o nadĹźerkach

Czy kiedykolwiek miałaś/masz teraz nadżerkę?

A tak mnie naszło, żeby to sprawdzić statystycznie

Miałam, została wypalona. Mam nadzieję, że nie wróci.

Mialam, wypalono i na razie cisza.

Grzalka ale dobrze , dobrze zaspokoje Twoja ciekawosc swiata nie mam i nie mialam .b

Pytanie jak dla mnie na czasie.
Mam nadżerkę, zastanawia mnie tylko jak to jest Czy lepiej wypalić, czy wymrozić I od czego to zależy

Miałam, zniknęła sama. A już chcieli mnie leczyć. Później się dowiedziałam, że tak czasem może być - a powinnam wcześniej .

Grzałka, normalnie jesteś the best

to nie jest watek adoracyjny tylko poważna ankieta-przywołuję Cię do porządku

Nie, nigdy nie miałam. I nie chcę.

Miałam, wymrożona, bez nawrotów.

Gosia

miałam
zlikwidowana krioterapią

Frapujące pytanie

Mam.

Miałam, farmakologicznie zanikła.

Teraz poproszę ankiętę o wyrywaniu zebów

Mialam i kuzajke na stopie tyz.

no nie musicie się tak zwierzać osobiście, ankieta jest anonimowa i słuzy tylko potwierdzeniu teorii mojego gina

a ja o kolonoskopii i podwiazywaniu cewki moczowej przy nietrzymaniu moczu.b

ja własnie mam, gin powiedział, że jest na tyle mała, że mozna farmakologicznie jeszcze, ale to już ostatni dzwonek- tak rzekł, ma mnie to wynieść 200 zł, nazwy leku wam nie powtórzę, za skomplikowana

A jaka to teoria?
Bo na jednym forum wlasnie sledze taki watek :
https://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=2...9377&w=56212489


PS: nie mialam i , jesli to od szerokosci geograficznej zalezy, to pewnie nie bede miala.

teoria jest taka, że w wieku rozrodczym wypełzanie nabłonka gruczołowego z wnętrza szyjki jest zupełnie fizjologiczne, większość kobiet to ma i poza kontrolą cytologii nie należy tego ruszać - ten nabłonek gruczołowy po menopauzie się naturalnie cofa, dziewczynki przed pierwszą menstruacją również nigdy nie miewają "nadżerek"

a ginekolodzy na nadżerkach robia po prostu niezły biznes

Myślę, że masz rację grzałka a raczej Twój gin. Z tego co słyszę każda ze znajomych ma/miała nadżerkę. Miałam i ja Plus jakieś komórki cośtam cośtam pobudzone (nie wiem czy to ma związek).
Wypaliłam nadżerkę kwasem.

Bogusia, rzuciłam okiem na pierwszy post w podanym przez Ciebie linku i to jakby potwierdza tą teorię

o wypadających narządach po porodzie naturalnym bez cięcia krocza poproszę

w kwestii nadżerki - nie miałam, czyżbym coś straciła?

No to podrzuce link w druga strone.

Aluc, nie spłycaj problemu, bo być może jestesmy na tropie spisku ginekologów polskich

Grzałko - mój gin na dokładnie tą samą teorię jak i Twój

Toteż moją tzw. nadżerkę zostawiamy i obserwujemy

Grzalko, ta teoria potwierdza dokladnie to czego juz sie naczytalam w tym temacie.
A temat przetrzepalam mocno swego czasu z conajmniej 2 powodow:
przed wyprawa za kanal temat nadzerki byl nadzwyczaj zywy-`wszyscy` ja mieli niczym cellulitis i katar. Albo stwierdzona, albo wyleczona albo wlasnie w toku.
Mnie ominelo- chyba za mloda bylam.
po drugiej stronie kanalu- nikt nic nie wie, nie pamieta, temat nie istnieje, nawet nazwy musialam dlugo szukac.

W zw z czym przez pewien czas zadawalam sobie to samo pytanie co nowo przyjezdne jak w w/w watku.

Z moją robimy to samo
Troche się uspokoiłam, bo już myślałam, że mój ginekolog ją (nadżerkę) lekceważy.

U mnie identyczna sytuacja.
Narazie nie ruszamy, ale systematycznie kontrolujemy.

Leczę się państwowej przychodni. W przypadku mojej lekarki nie jest to chęć zysku, tak myślę. Taką ma wiedzę medyczną i tyle.

Ola naprawdę ?

a co do nadżerki to miałam, daaaawno temu

Miałam dość długo dowiedziałam się o niej będąc w ciąży.Potem kazano obserwować.I jak ze dwa tygodnie temu poszłam do gina w celu ponownej obserwacji już jej tam nie było...nagle znikła!
I całe szczęście

A.

miałam, została wypalona
jednocześnie chciałabym wyrazić sprzeciw wobec twierdzenia, że wypalanie nie boli....
BOLI !!!!!!

ups poprawiam

Miałam. Pod czas ciązy moja ginka kręciła z zatroskaniem nad nią głową. 2 miesiące po porodzie została wypalona laserem(?), że niby po laserze lepiej się goi. Musiałam za to dopłacić (byłam "państwowo") 50 zł.

Moja po pierwsze nie jest moja - jest mojego lekarza, bo on co pół roku dzwoni, celem umówienia na cytologię i pada sakramentalne: "chciałbym zobaczyć moją nadżerkę". Po drugie - wspomniana pojawia się i znika. Na razie bez interwencji, ale właśnie czeka mnie wizyta - jak się pojawi, to chyba zostanie potraktowana solcogynem.

Nie i jakoś nie czuję potrzeby jej posiadania

No to moĹźe z leczeniem nadĹźerek, jest jak z niepotrzebnym nacinaniem przy porodzie?? Kwestia wiedzy.

wiedza wiedza ale czasem lepiej pomoc naturze kiedy cialo nie daje rady
ja jestem przykladem na to,ze mnie kroic trzeba,bo zeby sie walilo i palilo i zeby dziecie male bylo to ni hugo nie dam rady urodzic bez naciecia

a chodzenie sobie z nadzerka i "obserwowanie" zaowocowalo krwotokiem i pieknym mym odjazdem na chwil kilka przy porodzie



sa wyjatki potwierdzajace regule

Ja też nie dałam rady, ale muszę przyznać, że trochę zwlekali i nikt mnie nacinać nie chciał. Ino dziecię wyjść nie chciało (jest łepek/nie ma/jest/nie ma), choć małe, ale okazało się owinięte pępowiną na tułowiu.
Ale mam pewność, że są sytuacje kiedy tną bez potrzeby.

Co do nadżerek, to doświadczenia mam zerowe, bo nie posiadam. Ale też, być może, leczyć należy te, które tego rzeczywiście wymagają, a nie po równo wszystkich.
W imię wyjątków wcale przesadzać nie ma potrzeby, a może nawet nie należy??

Ja tam do swojej jesyem bardzo przywiązana
co jakiś czas jakis lekarz sugeruje, zeby coś z tym zrobić.. ale jakoś nie wychodzi

Mam dokładnie tak samo

Miałam maleńką przed dziećmi. Wypaliłam. Teraz nie mam Cytologia II.

[post usunięty]

Mi też kojarzy się wątek i wypowiedzi Lei. Tak swoją drogą - mnie to zastanawia. Podobnie jak podejście do tykania, bądź nie, napletków małych chłopców.

Miałam. Przed pierwszą ciążą. A, że zaszłam za szybko to niepokoiłam się strasznie, że ona tam jest. Przy pierwszym badaniu w ciąży okazało się, że jej nie ma. Wyleczona ciążą?

Z