców skończyło się dobrze.
Moja siostra poszła do lekarza poleconego przez koleżankę. Lekarz zdiagnozował torbiel 5 cm i skierował do szpitala.
Siostra nie zrobiła drugiego badania usg ani nie skonsultowała tego z innym lekarzem. Tak jej doradzałam, ale zrobiła jak chciała.
Jej ginka postanowiła, że usunie torbiel operacyjnie. Jak? Tego ginka jeszcze nie wie. Powiedziała, że okaże się na stole...
Ja się nie znam, ale to jeszcze bardziej wzbudziło mój niepokój co do tego lekarza.
Nie zrobiła jej żadnych badań oprócz usg. Zarządziła operację i już.
Siostra stawiła się w szpitalu. A tam na pierwszym badaniu usg inny lekarz stwierdził, że nie ma żadnej torbieli. Musiała się wchłonąć.
Na drugi dzień wypisali ją do domu.
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, ale mam wrażenie, że głównie dzięki szczęściu albo ślepemu trafowi. Miała trafić na stół operacyjny przecież...
Dzięki kobitki za odzew i pozdrawiam serdecznie.