To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Tez to przeszłam

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

ilonabiedrona
Witam.
Mój mąż dwa tygodnie temu dostał wyrok w zawieszeniu za znecanie sie nade mną.Bardzo bałam sie doprowadzić to do konca.Namawiał mnie zebym wycofała sprawe ale nie chciałam.Nie czuje sie przez to bezpieczniejsza.Teraz mamy "miesiąc miodowy".Troche przydługawy,a na dodatek okazało sie ze bede miała dzidziusia.A moze juz bedzie lepieJ???? icon_confused.gif
dumiczowa
Nie będzie lepiej, wyrok nic nie zmieni, a miesiąc miodowy to kolejny etap, chyba wiesz cos na ten temat, ze to sie nie konczy to sie kręci w kółko. Przemyśl czy naprawde chcesz byc z takim człowiekiem. teraz bedziesz odpowiedzialna nie tylko za siebie.

pozdrawiam
Pecia
moja przyjaciolka miesiac temu sie rozwiodla, po 10 latach
mąż tez mial napady złości-zazdrosci i ja wtedy bił icon_evil.gif
a poza tym to byl bardzo fajny facet ( gdyby ktos nie wiedzial- a ja dlugo nie wiedzialam)
moja mama ,ktora go tez troszke znala ( bywal u nas) nie mogla wyjsc z podziwu ,ze on jest do czegos takiego zdolny icon_eek.gif
(wydawal sie spokojny, troskliwy, zawsze z synkiem na rękach ( jak byli np u nas na imieninach,...)

ale do czego zmierzam....
ciÄ…nelo sie to, to bicie bardzo dlugo, kilka lat
koleznka zawsze obiecywala sobie ,ze to koniec, ale ciagle miala nadzieje,ze mąż sie zmieni itd no i dzieci, maja ich trójkę...
on tez mial dluzsze okresy spokoju, kiedy bylo wszystko dobrze
niestety w lutym , wpadl w taki szał ,ze ja strasznie pobil, złamal jej nos ( dopiero wtedy mi sie przyznala icon_cry.gif ) i ona nie wytrzymala tego, zlozyla sprawe o rozwod

wtedy mąż sie zmienil o 180 st, ale ona juz dluzej nie mogla, cos w niej peklo
w kazdym razie w sierpniu rozow doszedl do skutku, mimo,ze mąż przepraszal i obiecywal poprawe

i powiem jeszcze CI, co powiedzieli jej policjanci,
ano ,zeby sie nie łudziła...TACY mężczyźni, nigdy sie nie zmieniaja, to jest jak nieuleczalna choroba, bedzie tylko gorzej....

zycze Ci ,zebys podjela walke o siebie i o dziecko, niestety dziecko tez nie zmieni męża na lepsze .
lowerman
Ja też jestem tego zdania, że lepiej nie będzie. Rozumiem, że dzieciak w drodze i samej ciężko, i gotowa jesteś znów zaryzykować i wycofać sprawę, cóż możliwe że na jakiś miesiąc no może 2 to pomoże i będzie dobrze, heh mam w otoczeniu kilka podobnych przypadków i powiem szczerze że zmiana na lepsze owszem jest, ale niestety na krótką metę.

Ciocia pecia, no szczerze powiem ja też miewam napady złości-zazdrosci, tylko że ja akurat nigdy nie uderzyłem kobitki jak żyję ale gościom się dostało, ostatnio ochroniarzowi z urzędu skarbowego icon_smile.gif

Pozdrawiam
sdw
CYTAT(lowerman)
ale gościom się dostało, ostatnio ochroniarzowi z urzędu skarbowego icon_smile.gif



To powód do dumy jest?
hogata
Ilona, a jak on siÄ™ zachowuje?
Powiem Ci, że też nie wierzę w nawrócenia takich drani, którzy biją własne żony. Dostał wyrok. Może to go czegoś nauczy. Nie wiem.
Napisz, dlaczego nie czujesz się bezpieczniejsza. Czy jego zachowanie się nie zmieniło?
ilonabiedrona
Troche mi smutno,ze wszyscy nie wierzycie ze bedzie lepiej...Ja sama w głębi duszy tez sie tego boje.On dostał wyrok w zawieszeniu na trzy lata,i teraz wie co mu grozi.Poza tym wydaje mi sie ze autentycznie cieszy sie z drugiej ciązy.Mówi ze to nasza szansa .Zaczął pomagać w domu! icon_confused.gif <bo przedtem to niewiele,albo po awanturze.Czesciej wychodzimy z domu.Mówi,ze przedtem niewiele rozumiał.A ja sie łudze albo nie...sama nie wiem.Na razie musze mu dac szanse,tak sobie mysle.Ale to juz bedzie ostatni raz.!!!
ulla
A nie myśleliście o tym, żeby zaczął jakąś terapię??....Tobie też by się przydała, może Cię psychicznie wzmcnić.
Pecia
spobujcie takiej terapii
jesli mąż sie zgodzi to jest szansa,ze zauwaza problem i chce z niego wyjsc
bo tu tylko specjalista moze pomoc, Tobie wlasnie zbudowac poczucie wartosci i postawe nie godzaca sie na takie zachowanie, a mezowi nauczenie sie radzenia sobie z problemami w inny sposob
m4rusia
U mnie wyrok za znęcanie nic nie zmienił. Zrobiło się jeszcze gorzej. Po prostu po tym przeszłam piekło. Teraz dziękuję sobie w duchu, że nie dałam sie przekonać teściowej która na kryzys w naszym małżeństwie znalazła rozwiązanie. Według niej wystarczyło zrobić_sobie_drugie_dziecko. Mąż też nalegał. Ja oczyma wyobraźni widziałm juz siebie siedzącą samą z dziećmi w domu, bez kasy, znerwicowaną, bitą, nieszanowaną i poniewieraną. Dobrze, że postąpiłam zupełnie odwrotnie i podałam o rozwód.
Sorki za tak małooptymistyczny post ale w tej sferze życia ja nie mam juz żadnych złudzeń. Pozostaje mi trzymać kciuki za tych którzy jednak staraja się ratować swoje małżeństwa za wszelką cenę i z całych sił.
Mi
CYTAT(Ciocia Pecia)
spobujcie takiej terapii


