To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

O BOŻE JAK JA TO PRZEŻYJĘ!!![b]

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

sandraw
MOJE DZIECKO BYŁO DZISIAJ i RAZ W PRZEDSZKOLU- NA 2,5 H, BĘDĘ JĄ POWOLI PRZYZWYCZAJAŁA.
Weszła, była super zadowolona przez 1 minutę po czym wykonała w tył zwrot- i złapała ją pani..... a my uciekliśmy. Boję się takich widoków...
A jutro następny dzień i znowu uciekniemy....

a co będzie później?

Jak ją odebraliśmy miała łezkę zaschniętą na policzku...


ojejku!!!!![/b]
irminka2
Sandro, przeżyjesz. Moje starsze dzieciaki płakały przez tydzień córka, a syn jak już zrozumiał ,że mama musi iść to płakał ja chę do Beatki grupy! Między nimi 15 miesięcy różnicy i nie mógł zrozumieć ,że ich rozdzielono.Po miesiącu było ok, mieli gorsze dni , ale juz nie było rozpaczy.
Najmłodsza pociecha - w pierwszy dzień na 4 godziny - pełna euforia.
Drugi dzień bez beków, na trzeci dzień zaczęła się jazda - ryk , pani go zabiera , a ja w nogi. Długo trwało - ponad miesiąc. W zeszłym roku trochę płakał po przerwie wakacyjnej. Wczoraj za to z uśmiechem i biegiem , bo koledzy, bo nowa sala , bo pani Jola - nawet wstał bez oporu.
Ale teraz to on stary przedszkolak - w listopadzie 5 lat.
Pozdrawiam, wszystko będzie ok.
Irmina
kasiarybka
Oluś będzie dobrze zobaczysz icon_smile.gif
Wiem, że łatwo się mówi kiedy ma się to wszystko już za sobą, ale naprawdę wszystko się poukłada:)
Dominik też rozpaczał, płakał, padał na podłogę.....Boże jak bardzo było mi Go żal, najchętniej zabrałabym Go do domu wtedy icon_smile.gif
Dzięki Bogu nie zrobiłam tego i Mały po prostu się przyzwyczaił...ba....polubił nawet bardzo swoje przedszkole, panią Ewę, dzieciaki i obiady ( pychaaaa:) wink.gif )
Teraz poszedł już do szkoły.....ale zupełnie bez oporów....icon_smile.gif
Oleńko będzie dobrze obiecuję....zobaczysz:)
Beata Białystok
Moja Agatka niestety nie mogła pójść do przedszkola od września, pójdzie prawdopodobnie od listopad. Najpierw muszę odczulić ją na pszenicę. Boję się, że będzie jej dużo trudniej zaaklimatyzować się między dziećmi, które są ze sobą już od września icon_sad.gif Czy posyłałyście dzieci do przedszkola później niż od września? Czy miały z tego powodu jakieś problemy?
Monika Hel
Chyba jeszcze długo będę pamiętać pierwszy dzień w przedszkolu mojego synka, chociaż od tamtej pory minęły 3 lata.Właściwie były to 2 tygodnie, dla mnie koszmarne, a dla niego jeszcze gorsze.Zauważyłam, że lepiej jest gdy nie przeciąga się pożegnania.Czym dłużej jesteśmy w środku, tym bardziej maluch się rozkleja.Mój syn zabierał z sobą ulubionego misia, zawsze po powrocie pytałam jak było, miś był bardzo zadowolony.Wpadłam też na pomysł, by Grześ po moim wyjściu, podchodził do okna i machał mi na pożegnanie, to był w naszym przypadku traw w 10.

1.09 synek stał się zerówkowiczem. Nie było problemów z zaklimatyzowaniem się.Myślę, że jak dziecko pochodzi do przedszkola, to nie będzie zestresowane w szkole.W szkole przeważnie płaczą te dzieci, które nigdy nie chodziły do przedszkola. Stres swój przeżyły idąc poraz 1 do maluchów. Znam dzieci, które przez cały wrzesień nie uroniły nawet 1 łezki, a potem to ruszyło, nagle bez żadnego powodu robiły wszystko, by zostać w domu.Różnie więc z tym jest.Głowa do góry.
Marta_B
No własnie, Monika, mój synek dzisiaj sie rozplakal, mimo iz w tamtym tygodniu nie uronil lezki. Dodam,ze wczesniej nie chodzil do przedszkola.
icon_sad.gif(((
Co mam robic jesli sytuacja sie powtorzy? icon_sad.gif
mamjuz
właśnie się wgryzam w to podforum..
wcześniej jakoś go nie widziałam icon_sad.gif

mam tak totalny mętlik i złośc na nasze pzredszkole, na siebie, ze "radzić" to chyba nic nie bedę icon_sad.gif icon_sad.gif

wiem tylko, ze chyba popełniliśmy fatalny błąd posyłając Ala ( zahartowanego, zaadoptowanego w społecznym i pozytywnie nastawionego do przedszkola) juz 1 września

nigdy wcześniej nie widział takiej histerii, porzucania i wyrywania przez opiekunki dzieciaków

zaczynał w listopadzie, jako dwulatek i wszystko juz działało, fakt to było zupełnie inne pzredszkole, niz to do którego chodzi teraz

nie wiem co bedzie dalej, ale jest żle bardzo i chyba sie poddamy icon_sad.gif

tylko co dalej ?

