Witajcie!
Problem opisze od początku - może któraś z Was miała podobne problemy i podpowie jak to rozwiązać.
Zdarzało mi się już od ładnych paru lat, że krwawiłam po stosunku. Zdarzało się też że krwawiłam w środku cyklu bez żadnej przyczyny. Zdarzało mi się krwawienie przy zaparciach. Niezbyt mi się to wszystko podobało więc kiedyś gdy akurat krew leciała poszłam do ginekologa, obejrzał mnie i stwierdził że widzi krew ale nie widzi skąd, może to z nadżerki powiedział. Specjalista jak z koziej dupy trąba.
Psychika nie znosi niepewności, więc wytłumaczyłam sobie że taka już moja uroda i przeszłam nad tym do porządku dziennego. Hemoroidów chyba nie mam (krew była zawsze z przodu koło pochwy, nie z tyłu) i polipów w pochwie też (no bo chyba by to któryś 'specjalista' mi to kiedyś wykrył).
Teraz jestem w 7 tygodniu ciąży, od 4 tygodnia mam krwawienia. Krew widzę jak się podcieram - z przodu a nie z tyłu. Leci mi jasna krew, czasem jakieś brązowe wielkie grudy - normalnie jak pod koniec okresu. Moja Pani doktor obejrzała mnie, powiedziała że widzi krwawienie z pochwy i dostałam kaprogest (zastrzyki z progesteronem) no i mam leżeć do odwołania.
Ale zaczynam widzieć inną prawidłowość - od dwóch tygodni mam zaparcia i przy każdej 'poważnej' wizycie w ubikacji znowu krwawię ale bardzo mocno - krew jest nie tylko na papierze ale normalnie ze mnie wycieka i kapie w dół kropelkami, wszędzie ją widzę.
Co mam robić ? Do jakiego iść lekarza, jakie zrobić badania ? Podejrzewam że przyczyna tych krwawień to wcale nie zagrożenie poronieniem, albo że na to zagrożenie mi się nakłada jakiś drugi czynnik. Miałyście kiedyś coś podobnego ?
Będę wdzięczna za każdą odpowiedź
Joanna