Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Witam, mam pytanie.
Czy macie problem z Waszymy pociechami w Kościele.
Mój dwuletni syn ledwo wejdzie do przedsionka, już wola i placze żeby wyjść.Nie bardzo interesuje go wystrój, lampy itd.
Nie wiem czy to kwestia czasu, temperamentu, jestem w kropce.
A widzę wokół grzeczne dzieciaki .Proszę o wskazówki, rady
hawah
Sat, 20 Jan 2007 - 11:53
Eluch, nie oczekuj, ze dwulatek bedzie zainteresowany tym co się dzieje w kosciele. Moja rada to:
1. odpuścić i nie zabierać dziecka do kościoła
2. jeśli pkt 1 jest dla Ciebie nie do przyjęcia - radzę znaleźć Mszę św. dla dzieci - krótszą, z dziecięca scholą, czasem nawet elementami zabawy, takiej, na której "z definicji" dzieci nie przeszkadzają, bo dla nich jest ona przeznaczona
3. wyluzować się i nie uważac normalnie zachowującego się dziecka za"niegrzeczne", nie strofować przesadnie, nie napominać, pozwól dziecku być dzieckiem
hawah
Sat, 20 Jan 2007 - 11:59
jeszcze wiersz Ci zadedykuję
O MALUCHACH Jan Twardowski
Tylko maluchom nie nudziło się w czasie kazania
stale mieli coś do roboty
oswajali sterczące z ławek zdechłe parasole z zawistnymi łapkami
klękali nad upuszczonym przez babcię futerałem jak szczypawka
pokazywali różowy język
grzeszników drapali po wąsach sznurowadeł
dziwili się że ksiądz nosi spodnie
że ktoś zdjął koronkową rękawiczkę i ubrał tłustą rękę w wodę święcona
liczyli pobożne nogi pań
urządzali konkurs kto podniesie szpilkę za łepek
niuchali co w mszale piszczy
pieniądze na tace odkładali na lody
tupali na zegar z którego rozchodzą się osy minut
wspinali się jak czyżyki na sosnach aby zobaczyć
co się dzieje w górze pomiędzy rękawem a kołnierzem
wymawiali jak fonetyk otwarte zdziwione "O"
kiedy ksiądz zacinał się na ambonie
- ale Jezus brał je z powagą na kolana
eluch
Sat, 20 Jan 2007 - 15:06
Dzięki hawah za miłego posta!
Rozumuję podobnie jak Ty, że dwulatek może oponować i już.
Ale bywa to niekiedy dla mnie irytujące:) Tym bardziej, że nie mam go z kim zostawić- czasowo jestem sama- mąż pływa:) i aby uczestniczyć we Mszy muszę pogłówkować- uśpić go itp.A dla mnie jest ważne uczestnictwo w Liturgii.
No coż zobaczymy.
dzięki też za piękny wiersz
katiek
Sat, 20 Jan 2007 - 19:58
Może spróbujcie zostać na dworzu i wejść np tylko na liturgię. Godzina dla dwulatka, to wieczność.
Albo mu wytłumaczyć naczym polega msza-dwulatek już może zrozumieć niektóre rzeczy.
fifafo
Sat, 20 Jan 2007 - 22:22
wiesz co jest na rynku bardzo wiele ksiązeczek w których wytumaczone jest dla dzieci co sie dziej w czasie Mszy Świętej i to jest pomysł
a czy modlisz sie z dzieckiem bo moze jemu sie nudzić bo jak cos dzieje sie tylko razna tydzień to dziecko nie zawsze to rozumie a i jeszcze cos ja jak małam jednego chłopaczka i miałm ten sam problem zaczeła m chodzic do koscioła w dzień powszedni ja miałam czas i kieyd mogłam żeby móc w czasie krótszej niz zwykle Mszy wytumaczyc co sie teraz dzieje a podpowiedzi znalazłm wsnie w ksiazeczkach o mszy dostepnych z Wydawnictwa Jedność i wydawnictwa św Pawła
trreba zrozumiec ze maluch moze nudzi sie bo nie rozumie co sie dzieje w kosciele ja np mówie tez mojemu Kornelkowi zeby wymyslił jakś Intencjię dzisiejszej modlitwy u Bozi i czasem modlimy sie o pogodę a innym razem o zdrowi klegi i inne powazne rzeczy jak dla dziecka a gdy zaczyna mu sie nudzic przypoinam mu o danej intencji
ps sorki ze tak jakos mi wyszło bez ładu i składu ale juz dzis padam na twarz
ulla
Sat, 20 Jan 2007 - 22:28
CYTAT(hawah)
3. wyluzować się i nie uważac normalnie zachowującego się dziecka za"niegrzeczne", nie strofować przesadnie, nie napominać, pozwól dziecku być dzieckiem
To polecam.