monik
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Monika Hel
Mówiąc, by nie wydłużać pożegnania, nie miałam na myśli, by na oczach dziecka ucieć, bez pożegnania się z nim.Ja prosiłam synka, by pokazał mi swoją salę, swoje ulubione zabawki, tak było 2 dnia.Następne dni - prosiłam, by mi zrobił niespodziankę i namalował dla mnie rysunek.O innych sposobach pisałam wyżej.
Widziałam jednak matki, siedziące na korytarzu ze swoimi pociechami,maluchy płakały, a mama rozczulała je jeszcze bardziej. U innych mam podobało mi się to, że z radością w głosie rozmawiały ze swoimi dziećmi, nie dały poznać po sobie, że są też zdenerwowane.

Cokolwiek nie zrobicie wasze maluchy tak czy inaczej będą płakać jakiś czas.Każda prawie mama musi przez to przejść prędzej czy pózniej.Wydaje mi się, że jednak lepiej wcześniej niż w okresie szkolnym, gdy dziecko ma już pewne obowiązki.

Błędem jest rezygnowanie z przedszkola gdy nasza pociecha wydaje się być nieszczęśliwa. Teraz macie wybór, ale jak pójdzie do szkoły, to dopiero będzie zmuszane do chodzenia na obowiązkowe zajęcia.Maluchowi jest łatwiej się przystosować niż starszemu dziecku.Nie wierzmy, że może w przyszłym roku gdy dorośnie będzie lepiej.Może niektóre z was pamiętają swoje pierwsze wyjazdy na kolonie?Było się znacznie starszym, a płakało się po nocach, bo nie było obok nikogo bliskiego.


Bądzcie wytrwałe, a wkrótce zapomnicie, że wasze dzieci nie lubiły przedszkola, mój syn potem miał do mnie pretensje, dlaczego przychodziłam po niego tak szybko. icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
sandraw
Martusia chyba polubiłą przedszkole...

Wydaje mi się że lepiej uciec, pozwolić pani zająć się dzieckiem (u nas tak to sięodbywa) niż rozrywać się z dzieckiem, drzeć na sobie koszulę itp...

marta przez pierwszą chwilę jest zainteresowana przedszkolem, po minucie leci do nas i lepiej że nas już nie ma.

Minął tydzień, a ja jestem pełna nadziei, Marta nie wyje rano, biegnie z radością do przedszkola, mimo że łezka rankiem się w oczku zakręci.. a w weekend chciała jechać do przedszkola!

Wiem, że tęskni i czasem zasmarcze za nami, ale też wiem że krzywda jej sięnie dzieje, bo nie wracałaby tam z taką ochotą.

Poza tym widzę że maluszki się niąopiekują, pilnują żeby np nie uciekła na schody, a Marta nawet ich słucha icon_smile.gif

uważam że nie pozwalanie na zbyt długie rozstania to najlepsza metoda- chociaż pewnie nie u wszystkich zaskutkuje. U nas chyba udało się- nasze dziecko zrozumiało że odchodzimy na kilka godzinek, i mimo że jej się to nie podoba(czasami popłacze chwilkę)- akceptuje to na swój sposób.


Jeszcze tylko żeby w pampersa nie sikała- byłoby ok.
Acha, i jeśćnie chce w przedszkolu a w domu głodna że hoho!!! No ale może w domu lepsze? icon_smile.gif (pocieszam samą siebie)

całuski
OLA
anonimowy
szczerz mówiąc mam wrażenie ze o niczym innym nie mówie jak tylko o tym pzredszkolu icon_rolleyes.gif i kazdy dzień przynosi nowe strategie i rozwiązania

dzis jest lepiej, ale wciąż zero współpracy Personelu i zastanawiam się, jak to wszystko bedzie wyglądać dalej skoro tak dramatycznie różnimy sie w podejściu do sprawy icon_cry.gif
Przeczytałam dziś szumne credo przedszkola w stylu :"jestem dzieckiem, i mam prawo do własnych uczuć, do ich poszanowania.., do godności" etc.

