Witam serdecznie!Nie mam z kim porozmawiać na temat sytuacji, w której się znalazłam. Proszę o kontakt z osobą, która być może znajduje się w podobnej do mojej sytuacji. Mam 43 lata. W ubiegłym roku zaszłam w ciążę. Zdawałam sobie sprawę z mojego wieku, ale to było silniejsze. Lekarz oprócz ciąży stwierdził mięśniaki i cystę na jajniku o średnicy 12 cm oraz cukrzycę. Byłam u kilku lekarzy, lecz nikt nie przejmował się maleństwem, tylko całą resztą. W trzecim miesiącu ciąży byłam na podtrzymaniu. Dalej było "chyba" normalnie. Dzidziuś dotrwał do 23 tygodnia. Wystąpił krwotok. Szpital. Przedwczesny poród. Dziecko urodziło się martwe, choć na USG serduszko biło. Wszystko się zawaliło. Płacz, łzy, żal, smutek. Po 6 tygodniach operacja. Usunięcie jajnika i mięśniaka. Onkolog stwierdził, że należałoby usunąć pozostałe narządy rodne i zastosować chemioterapię. Jednak lekarz dał mi malutką nadzieję na to, że MOŻE jeszcze Pan Bóg dzidziusia da. Chciałabym spróbować, ale czy to realne?
Stoję na rozdrożu: albo spróbować jeszcze raz, albo poddać się operacji, ale wtedy to już koniec marzeń o własnym dziecku. Proszę! Niech ktoś się do mnie odezwie. Pozdrawiam. tina