W okresie świąt byliśmy u moich rodziców, no i nie da się ukryć, że moje dziecko było najgłośniej zachowującym się dzieckiem w Kościele, choć wcale nie głośnym.
Ale zadawała milion pytań o wszystko, śpiewała rozgłośnie, robiła małę "wypady" żeby zobaczyć lepiej i wszystko chciała wiedzieć (co robi ksiądz, czemu ta pani tak się dziwnie patrzy, czemu organy grają, gdzie jest stajenka z Jezuskiem itp.).
Opieprzyłam własną mamę jak usiłowała mi dziecko "prostować"...znaczy "w Kościele trzeba zachowywać się grzecznie'.
Wkurzyłam się, bo Weronika jest grzeczna (jest miła, nie wyzywa, nie bije, nie wrzeszczy, nie pluje, nie obraża nikogo itp.), ona tylko pyta, obiektywnie mówiąc czasem trochę za głośno, ale nie ma świadomości, a w tych pytaniach nie ma nic niewłaściwego, akurat natężenia głośności nie kontroluje.
No i w Krakowie chodzimy na msze dla dzieci, gdzie dużo im wolno...a pytania, zinteresowanie itp. są dobrze widziane
ciao
Sat, 20 Jan 2007 - 22:57
Ulla,tez jestem z krakowa,gdzie sa takie msze dla takich maluszków?
ulla
Sat, 20 Jan 2007 - 23:05
o 12 w niedzielę u Dominikanów, pierwsza częśc mszy jest dla dzieci w refektarzu (wejście za głównym, schodami w dół, potem trochę w prawo, korytarzem, potem w lewo i do sali schodami w dół), na ofiarowanie przechodzą do kościoła.
Dzieci są w różnym wieku, ale z każdym można pójśc "do przodu" i siedzieć na dywanie przed ołtarzem.
ciao
Sat, 20 Jan 2007 - 23:15
dzieki serdeczne,wybierzemy sie w przyszlym tygodniu,bo mala dzisiaj konczy antybiotyk,moze wybierze sie z nami oporny tatus i kto wie???moze i jemu sie "spodoba"?
justin
Sun, 21 Jan 2007 - 11:27
my jeździmy do innej parafi na msze, właśnie ze względu, że jest tam msza dla dzieci i takie biegające, gadające, pytające dziecko nikomu nie przeszkadza. Raczej nie strofuję Natalki, no chyba, że przegina (kładzie się na podłodze, albo przesuwa krzesła, albo włazi na kogoś ). Chociaz przyznaję się, że zazwyczaj jestem spocona po takiej mszy i moja cierpliwość jest wystawiona na bardzo wielka próbę, bo Natalka naprawde nawet minuty nie usiedzi. Wchodzi na ławkę/krzesło, schodzi, wpełza pod, biega dookoła i ma mnóstwo różnych pomysłów. Ostatnio siedziałyśmy pod chionką (taką olbrzymią), dolne gałązki obskubała z igiełek,a pieniążek przeznaczony na tacę wcisnęła w oparcie krzesła i pieniążek znikł, z czego oczywiście była bardzo niezadowolona. No i gada non stop, nawięcej i najgłosniej wtedy gdy jest najciszej w kościele - w czasie przeistoczenia .Czasem mam szczerą chęć jej wtłuc w tyłek
iff
Sun, 21 Jan 2007 - 15:35
z moim 5 latkiem nie chodze do Kosciola,
spo prostu skupiam sie jedynie na tym, co on robi, poprawiam go i uciszam, zabieranie mlodszego ma to do siebie, ze starszy, ktory w kosciele zachowuje sie przyzwoicie, modli sie i jest spokojny-razem z mlodszym w duecie to po prostu brykajaca para
i gdyby byli tylko glosno, oni zaczynaja sie bic, wyzywac, dziekuje ale ja wysiadam z takiego ukladu
do kosciola chodze ja ze starszym, mlodszy zostaje w domu
iff
Sun, 21 Jan 2007 - 15:37
chcialam jedynie dodac, ze moj 5 latek nie jest w kosciele glosny, on MUSI wejsc wszedzi i na lwy przy kolumnach i do konfensjonalu, zajrzec do tacy na ofiare , wchodzic pod lawke sasiednia i lapac ludzi za nogi- tak teraz z tego sie smieje, ale ww kosciele trudno mi o taki nastroj
justin
Sun, 21 Jan 2007 - 16:25
iff,
no to jakbys o mojej Natalii pisała.
