To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

straszna pani

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

iguana
jest taka jedna w grupie Młodego. Dzieci jej nie lubią. Pani zamyka drzwi na klucz. Pani szarpie dzieci (obserwacje pozosstałych matek), pani zawstydza dzieci (będą się z ciebie śmieli, to wstyd żeby taki duży chłopczyk... itp). Pani podaje uczulonemu na truskawki Młodemu dżem truskawkowy. Pani każe dzieciom jeść podwieczorek mimo, żze rodzic chce odebrać dziecko przed lub w trakcie podwieczorku. I wreszcie szczyt: pani szarpiąc Młodego i tupiąc nogą wykrzyczała "siadaj gówniarzu jeden do stolika" (relacja mojego dziecka). Rozmawiałam już z panią dyrektor (kobieta na poziomie i bardzo sympatyczna), która obiecała porozmawiać z panią i poobserwować ją. Nie wiem co więcej mogę zrobić. Nie chciałabym zmieniać od razu przedszkola.
Macie lub miałyście też takie kwiatki? Jak sobie radzić z panią terrorystką?
malinowa i Malina
Naciskac na dyrektora, skoro "obserwacja" z jej strony sie przedłuża i nic nie daje.
dorota_zam
Ja w zeszłym roku trafiłam na dwie tego typu panie, gdy córka poszła do trzylatków. Skończyło się zabraniem dziecka z przedszkola po kilku dniach i kłopotów z mową do tej pory - Iga zaczęła się jąkać.
semi
Dla mnie niedopuszczalne. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji - też pracuję w placówce opiekuńczo-wychowawczej i poprostu nie dopuszczam możliwości, żeby ktokolwiek z kadry tak potraktował dziecko. Żadne uzasadnienia, racjonalizacjie itp. są nie do przyjęcia. Porozmawiałabym nie tylko z dyrektorką-z prośbą o natychmiastową interwencję, a nie obserwację (wątpię, żeby w obecności przełożonej pani tak traktowała maluchy), ale także z tą osobą. W przypadku takich praktyk jestem zwolenniczką działań radykalnych. Czy tam jes jeszcze jakaś pani w grupie? Jesli jest to jeszcze z tą panią- z prośbą o natychmiastowe reakcje. I z innymi rodzicami, czy ich dzieci zgłaszają podobne problemy. Myślę, że trzeba ntychmiast coś zrobić. Dzieci maja prawo czuć się bezpiecznie.
semi
Jeszcze jedno-ta pani może wyrządzić naprawdę poważną krzywdę. tak sobie myślę o moim synu - gdyby jego ktoś zamknął więcej nie dałby się namówić na pójście do tego przedszkola- bardzo wielu rzeczy się boi, to by była dla niego straszna krzywda.
iguana
emi, no właśnie mój coraz bardziej zapiera się przed pójściem do przedszkola icon_sad.gif dziś panie musiały go odrywać ode mnie icon_sad.gif porażka po prostu.
Oczywiście są w grupie też inne panie, 2 pomoce. Nie chciałam stawiać sprawy na ostrzu noża, tzn. nie chciałam rozmawiać bezpośrednio z TĄ panią, bo się po prostu boję. Boję się, że zatruje Młodemu życie, a ten zmanipulowany mi o tym nie powie icon_sad.gif Sytuacja prawie że patowa.
Co do pozostałych rodziców. Z niewieloma mam kontakt. Widuję się z matkami gdy odbieram Małego. wtedy z nimi rozmawiam o tej sprawie. Okazuje się, że dzieci generalnie nie lubią tejże pani, a mamy zaobserwowały kilka nieprzyjemnych sytuacji w jej wykonaniu (np. szarpanie dzieci żeby usiadły do stolika). O tym też nie omieszkałam poinformować pani dyrektor.
Moje dziecko jest bardzo wygadane i do tego ma rewelacyjną pamięć. Zdaje się, że najlepiej mówi z całej grupy (panie są w szoku gdy im np. mówi, że coś "jest absolutnie nie do przyjęcia"). Toteż od niego można się dowiedzieć wielu rzeczy. Natomiast inne dzieci nie zdają swoim rodzicom takich relacji. I teraz zastanawiam się dlaczego: czy nie potrafią jeszce o tym opowieeddzieć? Czy raczej były to wydarzenia incydentalne?
Nie wiem co robić. o dłuższego czasu zastanawiam się czy to przedszkole nie przynosi mu więcej szkody niż pożytku.
Sorki za takie długie, ale musiałam sobie popłakać.
Ola BN
Iguana, jestem przekonana, że przede wszystkim należy wierzyc swojemu dziecku. I skoro Ci o tym opowaiada, to tak rzeczywiście musi by. Może inne dzieci też żalą się swoim Mamom, a one po prostu to ignoruję. Ja też zawsze słucham swojego Kubi i gdyby mi takie rzeczy opowiadał, z pewnością wybrałam bym się do przedszkola na rozmowę po pierwsze z rzeczoną Panią a po drugie z Dyrektorką. Jak nie wierzy, niech sama przeprowadzi śledztwo potwierdzające Twoje słowa. ja też bym była wkurzona, gdyby Pani tak potraktowała moje dziecko.
Głowa do góry, masz prawo powiedziec co myślisz i oczekiwac zmiany.
Nasza Pani Dyrektor już na pierwszym zebraniu powiedziała, że można do niej przychodzic ze wszystkimi uwagami, więc ja korzystam z takiej możliwości, jeśli mnie coś niepokoi.
Ostatnio syn opowiadał mi, że pani kucharka liczy do dziesięciu, żeby dzieci pospieszyły się z jedzeniem. Więc podejrzewam, że maluchy dławiły się, żeby jak najszybciej zjeśc, nie mówiąc o tym, że Kuba też przez nią nie chciał chodzic do przedszkola - ciagle mu powtarzam, że jedzenie to nie zawody czy wyścigi. Pogadałam z kucharką i baba przestała liczyc a mój Kuba mi podziękował- też było to dla niego przykre doświadczenie.
Nie czekaj tylko porozmawiaj z tą Panią osobiście - spokojnie i bez emocji kładąc raczej nacisk, na to, że Twój syn ostatnio nie chce chodzi do przedszkola i zastanawiasz się dlaczego?
Napisz co zrobisz.
iguana
Olu, mówiłam pani, że syn nie chce chodzić do przedszkola. Jej odpowiedź brzmiała: "rozstania są dla niego ciężkie. gdy tylko pani wychodzi, Kacper bawi się w najlepsze". I wiem, że generalnie tak właśnie jest. Któregoś dnia zakradłam się na plac zabaw i widziałam, że grzecznie bawi się w piaskownicy. Ponadto mamy, które odprowadzają dzieci trochę później niż ja, zdają mji relację z zachowania mego syna. Młody każdego wchodzącego rodzica pyta czy przyjdę po niego. Ale zazwyczaj nie płącze. Co prawda jest smutny i osowiały. Nie zachowuje się tak jak w domu. Choć zdarzają się dni, gdy stojąc pod drzwiami, słyszę jak dokazuje. Więc te jego nastroje są naprawdę różne.
Faktem jest, że coś mu nie pasuje. Abstrachując już od tego, że wierzę w jego słowa, zastanawiam się czy jego niechęć ma podłoże w zachowaniu pani czy też w tęsknocie za mną.
Młody często prosi panią by zadzwoniła do mamy. Zresztą bawiąc się w najlepsze u babci, też czasem chce żeby zadzwonić po mamę. To taka jego poduszka bezpieczeństwa. Nie chodzi tu o rzeczywiste dzwonienie po mnie, ale o danie mu poczucia bezpieczeństwa. Żeby miała świadomość, że w każdej chwili mogę po niego przyjechać. Dziś poprosiłam panią by mówiła Młodemu, iż zadzwoni do mamy, ggdy ten będzie ją o to prosił. Pani zgodziła się. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Ola BN
Spojrzałam na Twój suwaczek. Synuś ma dopiero trzy latka - wydaje mi się, że on po prostu tęskni, jest jeszcze malutki. Jak bym miała możliwośc, to zatrzymałabym go w domu. Choc to łatwo powiedziec...
isaa
CYTAT(dorota_zam)
Ja w zeszłym roku trafiłam na dwie tego typu panie, gdy córka poszła do trzylatków. Skończyło się zabraniem dziecka z przedszkola po kilku dniach i kłopotów z mową do tej pory - Iga zaczęła się jąkać.




