To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

może nie powinnam mieć dziecka?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Bziba
Jest mi przykro i głupio, po raz kolejny nawrzeszczałam na synka, skończone 3 latka, czasem zdarza się i klaps. Potrafi być upierdliwy i wymuszać wiele rzeczy płaczem i wrzaskiem. Ja staram się nie ustępować i awantura gotowa.
Przykłady - wczoraj chciał oglądać film dla dorosłych, strzelanina krew się leje. Wyłączyłam telewizor. Histeria. Mleko podane nie w tym kubku płacz i histeria. Nie pokrojone na małe kawałki kanapki- nie chce sam gryźć, woli nie zjeść. Ostatnio w ogóle słabo je, bo niczego nie lubi. Jak chcę poleżeć trochę, to wtedy wymyśla, że koniecznie muszę coś zrobić jak nie to płacz.
Nie chce też sam się załatwiać , mimo, że potrafi, woli zesiusiać się w majtki. Ja ogólnie jestem nerwus, jeszcze przed ciążą było ok, ale potem przyszła odpowiedzialność i strach o tą małą istotę i z czasem zrobiłam się nad wyraz ostrożna. O wszystko się boję, taka cecha charakteru, nie znoszę tego. Szybko się ładuję. Wiem, że nie powinnam wrzeszczeć czy bić synka, bo to nic nie da. Mały jest już znerwicowany, co zauważyła moja bacia - złościł się, bo czegoś nie chciał, zaciska wtedy pięści, robi się czerwony, tupie i krzyczy. Poza tym skubie paznokcie. Mam wyrzuty sumienia, że to przeze mnie. Rozmawiam ostatnio z mamą, powiedziała, że na dziecko nie wolno krzyczeć, bo to nic nie da. Nie chce jednego zainteresuj go czymś innym,staram się, ale to nie jest takie proste. Nie zawsze skutkuje. Poza tym ja jestem z nim zawsze oni od czasu do czasu i prawie na wszystko pozwalają, słodycze tv. non stop.Mój mąż, gdy synek ma fochy, twierdzi, że jest rozpieszczony i każe mu iść do pokoju. Nie toleruje wybryków. Jestem na siebie zła, za krzyki i klapsy. Tego być nie powinno, ale czasem nie mogę się opanować, ponosi mnie.
Może na jego kaprysy ma wpływ fakt, że poszedł do przedszkola, które już znosi dobrze, ale sporo choruje. Pierwszy miesiąc było ciężko, płakał, nie jadł. Mocno schudł. Od września zmieniliśmy też miejsce zamieszkania. Zrezygnowaliśmy z niani, początki w nowym miejscu, choroby Olka to wszystko nie było łatwe, szczególnie dla mnie. Strasznie znerwicowana byłam i jeszcze trochę jestem. Mieszkamy za miastem, a ja nie lubię jeździć samochodem, boję się, ale jeżdżę, tyle, że strasznie mnie to stresuje. Mówiłam mężowi, że mieszkanie poza miastem to niezbyt dobry pomysł, ale dałam się przekonać.
Do tego jesteśmy zdani na siebie, bo nasi rodzice mieszkają w innych miastach, pomagają wtedy jak Olek chory, bo nie mogę stale brać opieki.
Nie wiem co jeszcze. Może powinnam chodzić na terapię

Bziba
qenedi
Witam.

Nie pisz prosze że nie powinnas byc matka. To ze nie raz cie ponosi to oczywiscie żle, ale kazdy popelnia bledy. Ja nieraz tez jestem zdenerwowana Ale wtedy malego klade do lożeczka i wychodze z pokoju i licze do 20 i gleboko oddycham. Pomaga icon_exclaim.gif (sposob szwagierki) icon_biggrin.gif

Trzymam za ciebie kciuki &&&&
Bziba
Dziękuję za wsparcie. Wiele razy udaję mi się zachować spokój, ale dni takie jak dziś mnie rozwalają. Jestem okropna, a mój chłopak to jednak cudowne dziecko, tylko chodzi mi o to, że przez mój popaprany charakter mogę spieprzyć wiele rzeczy.