Czasem mam ochotę wywlec ją przed kościół i sprac tyłek . Taka jestem wściekła.
Doruśka
Sun, 21 Jan 2007 - 17:32
a mówią,ze wiara uszlachetnia dzis widziałam mamusie co szarpała za ucho chłopca który ważył si eroześmiać, biedna mama ...
aby uniknać takich sytuacj, gdzie zamiast przeżywać mszę denerwuje sie na moje dziecko(a chyba taka msza nei ma sensu? ja jestem od niedawna w kosciele wiec moze sie nie znam ) pytam Kalinkę czy chce isć jak chce to ja zabieram ,jak nei to nie, z tym ,ze jak juz ja zabieram to mam dwa wyjścia:
1,albo sie denerwuje bo ona biega skacze i wiruje i spaceruje.i wówczas zamiast sie modlić grzeszę
2 wyluzowuję ,zabraniam tylko biegania i skupiam sie na modlitwie,
poniewaz jestem neofitka i do koscioła chodze bo chce a nei bo to moja tradycja to korzystam z punktu drugiego czego i Wam życze
Doruśka
Sun, 21 Jan 2007 - 17:37
i jeszcze jedno, wg mnie dwulatek owszem duzo zrozumie,ale jeszcze szybciej zapomni co zrozumiał ) dzeci w tym wielku maja ograniczona mozliwosć skupienia:))) one przecież nie są w stanie skupic się na słuchaniu ciekwawej bajki czy jednej zabawie dłuzej niż około 15 minut, dlatego zajecia edukacyjne i inne dla tej grupy wielowej trwaja do 15 minut w jednym bloku.
eluch
Sun, 21 Jan 2007 - 19:28
Oj, widze, że nie tylko ja mam aktywne dziecko.
Z waszych listow wynika, że dzieci są ruchliwe, wszedzie ich pełno. Wyobrażam sobi, że trudno się nie zmęczyć, a jeszcze trudniej zachować spokój, czy skupić sie i wyciszyć:)))
Z moim Igorem nie dochodzimy do tego etapu- on protestuje na wstepie.
Dziś byliśmy w Łagiewnikach w Sanktuarium i oczywiście sprzeciwiał się. Staliśmy chwilę w przedsionku- to w wózku, to na rękach. Chwilę okazał zainteresowanie rzeczywistością wokół:))), a potem "wyjść" i płacz.
Wytrzymałam do 2-go czytania i wyszliśmy na zewnątrz, ale zostałam przed Kościołem, a on zasnął...i tym sposobem wróciliśmy do Kościoła i do końca mogłam być na Mszy.
I to jest sposób- sen:)))
Czy mogłabyś Annakto podac pozycje książkowe o Mszy Św.?
Pozdrawiam.
ghrr
Thu, 25 Jan 2007 - 00:24
hawah - dzięki za wklejony wiersz! Lubię twardowskiego, a tego nie znałam. Suuuper jest
a co do mszy... Całe lato zostawaliśmy przed kościołem, a jak do Komunii to na zmianę Bałam sie zimy, no i czasem trzeba było wyjść wcześniej i marznąć, ale najczęściej pomagają zabawki czy małe obrazki z książeczki, które przezornie zabieram. No i interesująca jest msza, kiedy dziecko widzi ołtarz i manewry tam, do zabawiania zostaje kazanie, jeżeli to nie dla dzieci akurat.
Teraz są szopki i moje dziecko w ogóle ma odjazd i ciągnie mnie do kościoła, choćby codziennie..
jeżeli mogę przestrzec przed czymś - to przed dawaniem "na uspokojenie" jedzenia MOja mała z rok temu tak się wycwaniła, że zaraz po wjechaniu do kościoła ona chciała tylko jeść! tragedia!
heh
sdw
Thu, 25 Jan 2007 - 07:34
Możesz rozwinąć temat "manewrów na ołtarzu"?
