To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

spacery, czyli czy szukam dziury w całym?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

myszka
Pytanie głównie do mam maluszków. Tak sobie chciałam porównać, zanim ruszę do szturmu, czyli zaatakuję dyrekcję. icon_wink.gif

Miłosz w listopadzie rozpoczął edukację przedszkolną i ogólnie jestem zadowolona. Przedszkole integracyjne, małe grupy, ciekawy program. Miałam okazję podpatrzeć np. zajęcia z kinezjologii edukacyjnej i mogę wypowiadać się tylko w superlatywach. Natomiast na wątrobie leży mi temat spacerów. Maluchy na spacery nie chodzą, bo - jak mnie poinformowała pani dyrektor, kiedy zahaczyłam o temat - panie zostawiają też jakieś pole do popisu (?) rodzicom. Szczerze powiedziawszy - o ile pani robi na mnie duże wrażenie i wzbudza szacunek, to ten argument mnie nieco powalił. Mam zamiar temat drążyć dalej, ale pomyślałam, że najpierw rozpytam, jak jest w innych przedszkolach - tak dla porównania.

Zaczynam się wahać, czy wybór przedszkola był aby jednak dobry, bo moim zdaniem nacisk na różne ciekawe formy i metody pracy przesłonił nieco inne ważne aspekty (dla nas dotąd spacer był obowiązkowym punktem każdego dnia, chyba, że wyjątkowa plucha czy dokuczliwy wiatr). Ale to może moje subiektywne odczucia i nie ma o co kruszyć kopii. Z drugiej strony - jeśli Miłosz nie będzie wychodził na spacery w trakcie godzin przedszkolnych, to możliwe, że spacery go ominą całą zimę. Wychodzenie na dwór z dzieckiem w naszym przypadku po powrocie z pracy już jest raczej niemożliwe (szaro, albo czasem już wręcz ciemno, wilgotno, nieprzyjemnie etc.).

A może ja szukam dziury w całym?
aluc
nie szukasz dziury w całym i jest o co kruszyć kopie

zorientuj się, jaki jest plan dnia - u nas rodzice zasugerowali zmiany w układzie zajęć, żeby codziennie wygospodarować czas na wyjście na dwór - w rezultacie nawet teraz, o ile nie pada, dzieci wychodzą na dwór nawet dwa razy dziennie

Maks wraca z przedszkola stosunkowo późno (ale i późno do niego przyjeżdża), poprzedszkolny spacer to jeszcze jakieś piętnaście - dwadzieścia minut w samochodzie do parku albo na plac zabaw, w rezultacie takie spacery uskuteczniamy w zasadzie od wiosny do wczesnej jesieni, potem za chwilę robi się ciemno
justin
w naszym przedszkolu dzieci też bardzo, bardzo żadko wychodza na dwór.
Na początku się jeżyłam, ale odpuściłam. Faktycznie jest tak, że to ja staram się być więcej z Nala na dworze. Po wyjściu z przedszkola, jesli pogoda na to pozwala jestesmy z pół godziny na przedszkolnym placu zabaw, no i wracamy z przedszkola piechotką, co nam zajmuje jakies 40 - 60 minut.
Dorotka
Moi chłopcy chodzą również do przedszkola integracyjnego i z tego co widzę to moją teraz tyle zajęć że na spacery nie ma czasu. Spacery staramy się w miarę możliwości odbywać po przedszkolu. Wiem, że te przdszkolen wrócą z nastaniem wiosennej pogody i słońca icon_wink.gif Bo we wrześniu ciągle mieli organizowane zajęcia na powierzu icon_biggrin.gif
e_Ena
Myszko, u nas też nie wychdzą. Wychodzili wiosną i wczesną jesienią. Teraz już ze dwa mies. nie byli na spacerze.
iguana
moim zdaniem wiele tu zależy od dyrekcji przedszkola.
U nas maluchy też w listopadzie bardzo rzadko wychodziły na dwór. Rzadko to znaczy, że były może ze 3 razy na dworze. Dziwi mnie to o tyle, że pogoda była dość ładna i listopad wyjątkowo ciepły. Oczywiście interweniowałam w tej sprawie.
Uważam, że dzieciaki powinny chociaż raz dziennie wyjść na dwór (oczywiście pomijając ulewy i huragany) chociażby na 15-30 minut. Chociaż spotkałam się z opinią mamy, która to uważa, że czas na spacery jest po przedszkolu, bo panie nie potrafią dzieci upilnować i dobrze ubrać icon_eek.gif
mikolaj
U nas wychodzą, pani mi powiedziała, że jak jest pogoda to nawet codziennie. Byli w poniedziałek, czyli pora roku im nie straszna. Myśle, że warto poruszyć ten temat. Przecież nawet można wyjść przed przedszkole byle tylko te dzieci złapały trochę powietrza.Chyba maja jakiś plac zabaw czy ogród należący do przedszkola???
marchewka
Myszko Zuzia chodzi do przedszkola w którym również zajęć jest sporo ale jeżeli pogoda sprzyja to dzieci wychodzą min. na 1h.Pogoda musi być naprawdę kiepska żeby "spacer odwołano" icon_biggrin.gif .Dzieci są zaopatrzone w odpowiedni sprzęt: czyli kalosze, dodatkowe ciuszki itp.Bardzo mi to odpowiada bo mam obsesję icon_cool.gif na punkcie odporności i sama ciagnę dzieciaki na spacery w ekstemalnych warunkach icon_biggrin.gif .Dodam tylko ze przedszkole jest kameralne i mało w nim dzieci.
kasiask
U nas ten sam problem. Zadzwoniłam do kuratorium. Pani kurator obiecała zadzwonić do dyrektorki i porozmawiać na ten temat. I vhyba faktycznie tak zrobiła, bo przez pewnien czas wszystkie grupy chodziły na spacer. Muszę znó zgłębić temat. Jak się okaże, że nie wychodzą, to znów zadzwonię do kuratorium. icon_twisted.gif
Pecia
u nas nie wychodza, od poznej jesieni do cieplej wiosny siedza w murach icon_sad.gif
niektore dzieci do 17, wiec na spacery w ogole nie chodza icon_confused.gif
nie mozna nic zwojowac, (probowalam przy Zuzi, teraz tez)
bo zawsze tlumaczenie takie same, nie chodza bo o to ..prosza rodzice icon_rolleyes.gif
ciagle ktores jest po chorobie i prosza ,zeby nie wychodzily, bo sie przexiebia icon_evil.gif