Dorota zdradź które to. stoimy przed decyzja posłania Ania do przedszkola i wolałabym tam nie tarfić. moze być na priva.
Tynia
Mój syn miał straszne przejście w "przedszkolu". Początkowo "zwaliłam" winę na trudności w zaakceptowaniu przez niego nowej sytuacji, na kłopoty z aklimatyzacją w przedszkolu. Później okazało się, że jedna z pań straszyła dzieci, poniżała, a szczytem było zaklejenie plastrem buzi mojemu synkowi. Inne panie problemu nie zauważały, pani dyr nie miała czasu na rozmowę. Skończyło sie zabraniem dziecka z przedszkola. Na szczęście w ślad za nami poszli i inni rodzice.
Moja rada - pilnie obserwować, rozmawiać z dzieckiem, a w razie jakichkolwiek watpliwości uciekać z przedszkola.
PS. Pani zakazała dzieciom opowiadac rodzicom o "incydentach" i szantaż był na tyle skutyczny, że syn poczatkowo bał się powiedzieć mi co się dzieje w "przedszkolu".
marghe.
CYTAT(Tynia)
Mój syn miaÅ‚ straszne przejÅ›cie w "przedszkolu". PoczÄ…tkowo "zwaliÅ‚am" winÄ™ na trudnoÅ›ci w zaakceptowaniu przez niego nowej sytuacji, na kÅ‚opoty z aklimatyzacjÄ…  w przedszkolu. Później okazaÅ‚o siÄ™, że jedna z paÅ„ straszyÅ‚a dzieci, poniżaÅ‚a, a szczytem byÅ‚o zaklejenie plastrem buzi mojemu synkowi. Inne panie problemu nie zauważaÅ‚y, pani dyr nie miaÅ‚a czasu na rozmowÄ™. SkoÅ„czyÅ‚o sie zabraniem dziecka z przedszkola. Na szczęście w Å›lad za nami poszli i inni rodzice. Moja rada - pilnie obserwować, rozmawiać z dzieckiem, a w razie jakichkolwiek watpliwoÅ›ci uciekać z przedszkola.
PS. Pani zakazała dzieciom opowiadac rodzicom o "incydentach" i szantaż był na tyle skutyczny, że syn poczatkowo bał się powiedzieć mi co się dzieje w "przedszkolu".