Bziba
agabr
Bziba wlasciwie sama sobie odpowiedzialas , problem jest w Tobie a nie w synu , do momentu w ktorym Ty se nie wycisz Twoje dziecko bedzie reagowac tak wlasnie jak opisujesz.Brzmi to lekko trywialnie no ale to takie proste przelozenie . Qendi co to znaczy dziecko nie bylo porzadnie nakrzyczane?.b
mamuśka.chłidzw
popieram przedmówczynię.

qenedi łatwo kogos oceniać. Twoje dziecko jest jeszcze małe. Wszystko przed tobą i magiczny wiek 7 latka też icon_rolleyes.gif
qenedi
mamuśka.chłidzw
ja kiedyś postrzegałam tak chrzesniaka. Teraz kiedy mój Artur jest coraz starszy i widzę jak nas testuje wcale nie jestem już taka "mądra". icon_confused.gif icon_lol.gif Jednak chyba najwiekszym wyzwaniem jest póki co nasza córka. Mimo tych samych zasad, mała potrafi długo walczyć o swoje. Polecam na rozładowanie swoich stresów wychowawczych wyjścia pt"chwila dla siebie". Może być basen, spotkanie z koleżankami.
agabr
ale sprzeczne rzeczy piszesz , z jednej strony ze dziecko "nie nakrzyczane" a z drugiej jestes przeciwna krzykom .czy skoro ktos nie krzyczy na dziecko albo nie krzyczy wcale to juz wychowuje bezstresowo czy jeszcze nie? .Co jest na drugim biegunie wychowywanie bezstresowego czy w takim razie mozesz powiedziec ze stresujesz swoje dziecko?.b
Bziba
Wiem, że problem mam ze sobą, bo nawet jeśli dzieciak rozrabia to trudno.
Mam po prostu problem z kontrolą swoich uczuć negatywnych i obawiam się, że bez wizyty u specjalisty nie poradzę sobie. Już tyle razy sobie obiecywałam poprawę, ale nie wychodzi.Są dni, że jestem oazą spokoju, i już mam nadzieję, że będzie dobrze, a czasem jakby piorun z nieba. A czasu dla siebie prawie nie mam, praca, dom i tak na okrągło od prawie 3 lat. W tym czasie chyba 5 razy gdzieś wyszliśmy razem i osobno. Do tego praca na zmiany i w weekendy.
Z mężem praktycznie nie spędzamy ich razem, bo albo ja w pracy, albo on w pracy lub szkole.

jeszcze raz dziękuję

Bziba
agabr
Bziba czas dla siebie to jak pisala mamuska podstawa.Zarezerwuj sobie choc jedno popoludnie w tygodniu , takie ktore jest tylko dla Ciebie chocbys miala je spedzic na samotnym spacerze.Jak zwykle proponuje warsztaty dla rodzicow .Basen, jakikolwiek sport mniejsza z tym co wazne , ze bedzie to czas tylko dla Ciebie .b
mamuśka.chłidzw
dokładnie. Taki kierat powoduje frustracje i nerwy. Nie da się wiecznie być uśmiechniętym i gotowym. Rozmawiałaś z mężem o tym, że chcesz cos zmienić icon_question.gif Może razem wymyslicie czy wypracujecie rozwiązanie.
mamuśka.chłidzw
jeszcze coś mi sie przypomniało. Mówię do dziecka o swoich uczuciach: np jestem zła, musze sie uspokoić i pobyć chwile sama. Zdarza mi się tez przepraszać, że krzyknęłam bo"mnie poniosło" swoje dzieci. Zwykle syn potrafi mi juz przypomnieć, że tak nie wolno. Kiedyś bym na to nie wpadła, bo słowo przepraszam przychodziło mi z trudem.
qenedi
skasowalam moje posty poniewaz nie wiedzialam ze ktos bedzie zajmowal sie mna i tym co napisalam( a nie zrozumnial dokladnie co napisalam a mnie ocenia)
trudno i przykro mi icon_cry.gif