AnkaSkikanka
Thu, 25 Jan 2007 - 09:18
Próbowaliśmy kiedyś chodzić z dziećmi na msze dla nich - te z bieganiem itp. Nie polecam. Po pierwsze dziecko nie wie, że było w kościele, po drugie nie ma wzorców, z których się uczy zachowania w kościele. Efekty były odwrotne do zamierzonych - dzieci zachowywały się coraz gorzej. Zaczęliśmy znowu chodzić na msze dla starszych dzieci i jest spokój. Czasem Zuzę trzeba na rękach potrzymac, albo Franka pobujać, ale generalnie jest cicho i zachowują się jak należy
ghrr
Thu, 25 Jan 2007 - 10:10
ciotko manuelo - nie chciałam nikogo urazi.. Rzecz w tym, ze dla mmojego dziecięcia najciekawsze jest jak coś się dzieje, jakiś ruch - ksiądz przechodzi, ministrant klęka, uderza w dzwonki, ksiądz podnosi kielich - wtedy ma co obserwowac.
LadyDo
Thu, 25 Jan 2007 - 15:14
ja własnie w niedziele mam roczek i truchleję na myśl co tez moje dziecię będzie wyprawiało bo ostatnio to go ściągałam ze stopni ołtarza... biega tam i spowrotem co chwila lądując na pupie i wydaje różne dżwięki na cały głos !! A ostatnio doprowadził mnie d o łez bo stał sobie o dziwo grzeczniutko (co za chwile się wyjąśniło dlaczego) i kiedy było w kościele całkowicie cicho tak że bicie serca słychać zaczął purkać i to GŁOŚNO!! Dwie ławki w tył i dwie do przodu umierały ze śmiechu.... co zrobić. Gdy skończył zaczał znów biegać... a ja staram się tylko by na ołtarz nie wchodził - w końcu Jezus kochał najbardzeij dzieci i na wszystko im pozwalał
hawah
Fri, 02 Feb 2007 - 20:36
W styczniowym miesięczniku "W drodze" (teraz juz dostępnym w internecie) jest dużo ciekawych tekstów poświęconych zagadnieniu modlitwy z małym dzieckiem, uczestnictwa we mszy św. , ogólnie wychowaniu w wierze, sporo też doświadczeń i obserwacji innych rodziców. Zainteresowanych zachęcam do lektury:
O, to mnie rozśmieszyło:
"Pamiętam, gdy któregoś dnia mój trzyletni wówczas syn Filip przypomniał:
– Jeszcze ta modlitwa o kupie.
– ...???!
Okazało się, że ma na myśli modlitwę do Anioła Stróża, a konkretnie fragment „bądź mi zawsze KU POmocy”."
Cleo
Fri, 02 Feb 2007 - 22:07
Plombiusz, a gdzie WY chodzicie? u nas jest beznadziejnie niestety-ni to dal doroslych, ni to dla dzieci. pare razy bylam w parafii obok i chyba tam bedziemy chodzic, tylko trzeba podjechac,a potem ejszcze kawalek przez obce osiedle isc spory...
AnkaSkikanka
Sat, 03 Feb 2007 - 00:15
Pisałem o parafii św. Jakuba na pl. Narutowicza. Nie wiem, jak będzie na Bemowie, gdy w końcu się przeprowadzimy Na pewno będziemy chodzić na msze dla dzieci w wieku szkolnym.
użytkownik usunięty
Sun, 04 Feb 2007 - 17:24
My przez dłuższy czas nie braliśmy dziewczynek do kościoła. Jak Zosia była już w stanie wysiedzieć spokojnie z tatusiem w pierwszej ławce tuż przed ołtarzem (ok. 3 lat), to Bartek zaczął z nią chodzić na Mszę Św. dla młodzieży - zespół grał na gitarach, bębnach, w czasie kazania tatuś szeptał do ucha "kazanie alternatywne" i jakoś się udawało.
Z Hanią zaczęliśmy chodzić bardzo niedawno (ok. 2,5 roku) i teraz staramy się uczesniczyć w Mszy Św. dla dorosłych, ok. południa. Hania zachowuje się spokojnie, może dlatego że starsza siostra daje dobry przykład, może dlatego że siadamy w pierwszej ławce, wszystko tłumaczymy, uprzedzamy pewne obrzędy. Czasem jak się znudzi, to sobie życzy "siku" i Bartek wychodzi z nią do toalety przy zakrystii (dobrze, że jest u nas taka możliwość, bo nie zawsze jest).