ja na szczescie odbieram wczesnie i udaje sie nam isc na spacer po przedszkolu
myszka
Będę zatem rozmawiać, sprawdzę jeszcze ten rozkład dnia (choć o to już pobieżnie też zaczepiłam dyrektorkę). Sęk w tym, że ja nie chcę, żeby Miłosz siedział w murach przez jesień i zimę, a jednocześnie nie mam możliwości fundowania mu spacerów w południe, kiedy pogoda i warunki temu sprzyjają.

Mam jakoś wrażenie, że sprawa rozbija się nie tyle o te zajęcia, a o wiek i samodzielność w ubieraniu. Na mój chłopski rozum 5-latki przecież nie mają mniej zajęć, a wręcz odwrotnie, a na dwór wychodzą. Dziwi mnie dlatego ten podział na dzieci spacerujące i nie.
Owca
U nas maluchy wychodza codziennie przed obiadem, jesli nie na spacer, to chociaz do ogrodu. No.. chyba, ze pada deszcz.
Zdarzalo sie tak, ze nawet w listopadzie odbieralam mlodego z ogrodka.. Dla pan to chyba nawet lepiej jak sie wybiegaja, bo pozniej szybciej zasypiaja icon_wink.gif A popoludniu jak slonce swieci to po co siedziec w sali?
myszka
No tak, tylko że... może przytoczę argumenty pani dyrektor z naszej rozmowy. Grupa krasnali (znaczy się - miłoszowa) jest "czynna" od 8.30 do 15.00 - dzieci, które przychodzą wcześniej, bądź sobie odbierane później, przebywają w starszej grupie (to też postrzegam jako minus - przynajmniej w naszym przypadku, bo adaptacja i tak przebiega u nas nieciekawie, a do tego jeszcze szwendanie się po innych salach, z innymi dziećmi, z innymi paniami... ale to tak na marginesie).

I teraz tak - przychodzą, tradycyjnie mycie rąk, śniadanie, a następnie zajęcia. Zajęcia trwają do ca. 11.00. Później II. śniadanie, owoce i leżakowanie. Ok. 13.30 obiad i trochę zabawy w sali. Grupa zaczyna pustoszeć już po 14-stej. Kole 15-stej niedobitki wędrują do motylków, czyli średniaków.

Jak dla mnie - dzieci po obiedzie mogłyby właśnie iść na spacer. No ale to nie bardzo niby, bo zanim te maluchy się ubierze (w grupie są też dzieci niepełnosprawne)... A później z motylkami też nie bardzo, bo motylki spacerują wcześniej, a o tej godzinie to się już bawią w sali.

Muszę spisać sobie chyba z planu wszystkie zajęcia - co jest którego dnia. Może te klocki jakoś da się ułożyc sensownie.

Z drugiej strony - jeśli mam być obiektywna, to rozumiem w pewnym sensie argumenty dyrektorki, bo grupa jest specyficzna pod względem godzin (zazwyczaj grupy są chyba od 6.00 do 17.00). Tylko, że my chyba nie jesteśmy specyficzni. icon_confused.gif
ulla
Problem chyba nie w ubieraniu, a w organizacji i chęci. U nas na spacery wychodzą raz-dwa razy w tygodniu, ale na dwór, w sensie do ogródka, właściwie codziennie, jeżeli nie jest za zimno/wietrznie i nie leje.