a Bzibażycze iwecej cierpliwosci i tego zebys wreszcie znalazla chwile dla siebie, te chwile wytchnienia i wyciszenia sie. Trzymaj sie. Przepraszam ze zamiast zajmowac sie twoim tematem dziewczyny czepily sie mijego "prawdziwie nakrzyczanego" ale trudno. ( nie rozumiejac w jakim kontekscie to napisalam)
mamuśka.chłidzw
qenedi nie potrzebnie się zdenerwowałaś i skasowałaś posty. Mnie się wydawało, że głównie radzę Bzibzi a nie tobie icon_eek.gif przeciez ona pisała, że traci kontrole i zdarza jej sie krzyczeć, więc napisałam jak ja sobie z tym radzę. Wyluzuj. To forum dyskusyjne , trzeba nauczyc się bronić swojego zdania a nie wycofywać wink.gif To rada dla ciebie przytul.gif
Bziba
Naprawdę się staram, najgorsze, że wiem, że tak nie powinnam wrzeszczeć, bo głównie o to chodzi, klapsy to rzadkość, ale nawet nie wiedziałam, że tak głośno potrafię. Mój mały też do cichych nie należy, więc go przekrzykuję, a on też zwraca mi nie raz uwagę, że obiecałam już na niego nie krzyczeć.
Ja w ogóle za bardzo się spinam, wszystkim przejmuję,nie potrafię wyluzować. Czas na zmiany. Postaram się więcej relaksować.

Dziękuję jeszcze raz
Bziba
agabr
Bziba Ty krzyczysz-mlody krzyczy coraz glosniej -to Ty jeszcze glosniej i to jest komunikat - jesli chcesz cos zalatwic , cos osiagnac musisz sie wykrzyczec a sprobuj odwrotnie im bardziej jestes wkurzona tym mow ciszej , zobaczysz po jakims czasie mlody zaskoczy , ze wystarczy , ze mama powie raz i powie cicho i oczywiscie krotki komunikat typu -nie chce sie ubrac mowisz cicho i stanowczo -ubierz sie i do momentu w ktorym sie nie ubierze nie wchodzisz w zadne interakcje.powodzenia.b
MamaLenki
według mnie za wszelką cenę zacznijcie spędzac czas razem (Ty, mąz i maly). jestes sfrustrowana, bo cała odpowiedzialność spadła na Ciebie, jak mówisz mijacie się z mężem i on nie może Ci pomóc w codziennych zajęciach.

My, mimo tego, że mamy mała córcię, postanowiliśmy spędzać więcej czasu ze sobą, bo ja nie wyrabiałam już, mając wszystko tylko na swojej głowie. Teraz kładziemy małą spać wcześniej, później jesteśmy razem, mąż w weekendy w nocy pomaga mi przy malutkiej.

Pocieszę Cię może, że moja koleżanka, pedagog, pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi i dla mnie była zawsze guru, kiedy urodziły jej się bliźniaki - kłęła i wrzeszczała na nie od maleńkości, bo nie wyrabiała. Uwierz, każdej mamie to się może zdarzyć. Dobrze, że umiesz się do tego przyznać i chcesz sobie pomóc.

Życzę Tobie wytrwałości. Wszystko się ułoży icon_smile.gif
Bziba
To jest to, Aga. Dobry pomysł, kiedyś tak robiłam, a ostatnio coś nerwy puszczały. Ale w sobotę na tyle się zdołowałam, że wiele rzeczy sobie przemyślałam i przedyskutowałam z mężem. Postanowiliśmy trochę odpuścić, bo mały miał od września dość wrażeń i zmian. No i spędzać więcej czasu razem.
A w ogóle to cieszę się, że znowu wróciłam na forum, już zapomniałam jak cenne są wasze rady dziewczyny.

pozdrawiam

Bziba
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.