Z premedytacją unikamy liturgii dla dzieci przedszkolno-szkolnych. Dzieciaki biegają, gadają, jedne nakręcają drugie. Mi to osobiście nie przeszkadza, jeśli idzie o inne dzieci, ale wolę, żeby moje córki miały inny wzorzec zachowań w kościele, a ponieważ ich temperament pozwala na większą samokontrolę, to takie rozwiązanie u nas się sprawdza.
Prawdę mówiąc miałam pewne obawy, gdy Bartek zadecydował, że na razie nie będziemy chodzić z dziewczynami do kościoła, a Msza Św. dla dzieci zupełnie odpada. Bałam się, że potem "nie wsiąkną" w Kościół, że liturgia będzie dla nich przymusem i obowiązkiem. Na szczęście tak się na razie nie stało.
Pozdrawiam,
Paka
Cleo
Sun, 04 Feb 2007 - 19:48
Paka, ja na razie robie jak Twoj Bartek i moj maz ma obiekcje, ale ...nic sam nie robi z tym tez jest 'siku' itd.
znalazlam juz chyba niedaleko siebie parafię, gdzie nareszcie sensownie to wygląda **-sprobujemy tak docierac...
cleo
**
Plombiusz- jelsi chodzi o Bemowo, to dziewczyny 'polecaja' parafie michaelitów, ja odradzam tzw. Msze dla dzieci na Powsancow Slaskich, za to baaardzo dobrze podchodza do tematu w parafii Podwyzszenia Krzyża.
AnkaSkikanka
Mon, 05 Feb 2007 - 10:32
Cleo - my będziemy mieszkać właśnie przy kościele michaelitów. Mam nadzieję, że dzieciaki płynnie "przeskoczą" z jednego kościoła do drugiego.
Cleo
Mon, 05 Feb 2007 - 10:38
Plombiusz, to tam podobno sa swietne 'Msze św. dla przedszkolaków'- musze w końcu tam dotrzec, to parę przystanków od nas....
No tak,a mój 3 latek zaczepia dzieci i chce się bawić...
Raczej nie zabieram go ze sobą do kościoła,czasami chodzi z moja mamą
polasia
Wed, 07 Feb 2007 - 11:06
Dominikanie na Freta mają też mszę dla dzieci "biegających" o 10.30 ale tu zgodze się z Plombiuszem za duży rozgardiasz nie uczy dzieci dobrych wzroców. Mi podoba się pomysł francuskich mszy dla dzieci. Po rozpoczęciu dzieci z katechetką wychodzą do innej sallki gdze czytają Ewangelię, rozmawiają i rysują obrazki związane z tematem a do kościoła wracają już po kazaniu. Znalazłam w Warszawie jedną taką mszę na Rakowieckej ale też po francusku.
meggie
Sat, 10 Feb 2007 - 20:10
jesli nie jest zainteresowany msza (a mu sie nie dziwie) to nie zabieraj go do kosciola, widac to dla niego meczarnia
postaw sie w jego pozycji-masz 2 lata i musisz siedziec i wstawac na okraglo, po czym klekasz pol ludzi gdzies idzie do przodu a za chwile wraca no i spiewamy albo i nie spiewamy a do tego nie bardzo rozumiem co ksiadz chcial powiedziec cztajac list od biskupa
jak bardzo chcesz to zapisz dziecko na kolko misyjne albo na jakas schole to inaczej bedzie widziec "koniecznosc" chodzenia do kosciola
u nas co niedziela jest msza dla dzieci w poludnie i ksiadz prowadzi to fajnie, ze kazde dziecko slucha i zadne nie biega albo nie wrzeszczy, ale to sprawa indywidualna
zrobisz jak zechcesz
czarownica
Sun, 25 Feb 2007 - 00:17
CYTAT(hawah)
jeszcze wiersz Ci zadedykuję
O MALUCHACH Jan Twardowski
Tylko maluchom nie nudziło się w czasie kazania stale mieli coś do roboty oswajali sterczące z ławek zdechłe parasole z zawistnymi łapkami klękali nad upuszczonym przez babcię futerałem jak szczypawka pokazywali różowy język grzeszników drapali po wąsach sznurowadeł dziwili się że ksiądz nosi spodnie że ktoś zdjął koronkową rękawiczkę i ubrał tłustą rękę w wodę święcona liczyli pobożne nogi pań urządzali konkurs kto podniesie szpilkę za łepek niuchali co w mszale piszczy pieniądze na tace odkładali na lody tupali na zegar z którego rozchodzą się osy minut wspinali się jak czyżyki na sosnach aby zobaczyć co się dzieje w górze pomiędzy rękawem a kołnierzem wymawiali jak fonetyk otwarte zdziwione "O" kiedy ksiądz zacinał się na ambonie
- ale Jezus brał je z powagą na kolana
mimo, żem niewierząca- wzruszające i piękne.