czy któraś z Was próbowała terapii icon_question.gif
niestety jest ona dobra w teorii, a w praktyce nikt nie pomoże na małżeńskie problemy
Za autorke wątku trzymam kciuki i życzę jak najlepiej.
Nam się udało...
ulla
CYTAT(Mi)
CYTAT(Ciocia Pecia)
spobujcie takiej terapii


czy któraś z Was próbowała terapii icon_question.gif
niestety jest ona dobra w teorii, a w praktyce nikt nie pomoże na małżeńskie problemy


Terapii małżeńskej, terapii w związku z przemcą nie próbowałam, bo nie muszę.
Terapii w ogóle (z innego powodu) owszem tak i przyniosła bardzo dobre rezultaty. Dlatego wierzę w pozytywne skutki takiego rozwiązania. Nawet jeżeli nie pomoże to małżeństwu, to może chociaż autorka wątku nigdy węcej nie stanie się niczyją "ofiarą".
OlivkaMamaNorbercika
CYTAT(ilonabiedrona)
Na razie musze mu dac szanse,tak sobie mysle.Ale to juz bedzie ostatni raz.!!!


Oby tylko następnym razem nie pobił Cię tak, że stracisz ciążę... icon_confused.gif Zostaw go dla bezpieczeństwa swojego, a przede wszystkim dziecka.
Zastanów się jaki los mu zgotujesz zostając przy tym człowieku icon_question.gif icon_confused.gif
Może brutalnie napisałam co myślę na ten temat, ale znam zbyt wiele podobnych przypadków by wierzyć w cudowną przemianę icon_confused.gif
Pecia
ja tez namawialm swoja koleznke ,zeby dała mężowi szanse
namawialam, to za duzo powiedziane, po prostu prosilam ,zeby to przemyslala
i wiesz co odpowiedziala:
boje sie ,ze nastepnym razem mnie ...zabije


ona nie jest wylewna, o tym ze maż ja bije, powiedziala mi po 5 latach znajomosci, ( nieraz tylko wspominala,ze jej maż nie jest taki wspanialy jaki sie wydaje....)ale to jej ostatnie zdanie, przekonalo mnie jak musialo byc strasznie
nie potrzebowalam niczego wiecej, nie musiala mi nic opowiadac, mogłam tylko wspierac ja w tym co postanowila


policjanci z ktorymi miala doczynienia po pobiciu, mowili jej to samo
kazdy mowilzeby ratowala siebie i dzieci, bo oni takie sprawy maja na codzien i juz WIEDZA ,ze w takich rodzinach jest coraz gorzej

a mogli po męsku trzymać strone faceta
ilonabiedrona
Hej.
Dziekuje wszystkim ,którzy trzymają za mnie kciuki.Jestem silna,dam rade.O terapii myslelismy i chyba pójdziemy na taką wspólną,małzenską.On chodzi sam do terapeuty juz od dwóch miesiecy prawie.U mnie jest inaczej troche ,bo on wogóle nie pije.Tylko nerwy ma i zazdrosny jest okropnie.Fajnie,ze mogłam Wam to powiedzieć,bo całe otoczenie patrzy na mnie jak na dziką...
Pozdrawiam.
Mat Ko Ma
Witam CiÄ™!I wszystkie Mamy!
Czytam te posty,życzę Ci powodzenia w ratowaniu małżeństwa,...
Mam swoje zdanie i będę kolejną,która twierdzi,że jak facet raz rękę podniósł to nawet wyrok go nie powstrzyma.Minie czas,poczuje się pewnie i sytuacja się powtórzy.Tylko czy Ty wtedy nie będziesz już tak pozbawiona swojej godności i nie wpadniesz w pułapkę nieufności (ma wyrok,nie pomogło to komu mam ufać?).Czy będziesz jeszcze tak silna jak teraz?Wejdz na temat "rodzicielstwo w pojedynkę" - martucha i inne mamy zamieściły tam fajne linki,mocno przydatne.
Wolałabym,żeby mój "czarny scenariusz" się nie sprawdził,ale mam inne doświadczenia.Powodzenia,trzymam kciuki!Pozdrawiam.
hogata
Co do jednego siÄ™ nie zgodzÄ™.
Jak facet raz podniesie rękę.... wcale nie oznacza, że odważy się podnieść jeszcze kiedykolwiek.
Jeśli natomiast uderzy po raz drugi, to już klops.

Znam taki przypadek. Zaprzyjaźnione małżeństwo. Pączątki były trudne, nawet bardzo. Facet znikał wieczorami, popijał... a było już dzieciątko. Raz po pijaku uderzył. Bardzo przestraszył się tego co zrobił. Obiecał nigdy więcej.
Dużo pracy nad tym związkiem, różne terapie... wszystko przyniosło efekt. Przestał pić i nigdy więcej nie uderzył. W tym roku świętowali 11 rocznicę ślubu, doczekali się też drugiego dziecka.
Wszystko dobrze się skończyło.
Jednak najwięcej zależy od tego jakim człowiekiem jest facet, który popełnia takie błędy jak picie czy bicie.
Bo błędy popełniamy wszyscy... A nie każdy wyciąga z nich naukę i nie każdy chce się zmienić.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.