To pocieszajÄ…ce

ja sie podpisujÄ™ pod TyniÄ….
Mówimy o tym samym przybytku..
Kari07
Młody chodzil przez miesiąc do innego przedszkola na wakacjach i jak sie okazało była pani która szarpała dzieci. Kolegę młodego tak pociągneła z koszulkę, że potem go szyja bolała.
Było to norma i chyba dużo osób to wiedziało tylko nikt nie reagował, jedna z matek nawet wypisała dziecko z przedszkola z tego powodu.
Po rozmowie z inna panią w tej sprawie, okazało się, że ta pani faktycznie tak robi bo "ma problemy w domu i jest nerwowa"....
Nawet szkoda komentować ...
A pani dalej pracuje...
mama_do_kwadratu
iguana-ale problem chyba dotyczył zachowania Pani- zawstydzanie dzieci, szarpanie etc.- czy ktoś coś z tym zrobił?
iguana
mama do kwadratu: rozmawiałam z panią dyrektor na ten temat. Czy coś z tym zrobiła? Nie wiem. Nawet jeśli, nie poinformowała mnie o tym. Po kolejnym incydencie (pani rozkładała leżaczki, Młody się nawinął i dostał leżaczkiem w twarz) sama udałam się do jednej i drugiej pani na rozmowę. Poinformowałam panią, że wiem co się stało, bo moje dziecko potrafi opowiedzieć i żądam żeby mnie informowano o ewentualnych wypadkach! (panie jak jeden mąż twierdziły, że Młody się ugryzł icon_eek.gif , potem, że wcale tak nie twierdziły, potem, że nie wiedzą co się stało itp). Mam nadzieję, że rozmowa przyniesie skutek, a jeśli nie- będę zmuszona zabrać Kapselka z ztego przedszkola. Ale nawet jeśli tak się stanie- to nie będzie końcem tej sprawy.
aga ana
Mój mały w grupie czterolatków mial "wlewany rozumek" przez klepanie książką po głowie. Wedlug pani miał to być świetny żart. Zareagowałam dość ostro - przede wszystkim bardzop wyrażnie dałam pani do zrozumienia, że o ile podobne sytuacje będą miały miejsce to nadam temu bieg prawny. Od tamtej pory nie ma problemów, chociaż z tego co wiem inne dzieci czasem dostają klapsy. Pilnuję tylko jednego, jeśli panie zgłaszają mi jakiś problem z zachowaniem dziecka to traktuję to poważnie i staram się wypracować z małym rozwiązanie problemu.
Ale myślę, ze gdybym przy tej pierwszej sytuacji nie zareagowała to pewnie musialabym przenieść go do innej grupy albo przedszkola. Tylko dlaczego dziecko miałoby być karane za winy pani?
iguana
klapsy w przedszkolu...... nie mieści mi się to w głowie. Nie wyobrażam sobie co bym zrobiła gdybym się dowiedziała o czymś takim. Już nawet nie wiem co gorsze: klapsy w tyłek czy walenie książką w głowę. To przerażające. Co za kobiety pracują w tym przedszkolu?! Chyba raczej powinny pracować jako klawiszki w więzieniu.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.