Bardzo cenię X.Twardowskiego. Wielki Człowiek.
użytkownik usunięty
Mon, 26 Feb 2007 - 22:03
Znajomi zabierają swoje dzieci 1,5 i 2 lata do Kościoła św. Andrzeja Boboli podobno msza dla dzieci jest świetna, cała śpiewana i dzieci uczestniczą z "otwartą buzią" ale z zainteresowania a nie z rozgadania
mamani
Tue, 27 Feb 2007 - 20:19
CYTAT(polasia)
Mi podoba się pomysł francuskich mszy dla dzieci. Po rozpoczęciu dzieci z katechetką wychodzą do innej sallki gdze czytają Ewangelię, rozmawiają i rysują obrazki związane z tematem a do kościoła wracają już po kazaniu. Znalazłam w Warszawie jedną taką mszę na Rakowieckej ale też po francusku.
tak wyglada teraz msza u dominikanów na freta i jest jak najbardziej po polsku:) godz 10.30, polecam
vieshack
Wed, 28 Feb 2007 - 18:27
My do kościoła nie chodzimy ale Nine czasem babcia zabiera - z tym że jak mała nie chce isc to jej nie zmuszam. Myślę że to nie ma większego sensu.
emma30
Fri, 02 Mar 2007 - 19:51
Ja też niestety nie ciągnę małego do kościoła. NA pewno by nie wysiedział, a bieganie za nim mi nie odpowiada.
olju
Wed, 28 Mar 2007 - 22:04
To zapraszam do nas do kościoła, gdzie masza dla dzieci jest typową mszą dla dzieci. Dzieciaki chodzą sobie po ołtarzu mają do zabawy różne pluszaki zapewnione przez parafie. Te najmłodze a uwieżcie i są takie które zaczynają chodzić i siedzą i się bawią...I właśnie przez zabawę uczesticzą we mszy Świętej i są bliżej Boga...Ja poprostu jestem w szoku ile osób z dziecmi zaczęło chodzić do koścoła jak zmienił się ksiądz proboszcz... moja córka nie może doczekać sie niedzieli kiedy pójdzie do koscioła..... dzieci śpiewają pokazują prawie każda śpiewaną pieśń itp...a kiedyś musiałam ją namawiać do niedzielnej mszy...
dankon
Tue, 10 Apr 2007 - 23:08
Moze i ja cos dodam od siebie. Moj synek skonczone 3-latka,w swieta, ktore sie skonczyly, dal maly popis.
Jestem katoliczka ale nie bywam z rodzina w kosciele w kazda niedziele. Moje dziecko z racji tego ,ze ma sporo starszego brata, obsluchany jest w muzyce typu techno, hip hop i tego typu inne muzyki, poprostu lubi mocniejsze uderzenie. Kolysanki i piosenki dla dzieci go nie interesuja, jak je wlacze to okazuje sie,ze tylko ja ich slucham i czasem wydam glos z siebie.
Ale przejde do wydarzen z kosciola, wszystko byla super przed rozpoczeciem sie mszy, byly pytania a co to, a po co to, najgorszy moment byl gdy zakonnica zaczela grac na organach, zaczal wrzeszczec "cicho pani, nie graj" a przy tym zatkal uszy. Nastepne, bylismy kilka lawek od oltarza, a moj synek obral sobie za cel zdmuchniecie swiecy (odbywaly sie chrzty), tak wiec zaczal dmuchac ludziom siedzacym przed nami po uszach, przy czym nadawal nieustanie"kurcze nie dam rady, pan niech dmucha(pan-ksiadz)"Buzia sie jemu nie zamykala, kiedy znudzilo go siedzenie w lawce i przeniosl sie do wozka, w polowie mszy odlecial, ogarnelo go spanko, reszta mszy uplynela w ciszy bez pytan. Podobnie bylo w drugim dniu swiat:)
marghe.