I panie jak najbardziej pomagają ubierać się wszystkim dzieciom...nawet jeżeli część potrafi samodzielnie założyć buty i kurtkę, to w przypadku np. Weroniki trzeba skontrolować, czy ma buty dobrze założone i kurtkę zapiąć, poprawić szalik i pomóc założyć rękawiczki.

U nas dzieci wychodzą po drugim śniadaniu (i po zajęciach, przed obiadem), zwykle ok. 10.30-12.
WiosnÄ… drugi raz wychodzÄ… po podwieczorku.
aluc
myszko, w Maksa przedszkolu jest podobny rozkład - śniadanie jest o 9, obiad o 13, grupa zaczyna rozchodzić się od mniej więcej 15, mniej więcej o 14.30-15 dzieci wychodzą drugi raz na dwór (pierwszy raz koło 11 - ale w grupie Maksa nikt nie leżakuje) - te oczywiście, które jeszcze są w przedszkolu icon_smile.gif i czasem jeszcze z podwieczorkiem w garści

zajęcia (również dodatkowe) są codziennie od 9.30, tylko jeden taniec jest po obiedzie, ale i tak dzieci wyrabiają się z wyjściem na dwór

grupy czterolatków i pięciolatków są de facto połączone - mają wspólną salę i oprócz zajęć stricte edukacyjnych - również wspólne zajęcia dodatkowe, po 15.30 wszystkie dzieci ze wszystkich grup są już razem, bo zostaje po parę osób z każdej - to akurat mi się podoba

jak się chce, to się da icon_smile.gif zwłaszcza, że przy tej pogodzie i tak nie ma potrzeby trzymania dzieci na dworze całymi godzinami
Majcia74
U nas ze spacerami w przedszkolu jest SUPER ! Dzieciaczki wychodza prawie zawsze !!! Jedynym wyjatkiem jest jak pada deszcz ! Nawet jak nie ma sloneczka to biegaja po placu zabaw. Maja bardzo duzy ten plac , nowo wyremontowany wiec szkoda bybylo zeby siedzialy w budynku!!
Takze ja jestem bardzo zadowolona szczegolnie teraz bo jak przychodze po mala kolo 15.00 to juz jest ciemno i zimno wiec razem robimy tylko krotkie spacerki icon_lol.gif
ewa_jo
W naszym przedszkolu dzieci wychodzą praktycznie codziennie (widzę to po spodniach i rękawiczkach mojego syna icon_lol.gif ). Wyjątki - ulewny deszcz albo siarczysty mróz, taki jak zeszłej zimy. Pogoda "średnio zła" nie jest przeszkodą. Wyjście do ogrodu jest najczęściej ok. 11.00 - po zajęciach dydaktycznych, a przed obiadem (12.30, u nas leżakowanie jest po). Tak samo było w maluchach. Wiosną i jesienią wychodzą również po podwieczorku, a czasami podwieczorek też jest w ogrodzie. Przyznam, że jest to w moich oczach duży plus przedszkola icon_biggrin.gif (a ogród po ostatnim remoncie też jest super icon_biggrin.gif sama bym się chętnie pobawiła).
mamuśka.chłidzw
myślałam, że nie chodzą teraz icon_redface.gif Dziś mnie syn wyprowadził z błędu icon_wink.gif
monaliza
witam
Argument ze dzieci nie wychodza bo rodzice nie chcą żeby się poprzeziębiały jest dla mnie co najmniej nietrafiony.
To właśnie regularne spacery i ruch na świeżym powietrzu są najlepszą metodą uodparniającą. Dziecko zdrowe, a takie powinny chodzić do przedszkola i odpowiednio ubrane nie zrobi sobie krzywdy na dworze.
Jeżeli zależy ci na spacerach, a powinno, to spróbuj zorganizować spotkanie z rodzicami i przekonać się ile rodziców jest za a ilu przeciw. To sprawą przedszkola jest zapewnienie dzieciom optymalnych warunków do rozwoju a nie preferowanie własnej wygody, bo to najczęściej lenistwo pań jest przyczyną takiego stanu rzeczy.
Inną sprawą jest ilośćpersonelu, jak na 30-osobową grupę maluchow są dwie panie to rzeczywiście trudno sobie poradzić logistycznie ale to już temat na glębszą dyskusję polityczną na temat wychowywania w ogóle icon_wink.gif
pozdrawiam Monika
malgog
w przedszkolu Kubka jak u ulli i aluca - dzieciaki wychodzą codziennie między II śniadaniem a obiadem czyli 11-12.30
przeszkodą do wyjścia jest deszcz, silny wiatr i mróz większy niż - 10 st. C
Panie pomagajÄ… maluchom w ubieraniu, wszystko odbywa siÄ™ w miarÄ™ sprawnie
czasami wręcz chciałabym żeby mały nie wychodził na ogródek icon_razz.gif - nic z tego wychodzą WSZYSTKIE dzieci z gupy - nie ma możliwości zostania dziecka w przedszkolu bo wiązałoby się to z koniecznością opieki nam nim
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.