z drugiej strony myśle sobie ze szukanie nowego, to nie jest dobre wyjście, to nie jest metoda ( co dalej, w szkole, itp. )
robimy co możemy, zeby zachowac i umocnic pozytywny obraz przedszkola w oczach Ala, staramy się troche "rozdzielić" pzredszkole od tego naszego Personelu, na szczęście panie "do pomocy" są o wiele bardziej empatyczne i sympatyczne, cieplejsze, życzliwsze w stosunku do dzieci, niz Personel
Personel jest jak skała, swoje wie i swoje robi, bez wzgledu na uczucia i zmieniające sie pzrecież zachowanie dziecka

dobił mnie wczoraj ten kącik ekologiczny, który jest tylko do "patzrenia oczkami", ale chyba damy sobie jeszcze szanse, może Personel zaistnieje w nowej, ciepłej roli, jak minie ten straszny okres "chusteczek i ryków"


w kwestii nawiewki
dla mnie jest ona nie do pzryjęcia, sory
nie do pzryjecia jest tekst jednej z mam " znalazłam sposób : powiedziałam, ze bede w pzredszkolu, a jak sie odwróciła, to jej zwiałam"

mnie wystarczająco dobiła, zupełnie spokojnie i lużno rzucona uwaga Ala .."jak mnie oddałaś do pani..."
Rany julek, Synu, nikomu Cię nie oddałam!

przecież nie moge robic w balona kogoś, kto bezgranicznie mi ufa, jestem dla niego ostoją i opoka w najtrudniejszych sytuacjach, Ludzie!!!

a to ze nie wszyscy i nie wszystko bedzie miłe i cacy, to jest zupełnie inna sprawa, dlatego chcemy pzretrwać te ciężki czas razem

choćby taka sprawa ( na chwile oderwę się od problemu rozstań )
Al anonsuje : (westchnienie) : nieśtety, znów bedzie pamalańciowy sok..."
rozmawiamy o tym, po czym dochodzimy do wniosku, ze Al sam pzreciez może się zapytać, czy jest jakis inny sok do wyboru, np. jabłkowy, który on lubi, albo kiedy bedzie taki sok, albo czy mógłby sie napić wody.. itd.
i dziś jak kukałam z szatni ( tuz po rozstaniu) widziałam jak Młody coś klarował, a potem widziałam jak pił wodę z kubeczka

trochę to jest tak, ze jak już zakończył się etap milusiego ciepełka z mamusią i tatusiem i posłaliśmy Dziecię w świat, to w miarę możliwości, Dziecię musi zacząć sam rozwiązywac swoje problemy, również takie, ze Pani w przedszkolu niekoniecznie jest miła ( upraszczam)


tzrymam kciuki za wszystkich Małych Wielkich Pzredszkolnych Bohaterów
i ich Rodziców

zobaczymy co dalej

monik
sandraw
ja też nie jestem za tym żeby mówić dziecku że się będzie z nim a później uciekać.
Ale co innego zainteresować dziecko czymś, niech pani weźmie malucha np do książeczek, a my wtedy wychodzimy.
Może my po prostu mamy szczęście, że nasza pani rozumie chyba naszą sytuację i sama podchodzi (z jakimś wyjącym maluszkiem na rękach icon_smile.gif ) i mówi, chodź martusia, zobacz jakie fajne książeczki o kubusiu mamy! (kubuś króluje także na naszych ciuchach icon_smile.gif ) i marta już leci.
No i nie płacze już chyba wcale, tylko jak po nią przychodzimy to jest taka jakaś zmęczona, pomijając mokre od potu ciuchy icon_smile.gif

A zamiast pampersa zakładamy od dziś pieluchomajtki pampers first steps, żeby paniom łatwiej się małą wysadzało do siusiania (pampersa zwykłego ciężko się zakłąda na stojąco w łazience, a majteczki można kilka razy zdejmować i zakładać).

Trzymajcie kciuki za nasze nocnikowanie:)

Ola z Martusią
ognistaplama
Widzę Olu, że przeżywamy to samo icon_sad.gif Z tą różnicą, że u nas pierwszy tydzień był super, a teraz zaczęło się... Dzisiaj w ogóle była tragedia, Jagódka od rana mówiła, że nie chce iść do przedszkola (w zeszłym tygodniu leciała jak na skrzydłach) i że jej się tam nie podoba icon_sad.gif Oj ciężko mi icon_sad.gif A jak u Was?
sandraw
Marta wcale nie płacze w przedszkolu a ja widzę znaczne postępy w mówieniu i składaniu prostuch zdań.
Niestety rozchorowała się....
no i do wtorku siedzi z babcią w domu i założę sięże zapomni przedszkole...

chociaż od 2 dni truje nam jak sobie przypomni: do dzieci, do przedszkola!

Więc może będzie dobrze.... po tej chorobie damy ją 2-3 dni na 3-4 godzinki i dopiero później wrócimy do 5 godzin.

Kasiu trzymaj się, ta niechęć do przedszkola na pewno przejdzie Jagódce. A na jak długo ją odprowadzacie? Marta jest do obiadku, niestety żadnego jeszcze nie zjadła i w domu dostaje WILCZEGO apetytu icon_smile.gif

Całuski
Ola z chorą Martusią.

PS. Jak tam córcia ta mniejsza?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.