Wed, 11 Apr 2007 - 00:40
Będzie złośliwie - i Ty mówisz, że jedynacy sa źle wychowani..
sylion
Wed, 11 Apr 2007 - 08:12
hmm
A co ma jedno z drugim wspólnego?
mama_do_kwadratu
Wed, 11 Apr 2007 - 08:53
To, że dziecko nad wyraz rozbestwione jak na nie- jedynaka.
sylion
Wed, 11 Apr 2007 - 09:55
Acha, nie znam kontekstu uwagi Marg.
Wycofuję swoje pytanie, ide się doinformować.
agarad
Wed, 11 Apr 2007 - 09:55
CYTAT(dankon)
...ma sporo starszego brata, ...
dankon
Wed, 11 Apr 2007 - 11:50
Nie uwazam aby jego zachowanie swiadczylo o zlym wychowaniu, wie co znaczy nie wolno, poprostu malec jest ciekawy swiata , wszystko go ciekawi. Ale zauwazylam ,ze tamat jedynaka uderzyl w niektore osoby
_rybka
Wed, 11 Apr 2007 - 14:04
Istnieje coś takiego, jak szacunek dla innych ludzi. Dziecko można wyprowadzic z koscioła czy uciszyć, aby nie przeszkadzało obecnym.
Cóż, zapewnie jednak byli oni mało ważni.
sdw
Thu, 12 Apr 2007 - 08:39
Wiesz co, dankon, mam troje ciekawych świata dzieci a jednak żadne, nigdy nie przeszkadzało w kościele. Może dlatego, że wiedziały gdzie, w jaki sposób trzeba sie zachowac. A jeśli czasem, jako maluszki, zaczynały rozrabiać, byly bądź zabierane tam, gdzie nie przeszkadzały, bądź uciszane. Robiliśmy wszytsko, zeby każdy mógł uczestniczyć w Eucharystii nie rozpraszając się ciekawym świata dzieckiem.
TYrzylatek to duże, rozumne dziecko. To tak ku przemyśleniu.
basiaewa
Thu, 12 Apr 2007 - 09:53
Od początku założyłam sobie, że nie będę zabierać Igi do kościoła do czasu kiedy dojrzeją u niej jako takie "postawy społeczne" i moralna odpowiedzialność jaką wolno egzekwować u 3-4 latka. Trudno uczestniczyć w skupieniu we mszy św., kiedy maluch nas rozkojarza Ilekroć wychodziłam do kościoła, tłumaczyłam dziecku, że pójdzie tam ze mną, kiedy "dorośnie" Ileż było we mnie radości, gdy na moje"niech będzie pochwalony..." po powrocie do domu, Iga wykrzykiwała"na wieki wieków..."
W tym okresie kościół Iga poznawała "turystycznie" - przy okazji spacerów zaglądałyśmy do kościoła, gdy był pusty i "zwiedzałyśmy" go po prostu
Po raz pierwszy poszłam z Igą na mszę w minione Boże Narodzenie i ... byłam zachwycona jej postawą, zdyscyplinowaniem... Teraz mam już w córce towarzyszkę "wyjść kościelnych", chociaż zdaję sobie sprawę, że do zrozumienia u niej istoty mszy św. jeszcze droga daleka...
andy
Sun, 15 Apr 2007 - 21:46
CYTAT(Ciotka Manuela)
Może dlatego, że wiedziały gdzie, w jaki sposób trzeba sie zachowac. A jeśli czasem, jako maluszki, zaczynały rozrabiać, byly bądź zabierane tam, gdzie nie przeszkadzały, bądź uciszane. Robiliśmy wszytsko, zeby każdy mógł uczestniczyć w Eucharystii nie rozpraszając się ciekawym świata dzieckiem.
Podpisuję się dwiema rękami i jeszcze nogami. To jest coś co trudno mi zrozumie. Mój maluch jest bardzo żywym dzieckiem ale zawsze była kontrola. Jak rozrabiał - my szliśmy na koniec kościoła albo na dwór. Dziś na mszy św. jedno dziecko darło się jak opętane i nikt nie wpadł na pomysł żeby z nim przejśc na tyły no comments
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.